IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Och, mój rączy rumaku!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
James Potter
James Potter

Och, mój rączy rumaku! Empty
PisanieTemat: Och, mój rączy rumaku!   Och, mój rączy rumaku! EmptyCzw 29 Maj 2014, 21:13

Opis wspomnienia
Jedna z nielicznych lekcji kiedy Gryffindor siedzi razem ze Slytherinem, to, o zgrozo!, zaklęcia. Akurat tak się nieszczęśliwie zdarzyło, że Rogacz już od jakiegoś czasu nudził się straszliwie, bo Smarkerus zniknął z horyzontu. Tak więc właśnie dzisiaj przypomniał sobie o istnieniu innego Ślizgona, Gilgamesha, którego również szczerze nienawidził, chociaż w trochę mniejszym stopniu niż Severusa. Ma ktoś więc ochotę na małą przejażdżkę po klasie?
Osoby:
Gilgamesh von Grossherzog, James Potter
Czas:
kiedyś tam w V klasie
Miejsce:
klasa zaklęć
James Potter
James Potter

Och, mój rączy rumaku! Empty
PisanieTemat: Re: Och, mój rączy rumaku!   Och, mój rączy rumaku! EmptyPią 30 Maj 2014, 13:31

Miał wręcz zabójczy humor. Wstał z łózka radosny jak skowronek, zjadł śniadanie w Wielkiej Sali i nawet zdążył porobić parę psikusów przed obiadem. Uciekał przed Filchem razem z Syriuszem i na szczęście nawet nie zarobili szlabanu. Przy okazji tej pogoni witał się z prawie wszystkimi. Bo wszyscy go znali. A on nie znal prawie nikogo. A to peszek.
Po obiedzie, nie był już aż taki radosny. Lekcja zaklęć. Ze Ślizgonami. Brr. Ci to umieli zepsuć człowiekowi humor. Nic więc dziwnego, że poczłapał w stronę sali średnio zadowolony z takiego obrotu sprawy. Już wolałby lekcję z Krukolandem lub Puszkami. No trudno…jakoś będzie musiał to przeżyć. Ewentualnie uprzykrzy któremuś życie.
Jak zwykle zajął miejsce koło Syriusza. I ogólnie większa część lekcji mijała mu tak jak zwykle. A to pisanie imienia Lily po zeszycie (ach, ta jelenia młodzieńcza miłość!), próbie zaczarowania filiżanki tak, by biegała po stole (co mu wyszło za trzecim razem!) oraz opowiadania żarcików Łapie. I zapewne nie zdarzyłoby się nic takiego, gdyby nie to, że w końcu zaczął się straszliwie nudzić. A ponieważ nie było Snape’a na lekcji, zaczął szukać innej ofiary. Zgadnijcie…na kogo padło?
Zerkając co chwila na Lily i poprawiając nerwowo włosy, skierował różdżkę w stronę Gilgamesha. A konkretniej jego krzesła. Wymamrotał zaklęcie ożywienia pod nosem. I ta dam! Krzesło zaczęło zachowywać się jak rasowy kucyk. Bardzo narwany kucyk.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Och, mój rączy rumaku! Empty
PisanieTemat: Re: Och, mój rączy rumaku!   Och, mój rączy rumaku! EmptyPią 30 Maj 2014, 14:11

Gilgamesh nie potrafił się cieszyć w tym roku lekcją zaklęć, tak jak powinien. Durni Gryfoni. Czemu akurat z nimi? Niby są lepsi od Puchonów, ale mogliby to być Krukoni. Uczniowie Krukonlandu przynajmniej udawali inteligentnych, a tacy Gryfoni to co? Większość była zbyt tępa żeby oddychać - Gilgamesh zawsze zastanawiał się, jak taki na przykład Syriusz Black jest w stanie mówić. To powinno przekraczać jego możliwości umysłowe. Lekcja do najtrudniejszych nie należała (w każdym razie nie dla niego), dlatego też sporą część czasu po prostu wyobrażał sobie, jak zbiera tych durnych Gryfonów, z Huncwotami na czele i wszystkich po kolei ich szlachtuje. Prawdopodobnie dotrwał by końca lekcji, widząc głowę Lupina zawieszoną nad kominkiem, gdyby nie to że nagle jego krzesło uznało że bycie przedmiotem nieożywionym jest nudne. Przez chwilę był przekonany, że to zajebistość jego tyłka ożywiła jego zacne siedzisko, jednakże potem doszedł do wniosku, że krzesło jest jakieś dzikie.
-Hure-burknął po niemiecku pod nosem, już przystawiając się do odczarowania swojego krzesła, nim to postanowi go z siebie zrzucić. Wtedy jednak go naszło, że to na pewno był jakiś durny psikus, którego z czwórki tych przygłupów, który miał go wyprowadzić z równowagi. Niedoczekanie ich. Zamierzał obrócić to na swoją korzyść. Podparł się o siedzenie krzesła i sprawnie podskoczył, obracając się, tak aby mieć oparcie pomiędzy nogami. Chcieli żeby krzesło go woziło? To będzie go wozić, proszę bardzo. Chwycił jedną ręką za szczyt oparcia, drugą zaś uniósł do góry.
-Wio mój zacny rumaku.-rzucił tak i majestatycznie, zezwalał krzesłu na wożenie go po całej klacie. Cały czas mocno trzymał się krzesła kolanami. Kiedy krzesło przewoziło go obok Pottera i Blacka, palcem wolnej ręki lekko pociągnął oczodół w dół i wystawił do nich język. Potem po prostu cieszył się jazdą - w końcu to było wyjątkowo zabawne. Prawie jak jazda konna. Jak w ten sposób ludzie zamierzali próbować mu dopiec, to życzył im powodzenia, bo mimo że w teorii powinien być zły o tą mała jazdę, to w praktyce bawił się znacznie lepiej, niż ktokolwiek z osób obserwujących.
Sponsored content

Och, mój rączy rumaku! Empty
PisanieTemat: Re: Och, mój rączy rumaku!   Och, mój rączy rumaku! Empty

 

Och, mój rączy rumaku!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-