Ja bym coś chciała c;

James Dean, my dear <3

no siema siema, zechcesz dołączyć do kolekcji moich bliskich, lubianych znajomków?

edyt: Ślizgoni i ryby głosu nie mają!

Rachel i Murphy - ten sam dom, rok niżej ode mnie. Stawiam na dwa pokręcone pozytywy.
Rachel wydaje mi się delikatna, dlatego może zgrywać przed nią cwaniaka, by pokazać jaki to on nie jest super ekstra. Będzie chciał zwrócić na siebie jej uwagę, to na pewno, a co potem - kto wie.
U Ognistej widzę na razie jedno - dogadują się doskonale, poznać się mogli na szlabanie u Filcha, kiedy to Forrester prawie utopił Norriskę, czego świadkiem, zupełnie przypadkowym byłaś Ty! Coś tam dalej można pociągnąć, bo niezbyt dobrze umiem planować i wymyślać.

Rosalie - chcesz negatyw czy pozytyw? (:

Kurczę, ciężka sprawa. Mam słabość do Deana, i nie wiem czy potrafiłabym mieć z postacią z tym wizerunkiem negatywa, ale kumplujesz się z Murphy...nie wiem, nie wiem, zadecyduj. Ja się dostosuję, ewentualnie coś dorzucę.

To w takim razie, skoro takie pół na pół to może ich znajomość opiera się na dziwnym magnetyzmie, którego do końca jeszcze nie potrafią zrozumieć? Rosalie mogła mu się kiedyś podobać - na przykład w trzeciej klasie, jednak wraz z wiekiem zmienił mu się gust, zaczął więcej dostrzegać i teraz gdy się spotykają, owszem, mogą swobodnie porozmawiać, jednak czai się w tym coś niezrozumiałego. Może nie są ze sobą do końca szczerzy? Reszta może wyjść na fabule.

Kumple mojej przyjaciółki są moimi kumplami, przydałby się pozytyw :)
ps. Obiecałem Murph, że będę o Ciebie zazdrosny

Rachel mogła też przez jakiś okres unikać Petera, bo wydawał jej się irytującym człowiekiem, jednak potem się do niego przekonała, czy coś takiego C:
W każdym razie, mi pasuje c;

no bo Dean, najprzystojniejszy z przystojnych. Ma miłość od ponad dziesięciu lat ;___;

Eric -Mogę być Twoim mentorem, nauczyciele, druhem, kompanem. Mogę być również zazdrosny o Murphy, która Peterowi będzie się trochę podobać. Moja postać dajmy na może trochę interesuje się quiddtichem, dlatego i wspólne wypady na boisko wchodzą w grę. Dzielenie dormitorium? Więc znają się szmat czasu?

Rachel - Teraz może proponować jej randki na błoniach i śpiewać nędzne serenady pod oknem. ;)

Haha, okay :D

Ja ogólnie relację postaram się uzupełnić jutro, kiedy ludziki oddadzą mi komputer.
I tak, lubię zmniejszać napisy xd

1. Dwayne Morison: powierzchowna niechęć, związana z durnymi bzdetami w stylu która drużyna quiddicha jest lepsza; jaki manewr jest najprostszy i najefektowniejszy równocześnie; które zwierzę jest najniebezpieczniejsze; która dziewczyna jest najładniejsza, etc.; raz po raz dają sobie w mordę, z powodu różnicy poglądów, ale potrafią następnego dnia iść na piwo.

Dla reszty nie mam pojęcia xD

Dwayne. - Mimo tego, że się często przekomarzają to mogą się lubić. Mają wiele wspólnych tematów i chociaż odmienne zdanie to ich rozmowy wyglądają ciekawie. Biją się często, zgoda - raz nawet mogli pobić się o niezapowiedziany trening/dziewczynę czy o coś innego.
Peter znany jest z przechwalania się i dlatego może irytować go to, że Dwayne ciągle opowiada te swoje bajeczki. Może mu mieszać w tych opowiastkach i oczerniać go - nie chamsko, a tak po swojemu, bo uważa to za zabawne.

Carrow. - Unikają się jak ognia, a jeżeli już mają ze sobą do czynienia to zwyczajnie się nienawidzą. Peter może i ma typowe podejście do męskich osobników ze Slytherinu, ale póki co żaden Ślizgon nie dał powodu by ten miał go polubić.

Peter Forrester napisał:

Dwayne. - Mimo tego, że się często przekomarzają to mogą się lubić. Mają wiele wspólnych tematów i chociaż odmienne zdanie to ich rozmowy wyglądają ciekawie. Biją się często, zgoda - raz nawet mogli pobić się o niezapowiedziany trening/dziewczynę czy o coś innego.
Peter znany jest z przechwalania się i dlatego może irytować go to, że Dwayne ciągle opowiada te swoje bajeczki. Może mu mieszać w tych opowiastkach i oczerniać go - nie chamsko, a tak po swojemu, bo uważa to za zabawne.

Carrow. - Unikają się jak ognia, a jeżeli już mają ze sobą do czynienia to zwyczajnie się nienawidzą. Peter może i ma typowe podejście do męskich osobników ze Slytherinu, ale póki co żaden Ślizgon nie dał powodu by ten miał go polubić.

Co do Dwayne'a odpowiada mi to w 100%.

Co do Amycusa, sprawa ma się... jest bardziej skomplikowana. Aby zasłużyć na miano nienawiści u Carrowa, potrzeba czegoś więcej niż "typowe podejście" czy "unikanie jak ognia". Potrzebowałbym więcej szczegółów, aby powiedzieć coś więcej o ich relacji. Amycus nie wyhyla się, nie obnosi ze swoją niechęcią do nieczystych, nawet nie dokucza młodszym rocznikom. Obecnie został prefektem, dlatego proponuję niechęć spowodowaną odjęciem punktów przez jedną z licznych bójek i wysłanie do Filcha na odrobienie szlabanu. Woźny zrzucił to na barki Carrowa, więc ten musi przypilnować kolegę z roku przy czyszczeniu desek sedesowych. Co Ty na to? ;) Możliwość rozegrania tego fabularnie, może wyjść ciekawa relacja. Taka typowo uczniowska.

Forrester jest czysty jak łza. ;) Ale widmo czyszczącego kible Petera i stojącego nad nim Amycusa jest wyjątkowo kuszące. Podoba mi się ta opcja, dlatego Pete najpewniej będzie obnosił się ze swoją niechęcią do Carrowa. Po odbębnieniu szlabanu.