IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 nowości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość
avatar

nowości Empty
PisanieTemat: nowości   nowości EmptyPią 03 Lip 2015, 23:02

Opis wspomnienia

Natalia, siódmoroczna już Krukonka, wraca do Hogwartu po wakacjach z paskudnym humorem. Okazuje się, że na jej roczniku pojawił się nowy uczeń.
Osoby:
Envy Pride
Natalia Kaminski
Czas:
początek września 1977'
Miejsce:
Hogwart


Obiad trwał w najlepsze. Pierwszy obiad w Wielkiej Sali tym roku szkolnym, wczoraj miała miejsce Ceremonia Przydziału pierwszoroczniaków. Powrót do Hogwartu był jedną z niewielu dobrych wiadomości w jej nudnym życiu. Lepsze ślęczenie nad książkami niż wysłuchiwanie jęków pijanego ojca lub gadaniny rozhisteryzowanej matki, w chwili, kiedy wiedziała, że oboje są tak samo winni. Nie dostrzegali tego i nadal obrzucali się błotem. Jedno uważało, że to drugie jest gorsze i vice versa.
Miała już za sobą pierwsze lekcji. Nic ciekawego, kolejne wprowadzenia do nowych tematów, podręczników, zaawansowanych zaklęć. Wydawałoby się, rok jak każdy inny... Właśnie, wydawałoby...
Jedną z lekcji Krukoni odbywali wraz ze Ślizgonami. Uczyli się w większości właśnie z nimi, ponieważ, jakby to ująć, między tymi domami dochodziło do najmniejszej ilości spięć (ze strony Ślizgońskiej, oczywiście.) Gryffindor był zbyt odległy dla Zielonych, ich ideały bardzo się gryzły, natomiast Puchoni byli przez nich traktowani... Najczęściej z pogardą. Ten Slytherin, same z nim problemy. Najbardziej neutralne stosunki panowały między domem Węża, a Orła, inteligencję niebieskich ceniło się niemal zawsze... No, chyba, że trafiali się jacyś dziwacy i stawali się kozłami ofiarnymi. Ona przez dłuższy czas w pierwszej klasie była nazywana siwulcem, a później jakoś tak, zaczął się okres dojrzewania i docinki ucichły.
Ciekawe dlaczego.
Tak czy inaczej - lekcja nie była do końca tak typową lekcją jak się wydawało, ponieważ w sali siedział nowy nabytek. Starszy chłopak, który przeszedł dopiero w tym roku Ceremonię Przydziału. Krążyła o nim masa ognistych plotek, teorii spiskowych w większości tak nierealnych, że trudno by było w nie uwierzyć. Nawet, jeśli się bardzo chciało. Jedno było wiadome - tajemnice przyciągały uwagę, więc pół lekcji Natalia spędziła na rozmyślaniu, czy w ogóle w czymkolwiek co usłyszała na jego temat jest prawdziwe.
Podczas obiadu było podobnie. Kilkakrotnie wymieniła z nim spojrzenia, jednak za każdym razem nieco skonfundowana wracała do swojej szklanki z sokiem dyniowym. Większość uczniów po posiłku opuściło to miejsce, sama została jako jedna z niewielu babrających się w swoich porcjach. Wstała, po czym, krzyżując ręce na piersi, udała się do wyjścia na korytarz. Kiedy postawiła nań stopę poczuła uderzający zapach palonego tytoniu...
Envy Pride
Envy Pride

nowości Empty
PisanieTemat: Re: nowości   nowości EmptySob 04 Lip 2015, 06:23

Pierwszy dzień szkolny - nowe znajomości, poznawanie nauczycieli w interesujący sposób przedstawiających przedmiot którego zamierzają nauczać, zaznajamianie się z ciekawymi uczniami zarówno ze swojego jak i innych domów, a także wszechogarniający głód wiedzy oraz zachwycanie się jakże wspaniałym zamkiem i jego wystrojem. Tak, tak, zdecydowanie, lecz Envy wolał te wszystkie barwne słowa streścić jednym, podsumowującym.
Bullshit.
Ten kto potrafił tak postrzegać Hogwart, prawdopodobnie był spaczony psychicznie i powinien skupić się na leczeniu własnych dolegliwości, zamiast przebywać z normalnymi ludźmi. Lekcje doprowadziły go wręcz do szału - zastanawiał się, jak to możliwe że Durmstrang był tak wybitnie lepszy. Nauczyciele byli do bólu nudni, nieprzekonujący i nieinteresujący, zaś uczniowie...może i nie był legilimentą, ale odnosił wrażenie że gdyby tak zajrzeć pod kopuły trzech przypadkowych osób, nie znalazłby tam absolutnie nic. W pewnym momencie mucha krążąca w okolicach sufitu, wydała mu się tak pasjonująca w porównaniu z tym co działo się dookoła niego, że prawie całkowicie się zatracił obserwując jej subtelny lot.
Może i nie był specjalnie głodny, jednakże trzeba przyznać że na obiad poszedł z ulgą - obawiał się, że przez pasjonujące przeżycia na poruszających lekcjach, jego poziom adrenaliny doprowadzi do tego, że przestanie oddychać. Z nudów. A raczej wolałby żeby tak nie zostało. Gdy siedział w Azkabanie, wielokrotnie zastanawiał się, czy istnieje coś nudniejszego niż spędzanie całego życia w tej celi i coś bardziej odpychającego niż dementorzy. Dzisiejszy dzień, w bardzo sprytny sposób udowodnił, że owszem - są rzeczy nudniejsze i bardziej odstraszające.
Oczywiście po drodze zabłądził i znalazł się w jakiejś mało uczęszczanej łazience, więc skrzętnie wykorzystał moment aby podkarmić raka. Dopiero po uszczupleniu swojej paczki o trzy kolejne papierosy, postanowił udać się w dalszą podróż, w poszukiwaniu "Wielkiej" Sali. Merlin sam wie, czemu ktoś postanowił ją nazwać wielką. Przeklinając więc na ilość pięter, wyruszył w podróż w poszukiwaniu jadalni. W końcu, po pewnym czasie udało się i mimo że wyrwał się z klasy jako jeden z pierwszych, na obiad trafił troszkę spóźniony. Co gorsza, przyszło mu siedzieć obok Krwawego Barona, który jak wiadomo był piękny jak noc i raczej nie dodawał apetytu. Po cholerę w ogóle ten paskudny duch zjawił się na obiedzie, skoro i tak nie był w stanie jeść, zostanie już dla niego tajemnicą.
Był mniej więcej w połowie konsumpcji, kiedy dopadło go po raz pierwszy to paskudne mrowienie na plecach, dające mu do zrozumienia że ktoś go obserwuje. Szczególnie go to nie dziwiło - w tym nudnym zamku, pojawienie się nowego ucznia zapewne było sensacją. Nie był tylko w stanie pojąć, co takiego ciekawego jest w oglądaniu faceta który napełnia brzuch pieczonymi ziemniaczkami. Spokojnie się rozejrzał i dotarły do niego dwie wiadomości. Pierwsza - faktycznie był obserwowany, bowiem udało mu się wyłapać spojrzenie. Druga była znacznie bardziej interesująca, bowiem osobą która postanowiła się wpatrywać w Pride'owską postać, była naprawdę urodziwa Krukonka. Przez krótki urywek chwili podtrzymał kontakt wzrokowy, jednakże potem dziewczyna, najwyraźniej speszona, odwróciła wzrok. Zdarzyło się to jeszcze kilka razy, co zdecydowanie przypadło do gustu męskiej dumie Envy'ego.
Po skończeniu posiłku udał się w ustronne miejsce aby po raz kolejny się dotlenić - nie żeby się czymś denerwował. Palił z nudów i dlatego że lubił dym papierosowy. Po krótkim wyprowadzeniu papierosa na spacer w ustronne miejsce, po raz kolejny przechodził korytarzem przed Wielką Salą (gdzie spośród uczniów pozostali tylko maruderzy, bądź obżartuchy dla których obiad, to cztery dania święte). Wędrował lekko zamyślony zastanawiając się, dokąd ten świat zmierza, że "takie coś" określa się szkołą magii (tak, doskwierało mu że czarna magia w planie zajęć nie figurowała) i nagle stanął oko w oko z wcześniej zauważoną białogłową. Nie był pewien które z nich się zagapiło, ale efekt był taki że prawie na siebie wpadli. Odsunął się krok w tył, przełykając ochotę by zrugać ją za to że nieuważnie chodzi i przyjrzał się jej z otwartym zainteresowanie. Spojrzenie to trwało tylko moment, zanim w końcu zagadał, lekko ironicznie, choć bez nadmiaru zbędnej złośliwości:
- Wiem że do twarzy mi w tym kolorze i że wręcz pożerasz mnie wzrokiem, ale próba wpadnięcia na mnie na korytarzu jest zbyt sztampowa i niezbyt kreatywna - po czym uśmiechnął się lekko, na znak że wcale nie chciał jej dogryźć - kto tam wie Hogwartczyków, może nie znają się na żartach, lepiej zasygnalizować.
 

nowości

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-