Nie miał pojęcia, co to mogło znaczyć, ale zachowanie panny Lind zdecydowanie nie przypadło Benowi do gustu. Marszczył się gniewnie za każdym razem, gdy wybuchała śmiechem uchwycając jego wzrok, ale trzymał złość w ryzach, nie odejmując Slytherinowi punktów za kretyńskie zachowanie jego wychowanki. Na sowę Thalii odpowiedział przy użyciu patronusa - srebrnego pingwina, który wpadł na dziewczynę, gdy szła korytarzem, zatrzymując się przed nią w całej swojej kluskowatej glorii i przemówił wyraźnie niezadowolonym, zgryźliwym głosem Bena:

Cytat :

Nie wiem, o co ci chodzi, Lind, ale goń się.

Bardzo dojrzale. Dziesięć punktów dla Krukonów, panie Watts.

Thalia nie dostała kolejnej odpowiedzi w formie listu - pierwszoroczni, których nasłała na Bena, wrócili do dormitorium jacyś tacy zmierzwieni i z przestrachem w oczach, a następnego dnia w klepsydrze z kamyczkami odmierzającymi punkty zebrane przez Slytherin dało się zauważyć pewien ubytek. Odznaka prefekta miała swoje niezaprzeczalne plusy.

Odpowiedź nadeszła dopiero następnego dnia. Sowa Arii odnalazła Ślizgonkę w przerwie między zajęciami, zrzucając prosto na głowę skrawek papieru.

Cytat :

Thalio,
Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś była miła dla Bena? Albo przynajmniej mniej niemiła. Zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi! Fryzurę ma przecież ładną…
Nie ryczę w dormitorium. Na samą myśl o tym, że nazwałaś go kawałem ciacha, jest mi niedobrze.
A.