IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 "Żongler" prawdę ci powie.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. EmptyNie 20 Lip 2014, 01:03

Opis wspomnienia
O tym, jak Porunn umówiła się na wzajemne pomaganie sobie w lekcjach Starożytnych Run, nie mówiąc Taneshy o tym, że jeszcze jedna osoba przyjdzie z nimi posiedzieć... Ale czy w spokoju?
Osoby:
Porunn Fimmel, Gilgamesh von Grossherzog, Tanesha Hanyasha
Czas:
Środek Maja 1977r.
Miejsce:
Błonia



- No niemożliwe! – krzyknęła Porunn, patrząc na książkę przed sobą, na której położyła nowe wydanie „Żonglera”. Transmutacja była jej ulubionym przedmiotem i jednym z tych, których chętnie się uczyła – jeśli już siadała do nauki, co nieczęsto się zdarzało. Dziewczyna miała raczej na wszystko czas i nie spieszyła się zbytnio przygotowaniami do SUMów. Przecież egzaminy nie zając, nie uciekną. Uśmiechnęła się do siebie, gdy znów spojrzała na jedną ze stron gazety i wskazała palcem na wers, który przeczytała. Nie mogła w to uwierzyć.
- Tu jest napisane, że japońscy czarodzieje używają taboretów do transmutowania ich w wielkie KRAKENY! A potem... macki jakoś w dziwny sposób dostarczają im rozrywki – niemalże krzyknęła z przejęcia, po czym znów zatopiła się w lekturze. Wiedziała, że ci ze Wschodu mieli hopla na punkcie macek, ale żeby aż tak? Zerknęła kątem oka na swoją towarzyszkę, Taneshę, z którą spotkała się po lekcjach na błoniach, aby przygotować projekt dla tego nowego nauczyciela od Starożytnych Run. Dziwnym trafem… Porunn miała przy sobie tylko książkę do transmutacj, a w niej schowaną gazetę… i z projektu wyszły nici, niestety. Dziewczęta znały się dosyć dobrze, Tanesha przypominała siostrę Porunn, Arię. Obie miały dziwną fobię przed chłopakami, czego młodsza Ślizgonka nie była w stanie pojąć. Sama idealnie odnajdywała się w ich towarzystwie i nawet twierdziła, że było ono lepsze od dziewcząt. Miała trochę dziwne zdanie o nich – malowały się, dbały o wygląd, aby podobać się chłopcom, którzy i tak najpierw spoglądali na rozmiar biustu, niż na wszystko inne. Takie było jej zdanie wyciągnięte z obserwacji kilku jej dobrych znajomych. W tym Gilmahesha von Grossherzoga. W sumie, to chyba chłopak leciał na wszystko co miało krągłości i … trochę ją to przerażało, ale nie dlatego, że sama miała cycki, ale dlatego, że kto wie ile dziewcząt już zdążył zaliczyć. Na pewno ta liczba nie mieściła się na palcach, tego była stuprocentowo pewna.
Wracając jednak do Japońskich szaleńców… Fimmel była już całkowicie pewna, że nie będzie chciała pojechać na tę długo wyczekiwaną przez jej rodzinę wycieczkę do Azji. Nigdy w życiu, przynajmniej nie w tym.
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: Re: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. EmptyNie 20 Lip 2014, 02:24

- Myślę, że jaśnie profesor nie zechce nam tego uznać jako wytłumaczenia, czemu nie zrobiłyśmy projektu. - brunetka zajrzała jej przez ramię - Lepsze krakeny z taboretów, niż mugolskie automaty z używanymi majtkami młodych dziewczyn. Tak czy inaczej, wolę zamieniać krakeny w taborety. Nie odwrotnie. - Tan sięgnęła po swoją torbę, żeby po raz dziesiąty przejrzeć jej zawartość z nadzieją, że znajdzie podręcznik o runach. Nadgryziony i zębem czasu i zębami Henryka. Ale nic z tego. Jej blada rączka wyciągnęła natomiast dość sfatygowaną paczkę papierosów. Nie były to typowo mugolskie fajurki co można było wywnioskować już po wyglądzie opakowania z niebieskim smokiem.
- Czas uwolnić smoka. I tak nie jesteśmy zbyt produktywne w swoim działaniu. - mruknęła dziewczyna tym razem grzebiąc w dekolcie. Wyciągnęła posrebrzaną zapalniczkę i zapaliła. Po chwili wypuszczała z ust dym, który przybrał postać długiego, chińskiego smoka wiercącego się w powietrzu.
- Zainteresowana? - wyciągnęła paczkę w kierunku Porunn - Co prawda nie krakeny ale też chińszczyzna. Całkiem dobra.
Oparła się wygodniej ponownie zaciągając papierosem i zastanawiając jakie głupoty mogłyby zawrzeć w projekcie. W końcu było pewne, że raczej żadna tyłka do pokoju wspólnego nie ruszy. Już na pewno nie po podręcznik. Na dobry początek mogłyby się podpisać czcionką na jakieś trzy kratki. Z wszystkimi imionami. Bo czemu by nie.
Wolną ręką pogłaskała Lorda Łysego, który postanowił częściowo wypełznąć z jej dekoltu i pogrzać cielsko w promieniach słońca.
Tak, była samcofobiczką. Naruszanie jej strefy osobistej przez osobników płci męskiej wprawiało ją albo w zakłopotanie albo w zdenerwowanie. Trzeba by tu nadmienić, że jak w przypadku dziewczyn ta strefa wynosiła może z pięćdziesiąt centymetrów... tak w wypadku samców było to już z 3 albo i 5. Metrów. Bo tak. Sama nie wiedziała, czemu odczuwa aż taki dyskomfort, mimo, że przez całe życie nikt nie odważył się jej nawet zajrzeć pod spódniczkę. W sumie odbierała to nawet trochę jako plamę na honorze. Przynajmniej dopóki nie skończyła podstawówki. Ale to przecież nie znaczy, że powinna od razu chodzić w workach po kartoflach i kapturze pokutnym byle nie zwracać na siebie uwagi.
Może kiepska z niej była partia jeśli chodzi o filtry i flirty ale jedna rzecz wychodziła jej świetnie. Stalkowanie. Głównie wzrokiem, ale pośledzić sobie też lubiła. Oczywiście nie byle jakiego samca. W końcu dreptanie po zamku z cenzurą twarzy w postaci odwróconego Żonglera albo opasłego tomu "Życia erotycznego mrówek afrykańskich"  nie było łatwe. Zawsze znajdował się jakiś idiota, który zatrzymywał ją tylko po to, żeby chciała mu egzemplarz swojego cenzuratora wypożyczyć. I wtedy była spora szansa, że zgubi śledzony obiekt z pola widzenia.
Ale nie to było najgorsze.
Najgorszy był fakt, że po tej szkole chodzili ludzie, którzy... uważali "Życie erotyczne mrówek afrykańskich" za lekturę wartą wypożyczenia.
A drugi fakt - że znalazła ją w domowej biblioteczce.
O zgrozo.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: Re: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. EmptyNie 20 Lip 2014, 02:55

I to był właśnie ten moment. Ten wyjątkowy moment. Chwila na którą wszyscy czekali. Zupełnie jakby myśli Porunn były magiczne i go wezwały. Przybył gość wieczoru. Przydreptał swym wylansowanym krokiem, pełen energii, wigoru i pewności siebie. Zaskakujące że Ślizgońskie niewiasty nie zdejmowały jeszcze majtek przez głowę. W sumie...wszystkie niewiasty które mijał, powinny to robić. Wtem jego przepiękne oczęta, osadzone w jego idealnej twarzy dostrzegły złamanie regulaminu. I to bez jego udziału! Toż to karygodne. Przywędrował jeszcze bliżej.
-Palenie szkodzi zdrowiu Tobie, Twojego dziecka i niewinnych krówek.-wypalił z udawanym gniewem do Taneshy, czochrając Fimmelówne na powitanie. Zrobił to raczej bez wyczucia, więc Ślizgonka teraz przypominała wyjątkowo uroczego bobra. Gil jednak nie przybył tu tylko po to aby czochrać swojego Ślizgońskiego bobra, jego cele były znacznie bardziej przemyślane. Zamierzał szerzyć zło, występek i skończyć z twarzą w biuście. Nie miał zupełnie pojęcia czyim, ale ta majowa pogoda motywowała go aby uwodził cne niewiasty i odkrywał ich wnętrze.
-Nie pozwolę Ci umrzeć, jesteś zbyt ważna w mym życiu...kimkolwiek jesteś...dlatego muszę skonfiskować Twój owoc grzechu.-mruknął sięgając do wyciągniętej paczki i bez pozwolenia częstując się. Ostatnio polubił palić - nie jego wina, to Rosier to narobił. Gdyby kolega nie palił, to Gil nie miałby komu podkradać, a gdyby nikomu nie podkradał to sam zapewne by nie sięgał po tytoń. I tak wolał cygara. Cygara były w porządku. Wsunął do ust podkradzionego papieroska i odpalił końcem różdżki, mając wrażenie że to słoneczko trochę za mocno przygrzewa.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: Re: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. EmptyNie 20 Lip 2014, 17:06

Porunn spojrzała na paczkę papierosów i po chwili namysłu wzięła jednego. Jakby siostra się o tym dowiedziała, to raczej byłby to jej pierwszy i ostatni papieros w życiu. Zapaliła go końcem różdżki i zaciągnęła się, po czym wypuściła dym z ust, który uformował się w pięknego smoka. O dziwo nie zakrztusiła się,  z czego była naprawdę dumna. Nie długo jednak było jej się nacieszyć towarzystwem tylko i wyłącznie Taneshy, gdy na horyzoncie pojawił się znienawidzony przez nią jej najlepszy przyjaciel – Gilmagesh von Jestemkretynem. Uśmiechnęła się krótko, gdy przystanął obok nich i znów wróciła do lektury „Żonglera”. Gdy otworzył gębę, brwi Porunn mimowolnie się zmarszczyły, aż padło to słowo, którego wręcz nie trawiła.
- Odwal się z tą Krówką, bo Ci lustra ukradnę, WSZYSTKIE – powiedziała przez zaciśnięte zęby i podniosła na niego spojrzenie błękitnych, chłodnych oczu. Nie wyglądała na osobę, która żartowała w tej chwili. Jeśli Gilgamesh chciał ją wyprowadzić z równowagi, to prawie mu się udało. Zazwyczaj panowała nad emocjami bardzo dobrze, wręcz idealnie. Były jednak momenty, kiedy nie miała na to większej ochoty i pozwalała na wybuch złości, która towarzyszyła jej niemalże przez prawie całe życie.
- Gil, uważam, że powinieneś zamienić taboret w krakena, jak to robią japońscy czarodzieje, może w końcu macki by zadowoliły twoje dziwne fantazje i obniżyły popęd seksualny – powiedziała z nieukrywaną złośliwością, wskazując palcem na artykuł, który wzbudził w niej tyle emocji. W sumie ciekawe czy macki faktycznie zadowoliłyby Grossherzoga. Znając jednak jego upodobania i chęć zarywania do każdej nowopoznanej dziewczyny… Porunn obawiała się, że ten efekt byłby naprawdę krótkotrwały, co nieco ją zasmuciło. Oh, czemu, czemu musiała spędzać wolny czas w towarzystwie tak próżnego, niewyżytego człowieka jakim był ten o to chłopak? W dodatku Tanesha chyba nie była zbytnio zadowolona z tego faktu, że jakiś chłopak naruszył jej sferę prywatną. Znała już ją trochę, jednak to przypadek jej siostry – Arii, nauczył ją, że takie dziewczyny najpierw się rumienią, potem chowają twarz we włosach, a na końcu czym prędzej opuszczają zagrożony teren.
- Tan, możesz kopnąć go w tyłek i kazać spadać, jeśli Ci przeszkadza – powiedziała Fimmel, starając się uśmiechnąć, chociaż nie do końca jej to wyszło tak, jak chciała.
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: Re: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. EmptyPon 21 Lip 2014, 23:55

Brwi Ślizgonki podjechały w górę niemalże aż pod linię włosów, by po chwili opaść niżej niż zwykle się znajdowały. Poza ruchem wznosząco-opadającym wykonały też zjazd do środka czoła wywołując małe tsunami między sobą. Tak, Hanyasha marszczyła teraz brwi, przyglądając się bezczelnemu chłopakowi jak kobra. Taka rozważająca czy rozsądniej zeżreć go od razu czy zapuszkować i otworzyć na specjalną okazję niczym paczkowany schab na święta. Najwyraźniej jednak się rozmyśliła i uchyliła widząc co robi z włosami Porunn. Nie miała pewności czy to nie jest może przypadkiem jakiś jej kuzyn ciotecznego wuja szwagra matki ojca pradziada i sprzedanie mu ciosa nie skończy się obrazą i niedokończeniem projektu. No bo jak to tak, z run nie mieć chociaż 'powyżej oczekiwań'?
Swoją drogą zastanawiało ją o co chodzi z lustrami. Bo raczej nie o puszczanie światełek słodkim puchatym kotkom pierwszoroczniaków z Puchelhufu. Co najwyżej po to, żeby je później zeżreć. Samemu albo za pośrednikiem. Heniek jednak za kotami nie przepadał a ubytki pupili w postaci szczurów, ropuch i innej zwierzyny zdatnej do spożycia były nader szybko wykrywane. Poza tym wąż, który godzinę wcześniej zeżarł czyjegoś szczurzego przyjaciela sam w sobie wyglądał jak dowód zbrodni. I nie mieścił się w dekolcie. Ani kieszeni. A w torbie nosić go nie miała zamiaru, w końcu to nie pies pekińczyk.
Brwi Tan po raz drugi odbyły kurs godny windy w Dubaju, kiedy bezczelny, prawdopodobny kuzyn ciotecznego wuja szwagra matki ojca pradziada Porunn ośmielił się poczęstować jej papierosami. Tymi, które miały być na imprezę.
- Widziałeś Henryk? Okradają nas. - brunetka zwróciła się do węża wplatając w swoją wypowiedź ciche syknięcie. Przezorny zawsze ubezpieczony. Może Lord Łysy niewiele miał w sobie z dresa. Był długi, pozbawiony odnóży i raczej mały. Najważniejsze, że miał kark i upodobanie do kobiecych cycków. I był łysy. Więc mimo wszystko mógł być dresem. Tak czy inaczej, fakt, że miała go przy sobie zawsze ją nieco uspokajał. Tak samo jak kij bejsbolowy w szkolnej torbie.
Po chwili jednak Tan przypomniała sobie, że to nie pierwsze lepsze fajki. To DAMSKIE fajki. I palenie ich przez kogoś, kto nie posiadał biustu minimum w rozmiarze B kończyło się właśnie...
- Też nie wiem kim jesteś, ale do twarzy ci z tym różowym smokiem. Jest taki męski. - zakpiła ze złośliwym uśmieszkiem widząc jak dym z papierosa zmienia kolor na intensywny róż. Zaciągnęła się swoim, przyjemnie niebieskim i wypuściła drugiego smoka który zawirował w powietrzu.
O nie, ona nie była z tych co to uciekają zawstydzone. Przynajmniej dopóki nie odczują męskiego łapska na swoim ramieniu albo biodrze i dwuznacznych propozycji. W każdym innym wypadku bronią swojego terytorium. Słowem, pięścią, trzewikiem. Henrykiem. Kijem, różdżką, jadem... i parasolką. Z tym, że parasolka była zarezerwowana dla pana Blacka. Niech się czuje wyróżniony, przecież nie będzie okładała pamiątką rodową byle kogo. A już na pewno nie prawdopodobnego kuzyna ciotecznego wuja szwagra matki ojca pradziada Porunn. Ale wydawało jej się, że dziewczyna zwróciła się do niego 'Gil'. Chociaż to może jakiś synonim na 'nieokrzesany zboczeńcu' skoro zawarła to słowo w kontekście macek i taboretów. W końcu była z Norwegii. Cholera wie jak tam się mówi na zboczeńców.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: Re: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. EmptySro 23 Lip 2014, 23:24

Gilgamesh po wstępnym rozpoznaniu istot które tu przesiadywały, uznał że trochę bez sensu przybył tu marnować czas. Pierun była aseksualna, więc nie miał co liczyć że będzie miał okazję pociupciać ją opartą o drzewo, a ta druga...nie, raczej nie w tym życiu. Zmierzył ją wzrokiem i uznał że nie warto się poświęcać - była zupełnie nie w jego typie. Cóż mógł zrobić? Mimo swej wielkiej miłości do kobiet i dawania szansy prawie każdej szlachetnie urodzonej, on również musiał posiadać jakieś wyjątki.
-Krówko, w jaki sposób zamierzasz to zrobić? Za każdym razem gdy lustro Cie widzi, przerażone ucieka - w jaki sposób chciałabyś niby ukraść coś, co biega szybciej od Ciebie i tego Twojego sadełka które zwiesz tyłkiem?-odparł Pierunkowi ze złośliwym uśmiechem. W końcu mimo pozornej treści wypowiedzi, oboje wiedzieli że przekaz jest prosty, a mianowicie "tak, ja też się za Tobą stęskniłem, wredna, mała mendo". To chyba oczywiste dla każdego kogo iq przekracza 10. Czyli Puchoni, Gryfoni i Hagrid nie będą w stanie tego pojąć w tym życiu. A szkoda - gdyby korzystali z tych dziwnych narośli na końcu ich głów, byliby znacznie lepszymi kompanami.
-Henryk? Nazywasz swoje cycki męskimi imionami?-zwrócił się do Taneshy przekrzywiając głowę i patrząc na nią jak na wariatkę, albo co gorsza nauczyciela transmutacji. No, no, no, z nią zdecydowanie było coś nie tak! Miał ochotę spytać jak nazywa się drugi, ale uznał że odpuści to już. Kogo to obchodziło? Cóż znaczył cycek Henryk w obliczu jego wspaniałości? Przez chwilę dumał nad tym jakim to on ideałem nie jest, jednakże nagle coś pokrzyżowało mu plany. Cóż...papieros zmieniający się w smoczek...cóż za pomysł. Będzie musiał takie zdobyć i podrzucić jakiemuś palaczowi. Rosier zdecydowanie wyglądałby zabawnie z takim smoczkiem, ale Gross jakoś nie miał ochoty go aktualnie drażnić. Evan musiał być w dobrej formie i w miarę dobrym humorze - w końcu niedługo finał, a lepiej żeby nie zaczął rzucać się jak wściekły węgorz zamiast odbierać kafla. Z westchnieniem wyciągnął różdżkę, wyjął z ust smoczek i go podrzucił. Wycelował w niego i znudzonym głosem rzucił:
-Bombarda
Po co on tu właściwie przyłaził, bo sam nie był pewien? Było za ciepło żeby pamiętał jeszcze o celu swojej wizyty tutaj. Mimo to chyba jeszcze chwile posiedzi, bo w pobliżu nie widział nikogo z kształtnym biustem, co oznaczało że nie miał co robić, więc lepiej pozostać w tym towarzystwie. Przynajmniej Ślizgońskie.
Sponsored content

"Żongler" prawdę ci powie. Empty
PisanieTemat: Re: "Żongler" prawdę ci powie.   "Żongler" prawdę ci powie. Empty

 

"Żongler" prawdę ci powie.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-