IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyPią 11 Lip 2014, 23:29

Opis wspomnienia
Sytuacja w domu oraz w szkole to jeden wielki horror. Jak chcieć tu dalej żyć? I kiedy los sam podsuwa nóż pod rękę, nagle zjawia się ktoś, kto wytrąci go z dłoni...
Osoby:
Tanja Everett, Aeron Steward
Czas:
Wieczór, Marzec 1977
Miejsce:
Opuszczona sala


Stan psychiczny w jakim znajdowała się Tanja był.. tragiczny. Po dzisiejszym wydarzeniu w Izbie Pamięci z Lily oraz Dorcas i niejakiej nagonki na jej osobę jeszcze mocciej poczuła bezsens swego życia i postanowiła je zakończyć. Zostawiła wszystko w swoim dormitorium w stanie, jakim zastała je pierwszego dnia w szkole. Tyle wspomnień, piękniejszych i dołujących.. ale zawsze wspomnień. Pocałowała Rubina w pyszczek i zostawiła go w salonie, zostawiając koło niego liścik, aby ktoś zajął się zwierzakiem. Drugi list chciałą zostawić przy sobie, gdzie by wyjaśniłą swój czyn. W takim oto stanie udała się wieczorem do ciemnej sali, niedaleko sali do historii magii. Był tu piękny widok na błonia. Otworzyłą okna na oścież i długo patrzyła na ten krajobraz. Musiała to zrobić. Nie będzie bolało..
Po kwadransie uklękła na podłodze i wyjęłą z torby list oraz długi nóż, który znalazła w kuchni.  Wzięła go w dwie ręcę i oparła koniuszek noża na swym drżącym brzuchu. Zamknęła oczy, czując strach. To tylko jeden zamach i cios.. tylko jeden...
Podniosła dłonie z nożem.
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptySob 12 Lip 2014, 00:09

Przeznaczenie, rzecz w którą wiele osób wierzy. Arcio nie należy do nich. Uważa że sami kreujemy własny los. Nie żadni bogowie. Tylko my. Takie dziwne myśli chodziły mu po głowie od kilku godzin, w ciągu których kręcił się po szkole szukając dogodnego miejsca do przesiedzenia nocy. Oczywiście, teoretycznie nie powinien tego robić, jednak w praktyce miał to gdzieś. Chodził cicho, toteż mało kto mógł go usłyszeć. Starał się też nasłuchiwać, na wypadek gdyby jakiś nauczyciel bądź nieproszony uczeń chciał mu przeszkodzić. Szkoła była jednak w nocy pusta, pewnie dlatego że ledwie skończyła się zima, przez co na korytarzach bywało jeszcze dość chłodno. Noc sprzyjała takim przechadzkom. Nikt (zazwyczaj) mu nie przeszkadzał. Do tego, mając prawie czarne nakrycie, stapiał się z ciemnością prawie idealnie. Szedł długim korytarzem, nawet nie kojarząc na którym to było piętrze, wsłuchując się w nieprzeniknioną ciszę, przerywaną tylko jego ledwie słyszalnym oddechem. Mijał kolejne sale, sporą większość zamkniętą na głucho, do których nie dało się dostać, nie budząc przy tym połowy szkoły. A nie o to Arciowi chodziło. Wreszcie, ku jego zdziwieniu, natrafił na półprzymknięte drzwi do jednej z sal, której w życiu nie odwiedził. Zatrzymał się przy wejściu bez ruchu, słuchając, czy przypadkiem w środku nikogo nie ma. Na ucho pomieszczenie wydawało się puste, jednak Arcio nie dał się tym przekonać. Starając się nie przesunąć drzwi (nieistniejący bogowie wiedzieli, czy Filch oliwił te drzwi), przecisnął się przez wąską szparę do środka. W pierwszej chwili sądził że sala jest pusta. W następnej, ujrzał otwarte na oścież okno, przez które wpadała do pomieszczenia odrobina światła księżyca. W tej pięknej poświacie, ujrzał klęczącą na podłodze postać, nie mogąc zrozumieć co tam robi. W tym momencie, jeden z promieni odbił się od ostrza noża, podnoszonego przez osobę w górę. Zamiar był tylko jeden. W jednej chwili Arcio przeanalizował możliwości. Krzyczeć nie było sensu, bo zbiegną się ludzie, a osoba i tak może skończyć to co miała zamiar zrobić. I zaczną się pytania, czyli jeden wielki problem. Pozwolić się jej zabić też nie chciał, bo uważał że samobójstwo to najgłupsza ze śmierci. Ocenił więc odległość. Na oko 7-8 metrów, niezbyt daleko. Ruszył więc po cichu szybkim krokiem, bardziej z przyzwyczajenia niż faktycznej potrzeby, a gdy zobaczył opadające ostrze, w dwóch susach przebył ostatni kawałek, po czym chwytając ją od tyłu, zablokował ostrze, które lekko przecięło mu rękę. No super, to było nowe ubranie. Na oczy opadły mu włosy nieznajomej (długie, i inaczej pachnące, stąd ten wniosek). Nie ruszając się, powiedział tylko:
- Co Ty właściwie robisz?-.
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptySob 12 Lip 2014, 00:28

Bała się, cholernie się bała... ale musiałą to zrobić. Kiedy tylko podniosła nóż na żądaną wysokość, zastygła w bezruchu. Wolała nie patrzeć. Może to będzie mniej bolało.. a raczej nie będzie bolało tak bardzo jak bicie przez ojca. Zagryzła wargi i wstrzymała oddech. Opuściłą nóż gwałtownie, ale powietrze zawirowało, ktoś nagle pojawił się przy niej i tylko te dwa czynniki spowodowały, że straciła pewność i zahamowała nóż, kiedy jego koniuszek drasnął dłoń chłopaka. Serce nieomal jej stanęło, nie spodziewała się tutaj nikogo. O tej porze. Czuła jak cała się trzęsie. Opuściła nóż, który upadł cicho, wzbijając w górę tumany kurzu. Chwyciła dłoń, na której pojawiła się krwista smuga.
-Prze..przepraszam.. -zająknęłą się. Nie zrobiła tego specjalnie, to w sobie miała zatopić srebrne ostrze, jej krew miała dzisiaj skapnąć na podłogę.
Odwróciła się, patrząc na przybysza. Nie domknęła drzwi, dlatego tu się pojawił.. ale skąd?
Dotarło do jej uszu pytanie, któe zadał chłopak. Nie było chyba teraz ważne, kim są, co tu robili.. to i tak nie miało sensu.
-Ja.. chciałam się.. zabić. Skończyć z tym wszystkim. -odpowiedziałą drżącym głosem i spojrzała na nóż, na którym odbijało się światło księżyca. Zimne, białe światło nocy..
-Daj, opatrzę Ci to, nie powinieneś był tutaj wchodzić.. -utargała kawałek materiału z i tak już postrzępionej bluzki i owinęła nią dłoń Aerona. Teraz nie była już taka wystraszona, raczej zła, że jej przerwał. Nie miała juz tyle odwagi by to powtórzyć.
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptySob 12 Lip 2014, 00:50

Cóż, wszystko stało się tak szybko, że ta draśnięta rękę to i tak nic wielkiego. Grunt że udało mu się odwieść Tanję od popełnienia głupoty, czyli samobójstwa. Przez tą jedną chwilę zdążył zauważyć jeszcze jedną rzecz. Dziewczyna zawahała się, a to znaczy że nie była pewna tego co robi. Gdyby ktoś na prawdę chciałby się zabić, poszedłby na wieżę, i wyskoczył z okna. Tak zrobiłby Arcio. Przynajmniej trochę by się rozerwał przed śmiercią. Okej, nie zrobiłby, bo nigdy nie popełniłby samobójstwa. W każdym razie na razie odniósł pierwszy sukces, przerwał jej to. No, dobra, sam mało nie przyprawił jej o zawał serca tym niespodziewanym ruchem. Nóż wypuszczony z rąk, upadł na ziemię, zostawiając na niej trochę jego krwi. Nie była to wielka rana, raczej mocniejsze przecięcie.
- To że chciałaś się zabić to akurat zauważyłem. Nie mnie musisz przepraszać, raczej samą siebie. Nie kłopocz się, to tylko mała rana. Zaraz przestanie krwawić. No i ostatnie. Pewnie nie powinienem, ale gdy Cię zobaczyłem, to stwierdziłem że jednak powinienem.- Jak to on, powiedział wszystko co chciał w jednej wypowiedzi. Spojrzał na nią. Nie bardzo ją kojarzył, zresztą siedziała plecami do księżyca, przez co ciężko było uchwycić jakieś szczegóły twarzy. Westchnął, po czym powiedział:
- Okej, myślę że rozmowa w pozycji siedzącej na krzesłach będzie przyjemniejsza niż ta wersja z podłogą. Wiesz, jest trochę zimna i brudna, a na czarnym mocno widać kurz.-. Mówiąc to wstał, chwytając ją za przeraźliwie zimne ręce, i podciągając ją do góry. W takiej pozycji widział trochę więcej, nadal jednak nie bardzo ją poznawał. Usiadł na parapecie okna, i zapytał:
- No więc? Myślę że po tym co zrobiłem, zasługuje na pewne wyjaśnienia?-.
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyNie 13 Lip 2014, 00:39

Kompletnie nie wiedziała co się z nią teraz działo. Noc, sala, nóż.. te wszystkie rzeczy nie miały najmniejszego sensu i Tanja nie miała pojęcia, dlaczego to wszystko rozgrywało się tak, a nie inaczej.. czemu klęczała na podłodze, czemu srebrne ostrze noża miało ciemną, ledwie widoczną zmazę krwi? Bodźce docierały do Gryfonki z opóźnieniem, ich mnogość i intensywność odbierała jej zdolność logicznego myślenia. Zamilkła, kiedy chłopak zaczął odpowiadać na wszystkie te pytania, które dopiero co zadała i wcale nie oczekiwała wyjaśnień. Podniosła na niego wzrok jasnobłękitnych tęczówek i słuchała, spijała słowa z jego ust i starała się je pojąć.. Skinęła głową, kiedy Aeron zaproponował jej by usiedli i jak lalka dała się podnieść. Zagryzła wargę i pozwoliła sobie usiąść przodem do otwartego okna na skraju stołu. Położyłą dłonie na nogach i aż syknęła, bo lód jaki skuł jej palce aż palił.
Uderzyło ją, co chciała zrobić. Jeszcze niedawno była zdecydowana... teraz nie wiedziała, czy to było takie dobre wyjście. Było jej jednocześnie wstyd, że okazała słabość, a z drugiej zła, iż dała sobie przeszkodzić... pozwoliła, by ktoś to zobaczył. Ktoś obcy.
-Ja... -zaczęła, błędnym wzrokiem obiegając całą klasę. Dopiero po jakiejś chwili milczenia odwazyła się spojrzeć na Aerona.
-Nie wiem, co Ci mam powiedzieć... że jestem słaba? Nie mam dość sił by unieść to wszystko, co spadło na moje barki? Jestem tylko szesnastoletnią dziewczyną, nie potrafię sama dźwigać tylu rzeczy... -skuliła się w sobie, bojąc się wyznać prawdę. Nie wiedziała, kto niby miał żałować jej zgonu, nawet najwrażliwsi zapomnieli by o miesiącu. Osiągnęłą to co chciała. Odrzuciła od siebie wszystkich, przez co nikt by nie cierpiał. Najwyżej ona sama. Schowała twarz w dłoniach i czuła, jak drży, jak skórę przebiega dreszcz za dreszczem... a zimno palców paliło.
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyNie 13 Lip 2014, 01:53

Wbrew pozorom, Tanja nie zaprotestowała gdy Arcio podniósł ją delikatnie do góry. Cóż, mógł to być efekt szoku po niedawnych wydarzeniach, co potwierdzało jej zachowanie. Była roztrzęsiona, i nie mogła się za bardzo skupić. Przyjrzał się jej teraz trochę bardziej dokładnie. Poznał, że należy do Gryfindoru. I że jest prawdopodobnie młodsza od niego, niewiele w każdym razie. Gdy zaczął mówić do niej, skierowała wzrok na niego, starając się zrozumieć to co chciał jej przekazać. Widać było, że coś jest naprawdę nie tak. Przez zwykłe problemy nie robiłaby sobie tyle zachodu z samobójstwem. Nie była brzydka, toteż motyw wyglądu odpadał. Nie słyszał też żadnych plotek, a że jest dość dobrze poinformowany, to wie prawie wszystko, co się dzieje w szkole. To zaś oznaczało, iż problemem jest coś innego, poważniejszego.
Rozejrzał się po sali i spojrzał na błonia, rozciągające się za oknem. Światło księżyca w zupełności odpowiadało średnio mocnej lampce nocnej, do tego świeciło na biało, przez co wyglądało to pięknie. Rana na jego ręce przestała już krwawić, jedynie lekko piekła, nie było to jednak nic nadzwyczajnego. Miewał gorsze wypadki, jak chociażby spadający mu na nogę stary miecz, który rozciął mu przy okazji pół klatki piersiowej. Westchnął. Śmierć wcale nie jest czymś, co nam ulży. Gdy jest się o krok od niej, gdy ból przenika całe Twoje ciało, nawet najdrobniejsze jego części, wtedy dopiero żałuje się tej decyzji. Arcio czuł przez koszule grubą bliznę biegnącą przez jego klatę piersiową. Czekał w milczeniu aż Tanja zacznie mówić, sama z siebie. Nie chciał jej zmuszać, bo to tylko by pogorszyło sprawę.
- Rozumiem, albo może i nie do końca, bo nie bardzo wiem co mogło Cię zmusić do podjęcia tak drastycznego kroku. Wiem tylko jedno. Jeśli odbierzesz sobie życie, to tak, jakbyś poddawała się, nie chciała walczyć ani nic. - . powiedział to, po czym zrobił przerwę by zebrać myśli. Szkoda było, by tak młoda osoba popełniała samobójstwo. Przecież to tak, jak gdyby kupić paczkę krakersów, zjeść trzy z nich a resztę wyrzucić. Totalne marnotrawienie. Pomyślał przez chwilę, po czym dodał:
- Słuchaj, może nie wyglądam, ale pochodzę z dość starego rodu. Wiele razy członkowie mojej rodziny zmuszeni byli do walki na śmierć i życie. Ale zawsze kierowali się jedną zasadą. Jeśli mam zginąć, to przynajmniej urządzę im piekło na ziemi. - To akurat była prawda. W jego domu można było znaleźć sporą ilość dzienników, jednych starych i zniszczonych, innych w lepszym stanie. Wiele z nich przeczytał, jeszcze w młodości, co dość znacząco wpłynęło na jego psychikę. Nie zawsze pozytywnie. Zapytał jeszcze:
- Skąd masz przekonanie, że jesteś całkiem sama?-
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyNie 13 Lip 2014, 21:49

Powietrze wydawało się być takie ciężkie, gdy wypełniało płuca... wydawało się rozrywać tkanki na mniejsze kawałeczki, kalecząc i tak już pokaleczona duszę. Gryfonka nie czuła już sił by to dalej ciągnąć. Nie było dnia, kiedy nie myślała, nie martwiła się o los swój i mamy... każde kolejne uderzenie serca sprawiało ból. Zdążyła się już nauczyć tego cierpienia, stało się dla niej codziennością. Był jak przyjaciel, który nigdy jej nie opuszczał, tyle, ze ten przyjaciel był trujący. Małymi dawkami, sukcesywnie zatruwał jej ciało, a ona miała świadomość, że tego nie przerwie. Nie chciała go, jednak zawsze wracał. Nawet, gdy wydawało się, że nagle zniknął, wracał ze zdwojoną siłą. Ironia losu, każda chwila zapomnienia stawała się ciszą przed burzą. Jak długo jeszcze? Jak?
Na zewnątrz Tanja była ostoją, wysoką wieżą, której murów nikt nie był w stanie zniszczyć. Majestatyczna, odstraszała potencjalnych wrogów samym widokiem. Wydawała się być silna i żaden wiatr nie mógłby jej powalić. Wewnątrz jednak byłą to ruina. Panowała przejmująca pustka i cisza, a z wilgotnych, zmurszałych cegieł spływały słone krople, tworząc na podłodze zdradzieckie kałuże podmywające fundament. Mając oba widoki przed sobą wiadome było, że wystarczy jedno silniejsze natarcie.
Teraz te mury chwiały się niebezpiecznie podczas sztormu. Ręka Aerona była falochronem. Na jak długo pomoże?
Podniosła wzrok na chłopaka.
-Ile można walczyć? -zapytała cicho. -Jak długo można walczyć z czymś, co jest o wiele od Ciebie silniejsze? Mam umrzeć błagając o litość czy przerwać to i chociaż w ostatnich chwilach czuć się wolnym? -rzuciła pytaniem w ciszę, jaka zapadła. Wyglądała jak osoba, której brak było snu oraz ciepła.
Opowieść o członkach rodu zasiała niepewność. Co by powiedziała mama, gdyby wiedziała, że się poddała? Co zrobiłby z nią sam Godryk Gryffindor widząc jej strach i opuszczenie głowy? Te rozmyślania przerwało dopiero pytanie.
-Bo wiem... sama się o to postarałam. Uznałam, że tak będzie lepiej. Nikt nie będzie cierpiał, nikt nie będzie zaangażowany... po prostu nie warto. -przyjrzała się chłopakowi. Nie znała go ani trochę. -Wybacz mi pytanie, ale właściwie to jak masz na imię? Nie wiem komu... podziękować. -ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho, bo to było przyznanie się do błędu.
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyPon 14 Lip 2014, 15:05

Arcio spokojnie wysłuchał wszystkich odpowiedzi Tanji, cały czas na nią patrząc. Widział, że była doprowadzona do takiego stanu, którego nie życzyłby nikomu, no może poza jego wrogami, to jednak była inna historia. Z jej słów kształtował się powoli obraz całej sytuacji. Był jeszcze niewyraźny i zamglony, dało się jednak dostrzec delikatne rysy. Na pytanie o imię, Arcio uśmiechnął się ponuro.
- Jestem Aeron. Nie dziw się że mnie nie znasz, nie wiele jest osób które rozmawiały ze mną, a jeszcze mniej jest osób, które mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi.- Specjalnie dbał o to, by nie udostępniać niepotrzebnie informacji o sobie ludziom, którzy mu się nie podobali. Był za to niesamowicie wyczulonym obserwatorem. Potrafi dostrzec gesty bądź zachowania umykające innym ludziom. Pewnie dlatego tak dobrze dogaduje się "milczeniem" z Dorianem. Razem stanowili osobliwe towarzystwo, do którego mało kto ma ochotę się zbliżyć.
Myślał co odpowiedzieć Tanji. Wspomnienie o jego przodkach padło dość dobrze, bo zaczęła się nad tym zastanawiać. On sam nie lubił osób które się poddawały. Lepiej próbować do końca, stawiać opór, i przegrać z wiedzą, że nie zostało się złamanym, niż dać za wygraną, pokazując przeciwnikowi "tak wygrałeś".
- Śmierć to nie wolność. Śmierć to koniec wszystkiego. Posłuchaj. Jeżeli już dotarłaś do etapu popełniania samobójstwa, to oznacza dwie rzeczy. Nie znam sytuacji, nie chcę zgrywać przemądrzałego. Po prostu chce Ci pomóc. Żeby odebrać sobie życie, trzeba być bardzo silnym, bo wbrew pozorom to niezwykle ciężkie zadanie. Ty jesteś silna, skoro jak mówiłem dotarłaś tu. Jedynie źle skierowałaś swoją siłę. Nie możesz ranić samej siebie.-.
Gdyby dobrze wykorzystała tą wewnętrzną moc, mogłaby być na prawdę niesamowicie silną i charyzmatyczną osobą. Arcio mógł to stwierdzić nawet teraz. Nie dobrze że jest sama. Takie sprawy człowiek zazwyczaj najgorzej znosi będąc samemu, nie mając o kogo się oprzeć ani do kogo się zwrócić. Może on sam tak tego nie potrzebował, ale przecież on nie był normalnym człowiekiem. Zdecydowanie nie.
- Słuchaj, Twój największy błąd to odsunięcie od siebie wszystkich. I nie, nie jest lepiej jeśli zostaniesz sama. Nawet ja mam kogoś, do kogo wiem że zawsze mogę się zwrócić, i wiem, że ta osoba nigdy się do mnie nie odwróci plecami.-. Powiedział to, po czym doszedł do wniosku że nadal nie wie kim jest dziewczyna przed nim.
- Czy mógłbym poznać twe imię?-.
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyPon 14 Lip 2014, 23:14

Podniosła oczy na Aerona, skoro już poznała jego imię i skubała skórki przy paznokciach nerwowo. Zasiał ziarno niepewności, a dobrze mówił, że aby ze sobą skończyć należy się nie bać. Należy być pewnym tego na sto procent. Chcieć tego. I najważniejsze - być idiotą. Tchórzem, któremu nie chciało już się walczyć. Tanja poczuła wstyd. Nie tak ją nauczono. Zawsze liczyła się walka do samego końca. Wiadomo, każdy kolejny dzień był katorgą, ale kiedyś się skończy. I co by powiedziała mama, gdyby dostała zawiadomienie o śmierci córki?
Czuła się jak dziecko, które coś przeskrobało, ale Aeron miał rację. Spuściła głowę pokornie słuchając kazania i biczując samą siebie w myślach.
Westchnęła, przeczesując włosy palcami.
-Jaka ja jestem głupia. Masz rację, masz całkowitą rację. -powiedziała już pewniej. Nabrała motywacji do tego, by jednak nie dać się pogrzebać zbyt wcześnie. Była lwicą. Wystawiała się na strzał, ale z dumnie wypiętą piersią. Nie było w jej oczach strachu, chociaż czuła go w sercu. Czy jednak nie on ją napędzał do egzystencji?
-Tanja. Tanja Everett, ale pewno też nie słyszałeś o mnie... -uśmiechnęła się lekko. Wyjęła różdżkę i skierowała ją na nóż.
-Reducto. -wyszeptała, a nóż zniknął, rozpływając się w powietrzu. Delikatny pył osiadł na podłodze. Jedyny ślad.
-Nie wiem, jak Ci dziękować.. Arciu. -to zdrobnienie samo wypłynęło z jej ust, zanimi pomyślala. -Ee... znaczy, Aeronie. -poprawiła się. Oddychała już lżej. Jednak ktoś nad nią czuwał. Ktoś, kto posłał Aerona do tej sali.
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyWto 15 Lip 2014, 00:45

Widać zadanie Arcia powiodło się gdyż ledwie gdy skończył mówić, a słowa dotarły do Tanji, jej wyraz zmienił się, jak gdyby właśnie sobie coś uświadomiła. Odetchnął. Wiedział że obchodzenie się z obcą osobą, szczególnie taką która właśnie chciała odebrać sobie życie, jest gorsze niż podrzucanie jajkiem na wysokość kilku metrów, i łapanie go tak by się nie zbiło. Aż przekręcił parę razy karkiem, by wywołać ukochany dźwięk łamanych kości. Od razu lepiej, nie ma to jak małe odprężenie. Przywołał na twarz grymas, który w lepszej chwili mógłby uchodzić za uśmiech po czym powiedział:
- Cieszę się zrozumiałaś o co mi chodzi.-. Cóż, obawiał się że będzie musiał wykazać się inwencją i coś wymyślić by ją przekonać, najwyraźniej jednak nie było to potrzebne. Odwrócił się, by spojrzeć za okno, w stronę błoni, całkowicie opustoszałych teraz, delikatnie oświetlonych srebrną poświatą wiosennego księżyca będącego teraz w pierwszej kwadrze. Odetchnął chłodnym jeszcze powietrzem, które nie zdarzyło się ogrzać przez te parę dni dobrej pogody.
- Miło Cię poznać Tanju. Można by rzec że to ciekawy początek znajomości, czyż nie?- Skinął delikatnie głową, jak zawsze robił przy powitaniu ludzi nie będących jego wrogami. Patrzył jak Tanja wyciągnęła różdżkę, i wymówiwszy zaklęcie, pozbyła się narzędzia jak i dowodu całej tej sprawy. Spojrzał na swoją rękę. Tuż za nadgarstkiem biegła cienka czerwona linia rany, dodatkowo zamazana przez zaschniętą krew która wypłynęła podczas cięcia. Już chciał jej odpowiedzieć na podziękowania, gdy uzmysłowił sobie jak go nazwała. Arcio? Serio? Nikt tak do niego jeszcze nie powiedział. Wzruszył tylko ramionami, nie chcąc nic na ten temat mówić. Tak po prawdzie to obojętne mu było jak ktoś do niego mówił, byle nie było by to obraźliwe.
- Już raz podziękowałaś, i to wystarczy. Ja tylko skierowałem Cię z powrotem na właściwy tor, nic więcej. Jeżeli kiedyś będziesz potrzebowała rady albo rozmowy, możesz zwrócić się do mnie. Postaram się pomóc, jeśli będę mógł. Tak w ogóle, z której klasy jesteś?-. Na starszą od niego nie wyglądała, na jego roczniku jej nie widział, toteż na pewno była młodsza, nie był pewien tylko o ile.
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptySro 16 Lip 2014, 02:05

Biła się mentalnie w pierś z powodu tego, co przecież ośmielała się planować. Było jej ciężko, ale czy to pierwszy raz? Pogadają, poszydzą i zapomną. Kiedyś zapomną, a zbliżały się egzaminy i wtedy juz na prawdę nikt nie ma czasu na plotki i inne tego typu. Jeżeli kiedykolwiek Tanja uważała się za dorosłą, ta próba samobójcza uswiadomiła jej, że jest zaledwie gówniarą i jeszcze wiele musi się nauczyć. Nauczyć stawiać czoła każdemu dniu i nie tchórzyć.
-Do mnie trzeba łopatologicznie czasem.. -westchnęła, starajać się nie myślec o tym, co by było, gdyby nie zawahała się i gdyby nie pojawił się Aeron. Skrzyżowała ręce na piersi i pomachała nogami, siedząc na rogu stołu. Podniosła głowę, gdy Aeron kontynuował rozmowę. Tan uśmiechnęła się słabo.
-Tak, nie da się ukryć. Będzie co opowiadać. -przyznała lekko rozbawiona.
To było zabawne.. im blizej było końca roku i jej niechybnej śmierci lub przynajmniej poważnemu uszkodzeniu, tak coraz wiecej osób wychwytywało z jej wypowiedzi czy zachowania, jaka jest o niej prawda. I zawsze okazywali chęć pomocy i litość, która Tan obrzydzała. Nie chciała jej.
-Piąta klasa Gryffindoru. Mam SUMy teraz. -odpowiedziała, wybijając się z zamyślenia. -Ty chyba jesteś starszy, nie? I jesteś z....? -zagadnęła go.
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyPią 18 Lip 2014, 00:21

- Człowiek, zaślepiony przez emocje, złe czy dobre ma zawsze utrudnioną ocenę sytuacji. Grunt to w porę to dostrzec -. Jak często nienawiść prowadziła do tragedii, miłość zamiast łączyć, dzieliła, przyjaźń zamiast trwać, ginęła w kokonie czasu? Ludzie, mimo iż tak wywyższają siebie ponad inne gatunki, nadal rzadko dostrzegają iż tak naprawdę nie wiele ich od nich dzieli. Działają, żyją, zabijają przez pojedyncze impulsy, które zbierają się w ich głowach, wywołując takie a nie inne reakcje i działania. Niektórzy mówili że Arcio jest nieczuły. Twierdzili, że skoro nie okazuje emocji, to ma ze sobą jakiś problem. A to nie prawda. On w przeciwieństwie do innych nie szafuje emocjami, nie daje się im ponieść. Woli poczekać aż opadną, by nie wpływały na ocenę sytuacji. Wiele razu ratowało mu to skórę. Na początku było trudno, widząc że inni zachowują się inaczej. Wiedział jednak że w dłuższym okresie czasu opłaci mu się to.
Och, czyli jest dopiero z piątej klasy. Młodsza od niego, w dodatku z Gryffindoru. Nigdy nie żywił specjalnych emocji w związku z tym domem. Był mu raczej obojętny. Zresztą jak wszystkie. No może poza jego własnym. Choć to pewnie wynika z wychowania. W jego domu panowała zasada "rodzina jest zawsze najważniejsza". Nie żeby od razu coś z tego powodu miał robić.  To po prostu zwykła empatia. Nie obchodził go ten cały cyrk z pucharem domów, czy quidditchem.
- Szósta klasa. Ravenclaw. -powiedział. Jeszcze 2 lata i koniec szkoły. Najgorsze w tym jest to, że nie miał bladego pojęcia co będzie robił gdy skończy naukę. Pewnie wróci do domu. Tylko co potem? Coś czuł, że do tego momentu jeszcze wiele rzeczy się wydarzy. Rzeczy, które dość mocno wpłyną na jego przyszłość. Nie był pewny tylko czy wpłyną dobrze, czy raczej źle.
- Czemu przyszłaś akurat do tej sali? -. Rzadko kto się tu zapuszczał, i rzadko kto wiedział o tych opuszczonych salach. Arcio znał je wszystkie. Tą odkrył na czwartym roku, jednak nie często do niej zaglądał. Jakoś nie specjalnie go przyciągała.
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyWto 22 Lip 2014, 02:24

Z perspektywy czasu wydawało się Tanji, że zrobiła najgłupszą rzecz pod Słońcem i nic jej nie usprawiedliwiało. Niektórzy w czasie tej wojny z Sam-Wiesz-Kim tracili całe rodziny, a nie robili takich głupot. Było jej wstyd za samą siebie.. za to, że Aeron musiał to widzieć i nawet uczestniczyć, o czym świadczyła ledwo zasklepiona rana na dłoni. Gdyby mogła, nie patrzyła by mu w oczy.
-Dobrze, że dostrzegłam.. -westchnęła cicho, obejmując się ramionami. Jakoś przełknęła palące uczucie w przełyku i spoglądała co jakiś czas na chłopaka.
-Krukoni są mądrzy, sprawdziło się. -skineła głową. Tak właśnie podejrzewała, że Aeron jest starszy. Nie pamiętała go z niższych klas ani tym bardziej ze swojego rocznika. Idea krukońskiej mądrości została potwierdzona dzisiejszego wieczora.
Nie wiedziała, jak mu się odpłaci.
Wzruszyła bezwiednie ramionami.
-Przypadek. Nie miałam konkretnego celu. Wybrałam salę z najlepszym widokiem na błonia. -przyznała szczerze. Faktycznie, nie miała konkretnego powodu wyboru sali.
-Może.. pójdziemy już do swoich wież? Przez większość czasu idziemy tak samo. -zaproponowała nieśmiało. Marzyła o swoim łóżku...
Aeron Steward
Aeron Steward

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyCzw 24 Lip 2014, 01:26

Widział że Tanja jest zakłopotana. Czy raczej przejęta, całą tą sytuacją. Tym jednym wielkim nieporozumieniem, do którego w ogóle nie powinno dojść, a które jednak się wydarzyło, i które dzięki Arciowi nie zakończyło się tragicznie. Zapewne wspomnienie tej chwili, w której wszystko się ważyło, pozostanie jeszcze długo w jej pamięci, przypominając jej o wadze życia. Spojrzał jej prosto w oczy, i powiedział:
- Głowa do góry. To co było, minęło. Przeszłości i tak nie zmienisz. Nie pozwól jej wpływać na to, co dzieje się teraz. To nie jej miejsce. -. Słowa te zapewne trafią tam gdzie powinny trafić.
Odwrócił się, i spojrzał na zewnętrzne tereny, skąpane w zimnym blasku srebrnego jak ostrze miecza księżyca. Zauważył parę latających ptaków, z tej odległości nie mógł jednak poznać jaki gatunek przedstawiają. Wiedział tylko że nie były to kruki. Te latały inaczej, i zazwyczaj samotnie, bądź w dwójkach. Och, sam miał przemożną ochotę wyskoczenia z okna, wzbicia się w powietrze, dryfowania pośród prądów, zaznania tej wolności. Z trudem przegonił te uczucia. Nie była to odpowiednia chwila na takie wygłupy. Musiałby być całkiem sam, zresztą nadal nie był pewien swojej przemiany, ani czasu jakim może dysponować. Ani w ogóle czy mu ona wyjdzie. W ogóle nie chciał by ktokolwiek się o niej dowiadywał. Wystarczająco wkurzający był już sam fakt tej idiotycznej rejestracji w Ministerstwie Magii. Głupie przepisy. Wrócił myślami i świadomością do opuszczonej sali. Odwrócił się od okna. Cała ta chwila trwała nie dłużej, niż parę sekund. Zadziwiające jak nierównomierny może być czas. Czasem jedna chwila wydaje się wiecznością, a cała wieczność wydaje się ułamkiem sekundy. Odpowiedział jej:
- Faktycznie, widok na błonia z tej części szkoły jest rzadkością. Większość sal, mających okna wychodzące właśnie tutaj jest szczelnie zamknięta, bądź same okna są zasłonięte. Choć jest parę godnych uwagi. - Odwrócił się jednak jeszcze raz, i starając się najciszej jak mógł, zamknął delikatnie okna. Musiał użyć trochę siły, gdyż najwidoczniej dawno nie były używane, przez co tu i tam trochę pordzewiały. W międzyczasie usłyszał propozycję opuszczenia sali, którą tak po prawdzie sam miał właśnie zamiar powiedzieć. Była już późna noc, i lepiej było żeby nikt ich nie przyłapał, plątających się po ciemnych korytarzach szkoły. Od naciśnięcia ręką okna otworzyła mu się na nowo rana, z której znów poleciało trochę krwi, przemaczając prowizoryczny opatrunek. Arcio nawet tego nie zauważył. Odezwał się tylko do Tanji:
- Owszem, należałby się stąd jak najszybciej wynieść. Jeśli dobrze pamiętam, za niedługo może tędy przechodzić Filch, chyba że zmienił nawyki. A raczej nie chcesz się z nim teraz spotkać. Sprawdź czy niczego nie zapomniałaś -.
Tanja Everett
Tanja Everett

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. EmptyCzw 24 Lip 2014, 01:57

Wydarzenia dzisiejszego wieczora przytłoczyły już Tanję na tyle, że poczuła tępy ból w obu skroniach. Musiała wrócić do dormitorium nie tylko dla tego, że mogła zostać przyłapana przez Filcha i nie tylko ona, ale i jej wybawca mieli by poważne kłopoty. Musiała w porę wrócić, zanim ktokolwiek znajdzie jej pożegnalny list przy Rubinie. Biedny pupil pewno zamartwiał sie z tęsknoty i niepokoju. Fretki wcale nie były takie głupie, wyczuwały nastroje właścicieli lepiej niż niejeden człowiek. Tan wyjęła ten, który miał leżeć przy niej. Patrzyła na niego z odrazą. Jak mogła być taką kretynką. Nie miała zaufania do ognia, do jego niszczycielskiej mocy, był nieokiełznany i potrafił zrobić więcej szkód jak pożytku, ale jednego nie można było mu odmówić. Był oczyszczający. Nie od parady mówiło się o paleniu za sobą mostów. Jeden należało właśnie spalić. Tanja przytknęła różdżkę do listu kiedy Aeron zamykał okno i podpaliła go jednym tylko zaklęciem. Patrzyła jak pomarańczowe języki trawią zawarte na pergaminie słowa, aż stają się tylko wspomnieniem. W ostatniej chwili Tan puściła pergamin, który zmienił się w popiół zanim jeszcze dotknął podłogi.
-Wszystko co miałam ze sobą już nie istnieje. Zostałam tylko ja. -odparła, nawet nie rozglądając się za czymkolwiek co mogła by tu zostawić. Wstała, a wzrok jej niezwykle jasnych tęczówek prześlizgnął się po opatrunku chłopaka.
-Chodźmy, sprint do wieży z powodu woźnego wcale nie była na mojej liście rzeczy do zrobienia tej nocy. -uśmiechnęła się nawet słabo. Wyjrzała zza drzwi, ale odpowiedziała jej cisza. Wyszła na korytarz i odczekała chwilę na Aerona.
-A Ty co robiłeś? Tak w środku nocy i w tej akurat sali? -zagadnęłą go szeptem, gdy wskazała mu sekretne przejscie przez jeden z gobelinów.
Sponsored content

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..   Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków.. Empty

 

Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» kiedy kota nie ma...
» Kiedy kręci się butelka...
» Nie płacz, kiedy odjadę!
» Piszesz mi w liście, że kiedy pada...
» Kiedy Czerń spotkała Biel.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-