IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Książki mają wiele tajemnic

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość
avatar

Książki mają wiele tajemnic Empty
PisanieTemat: Książki mają wiele tajemnic   Książki mają wiele tajemnic EmptySob 14 Lut 2015, 21:31

Opis wspomnienia
Nietypowe spotkanie w bibliotece okraszone delikatną nutą dramatu.
Osoby:
Tanja Everett, Charlotte Monrency
Czas:
początek września, 1977
Miejsce:
Biblioteka w Hogwarcie







Biblioteka była dziś wyjątkowo spokojnym miejscem. W ogóle, cały dzisiejszy dzień przebiegał wyjątkowo, wręcz podejrzanie spokojnie. Profesorowie nie zaskoczyli uczniów testem czy innym miłym prezentem, lekcje skończyły się równie szybko jak się zaczęły, i tylko jedna czy dwie prace domowe psuły ten nieskazitelny obraz. Właśnie z ich powodów Charlotta udała się do biblioteki. Uczenie się w pokoju wspólnym było czasem wyjątkowo utrudnione, czy wręcz niemożliwe, głównie ze względu na panujący tam niemiłosierny harmider, tworzony w całości przez gromadki uczniów przekomarzających się miedzy sobą. Normalnie by jej to nie przeszkadzało. Było jednak coś takiego w dzisiejszym dniu, że nawet Seraphiné, która zazwyczaj tolerowała wszelkie zachowania czysto krwistych, miała ich po prostu dość. To zaś objawiało się w zdecydowanie zwiększonej ilości wrednych docinków. Popieprzeni Ci ludzie dziś czy co? Gorzej niż stado małp wypuszczonych na wolność. I to niekarmionych przez miesiąc. Mniej więcej co pięć, dziesięć minut takie właśnie słowa padały w głowie Charlotty.  Ona sama dwa razy prosiła o ciszę, jej słowa gubiły się jednak w morzu innych dźwięków. Skończyło się więc na tym że zabrała w ciszy swoje rzeczy i nie myśląc wiele wyszła z pokoju wspólnego ślizgonów. Na korytarzu było zauważalnie chłodniej niż w środku, zapewne przez umieszczenie pokoju pod jeziorem. Objęła swoje własne ramiona, jak gdyby chcąc zatrzymać uciekające resztki ciepła. Mogła ubrać coś na siebie. Gdyby w ogóle o tym pomyślała. Coś ostatnio ciężko jej było się na czymś dłużej skupić. Chodziła nieobecna, czasem wpadając na innych, czasem na ścianę, raz nawet na profesora, bodajże od transmutacji. Sera strasznie ją wtedy zrugała. Od tamtej pory Charl stara się jako tako się kontrolować. Szła więc pół przytomna przez korytarze szkoły, mijając rozweselone grupki uczniów, śmiejących się z jakichś wymyślnych tekstów. Charl nie chciała tego przyznać, ale brakowało jej kogoś, z kim mogła by szczerze porozmawiać. Czasem obawiała się Seraphiné; tego co mówiła, myśli które czasem przenikały do umysłu Charlotty. Obrazów tam ukrytych. Szczególnie ich. Widziała rozmazaną plamę szkarłatnej krwi. Na samo wspomnienie o tym robiło jej się słabo. Nie znosiła widoku krwi, choć sama nie wiedziała dlaczego.
W końcu dotarła do biblioteki, która jak wcześniej wspomniane zostało, była dziwnie uspokojona. Niezbyt wielu uczniów kręciło się tu i tam w poszukiwaniu rozmaitych ksiąg i książeczek, pozostała część siedziała już na miejscach przy stolikach, starając się nie wydawać żadnych niepotrzebnych dźwięków, jak gdyby od tego zależało ich życie. Charl zawahała się, Seraphiné zaraz jednak dodała jej „otuchy” mówiąc No i na co czekasz? Właź tam, nie będziemy tu stały całe popołudnie. Charl pokiwała zgodnie głową, po czym weszła do środka. Chwilę zajęło jej nim znalazła odpowiednie księgi. Potem kolejną by znaleźć wolne miejsce. Usiadła gdzieś z boku pod ścianą.
Tanja Everett
Tanja Everett

Książki mają wiele tajemnic Empty
PisanieTemat: Re: Książki mają wiele tajemnic   Książki mają wiele tajemnic EmptyPon 16 Lut 2015, 02:17

Chociaż do urodzin Tanji brakowało jeszcze około dwóch tygodni by uzyskać pełnoletność i być całkowicie niezależną, młodą dziewczyną... Everett była ciekawa, czy ma kogoś z rodziny. Kogoś, do kogo mogłaby się zwrócić, ze względu na więzy krwi. Postanowiła zająć się badaniem swojej przeszłości. Zrobiła to ze względu na list, jaki dostała do Williama. Był nowym nauczycielem w Hogwarcie, chociaż odzywał się parę razy podczas wakacji, zaraz po tragicznej śmierci Nikity. Nie ufała mu, ciężko u niej było o takie odczucia z powodu paru słów na papierze. Miała tę przewagę, że wiedziała jak wygląda, a on wielokrotnie mijany na korytarzu nie wiedział, jak ona wygląda. Mogła mu się przypatrzeć. Jednak koniec końców, to był tylko przyjaciel matki. Tanja nie miała co szukać za bardzo po stronie mamy żadnych krewnych, gdyż miał rosyjskie korzenie, w dodatku mugolskie. Nie znalazłaby nikogo wśród magicznych ksiąg. Co do typowo niemagicznych poszukiwań... może by i znalazła, ale musiałaby uświadomić tego kogoś, że jest czarodziejką. To byłoby trudne. Musiała - chcąc nie chcąc - szukać po stronie ojca, czystokrwistym czarodzieju. Dlatego wzięła się za przeglądanie genealogii w szkolnej bibliotece. Zaletą było to, że wszystkie czyste rody były ze sobą spokrewnione, chociaż trochę. Po wielu poszukiwaniach w jednej z ksiąg doszukała się nazwiska Monrency. Kuzynka ojca wyszła za mężczyznę o tym nazwisku. I mieli córkę. Charlottę. Tak się składało, że Tanja kojarzyła ów Ślizgonkę, ale niezbyt przychylnie o niej myślała. Los chciał, że pewnego razu w bibliotece błękitne oczy Tan znalazły ów blondynę pod ścianą. Raz kozie śmierć. Z książką pod pachą z zakładką na odpowiedniej stronie ruszyła ku niej. Zatrzymała się parę kroków przed dziewczyną.
-Mogę przeszkodzić? -rzuciła, chociaż miała zamiar przeszkodzić, czy Charlotte tego chciala czy też nie. Nie podda się tak łatwo.
Gość
avatar

Książki mają wiele tajemnic Empty
PisanieTemat: Re: Książki mają wiele tajemnic   Książki mają wiele tajemnic EmptyPon 16 Lut 2015, 17:17

Charlotta nigdy nie zastanawiała się nad swoją dalszą rodziną. Nigdy zresztą nie miała ku temu jakichś większych powodów. Był oczywiście jej brat, zapalony śmierciożerca, za którym nigdy specjalnie nie przepadała. W młodości dość często jej dokuczał, wykazując dość często przy tym pewną dozę sadyzmu i satysfakcji. Cóż, przynajmniej trafił tam gdzie będzie wśród swoich, jeśli można to tak nazwać. Oczywiście była to część wspomnień które pamiętała Charlotta. Seraphiné miała na ten temat inne zdanie. I wspomnienia. I choć generalnie lubiła czysto krwistych, to ciągle widziała jego obłąkany wzrok, gdy któregoś dnia przyłapała go na maltretowaniu jakiegoś dzieciaka. W życiu nie uciekała tak szybko, mimo to jej brat i tak ją złapał. Prawie że siłą wymógł na niej milczenie. Zresztą chodziły słuchy o znacznie gorszych rzeczach. Od tego czasu unikała go jak ognia. I nigdy nie zostawała z nim sama w pokoju. Nie trwało to jednak długo, gdyż po dwóch czy może trzech latach jej brat wyprowadził się z domu. Następnie była druga z rodzeństwa. Catherine, gdyż tak brzmiało jej imię, była starsza o ledwie dwa lata od Charl. Dwa lata, a różniło je więcej niż można sobie było wyobrazić. Cath wyglądała jak piękna porcelanowa lalka. Wysoka, smukła, z długimi platynowymi włosami sięgającymi prawie do pasa, zgrabnymi nogami i miłym dla oka uśmiechem. I na tym można było zamknąć listę jakichkolwiek zalet jej charakteru. Rozpuszczona przez matkę, ukochana córeczka tatusia zawsze otrzymywała to co chciała. Oprócz tego wredna, wygodna, wykorzystująca ludzi dla własnych celów i zachcianek. Gdy była mała potrafiła wpaść w szał jeśli coś było nie po jej myśli. Często wysługiwała się małą Charlottą, gdy ta nie wiedziała jeszcze zbyt dużo o świecie w którym przyszło jej żyć. Na szczęście niedługo po ukończeniu Hogwartu wyszła za mąż za jakiegoś nadętego bufona z innej rodziny. Idealnie się dobrali. Oprócz tego oczywiście jej rodzice. I jeśli jej matka miała jeszcze z nią jako taki kontakt, tak jej ojciec nie wiedział prawie nic o niej. Wiecznie nieobecny, poważny, gruboskórny, i niezwykle ostry. W stosunku do wszystkich, za wyjątkiem Cath. Matka była jedyną do której Charl żywiła jakieś pozytywne uczucia. Uwielbiała spędzać razem z nią wieczory, gdy razem czytały czy też rozmawiały. Była przeciwna dołączeniu przez Gillesa do śmierciożerców. Gdy mimo to odszedł z domu, załamała się. Straciła wszelką chęć do życia i po prostu egzystowała. Skończyły się razem spędzane wieczory.
W pierwszej chwili nie zauważyła Tanji. Skupiona na jakimś fragmencie tekstu w książce nie zwracała uwagi na otoczenie. Kojarzyła ją z widzenia, i można było rzec że to tyle. W życiu nie pomyślałaby że mogą być ze sobą spokrewnione. Kroki usłyszała dopiero w momencie w którym zatrzymały się tuż przed stolikiem przy którym Charlotta siedziała. Usłyszała dziewczęcy głos. Zaznaczyła coś na spokojnie w książce, po czym niespiesznie się wyprostowała i odwróciła w stronę z której dochodził głos. Ujrzała dość kruchą, jak to określiła, postać. Czarne włosy, i śliczne jasne oczy. Przyglądała się jej parę sekund, nieco za długo jak na normalną osobę, co mogło wprowadzić w zakłopotanie. Przekrzywiła głowę, co nadało jej lekko zabawny wygląd, połączony z zamyślonym wyrazem twarzy. W końcu odpowiedziała:
-O co chodzi?- zaś Seraphiné siedziała cicho, nic nie mówiąc. Również przyglądała się obecnej tu Tanji oczyma Charl. Była wobec niej podejrzliwa, nie zdecydowała się jednak wtrącić. Na razie.
Tanja Everett
Tanja Everett

Książki mają wiele tajemnic Empty
PisanieTemat: Re: Książki mają wiele tajemnic   Książki mają wiele tajemnic EmptyPią 03 Lip 2015, 01:11

Dla kruchej jak szkło Tanji odkrycie kogokolwiek ze swej rodziny było jak dostanie gwiazdki z nieba. Wychowywana w czterech ściana przez ojca kata i matkę ofiarę nie wiedziała nic o swej przeszłości i rodowodzie. Nic o dziadkach, wujostwie, kuzynach i kuzynkach... dosłownie nic. Chciała znać swoje korzenie, bo teraz, kiedy jej matka nie żyła, a ojciec grasował gdzieś po świecie mając nadzieje zabić ją przy nadarzającej się okazji czuła się samotna. Jedyną iskierką nadziei był William, ale to był jedynie znajomy matki. A może on będzie lepszy niż ktokolwiek z magicznej rodziny ojca? Może nie będą wcale lepsi od niego? Kto to wie...
Odkrycie jakiego dokonała śledząc czarodziejskie drzewa genealogiczne było niespodziewane i zdumiewające. Nie spodziewała się spotkać kogoś, kto by się uczył w Hogwarcie. Jak na Gryfonkę Everett była całkiem nieźle zorientowana, kto należał do domu Węża. Lepiej nie pytać, skąd ta łatwość w nawiązywaniu kontaktów z wrogim domem. Rzekomo "wrogim". Oczywiście nie było to regułą. Z bijącym głośno sercem i wyschniętym na wiór podniebieniem szła do blondynki, chcąc dostać w zamian tylko kolejną kroplę nadziei... że miała rodzinę.
Spojrzenie jakim uraczyła ją Charlotta wywołało w Tanji uczucie niepewności i lekkie zażenowania. Czy była jakimś przedmiotem na wystawie za szklaną szybą, że należało się jej tak przyglądać? No raczej nie. Odchrząknęła cicho, chcąc nabrać pewności. I odzyskać język w ustach.
-Słuchaj, ostatnio przeglądałam książkę o magicznych rodach i znalazłam to... -położyła księgę otwartą na odpowiedniej stronie przodem do Charlotty. Palcem wskazała na swoje imię i nazwisko.
-To jestem ja. Tutaj jest mój... ojciec, Sean. Jego ojciec miał siostrę. Mój dziadek i twoja babcia to rodzeństwo. Córka Twojej babci to kuzynka mego ojca, a Twoja mama... a później jesteś już Ty. -podniosła się, kończąc ten wykład. Nie oczekiwała, że dziewczyna z dzikim piskiem skoczy jej na szyję i ucieszy się z tego faktu. Ani trochę.
-Nie oczekuję niczego, chciałam tylko, abyśmy obie były tego świadome. -rzuciła niepewnie, oczekując reakcji Charlotty.
Sponsored content

Książki mają wiele tajemnic Empty
PisanieTemat: Re: Książki mają wiele tajemnic   Książki mają wiele tajemnic Empty

 

Książki mają wiele tajemnic

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Departament Tajemnic
» Krwiożercze książki atakują!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-