IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Altana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Mikhail Asen
Mikhail Asen

Altana - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Altana   Altana - Page 3 EmptyPon 20 Sie 2018, 18:45

No nie miał biedny pojęcia! Gdyby wiedział, że jest jedynym osobnikiem płci brzydkiej w całym Hogwarcie, który tyle na temat uroczej panny Rosseau wie, najpewniej pękłby z dumy. Jego ego, choć i tak oscylowało w okolicach stratosfery urosłoby jeszcze bardziej. W końcu jego starania zostałyby dostrzeżone. W końcu miałby świadectwo, że warto było się dalej starać.
- Tak myślałem - pokiwał głową udając zamyślenie. Nie no, o wszystko mógłby Corinne podejrzewać, ale nie bycie sympatykiem ciemnej strony mocy.
Sam do końca nie określił się nigdy jasno. Ojciec chyba też nie, nie rozmawiali nigdy o tym. Asen wolał pozostać neutralną Szwajcarią (cokolwiek to znaczy, usłyszał to powiedzenie kiedyś w mugolskiej lodziarni w Bułgarii). Określi się gdy będzie taka potrzeba, wolał nie mieszać się póki co w politykę.
Słuchał jej uważnie, kiedy wykładała mu swój wywód na temat jej doświadczenia z lataniem oraz kiedy wyjaśniała, dlaczego owego doświadczenia nie posiada. W głowie już kiełkował mu pomysł, by kiedyś zaproponować jej prywatne lekcje, ale musiał wybadać najpierw czy gryfonka w ogóle by się na takie zgodziła. O Quidditchu wypowiadała się z niesmakiem, być może wizja wsiadania na miotłę przyprawi ją o ból głowy, nawet w towarzystwie kogoś takiego jak Asen.
Już kilka razy uczył swoje byłe dziewczyny latania. To jednak nie było to samo, jak gdyby miał tego spróbować z Corinne. One to robiły z uwielbienia dla Miszy, chciały mu się przypodobać, toteż każda bez wyjątku nagle robiła się wielką fanką Quidditcha, choć jeszcze tydzień wcześniej nie znały nawet nazwy żadnej z drużyn z ligi.
W tym przypadku to on musiałby przekonać Francuzkę, że latanie jest fajne, a miotła nie służy tylko do zamiatania. Wierzył, że gdyby tylko dała mu spróbować udałoby mu się to. Zapał Mikhaila udzieliłby się nawet nieboszczykowi.
- Nie robiłbym głupstw. Za bardzo lubię być w formie, żeby specjalnie poddawać się kontuzjom. Ale gdybym miał taką swoją osobistą pielęgniareczkę to te nieuniknione urazy nie byłyby dla mnie już taką straszną rzeczą - powiedział z błyskiem w oku. Na Merlina, wymienić panią Pomfrey na Corinne... Misza rozmarzył się na tyle by na chwilę zapomnieć gdzie się znajduje. Odzyskał świadomość dopiero kiedy ze strony dziewczyny padły TE słowa. Te konkretne, na które czekał od momentu ich pierwszego spotkania.
I wiecie co? Już miał to zrobić. Już miał zaprosić ją na randkę, jak to uczynił ostatnim razem w bibliotece, kiedy dopadła go jedna niepokojąca myśl. A jeśli to podpucha? Jeśli powiedziała to tylko po to, żeby po raz kolejny odrzucić jego propozycję?
- A skąd mam pewność, że tym razem nie dasz mi kosza? - zapytał więc, choć właściwie zaraz tego pożałował. No bo nawet jeśli to co? Przecież obiecał sobie, że będzie próbował do skutku. Corinne kiedyś będzie musiała się zgodzić, chociaż dziś najpewniej zagrała na jego uczuciach. Po dłuższej chwili milczenia, po tym jak założył jej te nieszczęsne włosy za ucho wstał. Naprawdę się denerwował, wciąż czuł falę gorąca, która go oblała. Chwycił rękawiczki, które cały ten czas leżały na stoliku i wyszedł z altanki, by dosiąść miotłę.
- Przyjdę po ciebie do Wieży Gryffindoru w piątek po kolacji - oznajmił, wpatrując się w dziewczynę i szukając jakiegoś znaku, który mówiłby o tym, że jest temu przeciwna.
Corinne Rosseau
Corinne Rosseau

Altana - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Altana   Altana - Page 3 EmptySro 22 Sie 2018, 15:51

A jednak! Cori była po ciemnej stronie mocy. Uważała, że czarodziejski świat aż nazbyt przesiąknięty jest mugolakami, a wizje tego całego Voldemorta o tym, żeby go oczyścić wydawały jej się całkiem sensowne. Ona sama nie musiała zbytnio martwić się o siebie, bo w jej żyłach płynęło więcej magii niż u przeciętnego czystokrwistego czarodzieja, chociaż niezaprzeczalnie jej status był: mieszany. Ojciec jednak pochodził ze starego rodu czarodziejów, miał swój czarodziejski biznes i miał wszelkie prawa by rościć sobie tytuł członka francuskiej elity. O siebie więc wcale się nie martwiła. Może więc dlatego wolała stanąć po ciemnej stronie mocy kiedy już nadejdzie czas wybierać, bo nie widziała siebie w towarzystwie ludzi którzy usłyszeli słowo "magia" w okolicach jedenastego roku życia. Nie, nie, nie. Za dużo snobizmu było w tym drobnym ciałku, żeby się na to zgodziła.
Skąd miał mieć pewność? Znikąd. Skoro jednak to zaproponowała to zapewne zamierzała się z tego wywiązać. Nawet nie zapewne. Chciała iść z nim na randkę, tak samo jak chciała w końcu przyznać się, że jest hybrydą. W sumie to chciała bardzo dużo powiedzieć tak samo jak chciała na bardzo dużo mu pozwolić. Jednak wciąż się powstrzymywała. Nie mogła z siebie wydusić słowa w odpowiedzi na to pytanie więc wzruszyła tylko lekko ramionami, dając mu niewerbalnie do zrozumienia, że nie wie.
Kiedy w końcu się zdecydował i odejść i zaprosić ją na randkę pokiwała twierdząco głową w myślach już zaklepując ten termin, wybierając sukienkę i buty. Pomachała mu jeszcze na pożegnanie, sama posiedziała chwilkę i ruszyła biegiem w stronę zamku.

[z/t x2]
 

Altana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-