Niewielkich rozmiarów kościół pod wezwaniem św. Hieronima leży w pobliżu placu miasteczka i tuż obok cmentarza. Jest stary - możliwe, że wybudowano go przed XIII wiekiem i raczej skromny. Po wejściu do środka czuć przejmujący chłód.
Gość
Temat: Re: Kościół Pią 30 Sty 2015, 21:51
Z jakiego powodu wszedł do tego miejsca? Zazwyczaj nie modlił się do boga, czasami nawet wątpił w jego istnienie. Tyle zła było na świecie, że każdy mógł się zmienić. Tylu trupów wśród mugolaków i mugoli, świat został opanowany przez zło, a Dumbledore nic nie mógł zrobić. Ministerstwo nie ruszało swoich dup z miejsca, tylko nieliczni pracowali i COŚ ROBILI. Może lepiej było wziąć sprawy w swoje ręce? Zawalczyć o wolność i sprawiedliwość? Stworzyć jakąś grupę mogącą pokonać Tego-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać. Przyszedłeś tutaj w odwiedziny do swojego brata, odezwała się jego podświadomość. To była tylko i wyłącznie prawda. Miał z nim porozmawiać, odwiedzić swojego siostrzeńca. A jednak… Nie miał na to sił. Po prostu musiał sobie odpuścić, zrobić wolną chwilę. Wokół panowała niczym niezmącona cisza. Z sufitu zwisały wielkie warstwy kurzu co wprawiało Landona w niemałe obrzydzenia. Nienawidził, gdy coś niebyło porządnie wyczyszczone. A to pomieszczenie… Można powiedzieć, że nikt nie sprzątał tam od kilku lat. Ale w takich dużych pokojach najwięcej syfu i wielu innych. Taki był los wielkich budynków. Landon usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Zza pazuchy szaty wyciągnął swoją różdżkę i ostrożnie schował się za kaplicą. Był gotów rzucić zaklęcie rozbrajające. W każdej chwili mógł być to nieproszony gość.
Dimitr Cronström
Temat: Re: Kościół Pią 30 Sty 2015, 22:39
Dimitr od paru dni nie mógł przestać myśleć o przeszłości i wydarzeniach, które musiały właśnie jego spotkać. Czemu nagle powróciło to do niego jak bumerang? Myślał, że już koniec, zapomni! Ale niestety nie. To musiało nastąpić. Rosjanin pogrążony w zamysłach i alkoholu pewnego razu zdecydował, że odwiedzi Szwecje. A dokładnie swoją rezydencje w której nie był... parę miesięcy. Zostawił ja zaniedbaną. Nie spodziewał się rewelacji. No, ale co go powstrzymywało? To, że nie chciał tam iść sam. Mógł sobie nie poradzić psychicznie... Co ciekawe postanowił spytać Landona, czy nie zechciałby udać się w małą podróż. Jedyny, którego obecność zniósłby i nie denerwował. Poczekał do weekendu z całą sprawą, ale jak się dowiedział, Keegan wyruszył odwiedzić krewnych w Dolinie Godryka. Cronström przez pewien moment rozważał udanie się tam, bądź poczekanie na powrót kolegi. Ale kiedy wróci? Szkoda czasu! Potem znów zacznie się tydzień prowadzenia lekcji. Więc jednak padło na małą wycieczkę.
Październik to okres czasu kiedy robi się powoli chłodno. W tej zawszonej Dolinie zdawało się, że to już grudzień! Zimno jak diabli. Najgorsze, że profesorek nie wiedział gdzie szukać Keegana. Mógł być wszędzie. Pytał się miejscowych, czy gdzieś tutaj mieszkają Landonowie, ale nikt nie pomógł. W końcu zrezygnował. Chciał napić się w miejscowej knajpie, ale kościół przyciągnął jego wzrok. Te miejsce czci Boga zawsze kojarzyło mu się z sierocińcem, którym zajmowały się zakonnice. Nie pamiętał kiedy ostatnio się modlił. Może... czas znów zacząć? Czemu nie! Wchodząc do środka wcale nie spotkał się z lepszą atmosferą i cieplejszym powietrzem. Tragedia. Już cmentarz wydawał się dogodniejszy. Rosjanin miał przystąpić do modlitwy, gdy nagle zobaczył różdżkę zza kaplicy.Wyciągnął swoją. Nagle okazało się w kogo mierzy... -Keegan? Co robisz?- No proszę. Spotkał go w najmniej spodziewanym miejscu.
Gość
Temat: Re: Kościół Sob 31 Sty 2015, 00:10
Ów postać była dość dziwna. Nie mógł zobaczyć jej dokładnie – przesłaniająca sylwetkę ciemność pozwała mu dostrzec tylko kontury postaci. Włosy osoby, nieco dłuższe, targane były przez wielki wiatr wpadający do pomieszczenia przez niedomknięte drzwi. Niebieskie oczy, odbijające się w ciemności niczym ślepia kota. Parsknął śmiechem, po czym wyszedł zza kaplicy. Nie mógł to być nikt inny jak Dimitr! A głos jego najlepszego przyjaciela utwierdził go w tym przekonaniu. Czego on tutaj szukał? - Dimitr! Co cię tu przywiało?! – wykrzyczał, ściskając dłoń nauczyciela Astronomii. – Bo nie spodziewam się po tobie chęci do jakichkolwiek modlitw – uważał, że Hogwarcie mało kto był pobożny. Chyba mało było katechetów i z tego też powodu mało osób odwiedzało ten kościół. Był zakurzony, brudny. Czy ktoś o to dbał? Wątpił. Komu chciałoby się sprzątać taką norę? No właśnie. Nikomu oprócz Keegana, człowieka mającego fioła na punkcie sprzątania. To było oczywiste – gdyby ten budynek należał do jego osoby już dawno byłby piękniejszy. Jak mogli marnować taki skarb?! Na to pytanie musiał znaleźć odpowiedź sam. Ale chyba to była najmniej istotne. Czekał na ewentualne wyjaśnienia rzucane z strony Dimitra. Założył ręce na piersi, po czym rzucił mu krótkie, przyjacielskie spojrzenie.
Dimitr Cronström
Temat: Re: Kościół Sob 31 Sty 2015, 00:27
Tak. To z pewnością Landon. Facet był zbyt charakterystyczny z twarzy, aby go pomylić. No i dowodem na to była odpowiedź także w formie pytania. Tak to się nigdy nie dogadają! Jednak postanowił udzielić odpowiedzi jako pierwszy. -Do kościoła? Sam nie wiem. Do Doliny Godryka? W sumie Ty.- Odparł uścisnąwszy mu dłoń. Następnie schował ręce do kieszeni kurtki i zaczął się przechadzać po obskurnym pomieszczeniu. Z modlitwy nici. A może był to jakiś znak od Boga? Haha! -Modlitwa natomiast to u mnie rzadkość. Lecz kiedyś trzeba, prawda?- Odpowiedział z lekkim uśmiechem. Profesor zastanawiał się jak zacząć. Nie prosił o byle co. Kraj do którego zmierza jest kawał drogi stąd, ale teleportacja ułatwia poruszanie się... -Słuchaj, zamierzam odwiedzić rodzinne strony. Nie, nie chodzi o Moskwę. Szwecję. Mam tam swój dom i wiele pamiątek. Chciałem zagospodarować jakoś czas z wolnego weekendu. Pomyślałem, że zechcesz się zabrać ze mną. To nie byle podróż...- Powiedział i urwał w trakcie. Chyba ciągłe tłumaczenie się już nic nie dawało. Albo Landon się się zgodzi, albo nie. Liczył jednak na twierdząca wypowiedź rozmówcy. -Nie ma nikogo w mojej... rezydencji. Możemy tam się zatrzymać do poniedziałku. Potem wrócimy oczywiście.- Dodał dla pewności. Sam się sobie dziwił. Od wielu miesięcy izolował się w gabinecie i za żadne skarby nie chciał myśleć o powrocie. Teraz to On zachęcał do drogi. Zabawne.
Gość
Temat: Re: Kościół Sob 31 Sty 2015, 00:55
Na twarz mężczyzny wkradł się przyjacielski uśmiech. Wziął głęboki wdech i wydech – sam się sobie dziwił, że wytrzymywał tutaj dłuższą chwilę. - Może poczułeś dziwną chęć pomodlenia się? – parsknął śmiechem. Taak – to było tak bardzo realistyczne, jak to, że Onri Partanen polubi wróżbiarstwo. Twarz Keegana wykrzywił dziwny, tajemniczy uśmiech. Ach, te wysyłanie anonimów do pana z skrzydła szpitalnego! – Rzadkość? Mało powiedziane, bezbożniku. Czy kiedykolwiek byłeś u spowiedzi? Noo… Sam miałem się modlić, ale wiesz… Skoro wpadłeś. Teraz nadchodzą mroczne czasy, więc ciężko żyć bez żadnego dreszczyku. Powinni zwiększyć ilość strażników i w ogóle – spojrzał na niego marszcząc czoło. Mężczyzna zdawał się szukać odpowiednich słów. W końcu zdołał je wykrztusić. - Jasne. Pójdę z tobą – powiedział bez chwili zastanowienia. Uwielbiał ryzyko i wszystko co z nim związane. Po prostu nie mógł odmówić! A poza tym.. Czego nie robi się dla przyjaciół? – Oczywiście, że pójdę. W poniedziałek i tak nie mam żadnych lekcji do prowadzenia, Dumbledore przeznaczył mi dzień wolny. Nie musiałem go nawet przekonywać, dasz wiarę? Ale on właśnie taki jest. Typowy Gryfon – rzucił krótko. Spojrzał gdzieś daleko w przestrzeń. – To kiedy wyruszamy?
Dimitr Cronström
Temat: Re: Kościół Sob 31 Sty 2015, 01:24
Parsknął śmiechem, który miał na celu uświadomić Keegana, że się myli. Choć... jeszcze chwilę temu właśnie z jakiegoś powodu tu przylazł. Ale lepiej udawać tego twardziela, który nigdy i nikogo się nie boi. Takiego który uważa, że wiara w jakiegoś tam boga jest dla tchórzy. -Wątpię. Nic mnie nie natchnęło. Może przeczucie, że Cie tu spotkam.- Skłamał. Ale takie niewinne kłamstewko, którego nikt się nie uczepi. -W dzieciństwie spowiedź miałem co tydzień, a modlitwę codziennie.- Odparł spokojnie. Taka prawda. Gdy wychowują Cię zakonnice spodziewaj się twardej ręki! -To, że mroczne czasy nastały jest już wiadome od dawna. Jednak nie widzę, by ktoś dbał o ochronę. Chyba serio nikt nie myśli...- Powiedział z nutką goryczy w głosie. Taka prawda! Uwaga, panika, śmierciożercy nadchodzą, nic z tym nie róbmy! Bo jak inaczej na to spojrzeć? Aurorzy już nie wyrabiali. Przydałby się nowy oddział walczących. Lepszy. Zdziwił się tak szybką zgodą na propozycje. Poszło lepiej niż myślał. -Świetnie! Nie muszę chodzić na kolanach i błagać.- Zażartował oschle. Podrapał się po głowie. Więc terminy wolne. Można ruszać w każdej chwili. -Nawet zaraz jeśli pasuje.- Nagle wyciągnął w jego stronę rękę. -Złap mnie. To najszybszy sposób podróży.- Keegan nie był idiotą, wiedział o co chodzi. Po chwili nauczyciel wróżbiarstwa zrobił to co powiedział mu Rosjanin. Zniknęli w ułamku sekundy. Dobrze, że mugole tego nie widzieli...