IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Kiedy kręci się butelka...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyCzw 08 Maj 2014, 23:27

Opis wspomnienia

I'll never be the same if we ever meet again
Won't let you get away
This free fall's got me so
Kiss me all night don't ever let me go
I'll never be the same if we ever meet again
Osoby:
Jasmine Vane, Alexander O'Malley
Czas:
Halloween, 1977
Miejsce:
Pokój Wspólny Slytherinu


  Październik był wyjątkowo piękny tego roku. Lato powoli poddawało się nieugiętej jesieni, mimo to jednak pogoda zachęcała wyłącznie do przebywania na błoniach, latania na miotle i generalnego lenistwa. Jak wiadomo jednak wszystko co dobre szybko się kończy – deszcze zaskoczyły ich w połowie tygodnia, tuż przed Halloween i nie odpuszczały nawet na krótką chwilę, sprawiając, że coroczna wizyta w Hogsmeade była właściwie niemożliwa. Nie, żeby uczniom przeszkadzał panujący na zewnątrz tajfun, skąd! Dyrektor zdecydował jednak, że widoczność nie przekraczająca długości ramienia woźnego nie jest wystarczająco odpowiednia, by wypuścić z zamku kogokolwiek.
  Chcąc nie chcąc, musieli zadowolić się ucztą w Wielkiej Sali i rozejść się do swoich dormitoriów. Nikt nie sądził jednak, że na tym zakończy się świętowanie.
 Alexander zjawił się w odpowiedniej chwili by zobaczyć jak roześmiane towarzystwo zrzuca notatki jakiegoś pierwszorocznego ze stołu i stawia na nim butelki Ognistej, zajmując miejsca na wolnych siedzeniach. Ubrany w szarą koszulę i dobrze dopasowane spodnie przyciągał wzrok dziewcząt, nie omieszkał też odpowiedzieć na kilka z nich długim, intensywnym spojrzeniem, czekając aż ofiara pierwsza odwróci wzrok.  
Uśmiechnął się nieco kąśliwie, patrząc jak alkohol leje się złocistym strumieniem do kieliszków z kryształu i odetchnął, niezmiernie zadowolony z faktu, że może tu przebywać. Wszyscy poniżej szóstego roku zostali rozgonieni przez prefektów do swoich dormitoriów, na dole zaś zostały jedynie starsze roczniki, ale znajomość z Rosierem i Vane uchroniła go przed spędzeniem wieczoru nad Eksplodującym Durniem, za co był im niezmiernie wdzięczny.
Właśnie, Vane.
  Rozejrzał się ponownie, szukając wśród tłumnie przybyłych na imprezę szósto i siódmoklasistów charakterystycznej sylwetki dziewczyny; znał ją dokładnie, w pamięci mógłby odtworzyć rysy jej twarzy, subtelne linie talii i zgrabnych nóg. Nigdy nie twierdził, że żywi do niej uczucia głębsze, niż sympatia, nie zmieniało to jednak faktu, że na te nogi zawsze miło było popatrzeć. I pomarzyć.
  Znali się od dziecka i zawsze była dla niego czymś w rodzaju zakazanego owocu, na który można patrzeć, podziwiać z daleka, ale nigdy dotknąć. Między nimi nigdy nie wydarzyło się nic, co wykroczyłoby po za niewinny flirt, kilka uśmiechów i przypadkowych, szybkich uścisków, a chociaż Alexander głęboko nad tym ubolewał i często w żartach pytał, dlaczego go odrzuca, nigdy nie próbował wykonać kolejnego kroku. W głowie zrodziła mu się nawet myśl, że może w wieczór taki jak ten uda mu się zbliżyć do Jasmine nieco bardziej niż zwykle, nie miał jednak okazji wprowadzić swoich planów w życie zbyt szybko.
Nieuchwytna panna Vane jak zwykle modnie się spóźniała; z pewnym wahaniem sięgnął więc po pierwszą kolejkę whisky i niewiele myśląc przechylił kieliszek jednym ruchem,  czując jak palący alkohol przedziera się przez jego gardło powodując nieunikniony kaszel. Nie tylko była to pierwsza impreza, w której brał czynny udział, ale także był to pierwszy raz, kiedy nikt nie kontrolował ilości alkoholu jakie w siebie wlewał – to nie był kieliszek wina do obiadu, czy szampan na uroczystości rodzinnej.
  Ognista uderzała do głowy szybko, przytępiała zmysły, wyostrzała śmiech i sprawiała, że całe towarzystwo szybko porzuciło wszelkie pozory; stół odsunięto na bok, Ślizgoni usiedli w kręgu, a ktoś „wyczarował” na środku dywanu butelkę i zabawa ruszyła na całego.
Ktoś wręczył mu do ręki kolejny kieliszek, świat przyjemnie zawirował; jedna ze Ślizgonek pociągnęła go za dłoń, ale Alexander nie zwrócił na nią uwagi, skupiając wzrok na roześmianej twarzy Jas, która właśnie zjawiła się we wspólnym.
  Podszedł do niej uśmiechając się łobuzersko; jedną ręką bezceremonialnie objął Jas w pasie, a drugą podsunął jej kieliszek. Zapach jej perfum przyjemnie uderzył go w nos, gdy nachylił się do ucha dziewczyny.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPią 09 Maj 2014, 00:17

Było to jej na rękę. Nie miała ochoty świętować w Hogsmeade z całą gromadą uczniaków, gdzie ponad połowa budziła w niej pogardę i zdegustowanie. Jakoś udało jej się przeżyć nudną, ale obfitą w dobre jedzenie ucztę w Wielkiej Sali. Chociaż nie należała do grubych dziewcząt, nie żałowała sobie dobroci. Wiedziała, co ją czeka potem w pokoju wspólnym Slytherinu. Plan był prosty - wszyscy uczniowie poniżej piątego roku lądują w łóżkach, aby elita mogła się bawić do upadłego przy hektolitrach dobrego alkoholu. Sama wspomogła tę imprezę wkładem pieniężnym, aby niczego nie zabrakło. Czekała na taką okazję parę miesięcy, nie mogła się przecież zmarnować.
Wróciła do dormitorium, gdzie już trwały nerwowe przygotowania.. Jas jednak postanowiła udać się do sypialni dziewcząt i poplotkować jeszcze przy butelce dobrego, skrzaciego wina. Nie znała dzisiaj umiaru. Kiedy zegar wskazał równą godzinę, brunetka postanowiła ubrać coś stosownego do okazji.. i mała czarna sukienka po paru przeróbkach zyskała aplikację w kształcie pająka... oczywiście na biuście. Czarna Wdowa, jaka wymowna postać.. oceniając efekt w szybie okna Jasme zeszła na dół, gdzie już niektórzy byli w stanie mocno wskazującym. Ślizgonka nie była pijana, ale nie mogła narzekać na brak humoru. Uśmiechnięta, rozbawiona kawałem, który przed chwilą usłyszała.. rozejrzała się po otoczeniu. Zabawa trwała na całego. Nim dojrzała kogoś znajomego, poczuła rękę na talii i do jej nozdrzy doszedł ostry zapach whiskey. Obejrzała się i uniosła brew do góry, widząc Alexandra. Chyba już trochę wypił. Odebrała od niego trunek i wzięła łyk. Ostry smak rozlewał się po jej języku i uderzał w zmysły.
-Ja miałabym nie przyjść? Chyba znasz mnie już przeszło.. piętnaście lat, smarkaczu. -Jasme mrugnęła do chłopaka i wzięła kolejny łyk. Wskazała podbródkiem na koło osób na dywanie.
-Jak bawić się to na całego.. chodź. -złapała go za rękę i zaciągnęła ku grze. Klękła na dwa kolana i obciągnęła materiał sukienki w dół. Butelka kręciła się coraz szybciej i szybciej, a typ zadań stawał się coraz bardziej odważny. Co rusz grupka wybuchała śmiechem przy głupich zadaniach czy zwierzeniach, a alkohol lał się coraz szerszym strumieniem. Jas piła już... no właśnie? Którą szklankę? Nie pamiętała. W końcu dotarli do momentu, gdy w wyzwaniach królowały pocałunki różnego rodzaju. Szyjka butelki wskazała na Alexandra. Dostał mu się pocałunek od dziewczyny z jego rocznika, ognistowłosej Ślizgonki.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPią 09 Maj 2014, 00:36

Obrzucił przychylnym spojrzeniem jej czarną sukienkę; materiał był przyjemnie miękki, delikatny, niemal zachęcał do tego by wędrować palcami w górę i w dół, badając każdy kolejny skrawek tkaniny i ukrytego pod nią ciała. Nie był jednak na tyle pijany, by ryzykować obrażenie Jas najzwyczajniejszym w świecie obmacywaniem.
Zamiast tego obdarzył ją rozbawionym uśmiechem i uniósł brew.
- To już piętnaście lat? Zaskakujące, jak ten czas szybko mija. – stwierdził z przekąsem, z całych sił powstrzymując się przed opuszczeniem wzroku z twarzy Jasmine na jej dekolt; aplikacja w kształcie pająka przyciągała jego oczy niemal hipnotyzująco. Zanim jednak zdążył przegrać walkę z rozsądkiem, dziewczyna pociągnęła go za rękę w stronę grających na dywanie Ślizgonów.
Zabawa była przednia, temu nie sposób było zaprzeczyć; alkohol płynął wartką strugą, jakby jego źródło miało się nigdy nie wyczerpać, a na miejscu każdej pustej butelki pojawiały się kolejne dwie. Alex stracił rachubę bardzo szybko, skupiony na niewybrednych żartach i komicznych wprost wyzwaniach, jakimi Ślizgoni obdarzali się wzajemnie, często kwitując wyzwanie złośliwym błyskiem w oku, czy kąśliwym uśmiechem. Większość z nich znał z imienia; z kilkoma osobami zamienił w przeszłości parę słów, lub widywał je na przyjęciach, jednak po za Vane z nikim nigdy nie rozmawiał dłużej niż kilka chwil. Był zaskoczony tym jak dobrze go przyjęli, z drugiej jednak strony po takiej ilości alkoholu przyjęliby kogokolwiek. Zabawa trwała.
Butelka kręciła się w szaleńczym tempie, kolejne pary padały ofiarami wymyślnych zadań, wyzwania stawały się coraz bardziej wariackie, by wreszcie przejść do stadium, na które wszyscy mniej lub bardziej cierpliwie czekali – nadeszła pora pocałunków.
Kilka rund, ku jego rozczarowaniu, butelka omijała Alexandra szerokim łukiem. Gdy wreszcie stanęła w odpowiednim miejscu, siedząca przed chłopakiem dziewczyna z włosami do pasa nachyliła się do przodu z szelmowskim uśmiechem. Poczuł na karku jej dłoń, paznokcie delikatnie podrażniły skórę, a już po chwili miał na ustach jej własne wargi. Chętne, gorące, smakujące alkoholem i czymś słodkim, czymś, co znał, ale nazwa tego łakocia umykała z jego głowy. Wplótł palce w rude loki i ku uciesze tłumu odwzajemnił pocałunek równie chętnie, chłonąc jej zapach i ciepło tak długo, jak było mu dane. Po paru sekundach przyjemność się skończyła, a gra ruszyła dalej.
Kieliszek za kieliszkiem, coraz więcej alkoholu; atmosfera zagęszczała się, powietrze pachniało mieszanką perfum i whisky, ludzie byli coraz frywolniejsi, coraz bardziej pozbawieni zahamowań.
Po kolejnej rundzie Alexander chwycił butelkę, nim zdążył zrobić to ktokolwiek inny i zakręcił nią mocno, patrząc jak zielone szkło miga hipnotyzująco, by stopniowo zwalniać.
Uniósł głowę, gdy butelka stanęła w miejscu, a jego wzrok napotkał spojrzenie Jasmine.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPią 09 Maj 2014, 21:49

Alkohol przyjemnie zaćmiewał wszelkie zmysły oraz sam rozum. Vane miała na prawdę mocną głowę i nie były to puste przechwałki, solidny posiłek w Wielkiej Sali również działał na jej korzyść. Jednak siła trunków, próbowany raz po raz i co gorsza - mieszanych - oddziaływała już na dziewczynę. Nie miała jeszcze siedemnastu lat, ale znała dobrze ten ostry, ziołowy smak whiskey. Chyba każdy stracił już rachubę w ilości wypitego alkoholu, a wejście w etap pocałunków i coraz śmielszych gestów w grze był tego jednoznacznym dowodem. Sama Jasme musiała zaliczyć pocałunek z... dziewczyną. Było to jej nawet na rękę, patrząc na te śliniące się do niej mordy chłopaków, marzące o tym by ją przelizać. Trywialne marzenie. Rozbawiona wyborem jaki na nią padł pozwoliła aby usta blondynki z szóstego roku dotknęły jej i zwarły się w pasjonującym tańcu. Zabawa to zabawa!
Trwała więc dalej. Butelka wybierała kolejne osoby, ku ich uciesze lub rozpaczy. Prowadzący zabawę siódmoklasista narzucał wyzwania z góry. Jas przyglądała się z nad szklanki jak Alex całuje jej rudą znajomą i gwizdnęła na palcach przeciagle, wzmagając wiwaty i śmiechy. Roześmiała się, biorąc kolejny łyk trunku. Wtedy właśnie ciemnozielona szyjka butelki wskazała na nią. Podniosła wzrok, spotykając ten od Alexandra. Znali się od małego i Jasmine musiała by być ślepa by nie widzieć, jak był w nia wpatrzony... jeszcze parę lat temu. Uniosła brew do góry, ale uśmiechnęła się wyzywająco.
-Let's play.. -mruknęła pod nosem i przysunęła się do Alexa, który siedział dosyć blisko jej osoby. Chwyciła go za materiał koszuli i przyciągnęła. Pierwsza bariera została złamana. Usta Vane zaczepnie zahaczyły o wargi O'Malley'a,dosyć delikatnie.. a potem mocno naparły, domagając się soczystego i namietnego pocałunku. I kiedy mogło się wydawać, że wybuchnie żar niesamowitej pasji i ta dwójka podsycana alkoholem zapomni o całym świecie zatracona w tym pocałunku - klaśnięcie oznaczyło koniec czasu i Jasme odsunęła się, jakby nigdy nic. Opuszkiem palca otarła kącik ust. Musiała przyznać, że smak ust Alexa był nietypowy i wcześniej jej nie znany. Na trzeźwo i w normalnych warunkach nigdy by do tego nie dopuściła.. jednakże teraz nie liczyły się konsekwencje, ale tylko i wyłącznie zabawa. Ciemne oczy Jas spoczęły jeszcze na Alexie, posyłając mu oczko i zakręciła butelką. Zabawa trwała i trwała... ale ile trwać mogła? Zamroczeni alkoholem ludzie zaczynali zajmować się sami sobą, a muzyka puszczona w tle brzmiała coraz głośniej, zachęcając do tańców lub innych wygłupów.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPią 09 Maj 2014, 22:22

Odwzajemnił jej pocałunek czując jak krew gwałtownie uderza mu do głowy, a fala gorąca sprawia, że włosy na karku uniosły się do góry. Jas miała niesamowicie miękkie usta, smak whisky był w jej ustach niemal słodki; kolejne uderzenie subtelnych perfum sprawiło, że Alex zapragnął wsunąć palce w jej włosy i przeciągać pieszczotę tak długo, jak długo życie mu na to pozwoli i niech diabli wezmą resztę świata.
Niestety, ich runda dobiegła szybciej niż tego oczekiwał; z zaskoczeniem stwierdził, że Jas odsuwa się od niego z uśmiechem i wraca na własne miejsce. Otarła kącik ust palcem, a jemu ten gest wydał się najseksowniejszą rzeczą na świecie. Nie miał pojęcia czy to wpływ jego dawnego zadurzenia, czy alkoholu, ale niemiał też czasu na oddanie się dywagacjom na ten temat. Zabawa trwała.
Butelka kręciła się i kręciła, a coraz więcej par opuszczało towarzystwo, zajmując co ustronniejsze kąty i odcinając się od podpitego tłumu. Śmiechy, szepty, krzyki, oklaski, wszystko zlewało się w otępiający zmysły hałas, a alkohol wciąż płynął, choć mało kto pamiętał już ile wypił.
Szare oczy chłopaka wodziły uważnym spojrzeniem za Jas, odpowiadającą na wyzwania i śmiejącą się głośno, tak radośnie, beztrosko. Ten uśmiech był zaraźliwy, jak wyjątkowo uporczywy wirus – rozprzestrzeniał się po ciele i zatruwał myśli, sprawiając, że oczy Alexa raz za razem wędrowały do ust Jas, prześlizgując się po jej oczach i twarzy.
Wreszcie zdecydował, że siedzenie w miejscu nie ma już większego sensu; ludzie wykruszali się coraz widoczniej, a on nie miał zamiaru pozwolić, by ktoś porwał pannę Vane sprzed jego nosa tylko dlatego, że siedzi i gapi się jak cielę w malowane wrota.
Podniósł się ze swojego miejsca i okrążył pozostałych, by stanąć za Jas; chwycił siedzącą dziewczynę w pasie i poderwał ją do góry, zakręcił dookoła, wywołując falę gwizdów i śmiechu. Być może panna Vane tego nie zauważyła, ale Alexander nie był już ośmioletnim wyrostkiem z przerwą między zębami; pozycja w drużynie i regularne treningi odbijały się w jego posturze i sile. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna nie zechce wrócić teraz do zabawy.
- Chodźmy stąd. Jest za duszno, za głośno i zdecydowanie zbyt śmierdzi alkoholem. – musnął wargami jej ucho, jak gdyby nigdy nic, gdy tylko stopy Jas dotknęły ziemi. Chwycił wolną ręką stojącą na stole butelkę whisky, a drugą zacisnął na dłoni dziewczyny, patrząc na nią wyczekująco.
Wiedział, że ta chwila jest decydująca – odmówi mu i zabawa skończy się tutaj, lub zgodzi się zmienić lokalizację, a on dostanie kolejną szansę na udowodnienie jej, że nie jest już dzieckiem.
Przynajmniej taką miał nadzieję, a jej roziskrzone oczy nigdy nie wydawały mu się tak bardzo pociągające, jak w tej chwili.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPią 09 Maj 2014, 23:52

Pocałunek był pasjonujący i ciekawy dla samej Jasmine, lecz nie było danej jej go rozpamiętywać zbyt długo z racji wiru zabawy i alkoholu, który jakimś cudem zawsze dostawał się do jej rąk. Kolejny łyk i kolejny, salwa śmiechu i powrót do gry. Po niecałym kwadransie pierwsze imprezowe pary zaczęły odchodzić od koła, chcąc się zająć sobą. Muzyka nieznośnie dudniła w uszach, ale nie przeszkadzało to w tańcach czy obściskiwaniu się na boku... czyli scenariusz każdej ślizgońskiej imprezy został zachowany. Jasme skwitowała śmiechem czyjeś niezbyt udane próby zrobienia szpagatu. Nie była nawet świadoma, że Alex upojnie wpatruje się w nią i obserwuje, najmniejszy nawet gest. Nagle straciła grunt pod stopami, a cały świat tańczył razem z nią. Złapała dłonie, które ją ubezpieczały, od razu poznając w nich dłonie Alexandra. Zapach perfum też wiele jej dopomógł. Śmiała się rozbawiona tym czułym gestem, głucha na docinki z innych stron. Z ulgą powitała stały grunt i obejrzała się na Alexa. Alkohol w jej krwi buzował i słodko otępiał wszelkie możliwe zmysły. Zachichotała, kiedy poczuła muśnięcie w ucho. Było to tak niewinnie urocze, że aż ją bawiło.
Jasme spojrzała spod rzęs na chłopaka i udała, że się zastanawia..
-Noo... trzeba się przewietrzyć. -przyznała, pozwalając się złapać za rękę i zaciągnąć w tylko Alexowi znanym kierunku. Jakimś cudem udało jej się iść w miarę prosto, co w jej stanie upojenia było wyczynem.
-Gdziee mnie ciągnieesz? -zapytała, nadal czując przyjemny szum w uszach.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptySob 10 Maj 2014, 10:20

- Shh...- przycisnął palec do jej ust i uśmiechnął się zawadiacko, zerkając jeszcze za siebie, czy nikt przypadkiem nie próbuje iść ich śladem. Na szczęście towarzystwo było zbyt zajęte osuszaniem ostatnich butelek whisky, by zawracać obie głowy kolejną parą, która odeszła od kręgu by znaleźć ustronniejsze miejsce.
- Mówiłaś, że chcesz się przewietrzyć. Chodź. – dodał jeszcze, widząc zaskoczone spojrzenie dziewczyny. Ależ ona była pijana! Alexander miał najwyraźniej mocniejszą głowę, może też wypił mniej, ale trzymał się na nogach całkiem pewnie; po za uporczywym szumieniem w głowie, doskonałym humorem i uczuciem palenia w przełyku, które go nie opuszczało, nie widział u siebie żadnych skutków ubocznych. Lub też nie chciał ich widzieć.
Panna Vane za to chwiała się delikatnie, acz zauważalnie i uśmiechała w sposób, który jednocześnie wywoływał dwie sprzeczne reakcje; chłopak nie wiedział, czy bardziej ma ochotę ją pocałować, czy wyśmiać ten rozmarzony wyraz jej twarzy. Oczy Ślizgonki były lekko zamglone, policzki zaczerwienione i chyba nigdy wcześniej nie wydawała mu się tak piękna, jak właśnie w tej chwili – co zapewne również byłoby niezłym wyznacznikiem jego trzeźwości, bo w normalnej sytuacji nie przyznałby się do takich myśli przed samym sobą. Jas była przyjaciółką i powierniczką, nie obiektem westchnień, a przynajmniej nie od kilku lat. Jego sympatia do niej była odwzajemniana, ale w zupełnie niewinny sposób, a Alexander miał mnóstwo okazji, by jej nadmiar przelać na kogoś innego.
Teraz jednak nie zastanawiał się nad konsekwencjami, kiedy wyprowadzał ją z Pokoju Wspólnego i prowadził chłodnym lochem w stronę wiszącego u jego końca obrazu. Połaskotał zgrzybiałego kruka po dziobie, czekając, aż kapryśny obraz łaskawie odskoczy, a potem delikatnie zacisnął dłonie na talii Jas i pomógł jej przejść; małe pomieszczenie, kilka starych krzeseł, jakaś kanapa i cudownie ożywcze, pachnące deszczem powietrze wpadające do środka przez zakratowane okno to wszystko, czego mogli się spodziewać, ale teraz nie potrzebowali więcej.
Gdyby któreś z nich wyciągnęło dłoń pomiędzy kratami, pod palcami mogłoby poczuć mokrą, świeżą trawę. Alexander nie pamiętał jak dokładnie wpadł na to miejsce; być może kiedy uciekał przed Filchem, być może gdy grubo przekroczył godzinę powrotu do dormitorium i wolał nie narażać się na gniew prefektów? To nie było istotne.
Zderzenie ze świeżym powietrzem uświadomiło mu natomiast inną istotną rzecz – wcale nie był bardziej trzeźwy od Jas. Kiedy prowadził ją w stronę kanapy, a dziewczyna potknęła się, powinien był ją przytrzymać. Zamiast tego oboje stracili równowagę i wylądowali na nieco zbyt miękkich, zapadających się poduszkach, chichocząc jak upiory; butelka z whisky, którą trzymał, ocalała chyba tylko cudem, więc profilaktycznie odłożył ją na podłogę.
To zdecydowanie nie było chwalebne, cała ta sytuacja, niemniej jednak Alex nie mógł narzekać; Jas uniosła się na rękach, nieświadomie przylegając do niego ciaśniej. Ciemne włosy opadały jej przez ramię, muskały jego policzek i szyję z kolejną oszałamiającą falą perfum i zapachem jej kosmetyków, przyjemnie drażniącym nozdrza. Kiedy padali chwycił ją w pasie, ale teraz ani myślał zabierać dłoni, znów czując pod palcami ten niesamowicie miękki materiał, zachęcający palce do wędrówek. Przesuwał nimi wzdłuż kręgosłupa dziewczyny, wpatrując się w jej roześmianą twarz.
- Wystarczająco świeże powietrze, czy może wolisz wydostać się na zewnątrz?- spytał cicho, podpierając się na łokciach. Twarz Jasme znalazła się nagle niepokojąco blisko; widział plamki na jej tęczówkach, widział długie rzęsy, bardzo, bardzo dokładnie. Prześlizgnął się wzrokiem po jej ustach i delikatnie wplótł palce dłoni w ciemne włosy, odgarniając je z twarzy dziewczyny.
Nie wiedział jak to się stało, nie wiedział nawet kto zaczął, ale już chwilę później znów czuł jej wargi na swoich. I tym razem nie zamierzał przerywać na klaśnięcie, choćby klaszczącym był sam cholerny Dumbledore.
albo Rubik
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptySob 10 Maj 2014, 14:22

Jak to bywało, ciało było nieco pijane, a umysł radził sobie jeszcze całkiem nieźle. Duchota pokoju wspólnego dawała jej się nieco we znaki, czego dowodem mogły być chociaż rumieńce na policzkach, nieznośnie psujące kolor jej skóry, który był jej niejaką dumą. Ochoczo przytaknęła propozycji Alexandra. Znali się już tak długo, całe piętnaście lat, więc przeżyli już niejedno. Sympatie, nienawiści, cały szeroki wachlarz... jednak byli nader nierozłączni, co wiele osób rozumiało jako związek tych dwojga. Nic bardziej mylnego!
Jasme uśmiechnęła się filuternie i pozwoliła się wyciagnąć na korytarz. Chłodne powietrze lochów ją nieco otrzeźwiło i przynajmniej mogła utrzymać pozorną chociaż równowagę. Wysokie buty jej w tym nie pomagały, ale trzymała styl na tyle ile się dało w tym stanie.
-Tajemnice tajemnice... -westchnęła, pozwalając się kierować. Gdy zobaczyła obraz, spojrzała zaskoczona i niemniej rozbawiona na Alexa... co to miało znaczyć? Zagadka została rozwiązana, gdy Alex pomiział dziób kruka i ukazało się przejście. W normalnej sytuacji Jas by nie pozwoliła sobie pomóc w przechodzeniu przez ramę.. ale teraz bbyło to jej nawet na rękę. Wilgotne powietrze przepełniło jej płuca, co wywołało chrypkę. Odchrząknęła cicho, czując znajome drapanie, co przepłaciłą brakiem uwagi.. zawinięty rąbek dywanu stał się przyczyną jej zachwiania, a w efekcie lądowaniu na.. kanapie. Poduszki zapadły się prawie do połowy, bo nie dość, że Jas na niej wylądował, to pociagnęła za sobą Alexandra, który chyba też nie był zbyt trzeźwy, skoro nie mógł jej utrzymać. Wybuchnęła śmiechem. Sytuacja bardzo komiczna! Po tym ataku wesołości Vane oparła się na ramionach, przekonana, że chłopak odbierze to jako nakaz by się odsunął.. widocznie po alkoholu granice intymności zacierały się dosyć mocno. Jasme przekrzywiła głowę, na co kaskada czarnych fal spadła z jej ramion. Uniosła prawą brew do góry, przyglądając się Alexandrowi, cóż to znowu wymyślił.. czułą jego dłoń uparcie podążającą wzdłuż kręgosłupa. Ciepłe dreszcze przeszły ja po plecach, chociaż gdzieś tam w umyśle zapaliła się czerwona lampka, że chłopak pozwala sobie na dużo za dużo.
-Wystarczająco. -stwierdziła, czując orzeźwiającą wilgoć pomieszczenia i chłód bijący od murów. -Zastanawia mnie raczej co Ty....-i reszta jej pytania utoneła w ustach Alexandra, któremu najwyraźniej spodobała się ta czuła pieszczota rozpoczęta już w czasie gry w butelkę. Kąciki jej ust podniosły się znacznie do góry, ale nie przerywały.. dawno nie zaznała tej czułości, ale wykorzystywać do tej pijanego przyjaciela? Cóż.. może będą się za niedługo z tego śmiać.. albo nawzajem wypominać, całowanie nie jest niczym zdrożnym... Jeszcze.
Objęła chłopaka za szyję, pozwalając by pocałunek trwał, a był niesamowicie chaotyczny, a zaraz uporządkowany.. Jasmine nie była by sobą, gdyby nie bawiła się tą sytuacją. Całowała go, ale się jednocześnie odsuwała.. nęciła, zachęcała... potem pozwalała na chwilę rozkoszy spowodowanej dotykiem jej warg o jego.. taka fascynująca i podniecająca gra.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptySob 10 Maj 2014, 19:46

Bawiła się nim, przecież doskonale mógł to dojrzeć, ale zamroczony umysł i krew wrząca w żyłach nie pozwalały mu nie odpowiedzieć na tą podstępną grę. Całował ją zachłannie, umiejętnie, a kiedy dziewczyna nie próbowała go nęcić, odbierał jej oddech na kilka słodkich chwil. Temperatura wzrastała, a chłodne wcześniej powietrze zdawało się gęstnieć, przyklejać do skóry i włosów ciężką mgiełką.
W jednej chwili opierał się nad dziewczyną, w drugiej klęczał między jej udami zmuszając Jas do wyprostowania się, objęcia nogami jego bioder; chwycił ją w talii i podniósł, by znów sięgnąć po smakujące alkoholem usta. Jej ramiona objęły go za szyję, a Alexander uśmiechnął się kącikiem ust, przenosząc pocałunki na jej szczękę, a później szyję.
Jas miała idealne ciało i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, a mimo upojenia alkoholem wciąż potrafiła zrobić z tej wiedzy użytek; Ślizgon nie zamierzał jej w żaden sposób wykorzystać, z drugiej jednak strony byłby niegodny miana mieszkańca domu Węża, gdyby chociaż nie spróbował wyciągnąć z tego jakichś korzyści.
Materiał sukienki przyjemnie drażnił palce, kiedy przesuwał rękoma po plecach Jasme, by wreszcie zacisnąć jedną z nich na biodrach dziewczyny, a drugą znów wpleść w ciemne włosy.
Nie próbował się nawet opanować, pozwolił by chwila poniosła ich zupełnie, a rozbudzone zmysły i alkohol – które zawsze idą równo w parze – przejęły kontrolę. To było zupełnie inne doznanie, odczuwalne sto razy mocniej niż cokolwiek, z czym Alex miał do tej pory do czynienia. Może dlatego, że dziewczyna podobała mu się od lat, może dlatego, że był pijany, a zdrowy rozsądek wyrzucił tuż przed wejściem do tego pomieszczenia.
Teraz nie liczyło się nic po za Jas, jej zapachem, smakiem ust i gorącą skórą; po za perfumami pachnącymi nęcąco, po za wyraźnym zaproszeniem do dalszych pieszczot.
Nie zastanawiał się dwa razy, kiedy przesuwał dłonie na jej uda i powoli ciągnął materiał krótkiej sukienki w górę.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPon 12 Maj 2014, 20:19

Słodki strumień alkoholu mieszał się z jej krwią i wzmagał pożądanie. Chociaż słynąca z niedotykalności, była bardzo namiętną kobietą i raz posmakowany smak grzechu był dla niej jak zaproszenie do dalszego kroczenie ścieżką zła i rozpusty... a jednak.. do tej pory posiadł ją jeden, o którym pamięć musiała się znajdować w najciemniejszych zakamarkach umysłu Jasmine. Musiała, bo tak było lepiej dla niej samej, by nie wspominać kogoś, którego żywot został ukrócony tak bestialsko i niesprawiedliwie.. Jas bardzo skrupulatnie wybierała sobie obiekty zabaw... pozwalała im na bardzo mało, bo czymże był pocałunek na imprezie jak tylko nęceniem.. zachętą do czegoś, czego nigdy się nie uzyska? Chłód pomieszczenia powoli otrzeźwiał Jasmine, chociaż ilość bursztynowego płynu pozostawiała wiele do życzenia. Nagłą zmianę pozycji powitała uśmiechem rozbawienia, jej czarne loki omiotły twarz i szyję Alexandra. Posłusznie objęła go nogami w pasie i przybliżyła się. Pozwalała aby jej znaczny biust stykał się z jego klatką piersiową. Ujęła jego twarz w dłonie i całowała każdy milimetr ust z pożądliwością, ale i filuternym pohamowaniem. Czuła, jak kręci się wokół jej sukienki, jak chce ją podnieść by odkryć inne tajemnice jej ciała. Oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy z ironią.
-Dobrze się bawisz? -zapytała go z wysublimowaną nutą pouczenia, że Alexander aż nazbyt wykorzystuje jej upicie.. lub wręcz przeciwnie, nie zdaje sobie z tego jak bardzo on jest pijany. Wykorzystała tę chwilę zaskoczenia w jego oczach by złapać jego dłonie i zatrzymać.
Przesunęła je na swoją talię, a potem różdżką przesunęła po przodzie sukienki. Dekolt powiększył się tak znacznie, że ukazał jej biust w pełnej krasie zniewolony materiałem stanika. Co chciałą tym udowodnić? Ciężko powiedzieć, chyba chciała zobaczyć jego minę... chociaż nie raz widział ją już bez koszulki, gdy wpadał bez zapowiedzi do jej pokoju,w końcu byli sąsiadami i znali się od małego.
Jasme ciagnęła tę zabawę dalej, wsuwając dłonie pod jego koszulkę i znowu odnajdując jego usta. Nie była by sobą gdyby "niewinnie" nie wykorzystała okazji wyładowania trochę swoich cielesnych pragnień w równie "niewinny" sposób jakim są pocałunki.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyWto 13 Maj 2014, 11:56

Brzęczenie rozsądku w podświadomości zignorował krótkim parsknięciem, ale upomnienia od Jasme zignorować już nie mógł. Nie oponował, posłusznie przesuwając dłonie na jej talię, chwytając dziewczynę pewnie, ale delikatnie.
- Bawię się doskonale, choć mam nadzieję, że ty lepiej. – odparł z bezczelnym uśmiechem, z którego znany był w szerokich szkolnych kręgach. Chwilę później jednak uśmiech ten zamienił się w krótki grymas zadowolenia, gdy dziewczyna za pomocą czaru pogłębiła dekolt; westchnął z podziwem, unosząc na chwilę wzrok ku jej twarzy, a potem przycisnął wargi do zagłębienia w szyi Jas, całując ją w miejsce, w którym przyspieszony puls wybijał się pod skórą najwyraźniej. Objął ją w pasie, przyciągając bliżej do siebie, ale nie próbował sięgać palcami niżej, niż było to dozwolone, choć, na Merlina, chciał tego jak niczego więcej.
Jego usta wędrowały powoli po jasnej skórze panny Vane, pieściły obojczyk i ramię, łaskotały w okolicach mostku; przesunął powoli rękę, gładząc ją po talii i udzie, by wreszcie lekko, niemal z obietnicą, musnąć skraj stanika. Drażnił się z nią, podłapując zasady tej dziwnej gry, która kazała im trzymać pożądanie na wodzy, ale nie zakazywała czasem go popuszczać, by poczuło smak przyjemności.
Dłonie Jasmine wsunęły się pod jego koszulkę, a Alexander zamruczał zadowolony, zostawiając niewyraźny ślad zębów nad piersią Jasme. Nie zrobił tego mocno, ale czuć można było w tej pieszczocie wyraźne wyzwanie. Nawet jeśli wiedział, gdzieś w podświadomości, że dziś na pieszczotach się skończy.
Pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji z kimś, na kim faktycznie mu zależało, a chłodne powietrze stopniowo otrzeźwiało, zdobywając w oszołomionym mózgu nieco przewagi dla zlekceważonego rozsądku; Alexander nie był jednak na tyle trzeźwy, by przestać całować Jas, by oderwać znów znajdujące się na jej ustach wargi i przerwać to upojne szaleństwo. Przytrzymywał ją silnym ramieniem, by nie zsuwała się z jego kolan, a drugą dłonią błądził przy dekolcie, dając posmak pieszczoty, ale nie pieszczotę samą w sobie.
On również potrafił dawać i odbierać nadzieję, jeśli tylko tego chciał.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyNie 18 Maj 2014, 01:14

Szalone bąbelki, tak umiejętnie niszczące rozsądek, otumaniające zmysły i chłodne postrzeganie świata... bądźcie że przeklęte na wieki! Jasmine nie powinna była pić tak szybko na pusty żołądek, bo przepłaciła to właśnie taką sytuacją, której potem, po wytrzeźwieniu, będzie żałować.. ale potem stanie się obiektem żartów, może motywacją do dalszych działań? Ważne, by nie zniszczyło to tej przyjaźni między nimi. Pozwalali, aby pieszczoty szły coraz dalej, aby każdy kolejny gest stał się obietnicą.. coś ich jednak blokowało, jakby dojście do mety było równoznaczne z końcem.. czegoś innego. Zerwanie tego jabłka z zakazanego drzewa przyniesie zgubą większą niż koniec świata.
Przesuwała z wolna palcami po jego torsie czując z tego nikłą przyjemność.. chciała pójść dalej, wiedząc, że pożądanie to zły doradca.. że teraz będzie chciała tylko więcej i więcej...
Wpiła się mocniej w usta Alexandra, okazyjnie pozwalając mu smakować innych części jej ciała.. Odchyliła głowę, czując przyjemne prądy przechodzące przez jej ciało.. Chciała znaleźć się na dole, przylgnęła więc do chłopaka mocno i obróciła się ciągnąć za sobą Alexa.. i czekało ją twarde i zimne powitanie z podłogą. Syknęła przeciągle z bólu i oderwała się od chłopaka. Nie mniej ilość promili we krwi spowodowała, że gdy Jasmine spojrzała na przyjaciela to wybuchła śmiechem.. cała napięta i erotyczna atmosfera zaczęła się rozmywać, kiedy tę dwójkę złapała wesołość z gapowatości i złego wyliczenia szerokości kanapy.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... EmptyPon 19 Maj 2014, 13:41

Każda kolejna pieszczota niosła za sobą kolejną, każde muśnięcie – stanowczy dotyk. Każdy dotyk wywoływał dreszcze pożądania i pobudzał szalejące w ich ciałach gorąco do rozprzestrzeniania się we wszystkich kierunkach. Podniecenie było jak potwór; nienasycone, głodne i żądne wyraźniejszych doznań.
Wymieniali się tymi drobnymi gestami coraz zachłanniej, coraz mocniej, a świadomość, że absolutnie nie powinni do tego dopuścić zanikała coraz bardziej. Alexander zaciskał dłoń na piersi Jasme, drugą ręką trzymając ją mocno w pasie i zdawało mu się, że nie ma miejsca, w którym wolałby teraz być.
Było tak dopóki dziewczyna nie próbowała zmienić pozycji; tylko nabyty przez treningi Quidditcha refleks uchronił go przed podzieleniem jej losu i przygnieceniem drobnej ścigającej do ziemi. Zawisł nad nią, nieco nierozumiejącym wzrokiem wpatrując się w leżącą na posadzce dziewczynę, a potem parsknął śmiechem, powoli opadając na podłogę, między jej udami. Usiadł, wciąż chichocząc i chwycił Jas za dłoń, pomagając jej usiąść.
- Nic ci nie jest? – spytał, uśmiechając się szeroko i odgarniając włosy z jej twarzy.
Czar prysł. Pożądanie odeszło, zastąpione nieopanowaną wesołością, a coś we wnętrzu O’Malleya westchnęło żałośnie.
Kiedy jednak wracał do tej sytuacji po czasie, doskonale wiedział, że dobrze się stało; ten zakazany owoc mógł zniszczyć wszystko, co było między nimi, gdyby zerwać go z drzewa, a tego oboje nie chcieli. Przez jakiś czas miał nawet wyrzuty sumienia, że wykorzystał upojenie do igraszek.
Poczucie winy trwało jednak krótko, a później nic nie przeszkadzało mu wypominać Jasmine tej przygody przy każdej możliwej sytuacji.

[z.t. x2]
Sponsored content

Kiedy kręci się butelka... Empty
PisanieTemat: Re: Kiedy kręci się butelka...   Kiedy kręci się butelka... Empty

 

Kiedy kręci się butelka...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» kiedy kota nie ma...
» Nie płacz, kiedy odjadę!
» Piszesz mi w liście, że kiedy pada...
» Kiedy Czerń spotkała Biel.
» Kiedy bezsens popycha nas do drastycznych kroków..

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-