Temat: Jeżeli kobieta mówi 'nie', ma na myśli... nie. Nie 27 Wrz 2015, 14:09
Opis wspomnienia
Seksowna Włoszka, irytujący bawidamek i seria niefortunnych pytań.
Osoby: Sofia Clinton, Victor van Vuuren.
Czas: Marzec, 1977r.
Miejsce: Jedna z ulic w Londynie.
Sprawa, do której ją zaciągnięto właśnie tutaj wydawała się być taka jak wszystkie inne – przypadkowa ofiara z odciśniętym Czarnym Znakiem na czole. Musiała przeleżeć całą noc w rowie, w którym odnalazł ją jakiś koleś w średnim wieku, z którym dopiero co skończyła rozmawiać. Kilku dorosłych czarodziejów w czarnych szatach uwijało się wokół ofiary i miejsca porzucenia ciała pstrykając magicznymi aparatami fotograficznymi. Oczojebna taśma oddzielała ciekawskich przechodniów od rowu, a jeden z młodszych aurorów machał różdżką zgodnie z zaleceniami rzucając dodatkowe zaklęcia ochronne, by żaden mugolak nie trafił na ich mało kolorowa grupkę. Ciemnowłosa kobieta odeszła od zainteresowanego jednorazowym wyskokiem w bok, który zamiast poprawnie składać zeznania, które pomogłyby w złapaniu sprawcy tego morderstwa to strzelał głupie i zachęcające miny, które tylko irytowały Clintonównę. Przecierając zdenerwowana czoło, do którego przykleiło się kilka brązowych kosmyków wijących się włosów zaczesanych w wysoki kucyk odsapnęła i oparła się o pobliski murek. Trzymała w dłoniach akta zgonu i dokumenty ofiary, które udało im się zdobyć w ciągu godziny. Przeglądała bezwiednie karty starając się znaleźć jakąś poszlakę – coś, co mogłoby im pomóc w rozwiązaniu sprawy. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że zamieszani w to byli śmierciożercy – tylko dlaczego akurat ta kobieta, podchodząca już pod pięćdziesiątkę była celem dla garstki zwolenników Czarnego Pana? Włoszka zmarszczyła brwi i wykrzywiła wargi w podkówkę – jej grymas jeszcze bardziej stał się odpychający gdy przyuważyła jak męski odpowiednik Izabeli Łęckiej zbliża się do niej niebezpiecznie szybko – nie sposób można było mu odmówić urody czy gracji, ale ten facet naprawdę ją denerwował. Czy bycie niemiłym, wrednym babskiem go nie odstrasza? Gradowe oblicze, nieprzyjemnie wbijające się piwne tęczówki i poza mówiąca radzę Ci spieprzać. Cała ona. Słodka Sofia.
Gość
Temat: Re: Jeżeli kobieta mówi 'nie', ma na myśli... nie. Nie 27 Wrz 2015, 15:00
Ale, że niby on był w średnim wieku? Człowiek ledwo czwórkę ma z przodu a ci już go posądzają o jakieś niedowałady. O nie, nie! On był całkiem sprawny jeżeli chodzi o pewne życiowe aspekty. Był sprawniejszy niż nie jeden nastolatek, który to pyszni się swoim "kaloryferem". Jakimś dziwnym trafem znalazł się na miejscu zbrodni, od tak przecież sobie przechodził i tak o znalazł trupa. Nic nadzwyczajnego. Niby... Bo przecież kto by podejrzewał takiego czarodzieja jak on o jakąś zbrodnię? Ale tym razem to nie on zrobił. Rzeczywiście tylko przypadkiem się tu znalazł. Ale wiedział i tak więcej niż powiedział... Panna Clinton od razu wpadła mu w oko, taka zimna, taka perfekcyjna w zadawaniu pytań no i to usilne omijanie jego może nieco zbyt natarczywego spojrzenia. Ale nie ona pierwsza i nie ostatnia. Każda kobieta z którą miał do czynienia i która mu w jakimś stopniu zaimponowała musiała liczyć się z jego mistrzowskim humorem. Było już po przesłuchaniu i w sumie powinien zniknąć ale chciał podjąć ryzyko i znów zbliżył się do Aurorki. Z wielkim zamyśleniem wypisanym na twarzy, zbyt teatralnym jak na normalnego człowieka stanął tuż obok Sofii i wpatrywał się w miejsce zbrodni jakby był przewyższał ją rangą o co najmniej jeden stopnień. Zmarszczył brwi i podrapał się po kilkudniowym zaroście. - Myślę, że kawa w Pani towarzystwie odświeżyłby mój umysł i możliwe, że coś by mi się przypomniało - odezwał się ciepłym dla ucha głosem. Oczywistym było, że nie powiedziałby nic więcej niż dotychczas ale próbować nie zaszkodzi, może coś mu się przypadkiem wymsknie. Oh jak on lubił takie kobiety! Niby taka wredna, niby serce miała skute lodem ale jak każda lubiła być adorowana. No a on byle kim nie był. W końcu to Victor van Vuuren! Człowiek z pasją, król miotły. Każda chciała się znaleźć w jego towarzystwie, kobiety leciały do niego jak ćmy do światła. A ta się sprzeciwiała! - No chyba że wolałaby Pani coś mocniejszego, myślę, że właśnie tego Panna potrzebuje by się wyluzować. Może wtedy wpadnie Pani na genialny pomysł by rozwiązać tą sprawę - znów się odezwał rzucając kolejną propozycją, bo przecież nie musi lubić kawy!
Sofia L. Clinton
Temat: Re: Jeżeli kobieta mówi 'nie', ma na myśli... nie. Nie 27 Wrz 2015, 15:29
Czy okaże się, że Zośka jest zbyt wielka ignorantka by nie wiedzieć dokładnie kim jest ów van Vuuren? Nie interesowała się sportem, nie bywała na meczach, nie zasięgała plotek dotyczących umięśnionych facetów, którzy byli od niej starsi. Ot, zwyczajnie zajmowała się swoją pracą, której oddała już zarówno serce jak i wolny czas. Nie miała do kogo wracać do domu, dlatego wolała spędzić kolejną dodatkową godzinę w Ministerstwie w towarzystwie kawy, papierosów i dokumentów. Być może dlatego spoglądała na Victora z tą nieukrywaną niechęcią – bo wiedziała dobrze, że spotkają się jeszcze kilka razy z racji jego świadkowania, ewentualnie bycia oskarżonym. Bo przecież to on znalazł kobietę w rowie, co automatycznie rzucało cień na jego cudownie słodką postać zamglonego Piotrusia Pana – ruchacza wszystkich dam. Wydawało się jej, że facet cos ukrywa – nie chodziło jej wcale o centymetry w spodniach, a o istotne fakty dotyczące jego osoby czy popleczników pewnego Lorda. Nie był głupi na jakiego faktycznie wyglądał, a zgrywał tylko marnego bawidamka, któremu wydaje się, że może mieć wszystkie kobiety w jego zasięgu. Uśmiechnęła się krzywo do podchodzącego do niej mężczyzny zastanawiając się jednocześnie co ten może skrywać za maską człowieka, który osiągnął w życiu prawie wszystko. - Jeżeli ma pan jeszcze w posiadaniu informacje, które ułatwiłyby nam śledztwo radziłabym się nimi podzielić teraz. Inaczej mógłby mieć pan poważne kłopoty. – Upomniała go niezwykle słodko, uszczypliwym tonem, jakby mówiła do małego dziecka. Spojrzała na niego jeszcze raz, badawczo dając mu do zrozumienia, że lepiej by było gdyby wziął sobie jej słowa na poważnie. Nie żartowała, nie teraz, gdy chodziło o ludzkie życie, które tak kruche można było spylić w sekundę. - Już i tak jest pan na liście podejrzanych, więc nie wiem czy upijanie aurora jest dobrym posunięciem. Zwłaszcza upijanie kobiety. – Odwróciła się do niego przodem, opierając łokieć o murek, a pod pachę wsuwając wszystkie dokumenty, które miała. Biała koszula idealnie współgrała z jej oliwkową karnacją, a ciemne oczy wpatrujące się w van Vuurena zdawały się widzieć więcej niż powinny. - Bo pewnie taki miał pan zamiar, prawda? – Zbliżyła się do niego niebezpiecznie pokonując ów zdrowy dystans, który niektórzy pielęgnują latami nie pozwalając się zbliżać innym niż na metr. Tergo tu zabrakło, ale było to celowe zagranie. - Więc jak? – Spytała jeszcze twardym tonem z włoskim akompaniamentem.
Gość
Temat: Re: Jeżeli kobieta mówi 'nie', ma na myśli... nie. Nie 27 Wrz 2015, 20:29
Była w jego typie. Głupi ten, kto nie spojrzy na urodziwą kobietę i nie zapragnie mieć jej w swej sypialni... albo kuchni, to już zależy od preferencji. Ciemnowłosa, duże oczy, do tego bardzo bystra... ciekawe czy kogoś miała. W sensie, że życiowego partnera, który robił tej zapracowanej kobiecie obiadki i prał jej majtki. Ale takie kobiety były pracoholiczkami, nie miały czasu na miłości, kończyły z kotami i wiadrem taniego wina. Skąd Victor wiedział takie rzeczy? A bo był spostrzegawczy no i umiał słuchać, a która kobieta nie ma trybu "marudy", który włącza jej się w najmniej odpowiednim momencie? A on słuchał i kiwał głową jak to takie rozwodziły się nad beznadziejnością swojego żywota, potem piły kolejną butelkę i nagle dzyń dzyń dzyń! Tryb "chodźmy się ruchać". Takie to typowe. Ale nie będzie oceniał. Znał ją w końcu jakieś pół godziny. Może była jakąś drapieżną kocicą! Bo na taką właśnie wyglądała. Sprawdzimy to jednak później. Teraz był podejrzanym... czyż to nie intrygujące i całkiem seksowne? On, przystojny i jak się okazuje, może być niebezpieczny. Ona, ładniutka agentka, próbuje dowieść prawdy i wszelkie konszachty z podejrzanymi są zabronione. Całkiem przyjemny scenariusz na komedię kryminalną z nutką romantyzmu. Słysząc jej ton uniósł swe dłonie w obronnym geście i cofnął się o krok coby jeszcze bardziej podkreślić niewinność jego osoby. - Ależ Pani władzo, powiedziałem wszystko co wiem, naprawdę! To takie żarty. - powiedział i spojrzał na nią z miną biednego, małego szczeniaczka, który tylko czeka aż go któraś przygarnie i utula do swych piersi. Gdyby był animagiem z pewnością przybrałby postać jakiegoś słodkiego kociątka albo właśnie szczeniaczka by jak najczęściej korzystać z takich okazji. Trzeba było uważać na transmutacji! Teraz pozostaje tylko urok osobisty. Co za ton. Poważny, ostry, twardy. Seksowny. A jednak kocica. Czarna kotka pokazuje swoje pazurki... I jeszcze się zbliżyła pokazując, że ona tu rządzi. Victor uśmiechnął się bardzo tajemniczo i niezauważalnie wciągnął nosem zapach jej intensywnych perfum, które już na zawsze pozostaną w jego pamięci. Przyjrzał się też jej ciemnym oczom, które próbowały przekazać mu, że z nią się nie pogrywa, że nie jest pierwszą lepszą panną, którą może sobie wybrać. - Chciałbym docenić pani urodę i chciałbym zaprosić na kawę, to wszystko co wiem - powiedział niskim, gardłowym nieco tonem i sam nieco wychylił się w jej stronę jednak nie tak by straciła pewne poczucie bezpieczeństwa - piękne perfumy, podobają mi się - szepnął, może to było nawet mruczenie, które połechtać miało jej ucho i kobiece ego.
Sofia L. Clinton
Temat: Re: Jeżeli kobieta mówi 'nie', ma na myśli... nie. Nie 27 Wrz 2015, 21:14
Na Merlina – czy ona zawsze musiała trafiać na pustych facetów, którzy jedyne czego pragnęli to ciepła kobiecego ciała pod sobą? Bez żadnych konsekwencji, słodkich słów i zapewnień? Przez siedem lat dzieliła swoje smutki, troski i szczęście z mężczyzną, który czysto teoretycznie był jej przypisany, a który ją zdradził – teraz sama borykała się z problemami życia codziennego nie patrząc za siebie, nie patrząc wstecz i nie myśląc o ulokowaniu swoich uczuć w kimś, kto wydałby się jej sensowny. Dlaczego? Bo do tej pory nikogo takiego nie spotkała. Nie była święta, miała na swoim sumieniu kilka przelotnych romansów – często korzystała z okazji, póki była jeszcze młoda, póki mogła. Nie lubiła jednak prostoty, lubiła grę słów, nieopisaną relację, która sprawiałaby, że na sam dźwięk głosy mężczyzny uginałyby się pod nią kolana. Czy Victor był takim mężczyzną? Śmierdziało od niego jednorazowymi przygodami, tanimi tekstami i tandetnymi scenariuszami. Może dlatego Sofia spoglądała na niego niezbyt przychylnie, jakby już samo przebywanie w jego towarzystwie ją irytowało. Była jednak w pracy dlatego nie mogła pozwolić sobie na niewybredne teksty w pełni obrazujące jej podejście do tego typu facetów. Co do jej podejścia do związków – nie planowała kupować kota, bo ich nie lubiła. Nie piła taniego wina, a wiekowe whisky. I prawdopodobnie skończy sama na starość, do czego powoli się już przyzwyczajała, bo mimo tego, że nie narzekała na brak zainteresowania swoja osobą, to wątpiła szczerze by znalazł się ktokolwiek kto by z nią wytrzymał. Nie zamierzała jednak informować o tym kogokolwiek – a już z pewnością nie tego pana, który najwidoczniej pragnął już teraz zaciągnąć ją na przysłowiową kawkę. Spoglądała na niego sceptycznie, jakby do końca mu nie wierzyła – być może mówił prawdę, ale kto go tam wiedział? Może chciał coś przed nią ukryć? I wcale nie chodziło jej o ilość przebytych chorób wenerycznych, a o fakty, które mogłyby pomóc w śledztwie. Nie naciskała jednak, bo wiedziała, że to nie ma sensu. Są inne sposoby na sprawdzenie czy dana osoba mówi prawdę czy też nie. - Żarty? Z takich rzeczy się nie żartuje, panie van Vuuren. – Powiedziała poważnie nie widząc nic zabawnego w opowiadaniu steku bzdur w momencie, w którym ktoś umiera, ginie. Z każdą chwilą przyjmowała jeszcze chłodniejszą maskę – obojętną wręcz, odstraszająca potencjalnego randkowicza. Który wyjątkowo sobie z nią pogrywał. Przez myśl jej przeszło, że tylko ona ma szczęście współpracować z takimi baranami – dlaczego Hall czy Wilson nigdy nie mogli trafiać na nimfomanki starające się zaciągnąć ich do łóżka? Nie podobało jej się to, że Vic zaczął dyktować warunki – zmniejszał dystans, narzucał ton i tok rozmowy. Włoszka poczuła się odrobine nieswojo w jego towarzystwie – zwłaszcza wtedy gdy skomentował zapach jej perfum. Dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa kiedy się odsunęła od niego ściskając mocniej naręcze papierzysk. Tylko przez chwile przez na jej twarzy pojawiło się zdziwienie i zmieszanie. - Już pan docenił. Dziękuję. Nie rozmawiam jednak z panem po to by się z panem omówić, a po to by zająć się sprawą. I byłoby bardzo miło gdyby rozdzielił pan te dwie rzeczy. – Wzburzony ton wyrwał się z jej pełnej piersi gdy wypowiadała ów frazesy – czuła się jak nauczycielka strofująca młodego uczniaka. Co za życie.
Sponsored content
Temat: Re: Jeżeli kobieta mówi 'nie', ma na myśli... nie.