Rubeus Hagrid - między tą dwójką jest świetny kontakt, co samo w sobie jest zadziwiające zważywszy na stosunek Wilsona do mieszańców. Rubeus jest bardzo dobrym kompanem do kieliszka i chyba tylko on ma mocniejszą od Jareda głowę. Spotykają się raz na jakiś czas i rzadko rozmawiają na poważne tematy. Ich wspólnym tematem są dzikie zwierzęta, a już w szczególności wszystkie rasy świata dogów i psów. To od Hagrida Jared dostał Adolfa, swojego ex doga niemieckiego.

Iwan Dobrev - znajomy ze studiów. Od tamtej pory utrzymują jako tako kontakt, niegdyś pracowali u swoim boku przez bite dziesięć lat zanim Dobrieva nie wywalono z Biura Aurorów za niesubordynację. Nie przeszkodziło im to w spotkaniach nad kieliszkiem. Odkąd Iwan zajął się rejestrowaniem wilkołaków, Jared chętniej zachodził do jego biura. Wspólnymi siłami organizowali pościgi i procesy sądowe mieszańcom podejrzanym o kontakty z Lordem Voldemortem. To ich nietypowe hobby. Gdyby nie szorstkość Jareda, mogliby zostać przyjaciółmi.

Alex Hall - młody auror, którym się Wilson niegdyś zainteresował. Ich "przyjaźń" zaczęła się od nauczania w Hogwarcie zaklęcia patronusa. Wilson awansował Halla na niańkę, a po jakimś czasie na aurora 4*, wicedyrektora Szefa Aurorów. Widzi w nim potencjał i siłę i w miarę możliwości stara się go dobrze nakierować, aby mógł się wykazać. Poza pracą jakoś nieszczególnie się ze sobą kontaktują. Hall widział parę razy prawdziwe oblicze swojego ex szefa, przez co Jared przestał traktować go jak nieopierzonego młodzika a jako porządnego i odpowiedzialnego aurora. Jest jego prawą ręką, a przynajmniej był zanim Wilson nie zrzekł się posady Szefa Aurorów i nie zniknął.

Sofia L. Clinton - panna z Włoch, wybitnie działająca na nerwy Wilsonowi. Od lat go drażni i denerwuje, czasami skutecznie, czasami nie. Z reguły ją ignorował i udawał, że nie widzi jej zabiegów zwracających na siebie uwagę. Za każdą próbą wytrącenia go z równowagi paradoksalnie się do siebie zbliżali, aż w końcu wylądowali razem w łóżku. Romans póki co trwa, jest to dość burzliwy i głośny nieoficjalny związek. Wilson wciąż udaje przed wszystkimi i przed samym sobą, że poza fizycznymi korzyściami, Clintonówna go nie interesuje. Nikt też nie wie jaki ma na niego wpływ, a do tego nigdy się w życiu nie przyzna.

Lorcan A. Gillis - drugi znajomy ze studiów. Nigdy się ze sobą nie zaprzyjaźnili, czasami pracowali ramię w ramię i potrafili się porozumieć. Gillis był na ślubie i rozwodzie Wilsona, poza tym spotykają się okazjonalnie nad kieliszkiem lub w Ministerstwie Magii.

Chantal Lacroix - niegdyś mieszkali po sąsiedzku. Wilson pamięta małą, jedenastoletnią pannę Lacroix z czerwonymi włosami wiele, wiele lat temu z Hogwartu. Ciotka Setha i Skai. Odnoszą się do siebie przyjaźnie, choć z rezerwą.

Aj nid samfin!

To oczywiste, że swojego podwładnego trzeba znać :) W dodatku Bran uczy się na IV stopień. Tak więc o jakiś tutaj skromniutki wpis chcę prosić ;)

Wilson, nie lub mnie. Jesteś nowym sędzią, Nott protokolantem - Drew wkurza twoja szorstkość i bezpośredniość w wypowiadaniu opinii bez próby ich ułagodzenia, może nawet tobą gardzić, chociaż na pewno nie otwarcie. No i zajmujesz się sądzeniem śmierćków tudzież innymi związanymi z tym sprawami, a to nie rezonuje zbyt dobrze z młodym panem śmierciojadem i jego rodziną. Nott sumiennie wykonuje swoje obowiązki, choć czasem drgnie mu powieka, jak przeginasz.

E.Colle. Przyuczanie na IV stopień to nie działka Wilsona, chyba, że zostaniesz przydzielony przez Moody'ego do Wilsona, ale wtedy współczuję. Jared średnio przywiązuje uwagę do podwładnych, a dzieli ich sporo lat, więc nie wiem w jaki sposób chcesz to ugryźć. Wymyśl coś, bo na start to raczej Jared Cię nie zauważa :P

Hall, nie wiedziałem, że masz Śmierciojada. Ale spoko, podoba mi się. Wilson widzi niechęć Notta, ale póki co nie podejrzewa go o Śmierciożerstwo. Widzi jego złość i czasami celowo rzuci jakimś dosyć brutalnym tekstem specjalnie po to, aby wyprowadzić Notta z równowagi i móc tym samym mu dopiec czy też dołożyć roboty.

Dlaczego nie mamy jeszcze żadnej relacji, panie Wilson? Może obustronny szacunek i wspólne doświadczenia ze służby? Metody pracy i szkolenia wyznajemy podobne, więc myślę że pomimo iż gburowaty z Ciebie sukinsyn to się dogadamy.

Nie mamy relacji, bo jesio nie ogarniam nowych aurorów. Podoba mi się, tego jeszcze nie było. Dwa podobne prawie sadystyczne umysły muszą się dobrze znać. Howe jako jeden z nielicznych popiera metody wychowawcze Wilsona, co on sobie bardzo ceni, dzięki czemu się dobrze dogadują. I przywilej nazywania go 'Jerrym' w gratisie. Czekam na fabułę, albo jak chcesz to możesz dołączyć do bieżącej, która zaraz przeniesie się do Azkabanu- wychowywanie Setha Juniora i wycieczka krajoznawcza w Azkabanie.

Chętnie się dołączę, tylko ucieknę Moody'emu. Napisz mi PW ze szczegółami.