IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Bolesna sprawa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Amelia Bones
Amelia Bones

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa EmptySob 07 Lut 2015, 19:52

Opis wspomnienia
Biednego, zepchniętego ze schodów przez jakiegoś sadystę, obolałego Artiego znajduje na trzecim piętrze przerażona Amelka.
Osoby:
Amelia Bones, Artie McCallister
Czas:
Tuż przed zakończeniem roku szkolnego 1976/77
Miejsce:
U stóp schodów prowadzących z trzeciego piętra na czwarte, Hogwart
Gość
avatar

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Re: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa EmptySob 07 Lut 2015, 20:05

Artek był taki szczęśliwy! Wszystko układało się po jego myśli! Zdał wszystkie SUMy, a wszystkie zajęcia już prawie się zakończyły. W powietrzu unosił się słodki zapach wakacji… I wtedy kiedy jechał zadowolony i już miał przemieścić się z góry na dół, ktoś go zepchnął. Kto to był? Artie nie miał zielonego pojęcia, ponieważ nie zarejestrował tej osoby. Zleciał razem z całym wózkiem oraz dobytkiem na dół. Rozległy się śmiechy, tupanie… Lecz nikt nie przyszedł mu z pomocą. Biedny Puchon leżał na zimnej posadzce, a na nim leżał wózek. Z plecaka wysypały się wszystkie jego pomoce naukowe oraz słodycze. A okulary? Też gdzieś leżały, ale McCallister nie potrafił ich zlokalizować.
Czuł się okropnie. W jednej chwili jego dobry humor gdzieś prysnął. Zawsze znajdzie się ktoś zły, kto mu uprzykrzy życie. Dlaczego tak było? Co on właściwie komuś zawinił? Był dla wszystkich miły, pomocny. Nie przezywał nikogo. Nie rozsiewał durnych plotek (no chyba, że dotyczyły one Dropsa, ale to wszyscy gadali takie głupoty).
To, że pomurszał się na wózku to znaczyło, że był gorszy??
Upokorzony całkowicie, zamknął swoje oczy. Nie miał nawet siły, aby spróbować się samemu podnieść. Niech się wszyscy z niego śmieją… Oto upadek Artiego.
Amelia Bones
Amelia Bones

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Re: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa EmptyNie 08 Lut 2015, 10:48

Amelia, wbrew twierdzeniom niektórych osób, cieszyła się na zakończenie roku szkolnego. Wreszcie będzie mogła trochę „wyluzować”, przestać się stresować i zaczęć całodzienne wylegiwanie się na hamaku rozwieszonym przed jej dworkiem na Wyspie Wight. Nie planowała żadnych wyjazdów za granicę – jej było dobrze właśnie tam, a i pogoda zazwyczaj dopisywała. Wprawdzie rodzice proponowali wyjazd do Hiszpanii, ale Amelia uparła się żeby zostać w kraju. Więc wychodzi na to, że będzie miała dwa tygodnie ciszy i spokoju tylko dla siebie, skoro rodzinka jedzie do Madrytu. Jej się taka opcja bardzo podobała. Jednak zanim nadejdzie upragniony dzień, w którym razem z Edgarem stanie w progu domu, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Ile jeszcze zostało do końca roku? Tydzień? Chyba tak, Amelia nie pamiętała dokładnie, akurat w tym momencie wyleciały jej z głowy wszelkie daty – i te z historii magii, i te z jej życia.
Tego właśnie dni panna Bones spacerowała sobie po zamku bez określonego celu, chyba tylko po to aby pospacerować. Nie spodziewała się jednak zastać tego, co ujrzała na trzecim piętrze. Najpierw przystanęła zdumiona, ale chwilę potem rzuciła się jak szalona na pomoc Artiemu.
-Na Merlina! Nic ci nie jest? Coś cię boli? – zawołała podnosząc wózek Puchona i stawiając go tak, jak stać powinien. Potem udało jej się posadzić Artiego z powrotem na miejsce, na którym powinien się znajdować. Innymi słowy wszystko znów było tak jak być powinno.
-Co ci się stało? Zbyt się rozpędziłeś, czy co? Artie, tyle razy ci powtarzałam, że powinieneś uważać! Natychmiast musi cię obejrzeć pani Pomfrey!- Amelia uklękła i wzięła się za zbieranie porozrzucanych dokoła rzeczy Puchona. Bardziej od wywrotki Artiego zdziwiła ją reakcja przechodzących obok nich osób. Tyle ludzi łaziło bez sensu wte i wewte, a nikt nie pomógł biednemu Artiemu?To przecież niedopuszczalne! Zamiast podejść i pomóc przystawali na chwilę,spojrzeli na nieszczęsnego Puchona i zaczynali chichotać! Z tym, że potem ich wzrok padał na Amelię, która przeszywała ich tak złowrogim spojrzeniem, że powinni chcieć zapaść się pod ziemię. Tak, ten wzrok zadziałał. Wprawdzie nikt więcej nie spieszył z pomocą, ale przynajmniej niemiłe osóbki (głównie smarkateria, ale mniejsza) odpuściły sobie drwiny i odeszły całe czerwone. Chociaż tyle wystarczy.
- Na Merlina, Artie, jak ci się coś stało to nie daruję tego tobie, sobie i tym wszystkim wielce rozbawionym gówniarzom! – Krukonka zaczęła uważnie przyglądać się McCallisterowi, aby upewnić się, że nic poważnego mu się nie stało. Dopiero wtedy panna Bones zauważyła, że znajdują się tuż koło schodów prowadzących na czwarte piętro. Merlinie, tylko nie mówcie, że spadł stamtąd! Amelia bez słowa chwyciła rękę Puchona i zaczęła sprawdzać, czy aby nie jest złamana. Nie, ta chyba w porządku. Teraz druga...

/Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale... Wstyd się przyznać, ale to napiszę (w ramach publicznej kary): Zasnęłam!/
Gość
avatar

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Re: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa EmptyNie 08 Lut 2015, 13:13

Artek nie wiedział komu się tak bardzo naraził, że go zepchnął ze schodów. Zawsze był wesołym nastolatkiem, który pomógł, zażartował, poprawił humor, dał cukierka. Nie dzielił nikogo na grupy, czy z powodu domu lub koloru włosów. Dla niego każda osoba była całkowicie równa i odnosił się do wszystkich z szacunkiem. Jak widać, komuś McCallister bardzo przeszkadzał w Hogwarcie. Jeszcze tylko dwa lata… A potem co? Co będzie robił? W dorosłym życiu na pewno będzie traktowany tak samo, jak jeżdżący barek na kółkach. Artkowi zrobiło się smutno. To była jedna z chwil jego załamania się. Nie przypominał już tego wesołego chłopaka, z oczu zaczęły płynąć łzy. To co z tego, że był chłopakiem i nie powinien beczeć? Nie mógł już wytrzymać. Miał już tego wszystkiego dość. Tych wszystkich śmiechów, podśmiechujek oraz traktowania go jak ułomnego. Ludzie mijali go w taki sposób, jakby był śmieciem…
Może nie zasługiwał na Hogwart. Może wcale nie zasługiwał na życie. Jego rodzice powinni od razu coś zadziałać, kiedy się urodził i zobaczyli, że nie porusza nóżkami i nie były one tak cudownie pulchniutkie jak u innych dzieci. Powinni go zostawić, dać mu wieczny odpoczynek. Może nie musiałby znosić tyle upokorzeń. Może nie musiałby tak cierpieć… Może nie byłby piątym kołem u wozu.
Słysząc głos Amelii, Artek jeszcze bardziej się załamał. Nie chciał, aby ta słodka Krukonka widziała go w takim stanie, w stanie ostatecznego załamania. Chciał coś wymamrotać, aby zostawiła go w spokoju, on tutaj poleży i podniesie się sam… kiedyś tam. Może nigdy. Może umrze na tej zimnej posadzce i będzie kłopot z głowy. Nikt już wtedy nie będzie się z niego śmiał, bo z ludzi umarłych nie robi się żartów, mówi się o nich same superlatywy.
Krukonka jednak nie zamierzała tak łatwo się zbyć. Odnalazła swoją siłę, aby zabrać wózek Artka i postawić go w pionie. Pewnie też zaraz pyknęła hamulce, aby wózek jej nie odjechał. I jeszcze podniosła z podłogi chłopaka bezwładnego i posadziła go na wózku. Nie wyglądał zbyt dobrze. Podniósł tylko rękę, aby poprawić przekrzywione okulary na nosie. Było widać, że jakiś czas temu płakał, bo oczy miał czerwone, a na policzkach szkliły się jeszcze perłowe łzy. Pozwolił Amelce dokładnie się zbadać, ale nic nie mówił na jej słowa. Po prostu miał fazę ‘Merlinie, ja nie chcę już żyć’.
Amelia Bones
Amelia Bones

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Re: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa EmptyPon 09 Lut 2015, 16:02

Gdyby tylko Amelia wiedziała o czym rozmyślał Artie! Na pewno znalazłaby sposób, aby podnieść go na duchu, rozweselić... Ale, że nie miała pojęcia to co mogła zrobić? A zresztą – była wystarczająco przerażona wypadkiem Puchona i obojętnością innych. Zauważyła też, że w dużej mierze blokują przejście na schody. Kiedy tylko zebrała wszystkie rzeczy Puchona chwyciła wózek i odjechała z Artkiem na bok, tuż obok ściany. Dopiero po dłuższej chwili zauważyła szklące się w oczach chłopaka łzy. Przez chwilę nie mogła w to uwierzyć, wpatrywała się w ukryte za okularami oczy Artiego nie mogąc wydusić ani słowa. Nigdy nie widziała żeby McCallister płakał. Merlinie, może naprawdę coś poważnego mu się stało? Może ma jakiś wylew wewnętrzny albo wstrząs mózgu?! Uklękła przed nim.
- Artie... Artie co jest? Ty.. ty płaczesz? Czemu płaczesz? Nie płacz... - wydusiła z siebie bezradnym głosem. - Coś ci się stało? Dlatego płaczesz? Boli cię coś? Powiedz mi tylko gdzie... A może coś innego się stało? Artie... mi możesz powiedzieć... przecież wiesz, że ja... ja nikomu nie powiem... – nie  można ukrywać, że Puchonka nieźle się wystraszyła. Bała się, że jej przyjacielowi może się coś stać. No i ciągle zastanawiało ją jak doszło do tego wypadku. Złapała Puchona za dłoń. - Artie, co tu się właściwie stało? Ty... ty nie spadłeś z tych schodów, prawda? Nie z góry? Wywróciłeś się tutaj, bo jechałeś za szybko, tak? Artie, odpowiedz mi wreszcie! – spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Wiedziała, że nie powinna z nim teraz dyskutować, tylko natychmiast popędzić do Skrzydła Szpitalnego, ale ona tak nie potrafiła. Musiała się najpierw wszystkiego dowiedzieć sama, sprawdzić stan zdrowia Puchona, ocenić czy aby któraś kość nie jest złamana i dopiero potem odwieźć go na przebadanie pielęgniarce szkolnej. Wbiła spojrzenie w chłopaka. - Widzisz mnie dobrze? – spytała powoli. - Nie kręci ci się w głowie? Jest jakieś miejsce, które cię szczególnie boli? Jeśli masz szczęście to skończy się najwyżej na siniakach... Hmm... Ale co do tej ręki to pewna nie jestem... Boli cię jak dotykam? – spytała lekko naciskając na drugą rękę chłopaka. Miała nadzieję mimo wszystko, że nic poważnego się nie stało i że Artie nie będzie miał po tym żadnych powikłań.
Gość
avatar

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Re: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa EmptyPon 09 Lut 2015, 21:46

Artie nigdy nie płakał. Znaczy się nigdy tego nie robił w obecności innych. Nigdy nie pokazywał innym, że miał chwile słabości. Wszyscy znali go jako wesołego chłopaka, który nigdy się niczym nie przejmuje… Niestety, czasami zdarzały mu się takie dni, że nie chciał patrzeć na nikogo i potrzebował chwili samotności. Myślał naprawdę o niemiłych rzeczach i dopadała go tak ciężka depresja, że tylko słoik czekoladowego kremu mógł go „naprawić”. Dzisiaj jednak zapłakał nad beznadziejnością całego tego świata, odkrył karty. Nie był takim pozytywnie zakręconym McCallisterem, za którego brali go wszyscy. Miał w środku uczucia, które kłębił… I musiał się wypłakać. Chciał zwyczajnie zniknąć. Traf chciał, że znalazła go Amelka, która nie zamierzała go opuścić tak szybko.
- N… nie… - Przeraził się, kiedy Krukonka tak na głos zaczęła pytać go dlaczego płacze. W jego jasnoniebieskich oczach zaszkliły się łzy, po raz kolejny przy okazji tego niemiłego wypadku. Drżącą ręką ściągnął okulary i przetarł pięścią oczy. – To… To nic takiego. Naprawdę. – Szkoda, że jego całe ciało mówiło całkowicie coś innego. W myślach zaczął się na siebie mocno denerwować. Nie chciał, aby Krukonka widziała go w takim stanie. Gdyby tylko posiadał Zmieniacz Czasu… Gdyby tylko…! Niestety, nie miał nawet wyraźnego powodu, aby się o niego starać. Nikt by go mu nie przyznał, nikt o zdrowych zmysłach.
- Ja… Ja jechałem sobie tam oo… - Machnął ręką w kierunku czwartego piętra. – I już miałem przygotować się do zejścia. – Rzucanie na siebie zaklęć wcale nie było takie łatwe, ale Artie robił to już przez dobre pięć lat, więc zdążył się przyzwyczaić. Najbardziej jednak irytowało go to, że kiedy wracał na wakacje, nie mógł korzystać z magii, więc był skazany z tych wszystkich podjazdów i innych okropieństw.
- Kiedy… Znalazłem się tutaj. Na podłodze. Sam. – Pociągnął przeraźliwie nosem. Zaczął macać się po kieszeniach, odnalazł w jednej z nich chusteczkę. Głośno wysmarkał w nią nos.
Amelka zaczęła badać jego drugą rękę. Kiedy dotknęła go w okolicach nadgarstka, syknął z bólu. Spojrzał jednak na nią błagalnym wzrokiem.
- Błagam, ja nie chcę iść do Skrzydła Szpitalnego. Nie po raz kolejny… Z tego samego powodu… Że jestem ciotą i mnie ktoś zrzucił ze schodów. – I… znowu się rozpłakał. Jak małe dziecko.
Sponsored content

Bolesna sprawa Empty
PisanieTemat: Re: Bolesna sprawa   Bolesna sprawa Empty

 

Bolesna sprawa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-