IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 ,,Ulepimy dziś bałwana?"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 25 Sty 2015, 17:32

Opis wspomnienia
Najlepsi przyjaciele wybierają się na zaśnieżone błonia. Jeśli chcesz obejrzeć instrukcje pt. ,,Jak stworzyć bałwana" to zapraszam do lekturki!
Osoby:
Thomas Walker, Collin Morison
Czas:
Pierwsza klasa, zima
Miejsce:
Hogwart, Błonia
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 25 Sty 2015, 17:49

Przez zaśnieżone błonia przedzierała się dwójka chłopców. Wyglądali na bardzo zadowolonych i podekscytowanych… Za chwilę mieli stworzyć prawdziwego bałwana! Na szczęście wczorajszej nocy spadła spora ilość śniegu i nie mogli narzekać na brak zapasów do tworzenia tego śmiesznego ludka.
- Czytałem ostatnio o ożywianiu tego typu rzeczy – powiedział rzeczowo Thomas. Uwielbiał przesiadywać w bibliotece i w końcu natknął się na tą jakże ciekawą książkę. Po prostu nie mógł się powstrzymać od opowiedzenia temu komuś. Collin był jego najlepszym przyjacielem, więc i pierwszą osobą, która dowiedziała się o tym z jego ust. – Jest to możliwe, ale… - spojrzał na niego z błyskiem w swoich brązowych ślepiach. O ile jego oczy były brzydkie to te Morisona można było chwalić w każdej chwili. – Nasze umiejętności nie są tak wysokie… Nam to chyba nie przeszkadza, nie? Bez ryzyka nie ma zabawy! – rzucił krótko i aż podskoczył z wrażenia. Przecież był tylko dzieckiem i miał prawo tak się zachowywać. Poprawił swoją rękawiczkę i zatrzymał się w pewnym miejscu. Chwycił pierwszy lepszy patyk, narysował na białej warstwie znak „X”. Z plecaka wyciągnął notatnik, którym rzucił w stronę Collina. Następnie podał mu pióro.
- Nie potrafię rysować… Nawet bałwana a musimy wiedzieć jak będzie wyglądał  – wzruszył ramionami. Jego blond włosy zostały przyozdobione białymi płatkami śniegu, a szyja owinięta była grubym szalem.
Collin Morison
Collin Morison

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 25 Sty 2015, 18:39

Nie lubił śniegu. Był zimny, mokry i strasznie biały, szczególnie kiedy słońce odbijało się od ziemi i biło po oczach. Collin tradycyjnie nie założył czapki. Nie tolerował zasłoniętych uszów, świadomie wybierając ich marznięcie niźli chowanie ich pod czymkolwiek. Nic więc dziwnego, że były teraz czerwone z zimna tak samo jak nos i policzki. Trzeci raz zadał sobie pytanie dlaczego dał się wyciągnąć z ciepłego zamku. Spojrzał z boku na przyjaciela i zgarbił się. Bałwan. To kazało moczyć rękawiczki we wszędobylskiej bieli. Pech chciał, żeby Collin schował rano do kurtki rękawiczki, lecz bez palców. Słodkie śnieżne tortury zwiastowały bogate życie zdrowotne po trafieniu do skrzydła szpitalnego. Wszak czego nie robi się dla Tommy'ego?
- Znasz na to zaklęcie i ruch różdżką? - ożywił się uwielbiając wplatać magię w mugolskie twory własnych rąk. Plan robił się coraz bardziej atrakcyjniejszy, co było wypisz wymaluj na blado- różowej twarzy jedenastolatka. Zima stanęła na nogi, a Collin wciąż nie mógł uwierzyć, że i on otrzymał list z Hogwartu. Mina Dwayne'a była bezcenna. Nie wyglądał na pocieszonego musząc opiekować się bratem i tutaj. Rodzice wciąż nie wiedzieli, że całe życie jest na odwrót.
- Oczywiście, że nasze umiejętności są wysokie, Thom. Jesteśmy przecież czarodziejami to poradzimy sobie z jakimś tam bałwanem. - prychnął. Potrząsnął głową rozsypując na przyjaciela śnieżnobiały puch. Gryfon był owinięty od góry do dołu jak bałwan. Grubo odziany, złoto-czerwony szal zakrywał mu połowę twarzy, stąd wrażenie przytłumionego głosu.
Złapał w ostatniej chwili notatnik, zaś pióro wylądowało na czubku jego głowy. Jak to się stało, Collin nie umiał wyjaśnić. Sceptycznie spojrzał na "X", a następnie zaśmiał się z miny Thoma.
- Kółka coś tobie mówią, głuptasie? - dalej podśmiewał się i odrzucił mu notatnik. Przeszedł kilka metrów dalej, gdzie śnieg nie był zniszczony czyimiś śladami. Nie wyjmując rąk z kieszeni szaty czubkiem buta narysował trzy niewielkie okręgi, kolejno nałożone na siebie. Następnie na czubku najmniejszego koła pojawił się trójkąt i dwa prostokąty przy kątach figury.
- Mniej więcej tak powinien wyglądać. Trzy koła, trójkąt i prostokąty to ma być czapka. Mamy dwie opcje. - spoglądał na swoje tworzywo, banalne i brzydkie, gdyż natura pozbawiła go talentu artystycznego, dając w zamian talent magiczny.
- Pójdziemy do wielkiej sali i poprosimy o garnek, bo nie wiem jak otworzyć drzwi do kuchni. Druga opcja to... przetransmutowanie twojej czapki w coś metalowego, ale nie znam żadnego zaklęcia. - zasznurował usta i wzruszył ramionami, słysząc jak nieciekawie jego propozycje brzmiały. Kichnął od lekkiego puchu sypiącego ze sklepienia błękitnego. Nie lubił zimy, bo zawsze wtedy marzł!
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 25 Sty 2015, 19:35

Thomas zauważył, że jego towarzysz nie bawił się tak samo dobrze jak on. Może po prostu nienawidził zimy? W końcu Krukon bardzo natrudził się zanim Collin dał namówić się na wyjście. Zapewne nie cieszyła go wizja tworzenia tego wspaniałego stworzenia nazywanego bałwanem. Walker wręcz przeciwnie - otwarcie okazywał swoje podekscytowanie tą jakże ciekawą robotą… W jego ręku już tworzyła się kulka śniegu. Miał ochotę rzucić nią w czyjąś głowę! Uśmiechnął się na samą myśl o tym.
Ciemnowłosy trząsł się z zimna, a Thomas nie chciał, żeby trafił do skrzydła szpitalnego z jego winy. W końcu to jakby on kazał mu wyjść z stale ocieplanego zamku. Krukon spojrzał na czerwone palce Gryfona. Wyciągnął z kieszeni zapasowe rękawiczki i rzucił nimi w jego stronę.
- Wiedziałem, że o czymś zapomnisz – parsknął śmiechem i przyśpieszył kroku. Kolega często zapominał zabrania wielu przedmiotów, więc musiał myśleć za niego. Był tak jakby drugą ręką Morisona. Uwielbiał pokazywać, że ma bardzo dobrą pamięć. Chora chęć zostania najlepszym...
Co prawda Thomas nie pamiętał dokładnie na czym to polegało, ale nie chciało mu się teraz wracać do biblioteki i sprawdzać odpowiedniej księgi. Poza tym najpierw się robi a potem myśli! To mogło być jego mottem.
- Oczywiście, że znam…  - powiedział pewnym tonem. Na jego twarz wkradł się prawie niezauważalny, chytry uśmieszek. Przecież nic złego nie mogło się stać a zaklęcie ożywiającego nie miało żadnego prawa ich zabić. Skoro ożywiało to może staliby się silniejsi? Jak na zwykłych jedenastolatków przetestowali wiele takich i jak dotąd nie stało im się nic poważnego. Nie licząc kilkunastu przypadków... Ale to można pominąć.
Dokładnie – zgodził się z swoim przyjacielem. Z pewnością nie był skromnym człowiekiem i nie starał się ukrywać dobrze wykonywanych czynów. Jeśli pragnęli zdobyć Hogwart to musieli być w centrum uwagi. Kto wie… Może tworzenie tego bałwana miało mianować ich królami?
Morison zaczął coś rysować. Thomas założył ręce na piersi i pokręcił z niedowierzaniem głową. Swój notatnik schował do prawej kieszeni, po czym parsknął śmiechem. Bałwan nie był zbyt urodziwy…
-Normalnie dzieło sztuki – rozchylił lekko usta, po czym sięgnął po swój plecak. Wiedział jak wygląda prawdziwy bałwan więc nie zapomniał zabrać najważniejszych składników. Garnek, marchewka i stare guziki z korytarza były obowiązkowe. – Naprawdę myślisz, że jestem taki głupi? - spojrzał na niego z udawanym wyrzutem. - Nie musimy niczego transmutować. Poprosiłem Puchonkę, przyjaciółkę skrzatów, o garnek… - dodał tylko i wyjął wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Następnie rzucił Gryfonowi decydujące spojrzenie i uśmiechnął się szeroko. Zabawę czas zacząć – pomyślał i wyciągnął różdżkę. Przydałoby się Wingardium Leviosa. Nie zamierzał lepić tego rękoma! Skoro potrafił czarować to należało to wykorzystać. – No to… Pamiętasz lekcje zaklęć? Wingardium Leviosa? – upewnił się prostując plecy i celując różdżką prosto w warstwę białego puchu.
Collin Morison
Collin Morison

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 25 Sty 2015, 20:06

Collin wbrew pozorom odczuwał już satysfakcję na myśl o zabawie. Nie okazywał tego przez mróz, zimne uszy, zimny nos, zimne policzki i skostniałe palce. Bardzo trudno w ten sposób głośno wiwatować pomysłowi Thomy'ego. Powinien mu wybaczyć chwilowy brak entuzjazmu. Pojawi się z pewnością z czasem, gdy przystąpią do kreowania epickiego dzieła zwanego przez wszystkich... bałwanem.
Chwycił rękawiczki, oddychając z ulgą. Ciepłe, ogrzewane, cudowne!
- Okay, odwołuję tego głuptasa. Dzięki, wiewióra mi przegryzła palce w moich rękawiczkach. - wyjaśnił krótko wspominając jak to gonił gryzonia po całym dormitorium, w efekcie omal nie zrzucając ze ściany obrazu. Thom zawsze udowadniał swoją przezorność. Collin nie rozumiał dlaczego przyjaciel nosi ze sobą dwie pary rękawiczek, jednakże nie zamierzał się w to wtrącać radując się z okrycia palców. Teraz mogą lepić bałwana.
- Przynajmniej umiem narysować koła, bo ty nie wiesz jak wygląda przeciętny bałwan. Dwa lata temu ulepiłem z tatą królika. Rozmawiasz z mistrzem lepienia figur ze śniegu, Thom. - prychnął, wypinając dumnie pierś do przodu. Collin czuł się autorytetem w tej dziedzinie. Nie miał umysłu godnego Roveny Rawenclaw, jak mu to wybitnie wypomniała Tiara Przydziału, za to błyszczał w innych dziedzinach. Nie należało to do najbardziej przydatnego talentu w życiu, ale to dobry początek! Podbiją Hogwart i z tym.
Ucieszył się, że przyjaciel jednak się przygotował stosownie do lepienia bałwana. Zawsze chciał iść do skrzatów. Musiał odnaleźć wspomnianą Puchonkę i ją przekupić, aby go przemyciła do małych stworzeń. Miał jeszcze opcję zagadania do Wandy, bardzo milutkiej Krukonki, ale była od niego starsza i jeszcze się peszył podczas rozmowy. Odwzajemnił szeroki uśmiech, już czując szybsze bicie serca. Został jednak zmuszony najpierw uderzyć otwartą dłonią w czoło.
- Thomy, to profanacja bałwana! - zasłonił rękoma jego błyskającą różdżkę. To bardzo ładne słowo "profanacja" zasłyszał od taty. Używał go niemal co chwila, ciesząc się z nowego nabytku. Wówczas przynajmniej kilka osób zaczynało traktować go poważniej.
- Obowiązkiem lepienia bałwanów jest używanie własnych rąk. Więcej zabawy! Chodź! - pociągnął go za rękaw na środek błoni. Na pagórkach zawsze było najwięcej śniegu, czyli ich tworzywa. Collin, chociaż z początku nie podchodził entuzjastycznie do marznięcia na dworze, coraz bardziej ekscytował się ich dziełem, które się niedługo pojawi na świecie. Chłopak uklęknął i usiadł na piętach. Zgarnął ramionami z boków śniegu na środek, czyli przed siebie. Zimno przesiąkło przez kurtkę, przez co zadrżał raz i drugi.
- Przynieś śniegu stamtąd. Musimy zacząć od największej kuli. Zobaczysz jak później będziemy ją fajnie pchać i toczyć. - uśmiechnął się do Krukona, uklepując dłońmi śnieg. Zaczął tworzyć początek, małą kulę rosnącą z każdą mijającą minutą. Chłopców czekało dużo pracy, ale za to jakiej ekscytującej!
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 25 Sty 2015, 21:30

Lepienie bałwana było cudownym pomysłem. Dziecinnym, ale jednak dobrym. Nikt nie mógł powiedzieć, że było to głupie – kiedy wejdą z chodzącym śniegiem do szkoły będzie zabawa. Co prawda szybko stopnieje, jednak zawsze znajdzie się jakieś przydatne zaklęcie. W końcu nie ma takiego, którego Collin i Thomas nie daliby rady opanować. Byli mistrzami Hogwartu i w przyszłości mogliby zostać ministrami magii! To byłoby super. Wprowadziliby nową erę! Każdy człowiek mógł mieć swoje marzenia!
- Mistrz lepienia figur? No to wyjdzie nam coś podobnego do bałwano-królika! – rzucił krótko, po czym zaśmiał się z pozycji jaką przybrał towarzysz. Sam chciałby posiadać taki talent – to musiała być rzecz. Ulepić królika? Walker mógł sobie co najwyżej pomarzyć! Zbyt trudne jak na jego ręce. Tak naprawdę nie posiadał zbyt wielu talentów. Pisanie opowiadań było okay, ale chciałby nauczyć się grać na jakimś instrumencie. Najlepiej pianinie! Mógłby wstąpić do Upiornych Wyjców!
Nietrudno było przekonać Puchonkę na zabranie stalowego garnka. Dom borsuka słynął z sprawiedliwości i kochania wszystkiego co się poruszało. Przyszedł taki Thommy i co miała zrobić? Przecież był taki słodki, że nie sposób było mu odmówić! Na słodkie oczka trzecioklasisty poleci prawie każdy! Sam chciałby mieć takie znajomości wśród skrzatów. Te wspaniałe stworzenia były bardzo przydatne. Słyszał, że wielu czystokrwistych czarodziejów takie posiadało! On mógł tylko pomarzyć…
Zrobił zdziwioną minę słysząc słowo „profanacja”. Z ust Collina brzmiało to tak dziwnie. Rzadko widywał Gryfona w bibliotece i nie sądził, że zna takie słownictwo. Co jak co, ale był z niego dumny! Przyjaźnił się z bardzo inteligentnym człowiekiem. Cóż za stwierdzenie po jednym, poważnym słowie.
- Używania własnych rąk… Po co skoro mamy czary? – właśnie w tamtej chwili przypomniał sobie wszystkie zimy spędzone z swoją rodziną. Lepili go właśnie rękoma i to sprawiało najwięcej frajdy. Czasem mugolskie sposoby mogły uszczęśliwić chociaż jedną duszę. Taki drobiazg, a jednak… Pobiegł za swoim przyjacielem, poczuł, że na jego twarz pcha się szeroki uśmiech.  Gdzie podział się ten niezadowolony człowieczek? To dobrze, że zaczął widzieć plusy tej wspaniałej zabawy. Krukon zatrzymał się dopiero na pagórku. Znajdowało się tam najwięcej śniegu, którego tak bardzo potrzebowali. Jeżeli ich bałwan miał być wielki i wytrzymały to musieli brać się do roboty. Podszedł do wyznaczonego i miejsca i zagarnął wielką warstwę śniegu. Poczuł przenikający ból spowodowany tym uprzykrzającym życie mrozem. Nie mogli się poddawać. – Trzeba będzie go ukryć. W okolicy grasuje banda głupich Ślizgonów, którzy niszczą dzieła innych. W razie czego rzucimy ich do kałamarnicy! Nietrudno wyczarować dziurę w lodzie – powiedział takim tonem jakby chciał się pochwalić. Był dumny, że znał tyle przydatnych zaklęć! Wielu uczniów mogło mu tego pozazdrościć.
Collin Morison
Collin Morison

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyPon 26 Sty 2015, 18:45

Wejście do szkoły z chodzącym i ruszającym się bałwanem będzie ryzykownym przedsięwzięciem. Collin, z natury ostrożny i rozsądny, w tym przypadku stwierdzał, że bez ryzyka nie ma zabawy. Słyszał od Dwayne'a przerażające historie o krwiożerczym woźnym i trzeba przyznać, że trochę się wystraszył. Nie chciałby spotkać tego człowieka sam na sam. Jednakże co może im grozić za przypadkowe rozlanie wody na podłodze? Równie dobrze mogą zrzucić winę na Irytka, to niezawodne alibi.
- Kurczę, szkoda, że nie umiem ulepić lwa. Albo orła! Jak z naszych godeł. Byśmy zaszpanowali przed caałą szkołą. - skrzywił się, żałując, że jego talent wykracza poza możliwości ulepienia tak skomplikowanych figur. Musiałby poćwiczyć. Collin już wiedział, że musi koniecznie sfotografować ich bałwano-królika i zamoczyć w eliksirze sprawiającym, że postacie na zdjęciu zaczynają się ruszać. Wyśle do mamy i do taty, to mu nie uwierzą. Tata będzie z niego bardzo dumny!
- Thom, czary są ekstra i wymiatają, ale nie można ich używać do lepienia bałwana, bo to traci cały swój urok. Nawet ja to wiem, a mam tylko jedenaście lat. - wywrócił oczami i po chwili uśmiechnął się, pełen buzującego pod skórą podekscytowania. Przygarniał do siebie jak najwięcej śniegu, formując powoli niewielką śniegową kulę. Rozejrzał się uważnie na boki. Nie chciałby, aby jacyś Ślizgoni im przeszkadzali. Byli nadętymi głupkami, bo nie umieli się bawić. Oni urodzili się już tacy poważni i bez humoru. Collin ich nie lubił na wstępie, urażony, że nazywają go szlamą.
- O, ekstra. Musimy to wszystko połączyć. Tobie lepiej wychodzi Wingardium Leviosa. Jeśli chcesz, przynieś tym zaklęciem śniegu, bo jest jeszcze go za mało. To dopiero połowa największej kuli.- wskazał na swój twór, kontynuując namiętne jego budowanie. Po upływie kilku chwil nabrało to masy. Collin wstał z kucek i uklęknął, rozpoczynając turlanie kuli wokół siebie. Rozgrzewał się, świadczyły o tym zaróżowione poliki.
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyPon 26 Sty 2015, 19:54

Mieli mnóstwo pomysłów, które mogłyby pomóc im zabłysnąć. Nie tak trudno było zostać władcami Hogwartu, bo jak mawiają – „Wszystko jest możliwe”! Może trochę obawiał się głupiego Filcha, który w każdej chwili mógł wlepić im niepotrzebny szlaban. Charłak wyolbrzymiał nawet te najmniejsze przewinienia. Nikt nie miał prawa krzywo na niego spojrzeć! I jeszcze ta wstrętna kocica plącząca się pod nogami swojego opiekunka! Thomas nie przepadał za zwierzętami i nienawidził spędzać czasu w ich towarzystwie. Właśnie z tego powodu nie posiadał swojej własnej sowy i używał tych szkolnych, które często odmawiały posłuszeństwa. Żadna z nich nie była zadowolona przyjmując paczkę od Walkera.
-To byłoby super! – zmarszczył czoło zastanawiając się nad wypowiedzią kolegi. Po chwili lekko się roześmiał. – Od czego są czary? Jeśli chcemy się czymś pochwalić to zawsze można zacząć od tego! – to byłaby całkiem ciekawa opcja. Zwierzęta zrobione z śniegu w szkole! Byliby najsławniejszymi uczniami w Hogwarcie – jeżeli dostaliby się z tym do wielkiej Sali. Taka figura mogła w każdej chwili stopnieć i pozostawić po sobie pewną ilość wody. Uśmiechnął się na samą myśl o tym. Czekało ich jeszcze wiele roboty! Wbrew pozorom ciężko zrobić idealnego bałwana! A ten stworzony przez nich musiał być perfekcyjny w każdym calu.
- Dobra, dobra – uniósł ręce do góry w geście poddania. – Tutaj muszę przyznać ci racje… Hogwart sprawił, że wszystko chciałbym załatwiać czarami – dodał krótko. Rzeczywiście tak się stało – do czynności codziennych używał głównie zaklęć. Nie chciało się ruszyć rączkami i w końcu zrobić coś użytecznego! Co prawda trzymał w ręku książki, ale to nie był zbyt wielki wysiłek. No i można dodać, że w ogóle żył. To taki wielki obowiązek spoczywający w rękach jedenastolatka!
Slytherin, jeśli chodzi o charakter, był najgorszym domem w Hogwarcie. Sprytni, wredni, wywyższający się. Krukonom do nich dużo nie brakowało – w sumie byli bardzo podobni. Mimo to, Thomas nie chciał mieć z nimi nic wspólnego. Byli nadętymi głupkami uważającymi mugolaków za coś głupiego! Takie było zdanie Walkera i nie zamierzał go zmieniać. Sam przyjaźnił się z Collinem i nie zamieniłby go na nikogo innego. Był jedną z niewielu osób, z którymi mógł normalnie porozmawiać. To było najważniejsze.
Krukon poczuł przedziwne podekscytowanie kiedy dostał „pozwolenie” na użycie zaklęcia. Wyciągnął różdżkę i wycelował ją w stertę śniegu.
- Wingardium Leviosa! – wydał okrzyk i kupka śniegu powędrowała prosto do Gryfona. Następnie pomógł mu w tworzeniu tego wspaniałego stworzenia!
Collin Morison
Collin Morison

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyCzw 29 Sty 2015, 09:30

Collin do zwierząt podchodził łagodnie, wszak posiadał wiewiórkę i próbował ją od kilku miesięcy oswoić po oswojeniu w Cardiff. Zwierzątku przypadła do gustu magia, stąd często Gryfon nie mógł jej znaleźć. Zawsze wracała, wiedząc, że u niego ma ciepło, wygodnie i dostanie jeść. Co zaś tyczy się sowy, nie miałby jej, gdyby nie nacisk rodziców. Mugolaki, a stanowczo nakazali młodszemu synowi posiadanie takiego ptaka, skoro każdy uczeń takowego ma. Odporni na tłumaczenia, że Dwayne ma już sowę, zakupili Collinowi maleńką miniaturkę błogosławiąc ją jako ptaka najwspanialszego bowiem robił najmniej bałaganu. Dwakroć mniej od sowy starszego brata.
- Tak, wiem. Zrobimy zdjęcia i je zaczarujemy w eliksirze, żeby się ruszały. My dwaj poradzimy sobie z ruszającym się bałwanem. Najpierw musimy go jednak chyba zbudować. - stwierdził łopatologicznie z nieodłącznym uśmiechem na ustach. Po cichu, przed Tommym obiecał sobie treningi w lepieniu królików i orłów ze śniegu. Kto wie, za parę lat mógłby stać się sławny, słynąć ze swoich budowli i trafić do szkolnego Lustra? Wkręciłby swojego przyjaciela i wówczas droga do podbicia Hogwartu i świata była bardzo prosta.
Wstał, postawił pięty płasko na śniegu i schylił się niziutko, tocząc małą kulkę nieopodal ich "X". Wtem na jego plecy spadł śnieg i nie z nieba, nie delikatne, piękne płatki a spora fala, przez co upadł na kolana.
- THOM! - wykrzyknął oburzony, prostując się prędko i wyciągając zza pazuchy różdżkę. Jego ciche Wingardium Leviosa porwało śnieg z pobliskiego drzewa, śląc falę białego puchu wprost na głowę Krukona. Collin wybuchnął śmiechem widząc minę przyjaciela.
- Byłby z ciebie świetny bałwan... - dusił się ze śmiechu, zgiął się w pół i otarł mokrą rękawiczką niewidzialną łzę z kącika oka. Cofnął się nagle do tyłu przed potencjalną odpowiedzią, unosząc dłonie w geście poddania. Ramiona drżały od tłumionego śmiechu. To musiało dojść do skutku prędzej czy później.
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyPią 30 Sty 2015, 12:14

Cała ta sytuacja był dziwna. Miało się udać, nie chciał żadnej śnieżycy! Halo! Czerwony alarm, zabierać to, Tommy się wkurzył! Nienawidził, gdy coś nie szło po jego myśli! W tamtej chwili tak było, więc osoba niebędąca Collinem w żadnym stopniu, nie miała prawa do niego podchodzić. Chyba, że życie było jej niemiłe!
Swoje ręce założył na piersi, tupnął nogą i na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Zachowywał się niczym rozzłoszczony dzieciak, który nie dostał tego czego chciał. W pewnym sensie tak było – miał tylko jedenaście lat i ściągnął na siebie falę białego puchu. Jak tu być szczęśliwym?
- Nie rozumiem – wyszeptał jakby do siebie. – Tyle razy trenowałem to zaklęcie…
Spojrzał na swojego zadowolonego kolegę. Nie rozumiał jak mógł być taki szczęśliwy – przed chwilą spadła na nich cała sterta  białego śniegu. Byli przemarznięci i cała praca poszła na marne! To miał być taki śliczny bałwan, którego ożywiliby za pomocą eliksiru!
- Przynajmniej mamy więcej śniegu – rzucił tylko i ponownie wyciągnął różdżkę. – Teraz mi się uda – dodał, odchrząkując i używając Wingardium Leviosa. Pewna ilość białego puchu odleciała na bok, jednak większość została zasypując pierwszą kulę! Były szanse, że to tylko ją powiększy! – No to co? Zabieramy się do roboty! – wykrzyczał energicznie. Musiał wprawić Morisona w niemałe zdziwienie. Jeszcze przed chwilą był rozwścieczonym chłopcem wyolbrzymiającym następujący problem. –Chyba chcemy wyrobić się z tym do dzisiaj? – wytrwałość – to należało w sobie szanować. Czy Krukon takową cechę charakteru posiadał? Zależy od jego nastroju. W tamtej chwili? Być może. Każdy ma inne zdanie na temat wytrwałości.
Ten bałwan miał być perfekcyjny, najlepszy, mogący przynieść im wieczną chwałę! Takie był o jego wyobrażenie i nikt ani nic nie mogło tego zmienić. Postanowione to postanowione. Żadna głupia śnieżyca nie miała prawa odebrać im zabawy! Byli tylko dziećmi chcącymi ulepić stworka z marchewką zamiast nosa, garnkiem zamiast czapki i guzikami stanowiącymi ubranie.
Przygryzł dolną wargę i zaczął pomagać w tworzeniu ich…
- Collin, jak on się będzie nazywał? – zapytał mrużąc oczy i parskając śmiechem. – Chyba nie pozostawimy go bez imienia!
Collin Morison
Collin Morison

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptySob 31 Sty 2015, 11:01

Z trudem powstrzymywał wybuchy niekontrolowanego chichotu. Zasłaniał usta, udając, że śmiech nie pochodzi od niego. Wyczarowane zaklęcie zmyliło Thommy'ego bodajże pierwszy raz odkąd się znają. Collin musiał się zemścić. Śnieg powoduje jeszcze więcej śniegu, czyli najlepszą broń w wojnie na śnieżki. Nie wyprowadził przyjaciela z błędu, ograniczając się do szerokiego uśmiechu. Jedenastolatek podskoczył kilka razy w miejscu strzepując z siebie puch. Potrząsnął głową rozpryskując płatki z włosów. Większość zdążyła już rozpuścić się i zmoczyć mu grzywkę. Collin uniósł wysoko dwa kciuki gratulując Krukonowi powodzenia. Nie miał wyrzutów sumienia z robienia go w psikusa.
- Skończymy to dzisiaj, jeśli zaraz pomożesz mi toczyć kulę. - skomentował troszkę złośliwie. Wyszedł ze śniegu, kontynuując wklepywanie go w ich owalny twór. Położył obie dłonie na bieli i popchnął ją, narażając swój kręgosłup na poranne dźwięki rozpaczy po tak długim schylaniu się. Magia? Użyć magii? Nie, przy lepieniu bałwana to surowo zakazane. Collin uparł się, aby samodzielnie stworzyli swe arcydzieło. Najzdrowsze jest zmęczenie po efektywnym spędzaniu dnia.
Spojrzał na przyjaciela i parsknął śmiechem.
- Thommy, wyglądasz jak profesor McGonagall. No weź wyglądaj normalnie. - dokuczył mu chichocząc jak po trafieniu zaklęciem rozśmieszającym. Zrobił mu trochę miejsca, aby mogli razem popychać kulę nabierającą wielkości z każdym przebytym metrem.
- Imię? Nigdy nie nazwałem bałwana. To musi być czadowe i rockowe imię. - stwierdził poważnym tonem, nie pasującym do szczęśliwego jedenastolatka mogącego szpanować swym talentem lepienia ze śniegu. W wakacje również nie miał sobie równych, budując z piasku potężne fortece. Z tym trzeba się urodzić, a nuż talent przyniesie im wieczną chwałę.
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptySob 31 Sty 2015, 11:59

Na jego twarz wkradały się rumieńce, niewidoczne przez wielki mróz, który ogarnął jego ciało. Jak mógł się tak poniżyć? Źle użył zaklęcia Wingardium Leviosa! To było jedno z najprostszych i najmniej skomplikowanych. Co powiedziałby profesor Flitwick, gdy dowiedziałby się co tak naprawdę wydarzyło się na zewnątrz? Thomas nawet nie chciał o tym myśleć. Tak skończyła się pierwsza próba ulepienia bałwana! Ale grunt to iść dalej, nie poddawać się i wypełnić tą jakże ważną misje. W takich chwilach trzeba po prostu zacisnąć zęby i walczyć do upadłego – niedosłownie, oczywiście.
Chłopiec potrząsnął głową – biały puch spadł z jego czapki i ramion. Było bardzo zimno, co spowodowało lekkie drżenie i tak czerwonych rąk.
- Taak. Skończymy to dzisiaj, pchamy dopiero pierwszą kulę, Collin! – powiedział z nutą sarkazmu w głosie. Był nieco urażony kąśliwą uwagą przyjaciela, ale nie dawał tego po sobie poznać. Miał być twardym i silnym Krukonem, najinteligentniejszym. Skoro Morison chciał stworzyć to dzieło własnymi rękoma to teraz musieli to wycierpieć. Przynajmniej nie narażali się na kolejne niebezpieczeństwo jakie tworzyła różdżka Toma. Co z nią ostatnio jest nie tak?
- Za to ty wyglądasz jak Hagrid toczący jajo smoka – parsknął śmiechem. Jego ręce automatycznie powędrowały w stronę czapki. Wyglądał jak profesor McGonagall? Niemożliwe! Warstwa białego puchu runęła na ziemię. Stwierdził, że tworzyło to ten spiczasty kapelusz, który dawno wyszedł z mody.
Podszedł w stronę Collina i pomógł mu pchać pierwszą, największą kulę – niezbędną do stworzenia bałwana. Z względu na to, że robiła się ona coraz większa i cięższa, trudno było ją dokładnie toczyć.
- A myślisz, że ja nazywałem? Wpadłem na to przed chwilą – uśmiechnął się. Thomas poczuł dziwną euforię wypełniającą go od środka. Czy to lepienie bałwana wywoływało takie uczucia? - Dokładnie. Może wykorzystamy jakiś mugolski zespół? Byłoby okay – stwierdził po chwili namysłu. Takie wymyślanie nazw było super pomysłem. Istniało wiele możliwości!
Collin Morison
Collin Morison

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 01 Lut 2015, 10:28

Collin w przeciwieństwie do swojego przyjaciela nie przejął się nieudanym zaklęciem. Powinien wyjaśnić Thommy'emu, że jego atak został odparowany ultra ekstra szybkim perfekcyjnym zaklęciem Collina, aby oszczędzić mu rozmyślań co zrobił nie tak. Chichocząc nie wyprowadzał go z błędu, ciesząc się z jego skupionej miny. Przypominał mu nie tylko profesor McGonagall z zabawnie zmarszczonymi brwiami, ale również pana Filcha szukającego igły w stogu siana.
- To zamiast mnie poganiać, pchajże tę kulę. - wywrócił oczyma i razem rozpoczęli turlanie jej po błoniach. Zatoczyli ogromne koło, zbierając śnieg i pozostawiawszy po sobie ślad w postaci mokrej trawy pozbawionej puchatego okrycia. Kula rosła, wymagając od chłopców coraz więcej siły i zaparcia. Z wysiłku Collin szybciej oddychał, jednakże cieszył się z uczucia współgrających mięśni ramion. Rozgrzał się, zyskując stabilniejszy dobry nastrój.
- Skoro jestem Hagridem to ty Kłem. - nie wyobrażał sobie gajowego lepiącego bałwana. Musi go kiedyś o to zapytać, aby następnie zaoferować siebie do pomocy. We troje mogliby stworzyć pół-olbrzyma-bałwana o wysokości Bijącej Wierzby, a wtedy ich sława by się już nigdy nie skończyła. Na zawsze zapisaliby się w kartach historii Hogwartu.
- Wiesz, jestem mugolem, ale lubię Upiornych Wyjców. Mama słucha zawsze opery i mam uraz. To co proponujesz? Odstąpię tobie zaszczytu nazwania naszego bałwana, skoro to twój pomysł. - uśmiechnął się i położył całe ramiona na kuli, zatrzymując ją. Sięgała mu teraz do pasa.
- Wracamy z nią na "X". - poinformował o pierwszym sukcesie. Przeszedł z drugiej strony kuli i używając całej swej siły jedenastoletniego chłopca, rozpoczął z Thomem żmudny powrót na "X". Największą pracę już wykonali; należało teraz dopilnować, aby żaden kot czy Ślizgon nie postanowił zniszczyć im dzieła, mającego zapewnić chłopcom niespotykaną sławę.
Thomas Walker
Thomas Walker

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" EmptyNie 01 Lut 2015, 13:44

Chcąc przegonić te paskudne wydarzenie, pokręcił szybko głową. Wyglądało to dość dziwnie, ale chyba Collin mu wybaczy chwilowe zachowanie wariata? W każdym bądź razie liczył, że przestanie go wyśmiewać tak jak to robił do tamtej chwili. Byli tylko jedenastolatkami – nie mieli zbyt wielkiej siły, ale jakoś dawali radę. W końcu pierwsza kula była prawie gotowa! W każdej chwili mogli zrobić kolejną i doczepić ją do tej drugiej! Ten bałwan nie musiał być tak wielki – wystarczyło, że zamoczą go w tym eliksirze i zacznie się ruszać. W końcu to było najważniejsze – pokazać, że zrobili poruszającego się bałwana. To musiało im przysporzyć chwały! Nie było innej opcji! A przynajmniej takiej sobie nie wyobrażali! Każdy może mieć własne cele i pragnienia, a oni chcieli zostać królami Hogwartu.
-Chciałbyś! – wykrzyczał lekko chichocząc. Nie zamierzał być Kłem, tym obślinionym zwierzakiem, pomocnikiem Hagrida! Owszem, w przyszłości chciał się zapisać na jego lekcje, jednak nie zamierzał się do nich zbliżać! Bez przesady!
- Oni są okay – stwierdził chłopiec. - Opera jest najgorsza… Nienawidzę tego! – dodał szybko i na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. – No dzięki… Nazwiemy go Olaf albo Kserkres. Wymyślmy coś razem, leniuchu! Kto jest Twoim ulubionym członkiem Upiornych Wyjców? – rozszerzył kąciki swoich ust. Spojrzał na kulę, którą lepili już dość długo. Ale było warto! Sięgała im mniej więcej do pasa i mieli szanse na zdobycie sławy!
- Mhm – potwierdził Walker i zaczął pchać ich wytwór w stronę „X”, który jeszcze wcześniej wymalował na śniegu. Nie miał pewności, czy warstwa białego puchu nie przykryła tego, jednak zawsze można było narysować nowy. – Jeszcze tylko dwie kule i jakieś okrycie, żeby tego nikt nie znalazł. Grunt to zrobić zdjęcie, potem można dać to do gazetki szkolnej – jeśli ktoś się na to zgodzi… - rozmarzył się. – A tak w ogóle to masz ten aparat? No… Ja nie wziąłem – powiedział zgodnie z prawdą.
Sponsored content

,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty
PisanieTemat: Re: ,,Ulepimy dziś bałwana?"   ,,Ulepimy dziś bałwana?" Empty

 

,,Ulepimy dziś bałwana?"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Jak się dziś czuję
» Jak się dziś czuję
» Rocznik 1970 - do dziś

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-