Temat: Kropla w czarze goryczy Nie 03 Sty 2016, 20:31
Opis wspomnienia
Dlaczego Mistrzyni Eliksirów nie ma palca u nogi i tak bardzo nie lubi opowiadać o swojej przeszłości...
Osoby: Chantal Lacroix, Anthony Lacroix (Mistrzynie Papużki)
Czas: Zima 1965
Miejsce: dom "rodziny" Lacroix
Chantal Lacroix
Temat: Re: Kropla w czarze goryczy Nie 03 Sty 2016, 20:44
Jak dotąd zawsze odmawiała sobie przyjemności. Zawsze liczyła się ciężka praca, książki, oceny oraz sukcesy. Chantal mimo swoich siedemnastu lat codziennie ciężko pracowała na swoją opinię i przyszłą karierę. Długo odmawiała sobie nagród za swoje osiągnięcia, dlatego tak późno zaczęła udzielać się towarzysko i zapoznawać płeć przeciwną. Do tej pory jej jedynym męskim przyjacielem był o dziwo Gryfon. Sebastian. Na myśl o nim na ustach młodej adeptki zawsze pojawiał się uśmieszek. Od czwartej klasy trenowała grę na miotle, odnajdując w tym dziką radość. Przynajmniej nie siedziała tylko nad książkami i w ciemnych lochach nad kociołkiem. Relacje w domu wcale nie pomagały jej w szlifowaniu swojego charakteru do znośnego dla innych poziomu. Niezwykły chłód, jakim ojciec obdarzał Chantal był wyczuwalny już z parteru, chociaż jej pokój znajdował się na piętrze. Nienawidziła wracać na święta do szkoły, ale wiedziała, że gdyby nie przyjechała, ojciec odebrał by ją osobiście. Planowała jak zwykle zająć się książkami i spacerami po okolicznym lesie. Namowy przyjaciół popchnęły ją jednak do pewnego zakupu. Na ostatniej wizycie w Hogsmeade kupiła sobie w Zwierzyńcu szarego kota, którego nazwała Verit. Od swojego ulubionego eliksiru, Veritaserum. Był młodym kociakiem, który ujął ją za serce. Chowała go przed siostrą, a także przez całą podróż. W domu był schowany tuż pod łóżkiem. Cieszyła się, że ma osobną sypialnię. Sądziła, że nikt nie odkryje jej sekretu. Do czasu. Leżała właśnie na posłaniu i bawiła się z Veritem. Rzucała mu kłębek wełny, który on swoim sposobem pacał i kulał w jej stronę. Chantal dobrze się przy tym bawiła, lecz kiedy dosłyszała ciężkie kroki, schowała kota pod kołdrę. Wolała być ostrożna.
Mistrzynie Papużki
Temat: Re: Kropla w czarze goryczy Nie 03 Sty 2016, 22:29
//P.
- Widziałam, że coś tam chowasz, Chantal - odezwał się paskudny lecz także trochę perlisty, skrzeczący głos dziewczyny wysokiej jak topola i chudej jak patyk, o nieco krzywej twarzy, jakby została w dzieciństwie mocno kopnięta w nos. Siostra Chantal przeszywała ją bławatkowymi, chytrymi oczami. Była zawzięta, wpatrzona w ideały ojca, uważając tym samym, że Chantal była gorsza od niej i wszystkich w jej rodzinie. Nim się Ślizgonka zorientowała, jej siostra wyciągnęła swoją różdżkę i rzuciła zaklęcie, które odrzuciło dziewczynę, odkrywając tym samym kołdrę, ukazując futrzaste stworzenie. Szybko je złapała za skórę na grzbiecie i zanim siedemnastolatka się zorientowała, jej siostra wzywała ojca, biegnąc tym samym po schodach na parter, aby wszystko pokazać i wyśpiewać. Anthony siedział przy kominku na skórzanym fotelu i spoglądał w ogień, zastanawiając się nad wieloma rzeczami. Gdy usłyszał głos swojej starszej córki, podniósł lekko głowę, nieco zirytowany tym, że ktoś postanowił mu przerwać rozmyślania nad ważnymi dla niego sprawami i kwestiami. Zmierzył tę brzydszą córkę surowym spojrzeniem, które w końcu padło na małego kota. Zmarszczył brwi, po czym podniósł się z miejsca, biorąc kocię na ręce. Z pozoru delikatnie, czekając tym samym na pojawienie się Chantal, którą przywołał ostrym głosem, nieznoszącym sprzeciwu.
Głos siostry wywołał u Chantal odruch wymiotny. Nienawidziła jej z całego serca i nie miało to nic wspólnego z dziecinnymi przepychankami. Życzyła sobie, aby już nigdy w życiu jej nie spotkać. Jak i ojca. Zaraz po szkole, już za pół roku chciała się stąd wyprowadzić. Na zawsze. Wydostać się z tego chorego domu i chorej sytuacji. Zacząć wszystko od początku, dać sobie szansę na karierę i szczęście. Chantal wywróciła oczami słysząc zarzut siostry. -Jeśli szukasz tu swojej urody to nie tędy droga. -warknęła. Nie spodziewała się, że siostra użyje wobec niej zaklęcia, więc nawet nie trzymała różdżki w pogotowiu. Odrzucona siłą uroku wylądowała na ścianie. Syknęła z bólu. Gramoląc się z podłogi dojrzała tylko, jak przyrodnia siostra zabiera jej zwierzaka, który zaczął miauczeć z przerażenia. Ruszyła w pościg za porywaczką, ale gdy do tej uszu dotarło, że woła ona ojca, cała krew odpłynęła z jej ciała. To było poniżej pasa. Słysząc swoje imię Chantal zeszła na dół, obrzucając przyrodnią spojrzeniem, które mogło zabić. -Pożałujesz tego. -warknęła kątem ust do niej. Stanęła naprzeciwko ojca. -Jest mój. Sama na niego zarobiłam udzielając korepetycji, sama go kupiłam i sama wychowuje. Oddaj mi go. -zażądała, nie bawiąc się w żadne błagania czy prośby. Na Anthony'ego nigdy to nie działało, a czasami kłótnia potrafiła cokolwiek zdziałać. Kot miauczał przerażony, był jeszcze mały i źle reagował na takie zachowania wobec niego. -Oddaj go. -ponowiła rozkaz, podchodząc bliżej i wyciągając dłoń.