IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Błonia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18  Next
AutorWiadomość
Katerina E. Argent
Katerina E. Argent

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyNie 16 Sie 2015, 21:55

Cisza wszelkiego rodzaju, zawsze była czymś do czego większość uczniów lubiła uciekać od czasu do czasu. Nie tylko po to by pozbierać myśli, ale zapewne, i nie zdziwiłabym się gdyby to był główny powód, dlatego że miała już dosyć tłumu ludzi, którzy codziennie się przewijali dookoła, a często były to twarze pełne masek nie tylko podwójnych, ale też milionowych. Dla każdego znajomego inna twarz, zupełnie jakby Hogwart zamienił się w okurzone deski teatru, a uczniowie ogrywali Marudny Dramat. Każdy miał parę ról, które starał się odgrywać jak najlepiej. Katerina miała ostatnio wrażenie, że nawet przydzielili jej ich zbyt wiele i to takie, z którymi niekoniecznie umiała się uporać. Więc owszem, ona też szukała ciszy i spokoju, z dala od szkolnych murów, takich paru godzin dla siebie, by móc nacieszyć się tym co czasami uciekało przez palce.
Niestety lub stety, Szkoła Magii i Czarodziejstwa miała jeden swój niewątpliwy urok – na każdym kroku spotykało się jakiegoś ucznia lub pracownika zamku, dlatego też wielką niemożliwością było spędzenie chociaż godzinki samemu. Kogo więc dziwi fakt, że nagle ni stąd ni zowąd, dwójka uczniów natyka się na siebie w niecodziennych, aczkolwiek przyjemnych warunkach krajobrazowych? No chyba nikogo.
Katerina czuła na sobie wzrok Puchona, dlatego też, dosyć niezgrabnie próbowała się pozbierać z trawy. Najpierw chwyciła książkę, która leżała trochę dalej od niej, jednakże szybko zaniechała tego pomysły, kiedy zorientowała się, że wymagałoby to od niej zbytniego wyginania się, a to mogło skutkować znacznym podwinięciem się spódniczki. Sapnęła więc zirytowana i odgarnęła ponownie swoje czarne włosy. Po chwili stanęła na nogi, chociaż nie z gracją godną primabaleriny i sięgnęła po grube tomiszcze. Nie mówiła zbyt wiele, trochę zawstydzona swoim rynsztokowym zachowaniem, a trochę onieśmielona przez nieznanego jej ucznia. Powiedzmy sobie wprost – była tragiczna w nawiązywaniu nowych znajomości, a i z zacieśnianiem starych nie wychodziło jej najlepiej, dlatego raczej wolała swoje towarzystwo. Na dodatek kontakt wzrokowy speszył ją mocno i może dlatego bardzo niepewnie usiadła na kawałku ławki, którą chłopak odsłonił, ustępując jej miejsca.
-Katerina. – szepnęła cicho, a jej głos był lekko zachrypnięty, jakby od dawna nie używała strun głosowych. W sumie nie było to dalekie od prawdy, jednakże winę tutaj też mógł ponosić syndrom pomeczowy. W końcu nie dalej jak wczoraj latała na miotle, zleciała z niej, a potem brała udział w akcji dywersyjnej. Podejrzewała też, że nikotyna podsunięta jej przez opiekuna ich domu niezbyt jej służyła. – Wszystko dobrze. Przyzwyczaiłam się do swojej niezgrabności. – uśmiechnęła się delikatnie i położyła delikatnie książkę na kolanach, jakby się bała, że coś jej się stanie. Pani Pince i tak ją zabije za ślady zieleni na okładce. Będzie musiała spróbować ją usunąć potem jakimś zaklęciem. Albo poprosi o pomoc Wandę, ona miała raczej dobre stosunki z bibliotekarką.
Zaczęła się wiercić. W takich sytuacjach przeważnie umiała palnąć coś głupiego, albo nieroztropnego, dlatego walczyła z przemożną chęcią zapytania o oczywistości. Z drugiej strony pytanie o ulubiony kolor też wydawało się na miejscu. Zagryzła dolną wargę, niespokojna o swoją dalszą egzystencję w tym miejscu i spojrzała na horyzont.
-Chyba będzie padać. – mruknęła jakby ze smutkiem. No cóż, sto punktów dla Ravenclawu, za piękne podsunięcie tematu o pogodzie. Przecież to takie oczywiste i oklepane!
Jason Snakebow
Jason Snakebow

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyNie 16 Sie 2015, 23:10

Z niesamowitym spokojem obserwował jej reakcje, po kolei uwidaczniające się na jej twarzy. Musiał przyznać, że uroda Krukonki wybijała się ponad normę w jego hierarchii katalogowania piękna. Trzeba sobie najpierw zadać pytanie czym jest Piękno samo w sobie? Czy jest to coś, co wszyscy uważają za piękne? Czerwona róża? Może maleńki kotek? Czy też może Piękno jest bytem nie do zdefiniowania? Wszak oczywiste jest, że każdy ma swój obraz piękna, który go fascynuje. W przypadku Jasona Pięknem jest cisza, pożółkłe kartki księgi, zachód słońca i widoczne zamarzanie wody oraz wiele innych rzeczy. Niby proste, normalne rzeczy, ale jakże niezwykłe! Jason starał się widzieć Piękno we wszystkim, nawet w brzydkich na pierwszy rzut oka rzeczach. Pokryta pleśnią gruszka przypomina górę, której szczyt usypany jest śniegiem, a suchy, martwy liść przypomina pergamin, na którym napisano pewne wersy historii.Czy Krukonka wpisywała się w kanon piękna, którego Jason cicho pożądał? Owszem. Dziewczyna zauroczyła go barwą swoich dużych, pięknych oczu, od których Puchon nie potrafił oderwać swoich. Głęboki odcień niebieskiego był "żywy" i wyjątkowo hipnotyzujący. Jeszcze chwila, a chłopak całkowicie by się w nich zatracił. Ciemne tęczówki świdrowały, chciały dostać się do jej wnętrza, ale... Jason odwrócił spokojnie wzrok przed siebie, na horyzont... Cicho wypuścił powietrze z ust.
W ciszy zerkał na jej metody podnoszenia się z ziemi i musiał przyznać, że wyglądało to trochę..zabawnie. Kąciki warg drgnęły lekko, niemal niezauważalnie. Zauważył, że się speszyła jego spojrzeniem. Jego umysł już wszystko analizował, niczym komputer mający do obliczenia jakąś funkcję.
Jego spojrzenie skrywało też wiele tajemnic i wprawne oko mogło to dostrzec. Jason nie był przyzwyczajony wpatrywać się długo w czyjeś źrenice. Bał się... że ktoś mógłby coś z niego wyczytać. Wolał zostać chodzącą tajemnicą.
Chłopak był nieco zły na siebie, bo nie chciał wprawić jej w zakłopotanie, szczególnie, że spotykają się po raz pierwszy, sam na sam, z widzenia tylko mijając się na szkolnych korytarzach. Ona szara myszka o pięknych oczach, włosach czarnych niczym całun, zawsze trzymająca opasły tom pod pachą...on, wysoki, cichy anioł śmierci, blady niczym marmurowy posąg.. Wyczuł zapach dziewczyny - lekki, delikatny. Jakby nuta lilii zmieszała się z domieszką winnej brzoskwini. Był przyjemny dla nozdrzy.

- Katerina... - powtórzył jej imię z lekką czcią, jakby zapamiętując. Jego brwi nieco ściągnęły się w zamyśleniu. Jej imię brzmiało w wyjątkowo słowiański sposób, ja wiem, może Bułgaria, jednak jej akcent był typowo "wyspowy". Kolejna zagadka... Jason uwielbiał zagadki.
Na zapewnienie, że wszystko w porządku, Jason lekko kiwnął głową. Na wzmiankę o niezdarności odpowiedział krótko.
- Niezdarność jest w pewnym sensie urocza... o ile akurat nie przechodzisz obok grupki Ślizgonów... - westchnął ciężko, spoglądając w niebo. Pojawiły się ciemne chmury, zwiastujące deszcz. Potem wzrok chłopaka spoczął na książce, którą Krukonka przyniosła ze sobą, po chwili przenosząc go z powrotem na horyzont.
- Starożytne runy? - zapytał, nie kryjąc podziwu. Było to wyczuwalne nawet w jego głosie. Mile go połechtała tym faktem. - Też je lubię... każda z run to osobna historia, tajemnica... znalazłaś jakąś, która Cię opisuje? Która stała się jakaś bliska Twemu sercu?
Uśmiechnął się lekko, nadal nie spoglądając na dziewczynę. To pytanie miało drugie dno. Odpowiadając, dziewczyna wiele by przed nim odsłoniła. Ale Jason spodziewał się, że Katerina na to wpadnie. Nie wyglądała na głupią. Wręcz przeciwnie. Na wzmiankę o pogodzie kiwnął głową zgodnie czując, jak wzmaga się wiatr, który poszarpał mu włosy jeszcze bardziej niż zwykle.
- Owszem... - odpowiedział krótko. Katerina byłą lepsza niż on w wymyślaniu tematów. Kolejne sto punktów dla Ravenclawu! Siedział tak obok niej, czując jej obecność. Parzyła go, zwyczajnie siedząc obok niego. Z zewnątrz jednak niczym kamienny posąg bez emocji, blady niczym księżyc, cichy upiór, zmagał się z samym sobą. A obok niego niebieskooka iskierka, która zapoczątkowała lawinę, o której nie miała pojęcia...
Mistrzyni Alpacalipsa
Mistrzyni Alpacalipsa

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPon 17 Sie 2015, 00:02

Jak powszechnie wiadomo, pogoda w Szkocji bywa zdradliwa. Tam, gdzie przed chwilą było słońce, za moment mogą zapanować chmury. Tam, gdzie widzieliśmy chmury, niechybnie zwiastujące burzę, czasem pojawia się słońce, z uporem godnym lepszej sprawy przebijając swoimi promieniami kłębowiska złowrogiej natury, stłaczającej się nad głowami niczego nie spodziewających się ludzi. Nikt nie mógł jednak przewidzieć, że zaobserwowane przez panicza Snakebow'a chmurzyska, skradające się podstępnie niczym Irytek polujący na Jęczącą Martę, są niczym innym, jak efektem ubocznym nielegalnych prób stworzenia łajnobomb nowej generacji, które grupka beztroskich drugoklasistów przeprowadzała w okolicach Wieży Astronomicznej. Swoją drogą, ciekawe gdzie był woźny, gdy młodzież (narażając swe brwi i kończyny) usiłowała wynaleźć panaceum na uczniowskie bolączki traktując eliksir z wyciągu z salamandry Ognistej zaklęciem powielania efektu? Kto wie, być może - gdyby nie wada wymowy, z jaką Maddison Everwett borykała się od urodzenia - przedsięwzięcie to miałoby szansę odmienić świat leserów i symulantów, odzianych w szkolne mundurki. Niestety, tego nie dane nam się dowiedzieć - chwilowo jesteśmy jednak bogatsi o wiedzę, że wymamrotane pod nosem zaklęcie, któremu bliżej do zaklęcia wprawiającego w ruch przedmioty, niż powielającego, w zetknięciu z niestabilnym, mocno wybuchowym eliksirem, skutkuje gwałtowną zmianą pogody. I przypalonymi brwiami, rzecz jasna.
Chmury, które Jason wziął za zwiastunów deszczu, były w rzeczywistości błyskawicznie powiększającymi się wyziewami powstałymi w efekcie spektakularnego wybuchu, do jakiego doszło w okolicach Obserwatorium. Śmierdziały niemożebnie, kotłowały z równym zapałem, a ich ilość narastała w porażającym wręcz tempie, w dodatku przybierając mało twarzowy kolor w odcieniu zbliżonym do nadgniłego już groszku. Z błoń zaś... Cóż. Do zamku - daleko. Do chatki gajowego - jeszcze dalej. Co teraz, moi drodzy państwo?
Katerina E. Argent
Katerina E. Argent

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptySro 19 Sie 2015, 17:04

Siedziała na samym brzegu ławeczki, jakby gotowa do ewentualnej ucieczki, gdyby chłopak zrobił zbyt gwałtowny ruch w jej stronę. Mogła wyglądać trochę na spłoszoną sarenkę, albo fenka. Nie spoglądała na siedzącego obok Jasona, tylko patrzyła przed siebie w stronę jeziora, którego tafla nie była gładka jak lustro, a wszystko przez drobne fale powodowane przez wiatr. Jej drobne palce kurczowo zaciskały się na trzymanej przez nią księdze. W sumie, nie wiedziała co ze sobą zrobić.
Z jednej strony nie powinna być tak spięta, w końcu Puchon był tylko kolejnym spotkanym znajomym. Czemu więc czuła jakby coś jej się ścisnęło w dołku? W sumie było to niedorzeczne uczucie, które, powiedzmy sobie szczerze, odczuwała do tej pory tylko w towarzystwie pewnego pałkarza Slytherinu. Więc o co chodziło tym razem? W końcu w towarzystwie Gilgamesh’a, sama nie wiedziała czy zawsze odczuwała fascynację czy strach. Tutaj było obecne coś podobnego, jednakże Katerina nie czuła mocnej fascynacji, godnej wielkiej fanki, ani tym bardziej strachu. Postanowiła więc, by się zbytnio nie rozwodzić nad tymi przemyśleniami. Co ma być, to będzie, ot co!
-Paradoksalnie, niezgrabność w wykonaniu Ślizgonów też się zdarza i bywa nie mniej niezdarna, więc myślę, że sprawiedliwości zdaje się zadość, jakby co. – uśmiechnęła się do chłopaka i starając się rozluźnić, położyła dłonie bo obu stronach swoich czterech liter, zaciskając palce tym razem na brzegu ławki, a nie nieszczęsnej książce. Jeszcze by przez przypadek zniszczyła grzbiet i co wtedy wrobi? Szczerze wątpiła, by pani Pince dała się przekupić pierniczkami Wandy, chociaż jak każdy wiedział były to najlepsze pierniczki na świecie.
-Nie mam swojej ulubionej. Lubię je wszystkie, bez wyjątku. – oczywiście trochę kłamała. Nie miała zamiaru odsłaniać wszystkich kart na stół, tym bardziej, że nie znała Jasona, więc ciężko byłoby tutaj obdarzać kogoś stuprocentowym zaufaniem.
Te kilka wymienionych zdań spowodowało, że Krukonka utrzymywała jako-taki kontakt wzrokowy. Teraz jednak, speszona delikatną ciszą, odwróciła wzrok ponownie w stronę jeziora i zagryzła dolną wargę, przez co dała ewidentny znak, że się mocno denerwuje. Jej ciało samo ją zdradzało, kolejny raz w przeciągu paru tygodni. Och, dzięki ci życie.
Zapewne siedziałaby tak jeszcze długo, gdyby nie odór (bo inaczej nie dało się tego nazwać) spalonych jajek, który dotarł do jej nozdrzy. Zmarszczyła zniesmaczona nos i rozejrzała się, szukając kogoś kto mógł czasami rzucić jakąś inną łajnobombą w pobliżu (no bo w końcu jak coś śmierdzi, to musi to być łajnobomba, prawda?). Zamiast tego, jednak zauważyła, że szare chmury, które wcześniej pojawiły się na niebie, zmieniły kolor na zgniłozielony. Nie trzeba było być szczególnie bystrym, by domyślić się, że to od nich tak zajeżdża jak z obory.
Dziewczyna zerwała się na równe nogi i spojrzała na Jasona. Szczerze? Była przerażona. Nie miała zamiaru umierać młodo, a łajnobomby nawet te zwykłe, powodowały omdlenia i zatrucia. Wiedziona doświadczeniem z radzeniem sobie z takim smrodem, wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie Bąblogłowy na siebie oraz na Jasona. A potem bez słów wyjaśnienia, chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę zamku. Domyślała się, że wejście było trochę za daleko, by zdążyć zanim chmura ich dopadnie, ale może chociaż się nie zaczadzą. Inna inszość, że miała nadzieję, że nie jest toksyczna.
Jason Snakebow
Jason Snakebow

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptySro 19 Sie 2015, 17:50

Wyczuwał jej lekki strach, gdy siedziała obok niego w ciszy. Przywykł do tego, był tak małomówny, że aż straszny. Wszyscy, którzy siedzieli obok niego prędzej czy później wstawali i odchodzili z niepewną o swe bezpieczeństwo miną. To wszystko dlatego, że Jason stronił od kontaktów z innymi ludźmi, przez co przyklejono mu łatkę dziwaka, a wśród Ślizgonów mówiono o nim jako o "cichym, psychopatycznym mordercy". Dlaczego? Nie wiedział, może to przez jego spojrzenie, tak bardzo świdrujące drugą osobę, o ile nawiąże się kontakt wzrokowy. Istnieje przesłanie, że jeśli ktoś wpatruje się w czyjeś oczy przez sześć sekund bez mrugnięcia to są dwie możliwości - albo chce uprawiać z Tobą seks, albo chce Cię zamordować. Dlatego też Jason unika kontaktu wzrokowego jak tylko się da, a jeśli już do takiego dojdzie, przerywa go po dwóch, może trzech sekundach. Jest jak zamknięta księga na kłódkę, do której tylko on ma klucz. Chyba, że ktoś odnajdzie drugi, istnieje także taka możliwość.
Czy czuł się speszony przy Katerinie? Nie. O dziwo nie był. Spoglądał leniwie na taflę wody, co chwilę wzburzoną przez powiew wiatru, czując jej obecność obok. Gdyby nie dźwięk szumu drzew czy cichego chłapania wody, pewnie mógłby usłyszeć rytm bicia jej serca. Póki co w jego nozdrzach nadal siedział jej zapach, tak bardzo pobudzający zmysły. Musiał przyznać, że jej aromat był... nietypowy. I jednocześnie bardzo pozytywnie nęcący, czego oczywiście nie dał po sobie poznać.
-Paradoksalnie, niezgrabność w wykonaniu Ślizgonów też się zdarza i bywa nie mniej niezdarna, więc myślę, że sprawiedliwości zdaje się zadość, jakby co.
Na jej słowa uśmiechnął się lekko kącikiem ust. Coś w jej wypowiedzi, tonie barwnego głosu było, że...Jason przez chwilę poczuł się błogo. Nie wiedział, czy ma się z tego cieszyć, czy raczej bać. Nie pamiętał, by ktokolwiek na niego tak podziałał. Tym bardziej zastanowił go fakt, dlaczego nie spotkał jej wcześniej.
- Sprawiedliwości stałoby się zadość, gdyby w końcu ktoś otwarcie przeciwstawił się ich panoszeniu... - powiedział cichym, acz melodyjnym głosem. Od dawna marzył, by ponownie spotkać tego całego "Księcia Slytherinu" - Gilgamesha voncoś tam i skopać mu tyłek. Nie tylko zaklęciami. Owy gość działał na Jasona jak płachta na byka i wyzwalał w nim masę negatywnych emocji. Jako jedyny był w stanie uwolnić z Jasona to, co chłopak zawsze stara się ukrywać za grubym murem. Ah...a ta nieświadomość, że siedzi na ławce z byłą dziewczyną Ślizgona. Jakże ładną...delikatną...
Dobra Jason! Opanuj się, za wiele sobie pozwalasz. Puchon spuścił na chwilę głowę w zamyśleniu. Nie był idealnym partnerem do rozmów, jeśli chodzi o pierwsze poznanie. Parę zdań, wyrazów, może krótki kontakt wzrokowy to i tak wiele. Dziwił się, że przy Katerinie nie miał takich wielkich oporów. Było coś w niej.... coś niezwykłego, czego nie potrafił nazwać...
Pani Pince jest niezaprzeczalnie surową kobietą. Traktuje książki jak świętość. Katerina miała by ciężką przeprawą, gdyby uszkodziła choć lekko jakąś książkę.
-Nie mam swojej ulubionej. Lubię je wszystkie, bez wyjątku.
Jason uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że kłamała. wiedział, że nie da mu się poznać zaraz przy pierwszym spotkaniu nie wiedząc, z kim ma do czynienia. Tak naprawdę Puchon tylko na to liczył, uwielbiał rozwiązywać zagadki i odkrywać tajemnice. To nadawało jego szaremu życiu jakiś smak, jakiś skok adrenaliny. Odpowiedział jej po chwili, spoglądając w jej oczy, jakby jednak chciał coś wyczytać z jej oczu lub uśmiechu, które tak wiele mówiły o człowieku.
- Tak jak ja...w każdej runie odnajduję się po części... - oczywiście kłamał.
Zauważył, jak Krukonka mocno się denerwuje, po raz kolejny zastanowiło go, co robi nie tak. Westchnął cicho i podobnie jak ona spojrzał na nadchodzące chmury, szare, zwiastujące piękny deszcz. Jason uwielbiał taką pogodę. Dla niektórych była może nostalgiczna, a dla niego wręcz odwrotnie - był jego inspiracją do wielu rzeczy. Wszystko byłoby w porządku, pewnie rozmowa jakoś by się pociągnęła, gdyby nie jeden fakt, który Jason zaobserwował razem z Kateriną. Chmury...zmieniły kolor na zgniłozielony.
Dziewczyna poderwała się na równe nogi, natomiast Jason wstał spokojnie, nie odrywając wzroku od tego dziwnego zjawiska. Zmarszczył jednak brwi, gdy dotarł do niego odór. Łajnobomba...niedobrze.
-To nie wygląda...dobrze... -powiedział cicho, ale Katerina nie dyskutowała. Od razu rzuciła zaklęcie Bąblogłowy na oboje, po czym złapała go za rękę i pociągnęła w stronę wejścia do szkoły. Jason zanotował pewną ciekawą rzecz. Jej dłonie...tak delikatne, pokryte miękką, pachnącą skórą, teraz chwyciły go w żelaznym uścisku. Puchon nie sądził, że tak drobna dziewczyna mogłaby mieć tak dużo siły. To pewnie adrenalina sprawia, że człowiek może zrobić coś ponad swoje biologiczne granice. Wtedy przyszedł Jasonowi jeden pomysł, dość ryzykowny, zważywszy na to, iż oboje nie wiedzieli jak bardzo toksyczna jest chmura. Jason zwolnił, zatrzymując tym samym Katerinę. Wyciągnął różdżkę i odwrócił się w stronę nadciągającej, śmierdzącej apokalipsy. Przełknął ślinę, czując się jakby sam stawał do walki przeciwko hordom nieprzyjaciół. Wyciągnął różdżkę przed siebie, zaczął zataczać nią lekkie kółka, po czym po chwili wymówił, a raczej wykrzyczał formułę zaklęcia.
- Turbonis! - był pewien w dziewięćdziesięciu procentach, że zaklęcie powinno zadziałać. Po jego rzuceniu kontynuował ucieczkę z Kat w stronę szkoły. Chciał wytworzyć tornado, które powinno na jakiś czas powstrzymać szybkość rozchodzenia się chmury. Bądź co bądź tornado powinno wciągnąć część idącego zagrożenia. W najgorszym wypadku tornado połączy się z chmurą i dodatkowo zacznie ich gonić. Raz się żyje.
Mistrzyni Alpacalipsa
Mistrzyni Alpacalipsa

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 21:04

Kostka 1 + 2
Zaklęcie Bąblogłowy - próg trudności 14 (ze względu na fakt, że jest to zaklęcie całkowicie niewerbalne, a Katerina magii niewerbalnej wykupionej nie ma)

Kostka 3 + 4

Zaklęcie Turbonis - próg trudności 17


Wydawać by się mogło, że umiejętność prędkiej reakcji w każdej sytuacji jest zaletą wybijającą się swą przydatnością ponad większością pozostałych. Wydawać by się mogło. Dokładnie.
Panienka Argent pomysł miała, przyznajmy, doskonały. Niestety, czy to za sprawą onieśmielenia, jakie niechybnie wzbudzał w niej panicz Snakebow, czy to za sprawą stresu, który - bądźmy uczciwi - niejednego śmiałka pchnął na kolana tuż przed wejściem na podium, Krukonka nie podołała zaklęciu, które starała się rzucić. Cała sprawa mogła skończyć się dla nich niebywale śmierdząco, lecz... Bezpiecznie. Kto bowiem słyszał o toksycznej łajnobombie?
Rzecz przeszłaby ze swym swądem do pamięci już po paru długich prysznicach, gdyby nie kolejny (o wiele mniej trafny) pomysł Żółto-Niebieskiego duetu. Skuteczny niczym rosyjska polityka na Ukrainie, Jason Snakebow postanowił zostać wybawcą damy - a przy okazji swoim własnym - porywając się z różdżką na zaklęcie, które w jego głowie miało zapewne przynieść efekt z goła inny.
Cóż.
Wydawać by się mogło...
Perfekcyjnie wykonany Turbonis, z którego Katja Odineva byłaby zapewne niesamowicie dumna, pomknął w stronę zgniłozielonej chmury, porywając ze sobą liście, patyki, porzucone rolki pergaminu i drobne kamyki, a gdy zderzył się wreszcie ze swoim przeciwnikiem...
Przechodząc od razu do sedna - zaleca się prędką ucieczkę.


Upraszam o wykonanie rzutu k10 przed napisaniem posta.

Wartości parzyste - padłeś ofiarą trąby powietrznej o świeżym niczym poranek zapachu zgniłego jaja.
Wartości nieparzyste - udało ci się zbiec i obserwujesz z bezpiecznej odległości, jak twój partner odbywa przejażdżkę życia.

(może nie ostatnią)


Ostatnio zmieniony przez Mistrzyni Alpacalipsa dnia Pią 21 Sie 2015, 21:18, w całości zmieniany 2 razy
Huncwot
Huncwot

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 21:04

The member 'Mistrzyni Alpacalipsa' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Błonia - Page 12 J5aPXGj Błonia - Page 12 P076pqq Błonia - Page 12 Jl3umDH Błonia - Page 12 2hyvupf
Katerina E. Argent
Katerina E. Argent

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 21:48

Post bydzie jutro, ale kulnę, bo jeszcze pojawią się alpacze łzy i będę mieć wyrzuty sumienia :x
Huncwot
Huncwot

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 21:48

The member 'Katerina E. Argent' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Błonia - Page 12 2hyvupf
Jason Snakebow
Jason Snakebow

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 22:31

Post będzie jutro jak wrócę z pracy.:)
Huncwot
Huncwot

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 22:31

The member 'Jason Snakebow' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Błonia - Page 12 Ux57E8X
Spencer Delaney
Spencer Delaney

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 22:58

A więc ofiara sama chętnie pchała sie w jego ręce. Kto by pomyślał ze wśród Krukonów znajdą się osoby tak uroczo lekkomyślne, że postanowią się podać niczym na talerzu komuś pokroju Spencera. Ten całkowity brak rozwagi nie mógł być udawany - teraz był już praktycznie pewien że to po prostu dar od losu - kolejna osoba do przeprowadzenia paru eksperymentów, do tego osoba która niespecjalnie zamierza się przed tym bronić - ba, nawet mu to ułatwiała tak jak to tylko możliwe. To wszystko zaczynało być wręcz zbyt piękne - a Spencer lubił gdy jego śmiałe posunięcia w dziedzinie nauki, spotykały się z aprobatą istot wyższych, które podawały mu tuż przed jego żądnym wiedzy licem wszystko czego tylko potrzebował by posunać się na przód w zgłębianiu cudzego wnętrza. I to dosłownie, bowiem jego pragnienia były dość otwarte - chciał krzyków, bólu, strachu i nienawiści. I gdy był już całkowicie pewien ze wszystko idzie po jego myśli, wszechświat dał mu znak że gwiazdy nie są w odpowiedniej konfiguracji. Niedaleko nich osiedliła się dwójka osób - Jason Snakebow, Puchon z siódmego roku i Katerina Argent - osoby wysoce nieinteresujące dla niego, chociaż kto wie - może z czasem się to zmieni. Przez krótką chwilę ich obserwował, po czym zauważył że przyciągneli za sobą coś jeszcze. Nieprzyjemnie wyglądająca chmura, była tak nieprzyjemnie nieprzyjemna, że nieprzyjemności musiało stać się zadość. Przez chwilę zamierzał to zignorować, jednakże pan Puchon wpadł na genialny pomysł - stworzyć wysoce niebezpieczną trąbe powietrzną. A to doprowadziło do tego, że jego badanie zostało przerwane. Musiał więc się stąd ulotnić.
- Jeszcze się spotkamy - rzucił tylko chłodno do Phoenix i oddalił się jak najszybciej w stronę zamku, żeby tylko nie dopadł go wyczyn pana Snakebowa. Odnotował też w pamięci, by DOKŁADNIE mu się przyjrzeć w przyszłości.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Spencer Delaney dnia Pią 21 Sie 2015, 23:16, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyPią 21 Sie 2015, 22:58

The member 'Spencer Delaney' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Błonia - Page 12 JPnRRLL
Jason Snakebow
Jason Snakebow

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyNie 23 Sie 2015, 10:23

A miał to być spokojny wypad na błonia, gdzie w ciszy i samotności Jason mógł oddać się wewnętrznym sporom własnej osobowości. To, co wydaje się być dla niektórych racjonalne, niekoniecznie jednak takie jest w rzeczywistości. Często prawdziwa esencja ludzkiego charakteru jest ukryta, zamaskowana przez dobrą mowę ciała. Zdrowo logicznym podejściem do człowieka może być fakt, że każdy jest i powinien być szczęśliwy. To przynajmniej jest możliwe do dostrzeżenia na ludzkich twarzach, aczkolwiek niektórzy, jak na przykład Jason, nie lubił i nie potrafił okazywać emocji. Lubił spędzać popołudnia na ponownym normowaniu swoich emocji, zamykając je ze grubym, kamiennym murem w swojej podświadomości, stając się ponownie tym samym Jasonem, jakim był na co dzień - cichym, zamkniętym w sobie, obcującym ze sobą w najmroczniejszych zakamarkach swojej osobowości. Był jak upadły anioł, którego skrzydła zostały obcięte, a charakter zmieniony, tak samo jak spaczona była jego dusza. Wolał był cieniem, mało widocznym westchnieniem. Bał się, że uczucia po prostu uczynią go słabym, podatnym, na co nie mógł sobie pozwolić. Dlatego niejako sytuacja zmusiła chłopaka do tego, by z zewnątrz był jedynie wykutym z marmuru bladym posągiem o ciemnobrązowych, głębokich oczach, od których nie można oderwać wzroku. Z zewnątrz chłodny kamień, wewnątrz istny wulkan, który jest tłamszony co jakiś czas. Dla dobra ludzkości.
Musiał przyznać, że nie do końca przemyślał swój ruch, jeśli chodzi o zabójczą chmurę. Co prawda, zaklęcie było wykonanie perfekcyjnie, z czego niejako był dumny, jednak efekt..no cóż, spotęgował uczucie strachu. Uciekał z Kat w stronę wejścia do szkoły, jednak nadaremno. Już byli tak blisko... gdy nagle poczuł szarpnięcie. Stracił grunt pod nogami, wzbijając się w "świeże" powietrze. Sam smród sprawiał, że było mu niedobrze, a co dopiero teraz lawirowanie w samym środku tornada. Z pewnością puści pawia, o ile już tego nie zrobił. Miał tylko nadzieję, że ktoś przybędzie tu szybko z pomocą, inaczej...będzie krucho. Będąc porwanym przez tornado starał się jednak niejako kontrolować te swoje rolowanie się, jednak z jakim skutkiem?
A miał to być spokojny wypad na błonia, gdzie w ciszy i samotności Jason mógł oddać się wewnętrznym sporom własnej osobowości. Teraz walczył o przeżycie w epicentrum łajnobombego tornada.
Mistrzyni Alpacalipsa
Mistrzyni Alpacalipsa

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 EmptyNie 20 Wrz 2015, 12:10

I chociaż miał to być spokojny, samotny wypad na błonia, pan Snakebow najwyraźniej nie był w łaskach Losu i jego Złośliwości, bo chociaż wirowanie w trąbie powietrznej można nazwać dość samotnym doświadczeniem, spokojnie nie było ono w żadnym aspekcie.
Na swoje szczęście chłopak celował jednak lepiej niż panienka Katerina, którą później tego dnia sanitariusze troskliwie owijali w koce i przewozili do świętego Munga. Jason, choć potłuczony, wyszedł ze starcia z żywiołem zwycięsko.
Trudno bowiem odmówić miękkości kupie kompostu i hipogryfiego łajna, które Hagrid odkładał do nawożenia szklarniowych roślin już od ponad dwóch miesięcy.


z tematu dla Jasona.
50 fasolek za cierpliwość i wywołanie łajnobombowego tornado.
Sponsored content

Błonia - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Błonia   Błonia - Page 12 Empty

 

Błonia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 18Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
Tereny Zielone
-