IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Rara Avis

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Aeron Steward
Aeron Steward

Rara Avis Empty
PisanieTemat: Rara Avis   Rara Avis EmptyPon 09 Lut 2015, 23:19

Opis wspomnienia
Spotkanie dwóch osób, o dziwnej porze, w dziwnym miejscu, robiących dziwne rzeczy
Osoby:
Porunn Fimmel, Aeron Steward
Czas:
Drugi tydzień września, 1977r
Miejsce:
Gdzieś na obrzeżach Zakazanego Lasu



+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+



Właśnie teraz była najlepsza pora na samotne wyprawy w okolicach Błoni i Zakazanego Lasu. Słońce, schowane za koronami drzew nie dawało już prawie w ogóle światła. Jedynie pojedyncze promienie przebijały się przez gęste listowie ciemnozielonych strażników Zamku. Cienie poczęły legnąć na coraz to większych obszarach, spowijając otoczenie swym chłodnym i przenikliwym objęciem. Tak, była to pora idealna. Mało kto zapuszczał się teraz w tą okolicę. A więc szansa  na spotkanie kogokolwiek była naprawdę znikoma. Aeron przemykał poprzez cienie tak swobodnie, jak gdyby szedł dobrze znanym korytarzem we własnym zamku. Nie bał się ich; były dla niego niczym przewodnik, któremu bezgranicznie ufał. Prowadziły go między wystającymi niczym ostrza skałami; zmurszałymi pniami gigantycznych drzew, rosnących tu od niepamiętnych czasów; zapadniętymi dziurami, tkwiącymi tam niczym pułapki czyhające na nierozważnego wędrowca. Znajdował się już dość daleko od głównego wejścia do szkoły. Była ona teraz  ledwie cieniem na szybko ciemniejącym niebie. Rozejrzał się dookoła. Z prawej strony widział granicę Zakazanego Lasu. Bijący od niego chłód nawet Aerona przyprawiał o lekkie dreszcze. Nigdy nie było do końca wiadomo jaki kochany stwór może właśnie stamtąd wyskoczyć, i chętnie się z Tobą rozerwać. Albo Ciebie. Tak czy inaczej dziś w jego planach nie było punktu „Wizyta w objazdowym cyrku Zakazanego lasu”. Wolał się trzymać z daleka. Zresztą, jego uwagę przykuła, znajdująca się trochę ponad sto metrów dalej, rosnąca dość blisko siebie grupa ogromnych drzew. Normalnie las w pigułce. Opanował chęć przemiany w kruka tu i teraz. Owszem, głównie po to tu przybył; by ulepszać, czy raczej utrzymywać w odpowiedniej kondycji swoją umiejętność przemiany, no i  by może pobawić się jakimiś zaklęciami. Tu, mimo dość sporej odległości od szkoły, nadal pozostawał na otwartym terenie. A ostatnie czego chciał to jakiś szlaban czy inne bzdury. Pokonał dzielącą go odległość w kilka chwil, uważając przy tym by nie skręcić sobie karku w jakimś dziwnym miejscu. To by dopiero była żałosna śmierć. Choć znając jego szczęście, czy raczej brak, nie był to scenariusz niemożliwy do odtworzenia przez życie.
Tak czy inaczej stał teraz po środku sporego kręgu z ogromnych pni, mając nad sobą wielki dach stworzony z liści wszelkiego rodzaju. Odetchnął głębiej, wciągając w nozdrza piękny zapach kory, żywicy, drewna, czystego powietrza. Zamknął przy tym oczy, rozluźniając na sekundę mięśnie, by tuż potem znów się skoncentrować, zmuszając swoje ciało do transformacji. Towarzyszyło temu, jak zawsze zresztą, to dziwne uczucie wypełniania całego siebie energią. Może i było to przyjemne, było jednocześnie tak samo śmiercionośne. Niekontrolowane mogło pochłonąć Aerona w całości, tak że zostałby nowym przysmakiem do smarowania kanapek. Wszystko jednak przebiegło tak jak planował, i już po chwili wznosił się, delikatnie poruszając lśniąco czarnymi skrzydłami. Tkwił chwilę, zawieszony w powietrzu, po czym na powrót zamienił się w człowieka. Otrząsnął się, odczekał chwilę, i powtórzył cały proces. Dziś chodziło mu o poprawienie czasu, jaki potrzebował na pełną przemianę. Niestety, zapomniał o jednej, całkiem ważnej sprawie. Mianowicie o zaklęciach ochronnych. Cóż, jak to było z tym losem? Nie ważne. Frajer z niego i tyle.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Rara Avis Empty
PisanieTemat: Re: Rara Avis   Rara Avis EmptyWto 10 Lut 2015, 22:09

Lubiła włóczyć się w godzinach wieczornych po błoniach, niedaleko zakazanego lasu. Może nie było to jakoś bardzo mądre, jednak do odważnych świat należy, a panienka Fimmel była takową osobą. Zdawało się nawet, że dziewczyna była dzieckiem, urodzonym pod szczęśliwą gwiazdą, gdyż uchodziło jej płazem dosłownie wszystko. Nie chciała jednak sobie za bardzo schlebiać, wiedząc, że jedno złe posunięcie i wszystko mogło się zawalić jej na głowę.
Tego wieczora nie było inaczej. Porunn wyszła z zamku, aby przez chwilę posiedzieć przy obrzeżach Zakazanego Lasu, w nadziei , że dostrzeże coś wartego uwagi i co będzie mogła wykorzystać dla swoich niekoniecznie dobrych celów. Była jaka była, a korzyści z nawet małych rzeczy potrafiła wyciągnąć bez problemu. Uśmiechnęła się pod nosem, siadając na powalonym pniu drzewa i wyciągnęła przed siebie nogi, spoglądając na buty. Zastanawiała się nad tym, co przyniesie jej jutro i kiedy znów zacznie rozmawiać ze swoją siostrą. Tęskniła za nią, a jednak mimo wszystko nie chciała się wtrącać do jej życia na siłę. Może było to lepsze dla Arii? Mogła być przynajmniej bezpieczna, w przeciwieństwie do tego, kiedy byłaby w towarzystwie Porunn. Nie uważała, żeby towarzystwo Gilgamesha czy Vincenta dobrze wpłynęło na wrażliwą Krukonkę. Co gorsza, z tym pierwszym była zaręczona, czego nie mogła zrozumieć i pojąć. Ojciec chyba nie do końca dobrze myślał, kiedy wybierał partnera życiowego swojej córki. I chociaż Ślizgonka przyjaźniła się z Grossherzogiem, to nie uważała, żeby był dobrym materiałem na męża czy też stałego partnera. Miała totalny mętlik w głowie, a brak siostry u swojego boku nie pomagał jej poukładać swoich własnych myśli.
- Co za bagno. Durna imitacja szkoły i jej zasady – mruknęła pod nosem, chwytając za kamień leżący niedaleko. Prychnęła, obracając go przez chwilę w palcach, aby zaraz później rzucić go gdzieś w dal, w krzaki. Zmarszczyła brwi, spoglądając w głąb lasu, po czym podniosła głowę w górę, zauważając cień ptaka, który wylądował niedaleko. Zamrugała ze zdziwieniem, podnosząc się z miejsca, gdy nagle jej oczom ukazała się ludzka sylwetka. Z zaciekawieniem i bez najmniejszego zawahania ruszyła w stronę osoby, którą najprawdopodobniej dostrzegła w zaroślach. Chwyciła za różdżkę i wyciągnęła ją przed siebie, gotowa do ewentualnej obrony. Jeśli dobrze połączyła fakty, mogła się domyślać, że ten ktoś był zmiennokształtnym, albo animagiem.
Animagia! Była wspaniałą umiejętnością, za którą Porunn dałaby naprawdę dużo. Sama uwielbiała transmutację i nieźle jej szła. Była jedną z najlepszych uczennic w tej dziedzinie, przez co zawsze nosiła głowę dumnie uniesioną ku górze. I może nie należała do osób, które się uczyły, to jednak była zdolna, a to się liczyło. Zdolna i leniwa, te słowa określały ją w tej chwili najlepiej.
Podeszła bliżej, nie zdradzając swojej obecności, aby w końcu, gdy była na tyle blisko, aby rozpoznać osobę… wyszła z ukrycia, celując przy okazji różdżką w nieznajomego, który okazał się jak najbardziej znanym jej uczniem.
- Steward? Włóczysz się po Zakazanym Lesie? Wiesz, że to niebezpieczne? – prychnęła, marszcząc brwi. Nie straciła jednak na czujności. Czyżby chłopak był krukiem, którego wcześniej widziała? Trochę uchodziło za paranoję, równie dobrze mogło to być po prostu przewidzenie. Chciała jednak zbadać sprawę dokładnie. Aeron uchodził za wybitnego ucznia w dziedzinie transmutacji, więc myśl, że opanował sztukę, jaką jest animagia nie była taka daleka od rzeczywistości.
Aeron Steward
Aeron Steward

Rara Avis Empty
PisanieTemat: Re: Rara Avis   Rara Avis EmptyCzw 12 Lut 2015, 17:05

A trzeba było założyć te głupie bariery. Aeron doszedł ostatnio do wniosku, że im bardziej stara się unikać kontaktu z ludźmi, żyć gdzieś spokojnie na uboczu, tym częściej wpada na obce osoby, czego z kolei nie cierpi. Ale powoli. Zanim wszystko trafił szlag, chłopak cieszył się pozornym spokojem, z dala od całego tego zgiełku szkoły. Tutaj miał przede wszystkim to, czego potrzebował. Ciszę, niezbędną do odpowiedniej koncentracji. Sporo wolnego miejsca, dzięki czemu nie obawiał się zniszczenia czegoś czy też zostawienia jakichś śladów. No i wreszcie samotności. Bez niej cała reszta była bez znaczenia. Najgorsze co może być to wiszenie drugiej osoby nad jego głową. No i z takich właśnie powodów wynajdywał różne dziwne, odosobnione miejsca, w których szansa na spotkanie innej osoby była tak wysoka, jak szansa na to że Aeron polubi jakiegoś Puchona. Wracając jednak. Trochę czasu upłynęło już, nim opuścił zamek. Wprawdzie samo przejście, od bramy aż do podnóży lasu zajęło mu tylko nieco ponad 15 minut, to cała reszta treningu trwała o wiele dłużej. Po słońcu nie było już ani śladu. Dawno schowane za horyzontem, ustąpiło miejsca gwiazdom, iskrzącym się na czarnym tle, oraz srebrnemu księżycowi, którego promienie, niczym klinga miecza przebijały się przez ciemność. Doprawdy, piękny widok. Czymże była cena, jaką ryzykował, w porównaniu z tym widokiem?
Trening przynosił efekty. Powolne, był jednak do tego przyzwyczajony. Dobrych kilka lat zajęło mu zbieranie wszelkich informacji na temat animagii; do tego dochodziły próby pierwszej przemiany, grożące oczywiście rozsmarowaniem na ścianie / podłodze / drzewie / kamieniu / innym wymyślnym miejscu (wybierz odpowiednie). Ile razy chciał zrezygnować, poddać się, uciec, schować się, tego nie mógł zliczyć. Ale na szczęście nie zrobił tego. No i mógł się teraz pochwalić (gdyby oczywiście to robił) umiejętnością animagii. Jeśli ćwiczył przez parę godzin, potrafił zmniejszyć czas potrzebny na przemianę do dwóch, trzech sekund. Niezły wynik, ale nadal widział możliwość poprawy. Bez rozgrzewki wychodziło pięć, może sześć sekund. Ujdzie. Rozprostował plecy. Zawsze po przemianach musiał to robić, inaczej przez resztę dnia czuł się wyjątkowo niekomfortowo. Spojrzał na swoje ubranie. W pierwszej chwili wyglądało normalnie, dopiero gdy jego wzrok przyzwyczaił się do ciemności, zauważył tu i ówdzie szare ślady. Oczywiście owe ślady wyglądały co najmniej mało estetycznie na tle czarnych ubrań, toteż zaraz je otrzepał, po czym na powrót ocenił garderobę krytycznym okiem. Nie było źle, ale resztę będzie musiał doczyścić w szkole. Jego następnym punktem w planie dnia (wieczora?) było ćwiczenie zaklęć. I pewnie to by nastąpiło, gdyby nie małe utrudnienie, w postaci szumu liści, a po chwili postaci dziewczyny, która weszła między drzewa. W tej krótkiej chwili nim się odezwała, Aeron wyciągnął różdżkę z rękawa, nawrzucał na samego siebie w myślach, zapominając założyć te głupie zaklęcia ochronne, i wreszcie postarał się rozpoznać intruza, którym okazała się niejaka Porunn Fimmel, siostra innej Fimmel z Ravenclaw. Zmarszczył brwi, nie spuszczał jej jednak z oczu. W razie ataku miał pewną przewagę, bowiem mało kto wiedział że opanował on sztukę magii niewerbalnej. Tuż po tym usłyszał słowa dziewczyny. Widocznie też go znała. Oh doprawdy, chodzenie po Zakazanym Lesie może być niebezpieczne? Aeron miał ochotę pacnąć się w czoło i głośno roześmiać. Zamiast tego nie ruszył się jednak, i z tą samą miną odpowiedział jej:
-Fimmel. Bawisz się w prefekta, czy może chodzącą księgę wskazówek i zakazów? Marne fuchy sobie znalazłaś.- Takie kręcenie się było mocno podejrzane. Sam to robił, ale to była inna sprawa. Dopóki nie dowie się po co ona tu przyszła, ani myśli się odprężać.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Rara Avis Empty
PisanieTemat: Re: Rara Avis   Rara Avis EmptyPią 13 Lut 2015, 20:34

Mówi się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Jeśli to była prawda, to dziewczyna już dawno powinna być na samym jego dnie, bez możliwości wrócenia do punktu wyjścia. Gorsze było jednak to, że za wszelką cenę starała się wykorzystać zebrane przez siebie wiadomości do własnych, niekoniecznie dobrych celów. Spoglądając na Stewarda w jej głowię tworzyły się nowe pomysły, perspektywy, które byłyby w stanie się ziścić przy odrobinie większej pewności siebie i informacji. Mała zamiar je zbierać, kawałek po kawałku starając się zrobić coś, co stworzyłoby jedną, zbitą całość. Mogłaby wtedy pomyśleć o ewentualnym wykorzystaniu tego, aby przynieść sobie korzyści i coś, w rodzaju ewentualności na później, w razie gdyby coś jej się nie do końca miało powieść.
Nie opuściła różdżki, widząc, że i on tego nie zrobił. Stali w bezruchu, celując do siebie, będąc cały czas ostrożnym. Ona mu nie ufała, najwidoczniej ze wzajemnością. Tak naprawdę kto normalny byłby na tyle głupi, żeby zwiesić broń w takim momencie? Najprawdopodobniej tylko ten, który nie miał za grosz instynktu samozachowawczego. Porunn wymamrotała coś pod nosem, mrużąc błękitne ślepia. Nie spuszczała z chłopaka oczu nawet na chwilę, obawiając się, że sekunda nieuwagi będzie kosztowała ją coś więcej niż tylko dostanie zaklęciem prosto w twarz. Gdy się odezwał, dziewczyna przechyliła głowę lekko w bok i prychnęła pod nosem, uśmiechając się kątem ust. Ona? Prefektem? Wolne żarty. Gdyby faktycznie nim została, to nie posiadałaby się ze zdziwienia przez wiele, wiele dni. I na pewno nie tylko ona.
- Prefekta? Wolne żarty, Steward – parsknęła śmiechem, obserwując jego ruchy. Zmarszczyła brwi, zaciskając tym samym mocniej dłoń na różdżce. Albo ich rozmowa będzie odbywała się na linii ognia, albo oboje zdecydują się zawiesić broń na ten czas. Westchnęła, nie mogąc przestać się cicho śmiać.
- Zakazy i nakazy mnie nie dotyczą, przynajmniej ja tak uważam. Nie wiem czy to samo mogę powiedzieć o tobie. Może mnie oświecisz? – zagadnęła mierząc go od stóp do głów. Pan Mroczny, tak go nazywała w myślach. Dosyć często słyszała od swojej siostry, że Krukon przypominał jej Rycerza na czarnym koniu, którego raczej trzeba było unikać, żeby nie zostać powalonym spojrzeniem, które mroziło krew w żyłach. Porunn żartowała sobie natomiast, żeby jej siostra nie podchodziła do niego zbyt blisko, bo jeszcze okaże się, że był dementorem… Co mogło być całkiem prawdopodobne.
Niemniej jednak trzymanie różdżki cały czas w pogotowiu nie należało do przyjemnych czynności. Wypuściła powietrze z ust i przewróciła oczami, czując narastającą irytację, która powoli przeradzała się w chęć zrobienia mu faktycznej krzywdy.
- Na trzy opuszczamy różdżki, czy będziemy dalej do siebie mierzyć? – spytała w końcu, starając się nawiązać z nim dłuższy kontakt wzrokowy.
Aeron Steward
Aeron Steward

Rara Avis Empty
PisanieTemat: Re: Rara Avis   Rara Avis EmptySob 14 Lut 2015, 10:11

Pod ty względem Porunn i Aeron byli do siebie podobni. Podobnie jak ona, on także wysoko cenił wartość informacji. Sam zresztą wychodził z założenia że odpowiednio użyta informacja może być cenniejsza niż cała armia wojowników. Z tego też powodu był tak cholernie nieufny wobec innych ludzi. Nigdy bowiem nie było wiadomo z kim ma się tak naprawdę do czynienia. Weźmy choćby za przykład pannę Fimmel. Chodzi sama po błoniach, można by rzec że w nocy, choć wie czym to grozi. Zauważa dziwną osobę, i zamiast zostawić ją w spokoju, woli wpaść tutaj wymachując różdżką. Nie był do końca pewien ile widziała; były zatem dwie możliwości. Albo nie widziała nic konkretnego, co zresztą byłoby Aeronowi bardzo na rękę, albo coś widziała, i zamiast zapomnieć o tym, przyszła tutaj. Jako że stała przed nim, wskazywało to na drugą opcję. A to oznaczało mały problem. Nie miał najmniejszego zamiaru dzielić się informacjami o sobie z kimkolwiek innym. Nie ufał jej, i nic nie zapowiadało by ten stan rzeczy mógł się zmienić. Stał dalej w tym samym miejscu, kompletnie się nie ruszając. I starając nie dać po sobie poznać iż tak właściwie to coś tu robił. Oczywiście, najchętniej wolałby nie uciekać się do używania zaklęć przeciwko niej. Mogłoby to sprowadzić pewnego rodzaju komplikacje, których chciał za wszelką cenę unikać. Już wystarczająco podejrzany wydawał się innym osobom. I choć niektóre plotki były mu całkiem na rękę, to wszystko ma swoje granice, i wolałby żeby ludzie nie uciekali na jego widok.
Wypowiedziane przez niego słowa mogły być z pozoru pozbawione jakiegoś większego sensu, sprowokowały jednak pannę Fimmel do odkrycia się, nawet jeśli było to tylko niewiele informacji. Pierwsza odpowiedź była raczej bez większego znaczenia, z drugiej jednak wyciągnął co nieco. Po pierwsze, nie była pierwszym lepszym uczniem szkoły jakiego często można spotkać na zamkowych korytarzach. Większość z nich bowiem przestrzegała przynajmniej większości reguł. Po drugie, określiłby ją jako lekko arogancką i pewną siebie. To zaś mogło oznaczać iż albo faktycznie ma atuty które pozwalają jej taką być, albo zwyczajnie jest po prostu głupia. Osobiście skłaniał się ku tej pierwszej możliwości, z jednego prostego powodu. Głupi człowiek nie przeżyłby zbyt długo na granicy z Zakazanym Lasem. W końcu zaś trzecia wypowiedź mówiła mu mniej więcej tyle – nic o Tobie nie wiem, i nie bardzo spodziewałam się Ciebie tu zobaczyć. To mogło oznaczać iż nie szuka z nim zwady. Chwilowo. Ludzie dość często zmieniają zdanie (szczególnie kobiety), toteż nigdy nie można być niczego pewnym. Niby tylko parę małych szczegółów, pomagały one jednak lepiej poznać grunt na którym się właśnie znajdował. Nie mógł zresztą zbyt długo głowić się nad tym co powiedziała, bowiem zbyt długie zwlekanie z odpowiedzią może wydawać się podejrzane. Poza tym widział jej wzrok, pożerający go niczym potwór zwany inteligencją pożerający pewnego ślizgona™. I bynajmniej nie było to zalotne spojrzenie. Odpowiedział więc jej, pomijając pierwsze wypowiedziane przez nią zdanie:
-A dlaczego niby tu stoję? Oczywiście że przyszedłem tu po grzyby na zupę.- Jakby na to nie patrzeć, to jakoś niespecjalnie zwracał na pannę Fimmel uwagę. Owszem, znał ją z widzenia, ale nic ponadto. Fakt faktem, trzeba było przyznać iż pierwsze na co zwrócił uwagę, to dość długie, nawet jak na dziewczynę włosy. Zrobiły one na Aeronie dobre wrażenie, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd, bo co do reszty to nie był do końca pewny. No i była jeszcze sprawa różdżek, które nadal znajdowały się w ich rękach. Ocenił sytuację, rzucił szybko okiem na okolicę. Byli sami, tak przynajmniej mu się wydawało. Przyglądał się jej jeszcze przez chwilę, po czym delikatnym i płynnym ruchem schował różdżkę w lewym rękawie, następnie zaś zwrócił się do Porunn:
-Tak lepiej?-
Sponsored content

Rara Avis Empty
PisanieTemat: Re: Rara Avis   Rara Avis Empty

 

Rara Avis

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-