Skoro większość wrzuca swoje pozamarudersowe napady weny w różnych formach, to co mi tam.

Najpierw może okres, gdy byłam młoda i głupia i tylko anime mi w głowie było:

1. Hermiona wersja rysowana na dodatek z biustem na wierzchu
2. bo otaku to wredne bestie i zawsze chcą cycki
3. nuda lekcyjna się kłania
4. plastyka nie byłaby plastyką bez możliwości rysowania

A teraz czas na te, kiedy człowiek już trochę dojrzał i stwierdził, że to wszystko za proste jest.

5. gdy anatomia cię wzywa i piszesz z facetem...ostatecznie dajesz się namówić, by narysować cycki (bo jakżeby inaczej?)
6. zdeczko niewyraźne bo komórka. ale! nie to wcale nie dorianek nasz kochany, chociaż twarz ta sama ;>
7. nigdy nie dokończony...a szkoda
8. bo gdy siedzi obok ciebie model na zajęciach z historii sztuki i trąca kolanem, inaczej nie możesz i musisz spróbować uchwycić tę twarz (trochę miernie, ale się wytnie)
9. a takie tam sobie krwawe płakanie...i wiem, linia włosów jest zbyt idealnie równa
10. a na koniec pan Potter...wersja skrzywione lustro

Jeeej, rogate prace <3 Znam prawie wszystkie :D

Spoiler:

A ja niektóre widziałam w trakcie ich powstawania. I nawet przeszkadzałam. Własnoręcznie. xd
I kilka mam po pokoju porozstawianych. o.

No już się tak nie licytujcie. :P Ciężko ich nie znać, jak mam je na fb. I Lils, nie chcwal się, bo inni też będą chcieli i co ja biedna pocznę? ._.

I wiesz, Jas, jak rysować cycki to tylko twoje :3 inne to grzech byłby.

P.S. Śliczny avek :>. Nie to żebym ja go nie znalazła ^^

*ten moment kiedy orientujesz się, że miałaś za dużo kont i jakieś usunęłaś*

odświeżam, a co. dostałam nowe kredki, więc mogę xD

moja kolejna praca, chyba nie taka zła: BANG!

i tak. to jest Gilgamesh. Ale ten z Fate, a nie nasz xD