|
| Savos Baltazar Aren - Pół wil | |
| Autor | Wiadomość |
---|
Gość
| Temat: Savos Baltazar Aren - Pół wil Sob 24 Sty 2015, 23:00 | |
| Genetyka Wielu wśród społeczności czarodziejów chciałoby się pochwalić animagią, albo zdolnością zmiany wyglądu. Co bardziej ekscentryczni, tudzież po prostu stuknięci chcieli zostać przekształceni w wilkołaka, względnie lestata. Pewnie większość czarodziejek chciałaby mieć coś w sobie z wili, rozkochiwać w sobie ludzi spojrzeniem, albo samym przebywaniem w pobliżu. Inaczej to wygląda, gdy jesteś czarodziejem pół wilem. To oczywiście cudowna umiejętność. Zawsze ktoś się tobą zajmie, porozmawia, pocieszy, w niektórych ekstremalnych przypadkach nawet zabije dla ciebie niedźwiedzia polarnego za pomocą noża kuchennego… Tak, multum czarodziei zabiłoby za naturalnie wspaniały wygląd, który przyciąga kobiety, ale wśród nich nie ma Savosa Baltazara Arena. Ten przez pół swojego życia uważał to za przekleństwo, względnie nieśmieszny żart ze strony boga. (Savos widział to tak: “1. Bóg nienawidzi mnie, i dlatego sprawił że przyciągam te wszystkie irytujące dziewczyny. 2. Bóg może nawet mnie lubi, ale nienawidzi irytujących dziewczyn i sprawił że taki cham, który raczej nie odwzajemni ich uczuć, jak ja, musi być niesamowicie przystojny. 3. Bóg nienawidzi po równo mnie i te dziewczyny. 4. Boga to nie obchodzi. Nie wiem która odpowiedź jest prawidłowa… Ale 75% z tych odpowiedzi twierdzi że to moja albo ich wina!”) Savos powszechnie był uważany za upośledzonego w kontaktach społecznych. Jego matka, której nie widział odkąd skończył 2 latka, była prawdopodobnie wilą. No dobrze, nie prawdopodobnie, tylko na pewno. Zgodnie z zeznaniami wydobytymi od ojca, a także jego nienaturalnemu pięknu, nikt inny niż totalny głupiec zaprzeczyłby pochodzeniu Savosa. Od zawsze był przepiękny, jednak dzięki wychowaniu jego ojca, aż do szóstego roku życia nie wychodził do ludzi. Do żadnych sklepów ani nic, jednak gdy już wyszedł i został na godzinę sam na placu zabaw… 3 razy zdążył się ożenić (Właściwie to zdążył 3 razy zostać małżonkiem wbrew swojej woli). Oprócz tego, dziewczęta przytrzymały go i wycałowały policzki, a to był tylko początek jego piekielnego życia. Przez około pięć lat miał względny spokój, nie wychodził do społeczeństwa na dłużej niż czas przeciętnych zakupów, ale nawet wtedy prawie każda kobieta musiała spojrzeć na dzieciaka z góry i rozczulała się nad nim. Potem było już tylko gorzej. W pociągu do Hogwartu został natychmiastowo otoczony nowymi uczennicami. Większość poznanych w szkole dziewczyn w wieku 11 lat wydawała mu się za głośna, a jako nastolatek nieprzystosowany do życia w społeczeństwie nie interesował się wtedy dziewczynami. Nie było lepiej w klasie 2 i 3. W wakacje jego dnie zajmował aktywny tryb życia (np. próba przeżycia szóstej walki z rzędu na noże z ojcem.) i każdego roku wydawał się być coraz bardziej pociągający. W czwartej klasie zmienił poglądy, i zdecydował się rozpocząć podrywy. Podszedł do największego stada młodych kobiet, które siedziały przy jakimś stole w wielkiej sali, obrzucił je spojrzeniem i wyszczerzył zęby. Prawdopodobnie Savos był pierwszym nastolatkiem, który wyglądał jak łowca na polowaniu. Paniom to nie przeszkadzało. Nic w jego wyglądzie nie przeszkadzało, praktycznie był dla nich doskonały, a te o słabszych nerwach (I będących na tak silnych środkach, które osłabiały ich nerwy dodatkowo, że traciły przytomność, gdy wiewiórka wyskoczyła z krzaków) mdlały na jego widok. Spośród grupy wybrał sobie przeciętnie ładną, najmniej działającą mu na nerwy dziewczynę, podszedł do niej, przyklęknął, by jego oczy były na tym samym poziomie co jej, ujął jej dłoń i zapytał czy zechciałaby z nim porozmawiać na osobności. W większości filmów w takiej sytuacji rozlega się zbiorowe “uuu” ze strony koleżanek. Ale Savos nie wywoływał “uuu”. Wywoływał raczej dylemat dla wybranki. Zostać rozszarpaną przez koleżanki na milion kawałków czy zaprzepaścić okazję na chodzenie z takim ciachem jak Savos. Chłopak był wart straszliwej śmierci z rąk najgroźniejszych i najpodlejszych stworzeń - czarownic. “Ideałów się nie kocha, ideały się podziwia.” Partnerki przy nim więdły. On nie spał nocami, co wymuszało na nich ciągłe zmęczenie związane z chęcią spędzania z nim czasu. Zazwyczaj po paru tygodniach kończył swoje związki, bo nie mógł patrzeć na to jak niszczy rówieśniczki i nie tylko. Próbował wtedy swatać swoje byłe, gdyż uważał że powinien zrobić coś w ramach zadośćuczynienia. Oczywiście, mógł zwyczajnie dla dziewczyny spróbować być aktywny w dzień, ale.. (zawsze jest jakieś ale) one tego nie chciały. Ubzdurały sobie że to one muszą dostosować się do ideału. Pisać to co podyktuje, by się nie męczył. Przynosić mu słodycze... Każdy zna czarodzieja, który właśnie tego pragnie, ale dla Savosa to była tortura. Nienawidził patrzeć jak jego wybranki cierpią, stając się zaledwie cieniami samych siebie. Żadna tak naprawdę go nie kochała, raczej podziwiała jako ideał. Chłopak od zawsze był tylko w takich związkach, więc nie robiło mu to różnicy. W gruncie rzeczy świadomie nigdy nie używał swojego wyglądu. Nie próbował namówić dziewczyn do zrobienia czegokolwiek czemu byłyby przeciwne. Mimo wszystko, nigdy mu się nie zdarzyło odmówić dostania rabatu w Hogsmaede albo darmowej czekoladowej żaby w pociągu do Hogwartu. Nie oponował też gdy dziewczyny dawały mu na jego prośbę notatki w zamian za jakąś przysługę albo zgodziły się przepisać dla niego referat. Prawdopodobnie gdyby któraś z dziewczyn planowała zabić dla niego niedźwiedzia nożem kuchennym też nie byłby temu przeciwny. Na piątym roku, w którym nauczył się spojrzenia pogardy, odkrył jak potężną posiada moc, gdy zastosuje się je na dziewczynie. Pewnego dnia zobaczył ślizgonkę, która znęcała się nad dziewczyną z rodziny mugoli. Jego normalne metody postępowania nie działały w takim przypadku, więc krzyknął do ślizgonki, żeby zostawiła dziewczynę w spokoju, spiorunował ją spojrzeniem pogardy, które zatkało oprawczynię, gdy on odszedł do zamku wraz z jej ofiarą. To była jedna z niewielu sytuacji, która sprawiła, że Savos ucieszył się z mocy. W roku sumów znalazł sobie prawdziwą dziewczynę, kapitan drużyny krukonów. Nie miał wyboru. Pewnego dnia wybrał się na mecz quiditcha. Z zachwytem patrzył z trybuny, jak pani kapitan leci na miotle i prowadzi drużynę ku wygranej. Ona też z zachwytem patrzyła na trybunę na której pokazał się Savos który wlepiał w nią swoje spojrzenie. Można powiedzieć że to była miłość od pierwszego zaniesienia drużyny do pielęgniarki po tym jak się zagapiła i uderzyła w trybunę. Savos każdego dnia odwiedzał ją w szpitalu i przepraszał. A ona… Ona na niego nakrzyczała i była zła. To się praktycznie nie zdarzało chłopakowi ze strony dziewczyn. Zaczął z nią rozmawiać, a ona go polubiła, nie do końca z powodu wyglądu. Każdej nocy zakradał się do skrzydła szpitalnego i kładł się pod jej łóżkiem, prowadząc długie rozmowy. W końcu wyszła ze szpitala, a on został jej chłopakiem. To była jego pierwsza miłość w wieku lat piętnastu. Pierwsza partnerka, która nie uschła, pierwsza dziewczyna, która polubiła go za inteligencję i osobowość, a nie za urodę. Niestety jak to zwykle bywa, umarła na raka (właściwie to po prostu skończyła szkołę i zerwali z powodu odległości, ale jego spaczony humor każe mu podawać taką odpowiedź każdemu mugolowi jakiego spotka). Umiejętność wili nie zawsze była taka zła. Istnieją korzyści. Ale niestety istnieją też wady, takie jak to, że lecą na ciebie też dziewczyny, które zbytnio cię nie pociągają. Wszyscy cię nie cierpią, a tobie bardzo trudno znaleźć kogoś, kto się o ciebie troszczy… Kogoś, kto wolałby ocalić jego duszę niż twarz… Poza tym przyjemnie by było nie musieć pić z piersiówki i wąchać uważnie każdą potrawę w obawie przed amortencją (przynajmniej 2 razy został tak usidlony wbrew swojej woli), choć czasami nudziło mu się i ryzykował.
Ostatnio zmieniony przez Savos Aren dnia Pon 09 Lut 2015, 20:40, w całości zmieniany 7 razy |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Savos Baltazar Aren - Pół wil Pią 30 Sty 2015, 16:26 | |
| "Wielu wśród społeczności czarodziei chciało by się pochwalić animagią, albo zdolnością zmiany wyglądu." - Chyba powinno być "czarodziejów". A na pewno powinno być "chciałoby się".
"Pewnie większość czarodziejek chciałaby mieć coś w sobie z wily, rozkochiwać w sobie ludzi spojrzeniem, albo samym przebywaniem w pobliżu." - "wili"
"Inaczej to wygląda gdy jesteś czarodziejem pół wilem." - przecinek po "wygląda".
"Tak, multum czarodziei zabiłoby za naturalnie wspaniały wygląd który przyciąga kobiety, ale wśród nich nie ma Savosa Baltazara Arena, który przez pół swojego życia uważał to za przekleństwo, względnie jakiś nieśmieszny żart ze strony boga." - przecinek po "wygląd". Źle też wygląda zdanie z powtórzeniem "który". Dałabym kropkę po "Arena" i zaczęłabym kolejne zdanie: "Ten przez pół swojego życia...". Usunęłabym też z tego zdania słowo "jakiś", wystarczy "względnie nieśmieszny".
"“1. Bóg nienawidzi mnie, i dlatego sprawił że przyciągam te wszystkie irytujące dziewczyny. 2. Bóg może nawet mnie lubi, ale nienawidzi irytujących dziewczyn i sprawił że taki cham który raczej nie odwzajemni ich uczuć, jak ja, musi być niesamowicie przystojny. 3. Bóg nienawidzi po równo mnie i te dziewczyny. 4. Boga to nie obchodzi. Nie wiem która odpowiedź jest prawidłowa… Ale 75% z tych odpowiedzi twierdzi że to wina moja albo ich!”" - "Bóg nienawidzi mnie i dlatego sprawił, że..."; "Bóg (...) i sprawił, że taki cham, który raczej..."; "Bóg nienawidzi po równo mnie i tych dziewczyn"; "Nie wiem, która odpowiedź jest prawidłowa (...) twierdzi, że to wina moja wina albo ich." Innymi słowy - przecinki.
"Jego matka, której nie widział odkąd skończył 2 latka, była prawdopodobnie wiłą." - "wilą".
"Zgodnie z zeznaniami wydobytymi od ojca, a także jego nienaturalnemu pięknu, nikt inny niż totalny głupiec zaprzeczyłby pochodzeniu Savosa." - "jego nienaturalnym pięknem", choć składnia tego zdania i tak nie powala xD + "nikt inny niż totalny głupiec nie zaprzeczyłby...".
"Oprócz tego przytrzymały go i wycałowały policzki, a to był tylko początek jego piekielnego życia." - Brak podmiotu. Można się domyślić, że chodzi o dziewczęta na placu zabaw, ale te "dziewczęta" muszą się w zdaniu pojawić.
"Na jakieś pięć lat miał względny spokój, nie wychodził do społeczeństwa na dłużej niż czas przeciętnych zakupów, ale nawet wtedy prawie każda kobieta musiała spojrzeć na dzieciaka z góry i rozczulała się nad nim." - "Przez jakieś/około pięć lat...".
"W wakacje jego dnie zajmował aktywny tryb życia (Np. Próba przeżycia szóstej walki pod rząd na noże z ojcem.)" - W nawiasie zarówno "np.", jak i "próba" z małej litery. A na końcu kropka powinna być po zamkniętym nawiasie. Jeszcze zmień "pod rząd" (rusycyzm) na "z rzędu".
"W czwartej klasie zmienił poglądy, i zdecydował się rozpocząć podrywy." - Jeżeli jest spójnik "i", to już nie powinno być przecinka.
"Prawdopodobnie Savos był pierwszym nastolatkiem który wyglądał jak łowca na polowaniu." - przecinek po "nastolatkiem".
"Nic w jego wyglądzie nie przeszkadzało, praktycznie był dla nich doskonały, a te o co słabszych nerwach (I będących na tak silnych środkach które osłabiały ich nerwy dodatkowo, że traciły przytomność gdy wiewiórka wyskoczyła z krzaków) mdlały na jego widok." - Wykasowałabym "o co", wystarczy "słabszych nerwach". Znowu w nawiasie niepotrzebnie rozpoczynasz z wielkiej litery. Dodatkowo przecinek po "środkach" i przecinek po "przytomność".
"Spośród grupy wybrał sobie przeciętnie ładną, najmniej działającą mu na nerwy dziewczynę, podszedł do niej, przyklęknął by jego oczy były na tym samym poziomie co jej, ujął jej dłoń i zapytał czy zechciała by z nim porozmawiać na osobności." - Przecinek po "przyklęknął", reszty nie jestem pewna, bo interpunkcja moją mocną stroną też nie jest; "zechciałaby".
"Chłopak był wart straszliwej śmierci z rąk najgroźniejszych i najpodlejszych stworzeń - Czarownic." - Nie rozumiem użycia wielkiej litery przy czarownicach.
"“Ideałów się nie kocha, ideały się podziwia”" - Brakło kropeczki.
"Partnerki przy nim więdły.On nie spał nocami, co wymuszało na nich ciągle zmęczenie, związane z chęcią spędzania z nim czasu." - Zjedzona spacja i zmieniłabym "ciągle" na "ciągłe". Niepotrzebny przecinek po "zmęczenie".
"Zazwyczaj próbował swatać swoje byłe, gdyż uważał że powinien zrobić coś w ramach zadośćuczynienia." - Powtarzasz "zazwyczaj" z poprzedniego zdania, co źle brzmi. Możesz zmienić np. na "Próbował wtedy swatać...".
"Oczywiście, mógł zwyczajnie dla dziewczyny spróbować być aktywny w dzień, ale.. (Zawsze jest jakieś ale) one tego nie chciały. Ubzdurały sobie że to one muszą dostosować się do ideału. Pisać to co podyktuje by się nie męczył. Przynosić mu słodycze... " - Znów to samo. Dlaczego wielka litera w nawiasie? Dałabym też przecinek w "to, co podyktuje...".
"Każdy zna czarodzieja który właśnie tego pragnie, ale dla Savosa to była tortura." - przecinek po "czarodzieja".
"Nie próbował namówić dziewczyn do zrobienia czegokolwiek czemu byłyby przeciwne (Ale nigdy nie odmówił dostania rabatu w Hogsmaede, albo darmowej czekoladowej żaby w pociągu do Hogwartu." - To samo, czyli wielka litera w nawiasie. I ten nawias jest tak długi i niepotrzebny... napisałabym na Twoim miejscu te kilka zdań normalnie, bez używania nawiasu.
"Nie oponował też gdy dziewczyny dawały mu na jego prostą prośbę notatki w zamian za jakąś przysługę, albo zgodziły się przepisać dla niego referat." - przecinek po "też". I zastanawia mnie... co to jest "prosta prośba"? Niby nie jest to błąd, ale brzmi dziwnie. Lepiej by było np. "na każdą jego prośbę". I usunęłabym przecinek przed "albo".
"Na piątym roku, w którym nauczył się spojrzenia pogardy, odkrył jak potężną posiada moc gdy zastosuje się je na dziewczynie. Pewnego dnia zobaczył ślizgonkę która znęcała się nad dziewczyną z rodziny mugoli. Jego normalne metody postępowania nie działały w takim przypadku, więc krzyknął do ślizgonki żeby zostawiła dziewczynę w spokoju, spiorunował ją spojrzeniem pogardy, które zatkało oprawczynię, gdy on odszedł do zamku wraz z jej ofiarą. To była jedna z niewielu sytuacji, która sprawiła że Savos ucieszył się z mocy." - Przecinek po "moc", przecinek po "ślizgonkę", przecinek po "ślizgonki", przecinek po "sprawiła". To spojrzenie pogardy mnie śmieszy swoją drogą, nie wiem dlaczego xD
"Ona też z zachwytem patrzyła na trybunę na której pokazał się Savos który wlepiał w nią swoje spojrzenie." - Przecinek po "trybunę".
"Można powiedzieć że to była miłość od pierwszego zaniesienia drużyny do pielęgniarki po tym jak się zagapiła i uderzyła w trybunę." - Przecinek po "powiedzieć". I brakuje mi tutaj określenia, że to ta pani kapitan się zagapiła. "Po tym jak Krukonka...".
"To się praktycznie nie zdarzało chłopakowi że strony dziewczyn." - "ze".
"Każdej nocy zakradał się do skrzydła szpitalnego i kładł się pod jej łóżkiem prowadząc długie rozmowy." - Przecinek po "łóżkiem".
"Pierwsza która nie uschła, pierwsza która polubiła go za inteligencję i osobowość, a nie za urodę." - Przecinek po "która", poza tym w tym zdaniu są dwa podmioty, bo to raczej nie miłość polubiła za coś. "Pierwsza miłość, która nie uschła, pierwsza dziewczyna, która polubiła go...".
" Niestety jak to zwykle bywa, umarła na raka (Właściwie to po prostu skończyła szkołę i zerwali z powodu odległości, ale jego spaczony humor każe mu podawać taką odpowiedź każdemu mugolowi jakiego spotka.)" - Niepotrzebna wielka litera w nawiasie, a na końcu zdania powinno być najpierw zamknięcie nawiasu, a później kropka.
"Ale niestety istnieją też wady , takie jak to że lecą na ciebie też dziewczyny które zbytnio cię nie pociągają. Wszyscy cię nie cierpią, a tobie bardzo trudno znaleźć kogoś kto się o ciebie troszczy… Kogoś kto wolałby ocalić jego duszę niż twarz…" - Usuń spację przed przecinkiem. Przecinek powinien znaleźć się też po "to" i po "dziewczyny". Przecinek po "kogoś" w obu zdaniach.
"Poza tym przyjemnie by było nie musieć pić z piersiówki, i wąchać uważnie każdą potrawę w obawie przed amortencją (Przynajmniej 2 razy został tak usidlony wbrew swojej woli. A czasami nudziło mu się i ryzykował)" - Skoro wrzuciłeś spójnik "i", to usuń przecinek; prócz tego "wąchać uważnie każdej potrawy". W nawiasie znów bez sensu ta wielka litera. "Czasami jednak nudziło mu się i ryzykował." dałabym już po nawiasie. Zgubiłeś też kropkę.
Ogólnie sporo błędów, w większości wynikających pewnie z niedbalstwa - brak przecinków, zgubione kropki... Ponadto podanie, jeśli mowa o treści, wydaje mi się dość trywialne. Niby to wilowatość i trudno napisać coś oryginalnego, ale nie jestem do końca przekonana. Próbuję usprawiedliwiać to wiekiem Savosa, co nadal mi nie pomaga w ocenie. Końcówka traktująca o obawie przed amortencją trochę uratowała podanie. Jeśli poprawisz błędy, mogę się przychylić do przyznania Ci genetyki, choć nadal brakuje mi opisu jakiejś sytuacji, w której Aren wykorzystuje swój wrodzony urok na innym tle, niżeli stado rozochoconych uczennic. Może chociażby po to, by wzbudzić litość w jakiejś nauczycielce i uniknąć szlabanu? |
| | | Aristos Lacroix
| Temat: Re: Savos Baltazar Aren - Pół wil Sro 11 Lut 2015, 07:38 | |
| Nie podjęłam się próby czytania litanii błędów wyznaczonych przez Franzową, niemniej jednak po przebrnięciu przez tekst jestem pewna, że złapałabym ich niewiele mniej. Głównie stylistycznych, lub merytorycznych, nie będę wyszczególniała przecinków, bo to nie jest w tym wypadku specjalnie kluczowe - inna sprawa, że genetyka wydaje mi się nieco przesadzona. Wszystkie emocje o których piszesz, te skrajne reakcje dziewcząt, kobiet, wszystko to wydaje mi się bardziej adekwatne w przypadku wili pełnej krwi. Może gdyby stało się to nieco bardziej subtelne? Używane bardziej z rozmysłem, z pomyślunkiem, w sytuacjach, w których ta nadprogramowa ilość uroku osobistego mogłaby przynieść mu znaczne zyski? Przejrzyj tekst jeszcze raz, spróbuj wychwycić błędy (jeśli ci się to nie uda, na PW wyszczególnię, o które konkretnie fragmenty mi chodziło), ale przede wszystkim spróbuj spojrzeć na tekst z perspektywy i rozważyć, czy może jednak nie mam odrobiny racji. Jak dla mnie podanie zdecydowanie wskazuje na czystej krwi wilę. Do poprawy. ;) |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Savos Baltazar Aren - Pół wil | |
| |
| | | | Savos Baltazar Aren - Pół wil | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |