Znamy się! I to na pewno dosyć dobrze. Ojciec Riaana gra w seniorskiej kadrze Srok z Montrose od wielu lat, a Riaan grał przez jakiś czas w drużynie juniorów, ale odrzucił ofertę stałego kontraktu. Co powiesz na bliską znajomość i zaciekłą rywalizację jak z nikim innym? Możemy się gryźć, wyzywać, ale koniec końców jest coś co ciągnie nas ku sobie. Co Ty na to?

Riaan, skoro tak to wygląda, to rzeczywiście, znać się musimy. Sama Audrey dla Srok lata dopiero od roku, ale, skoro pan van Vuuren zawodnikiem jest etatowym, może to nawet on wypatrzył Faulkner? Wystarczyło, że chodziłby na mecze holenderskich klubów (choćby nawet i hobbystycznie, w wolnym czasie), a miałby spore szanse nastoletnią sierotę zauważyć. A gdy już Audi w drużynie się pojawiła, wtedy nic nie stoi na przeszkodzie, by poznała i Riaana - czy to w drużynie, gdyby Ri rzeczywiście jeszcze grał, czy to dzięki, powiedzmy, indywidualnym treningom z ojcem van Vuurena, który z własnej woli Audrey mógł uczyć.
Zastanawiam się natomiast tam kwestią, powiedzmy, niezawodową. Audrey nie należy raczej do takich, które rzucałyby się i awanturowały w ramach rywalizacji. Oczywiście, sam fakt starania się o bycie lepszym od drugiego jak najbardziej wchodzi w grę, nie umiem sobie tylko wyobrazić Faulkner w roli żmii, która wścieka się i pluje jadem. :D Zamiast tego mogłabym zaoferować raczej gorzki uśmiech, zdawkowe tylko słowa i ostentacyjne ignorowanie zaczepek, oraz - rzeczywiście zgodnie z zasadą kto się czubi, ten się lubi - całkiem niezłą, wspólną zabawę na drużynowych wypadach integracyjnych czy, gdy Riaan już dla Srok latać przestał, bardziej prywatnych wycieczkach na kremowe.

Może bez przesady, że Armin ją wypatrzył, ale na pewno wziął ją pod swoje skrzydła jako obiecującą zawodniczkę. Kilka indywidualnych treningów na pewno z nim miała i właśnie z nich oraz z drużyny Audrey zna Riaana. A Ri w Srokach grał jako ściągający, stąd ta rywalizacja ;) Ważne, aby ze sobą rywalizowali i byli dla siebie niemili, ale wciąż mimo tego się lubili. Armin mógł polubić Audrey tak bardzo, że nawet mógł robić jakieś insynuacje aby Riaan zabrał dziewczyną na jakąś randkę, albo coś takiego, co oczywiście byłoby żenujące dla obojga.

Haha, ok, to brzmi dobrze! Swoją drogą, gdyby przy jakimś piwie temat tej ojcowskiej propozycji by się pojawił, Audrey zapewne po prostu parsknęłaby śmiechem - co z jednej strony byłoby trochę niemiłe (lub nawet bardzo, kwestia podejścia Riaana), z drugiej strony udowodniłoby jednak, że Faulkner uśmiechać się potrafi. ;d

Na te propozycje ojca Riaan zareagowałby podobnie ;)

Chętnie znalazłbym się na Twojej liście ;)

W jakiej roli? :D

W sumie jak najbardziej pozytywnej^^ Jason jest cichy i zamknięty w sobie, więc ogólnie ma problem z relacjami międzyludzkimi, ale może jednak da się tu coś...wymyślić ;>

Mam wrażenie, że Audrey i Symplicji dobrze by się razem milczało, plus wspólne dormitorium, obie nie są tutejsze, więc mogły by sobie założyć mały klub odrzuconych plus SS raczej nie będzie ciągnęło do Krukonki przez bycie w srokach bo ona i tak nie lubi tej gry

Jason, jak najbardziej pozytywnie? Hm, hm. Z Audrey jest ten problem, że planowanie jakiegoś większego zaangażowania raczej nie ma racji bytu. Ona jest na tyle dzika i wyalienowana, że chyba dopiero fabuła pokaże, z kim i co tak naprawdę mi wyjdzie. Ale! Możemy założyć, że Jason jest jednym z tych, którym Audi jako-tako ufa. Nie jakoś bardzo, bo ona problemy z zaufaniem ma ogromne, ale wystarczająco, by czasem się przy nim uśmiechnąć, czasem coś o sobie powiedzieć, trochę się odprężyć. Nie nazwałabym tego przyjaźnią (u Faulkner o to trudno), ale taką... swego rodzaju zażyłością.

Z SS rzeczywiście widziałabym natomiast ten klub odrzuconych. Biorąc pod uwagę wspólne dormitorium, Symplicja zapewne będzie też tą, która o Faulkner wie naprawdę sporo. Nieprzespane noce zawsze zbliżają, podobnie jak niemożność całkowitego odseparowania się od siebie w gorsze dni. Nie zapominajmy ponadto, że dziewczęta również w swym towarzystwie się przebierają, więc SS widziałaby wszystkie blizny Audrey, łącznie z tymi najgorszymi. A skoro widziała - i nie skomentowała tego w żaden sposób, który Audi by zranił - to Faulkner mogła kiedyś opowiedzieć, skąd się to wszystko wzięło.

Jestem za ;)

Pasuje jak najbardziej :)

Podbijam, bo czemu z Audi nikt nic nie chce, halo? ;-;
a ja oferuję tyle relacji! tyle! i szukam na przykład pana (pani?) towarzyszącego na bal, o!

A z konkretniejszych konkretów to potrzebuję jakiegoś dorosłego pana na romans. Takiego wiecie, nie uczniaka. Szczegóły bedo, ale to już na uszko, prywatnie.