IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 To Ty?!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Jasmine Vane
Jasmine Vane

To Ty?! Empty
PisanieTemat: To Ty?!   To Ty?! EmptyWto 11 Wrz 2018, 14:00

Opis wspomnienia
Spotkanie kuzynostwa po dziewięciu latach rozłąki. Szok, niedowierzanie - nie dość, że oboje okazali się uczniami tej samej szkoły to w dodatku za sobą nie przepadali, a przyszedł dzień, w którym odkryli wzajemnie, że mała Olaya to tak naprawdę Jasmine, a Finn to ten mały Finan, który zrywał jabłka dla swojej młodszej kuzynki.
Osoby:
Jasmine Vane& Finn Gard
Czas:
marzec 1978
Miejsce:
Miodowe Królestwo, Hogsmeade




Spotkanie z dawno nie widzianym kuzynem ze Szwecji? Dlaczego nie? Jasmine, chociaż była Ślizgonką i wiele osób stwierdziło by, że wychowankowie tego domu nie mają uczuć wyższych, cierpiała na swoistego rodzaju samotność. Poza tym, znalazła ostatnio w domu zdjęcia z dzieciństwa i od słowa do słowa z mamą zorientowała się, że faktycznie, był jakiś Gard. Dawno niewidziany.
Szybkie śledztwo pozwoliło jej się przekonać, że Finn chodzi do Hogwartu, dalsze wywiady środowiskowe wykazały, że jest Puchonem.
PUCHONEM.
Słowo się rzekło, rodziny się w końcu nie wybiera, czyż nie?
Postanowiła zaryzykować i dobrym pomysłem było spotkanie poza szkolnymi murami. Ubrana w czarne spodnie i zieloną koszulę z małym logiem Slytherinu na piersi nałożyła na siebie wiosenny płaszcz i udała się do wioski. Szła na spotkanie z sporym zapasem czasu, więc nie spodziewała się spotkać blondyna po drodze. W końcu, chyba nie miał świadomości, że mała Olaya, wcale nie ma na imię Olaya. To było jej drugie imię, Finn miał problem wypowiedzieć "Jasmine", więc używał prostszego, drugiego imienia.
Dziewczyna weszła do mało zatłoczonego sklepu i usiadła przy stoliku najbardziej wciśniętym w róg. Zamówiła gorącą czekoladę z malinami. Mieli najlepszą! Przynajmniej doda sobie otuchy przed przybyciem Puchona, który na jej widok najpewniej ucieknie, gdzie pieprz rośnie.
Finn Gard
Finn Gard

To Ty?! Empty
PisanieTemat: Re: To Ty?!   To Ty?! EmptyWto 11 Wrz 2018, 20:22

Cieszył się na myśl o spotkaniu Olayi. Ze wstydem musiał przyznać, że nie interesował się jej życiem przez długie lata, nie utrzymywał z nią w sumie żadnych kontaktów. Widzieli się ostatnio, gdy mieli po dziewięć lat, a teraz oboje są pełnoletni. Finn żył własnym rytmem, w swoim świecie. Z racji jego miejsca zamieszkania - Szwecja - niełatwo było jego małej rodzinie jeździć po innych krajach w ramach odwiedzin dalszego kuzynostwa. Matka nie miała tego samego zdrowia co kiedyś, ojciec zaś pracował przez większość doby zatem przebywali głównie we własnym, trój osobowym towarzystwie. Obecność Olayi akurat w Szkocji wydawała mu się trochę podejrzana. Ta nagła potrzeba kontaktu... nie spodziewał się listu od niej, a już w szczególności widoku jej nietoperza, pełniącego chyba funkcję sowiej poczty. Może wydarzyło się coś poważnego i dlatego poprosiła o spotkanie? Co miałaby robić tutaj, w Hogsmade? Nie odpisała mu do której szkoły magii uczęszczała, a on sam był prawie pewien, że zapisała się do Beauxbatons.
Z ręką wciśniętą w kieszeń spodni udał się zatem do Miodowego Królestwa. Nie był tu od wielu lat, wszak nie przepadał za trójglicerydami i wszystkim, co miało w sobie nadmiar cukru. Cenił sobie tutejszy miód o wyrazistym smaku i to był jedyny produkt o wysokiej zawartości glukozy jaki tolerował. Skoro pub "Pod Trzema Miotłami" był zarezerwowany przez czytelnicze kółko miłośników goblińskich harlequinów nie pozostaje nic innego jak pocierpieć tutaj. Ubranie czegokolwiek w barwie zielonej przyprawiło mu kłopotu. Odkrył bowiem, że poza skarpetkami nie ma w swej garderobie tego koloru. Musiał uciec się do zaklęć barwiących, a nie był w nich jakoś szczególnie biegły. Z pomocą Vinciego udało się przefarbować płaszcz Finna na kolor zielony lecz ciemny. Wszedł do cukierni, a drzwiami trącił dzwoneczek zwiastujący przybycie nowego klienta. Finn nie miał pojęcia jak wygląda mała Olaya. Z pewnością jest teraz dorosłą dziewczyną, a takich w tej cukierni było kilkoro. Wyjął rękę z kieszeni i pewnym siebie krokiem ruszył do szynkwasu. Rozglądał się lecz poza panną Vane, którą darzył niechęcią, nie widział nikogo, kto pasowałby do jego wyobrażenia małej Olayi. Żadna dziewczyna nie miała na sobie zielonego odzienia - rzecz jasna poza Vane, jednak ona jako uczennica Slytherinu miała zwyczaj odziewać się właśnie w tę barwę. Powiódł po niej wzrokiem lecz nie zatrzymywał się na niej dłużej. Szukał spojrzeniem kogoś innego. Oparł łokieć o blat i zamówił póki co wodę goździkową. Sam Finn wyrósł na chłopaka o miłej dla oka aparycji. Wysoki, nie nabity ale też nie przy kości, bystre niebieskie oczy i jedynie czasami niepokojący dla duszy uśmiech często goszczący na jego ustach. Westchnął przysiadając na stołku. Zerknął na zegarek. Powinna już być chyba, że wyznawała zasadę modnego spóźniania się symbolicznych pięć minut. Czekając na Olayę mimowolnie zaczął stukać butem o podłogę w rytm grającej w myślach melodii.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

To Ty?! Empty
PisanieTemat: Re: To Ty?!   To Ty?! EmptySro 12 Wrz 2018, 17:41

Czy byłą podekscytowana spotkaniem? Sama nie wiedziała. Myślami błądziła wokół tego dnia, ale kiedy w końcu nadszedł, przygotowywała się do niego jak do lekcji w zamku. Rozpatrywała wszelkie scenariusze. Rzuci się jej w ramiona? Była by bardzo zdziwiona. Spojrzy na nią i wyjdzie? To było już bardziej prawdopodobne. Był przekonany, że jego mała kuzynka Olaya skończyła Beauxbatons, a nie, że jest nią "ta Vane". Nie uważała się za osobę spijającą śmietankę sławy w szkole, ale jednak była rozpoznawalna. Na tyle ile sobie tego nie życzyła. Kiedyś bardziej naciskała ludziom na odciski, przez co omijali ją szerokim łukiem. W tym roku odpuściła sobie gnębienie życiowych niedorajdów. Wyraźnie wydoroślała i miała poważniejsze sprawy na głowie.
W tak trudnych czasach, gdzie coraz częściej słyszało się o zaginięciach i morderstwach, należało szukać sojuszy. Czy nie było lepszego niż własna rodzina? Rodzona może i nie, ale nadal rodzina. Gard to w końcu Gard!
Popijała gorącą czekoladę zaprawioną musem malinowym, leniwym spojrzeniem obserwując wchodzących. Chyba Los chciał jej ułatwić sprawę, bo chociaż nie była jedną kobietą w swoim wieku tutaj, to tylko ona miała zieloną koszulę.
Dzwonek u drzwi zadzwonił. Jasmine podniosła głowę znad kubka. Tak, to był Finn. Był widocznie podekscytowany, zatrzymał na chwilę wzrok na Ślizgonce, ale zapewne uznał, że to niemożliwe.
Vane nie wychodziła przed szereg i obserwowała chwilę swojego kuzyna, jak zamawia wodę goździkową i stukać butem.
Show must go on.
-Podobno stąd tolerujesz tylko miód pitny. -zauważyła cicho, stając obok Finna przy blacie. Chciała prosić o dolewkę gorącej czekolady. Przeniosła wzrok na Puchona. Dotknęła jego płaszcza.
-Z daleka to wygląda czarny, a nie jak zielony. -stwierdziła odkrywczo, jakby wcale nie podejrzewała, że zaraz Finn albo zmiesza ją z błotem albo trzeba będzie jego zbierać z podłogi.
Finn Gard
Finn Gard

To Ty?! Empty
PisanieTemat: Re: To Ty?!   To Ty?! EmptySro 12 Wrz 2018, 19:33

Zużywał zapas swojej cierpliwości. Raz po raz spoglądał na drzwi wejściowe oczekując pojawienia się w nich smukłej postaci odzianej w zieleń, z rozwianym czarnym włosem, bladymi licami i błyszczącymi oczyma. Tymczasem przed nim zmaterializowała się Vane. Prawie dosłownie, bowiem zauważył ją dopiero, gdy przesłoniła mu widok. Uniósł wysoko brwi.
- Słuchaj, nie mam czasu... - zaczął, bowiem sprzeczki i dyskusje z Vane nie były tym, czego sobie dzisiaj życzył. Czekało go spotkanie rodzinne zaś obecność Ślizgonki mogłaby mu namieszać i w najgorszym przypadku zmusić do zmiany lokalizacji spotkania. Nie miał najmniejszej ochoty na jej chłodne czy pogardliwe spojrzenia.
- Skąd możesz to wiedzieć? Podsłuchiwałaś? Dlaczego w ogóle dostąpiłem zaszczytu rozmowy z tobą? - zapytał marszcząc przy tym czoło. Nie lubił się irytować, jednak nie mógł nic na to poradzić. Lada moment do cukierni przyjdzie jego kuzynka, a zastanie go w towarzystwie jakiegoś dziewczęcia. Mógłby ją tym urazić, z pewnością Olaya wolałaby spędzić z nim czas sam na sam, bez osób towarzyszących. Coś zaczęło mu nie pasować, gdy Vane napomknęła o kolorach. Spiął się i przyjrzał baczniej dziewczynie. Skąd ona mogła...? Podrapał się po gładkiej brodzie. Nagle poczuł w trzewiach narastającą irytację i wzburzenie.
- Ty żartujesz sobie ze mnie? To jakiś konkurs "Lustra" na wkręcenie ludzi? - aż wstał ze stołka barkowego i wyprostował się przed Ślizgonką. - Koniec żartów. O co tutaj w tym wszystkim chodzi? - zapytał tonem stanowczym i nieznoszącym sprzeciwu. Finn otrzymał właśnie sprzeczne bodźce i informacje, niezgadzające się całkowicie z jego dzisiejszym wyobrażeniem i scenariuszem spotkania. Jasmine, której imię przez długi czas źle intonował, zachowywała się nie jak ona. Darzył ją niechęcią, niewytłumaczalną, być może nawet nielogiczną. Nie zagłębiał się w to nigdy bowiem i ona nie kwapiła się do pogłębiania ich wzajemnej relacji. Posiadała informacje prywatne, a nie chciało mu się wierzyć, że z ignorancji nagle zapragnęła czytać jego prywatną korespondencję. Jedynym sensownym wyjaśnieniem było... że to na nią tutaj właśnie czekał. Dostrzegł jej zieloną koszulę, a chwilę wcześniej przypisał to do zwyczaju noszenia na sobie barw swego domu z Hogwartu. Otworzył szerzej oczy, gdy zrozumiał. Usiadł z powrotem na stołku i nie odrywał oczu od miłej dla oka twarzy Jasmine. Nie pasowała do tej Olayi, którą znał. Olaya miała kręcone włosy, śmiałe i cwane spojrzenie, była chuda i energiczna, namawiała go do niebywałych psot, a on ze śmiechem się temu poddawał, bo tak dobrze mu się z nią dogadywało. Fakt, minęło dziewięć lat odkąd ją ostatnio widział, zmieniła się, jednak nigdy... przenigdy w życiu nie stwierdziłby, że wyrośnie na kogoś takiego jak Jasmine.
- Nie wierzę. - stwierdził po dłuższej ciszy. - Olaya od siostry mego ojca... nie pamiętam nazwiska. To nie możesz być ty. Wiedziałbym. - innymi słowy Finn był wstrząśnięty. Miał mieszane uczucia, nie wiedział jeszcze czy powinien być wściekły, rozczarowany... było mu wstyd, jednak póki co nie cieszył się z tych wieści.
Jasmine Vane
Jasmine Vane

To Ty?! Empty
PisanieTemat: Re: To Ty?!   To Ty?! EmptyCzw 20 Wrz 2018, 00:20

Bingo, panie Gard. Jasmine stała przed Finnem, nie komentując żadnej jego wypowiedzi. Wyczekiwała momentu, kiedy w jego bystrych oczkach pojawi się iskra zrozumienia, oświecenie spłynie na niego magicznie z góry i pojmie, że Jasmine to Olaya. Olaya to Jasmine. Nic innego. Młody Finn nie umiał dobrze wypowiedzieć jej prawdziwego imienia, używał więc drugiego. Później mu to zostało, a skleroza... cóż. Ona nie boli. Tylko czasem potrafi zwalić z nóg, kiedy dochodzi do momentu, że prawda uderza jak lewy sierpowy Kruegera. Nie robiła nic, poza uśmiechaniem się subtelnie do Puchona. Czy jej się podobało, że jej wspaniały kuzyn był Puszkiem? Ani trochę. Jednak rodziny się nie wybiera, trzeba ją kochać taką jaka jest.
Kiedy w końcu olśnienie pojawiło się w rozszerzonych źrenicach, Jasmine skrzyżowała ręce na piersi i westchnęła. Wyjęła z kieszeni spódnicy fotografię i rulonik pergaminu. Rozwinęła go i podsunęła pod sam nos chłopaka. Kawałek drzewa genealogicznego.
-Proszę, tutaj jest Twoja mama, a to mój tata. A tu Ty... a tu ja. Jasmine. Olaya. Vane. -dziewczyna uśmiechnęła się triumfalnie, ale z dozą rozbawienia. Przecież nie mogła być dla niego niemiła... chociaż...
Dała mu na potwierdzenie swoich słów fotografię, gdzie była dwójka dzieci na sławetnej jabłoni w ogrodzie Puchona. Śmiali się i wygłupiali. Podpis z tyłu zdjęcia mówił jasno.
"Jasmine i Finan, Malmo, 1968 rok".
-To co, przytulisz kuzynkę na powitanie? -zapytała bez odrobiny ironii i jadu, zaciekawiona reakcją Puchona. Jeśli by jej nie wierzył, wystarczyła by jedna sowa do jego rodziców. Podali by mu wszystkie dane. Co do joty.
Finn Gard
Finn Gard

To Ty?! Empty
PisanieTemat: To Ty?!   To Ty?! EmptySob 22 Wrz 2018, 12:39

Ze sceptyczną miną zgodził się zajrzeć do przyniesionego zdjęcia. Faktycznie, to ta jabłoń z domowego ogrodu w Malmö. Siebie rozpoznał bez problemu, to były czasy, gdy nie znał takiego przedmiotu jak "grzebień". Matka taka młoda z połową mniej zmarszczek na twarzy, wuj o donośnym głosie i zaraz obok niego niziutka czarnowłosa dziewczynka. Wziął od dziewczyny zdjęcie i przez dłuższą chwilę przyglądał się mu. Raz po raz zerkał na Jas i porównywał z tym, co widział na pergaminie. Swoją drogą - nie miał pojęcia, że istnieją spódnice z kieszeniami. Nie skomentował tego jednak w duchu stwierdził, że moda zaczyna wyprzedzać go o dobre kilka kroków. Westchnął i rozmasował swój kark. Wygląda na to, że Olaya i Jasmine to jedna i ta sama osoba. Dziewięć lat... nie mieściło mu się to w głowie. Mimo wszystko Finn spoglądał na Ślizgonkę z nutą podejrzliwości. Coś się za tym kryło. Nie podobał mu się spokój Jasmine i głos pozbawiony jadu. Przecież jej nie lubił, ona jego również. Skoro go rozpoznała to dlaczego dopiero teraz postanawia się odezwać i ujawnić? Czy coś chce zyskać przez to zachowanie? Dlaczego nie wcześniej? Nie wyglądała ani na zachwyconą ani na rozczarowaną odkryciem, że on to on.
Prychnął na jej pytanie.
- Żartujesz sobie. - nie chciał jej przytulać, bo to nie było ani trochę wesołe i ciepłe spotkanie rodzinne. Finn był jednym słowem wstrząśnięty. - Słuchaj, nie do końca ci wierzę. Może najpierw zachowajmy się jak na kulturalnych ludzi przystało i chodź do stolika. - zaczerpnął tchu, sięgnął po szklankę wody goździkowej. Zamówił u ekspedientki dwa kufle miodu i puszczając Ola.. Jasmine przodem skierował się do jednego z bocznych stolików. Odczekał stosowny moment kiedy usiadła i dopiero po chwili dołączył. W dłoni wciąż trzymał pergamin.
- Nie mam jeszcze stanowiska wobec tej sytuacji. Najpierw wyjaśnij mi, jeśli rzecz jasna to ty, jak dawno temu mnie rozpoznałaś i dlaczego dopiero teraz się odzywasz? Uczęszczasz do Hogwartu i nie zająknęłaś się o tym w naszej korespondencji. - oparł plecy o krzesełko i przyglądał się bacznie dziewczynie. Próbował wyprzeć z siebie nabytą niechęć do Jasmine i zastąpić to ciepłem żywionym wobec małej Olayi. Cóż rzec, to było dla niego bardzo trudne. Błękitnym wzrokiem wwiercał się w oczy Jasmine, jakby próbował wyczytać z samego sedna jej umysłu co się za tym kryje. Nie chciało mu się wierzyć, że to zwyczajna tęsknota za dalszą rodziną. Gdyby nie to ruchome zdjęcie... byłoby znacznie trudniej mu przełknąć. Finn zachowywał się jak nie on... a może jednak właśnie był sobą, a na co dzień pokazywał się zwyczajnie z cieplejszej strony? Nikt tego nie wiedział, bowiem Gard sporo zmienił się od czasów dzieciństwa. Przyczyną tego, między innymi jest blizna na mostku, która do dziś przypomina mu złe czasy. Czy rodzina Vane w ogóle cokolwiek na ten temat wie? Ciężko byłoby mu to określić. Rodzice Finna nie byli aż tak wylewni, cechowali się powściągliwością nawet w dzieleniu się rodzinnymi informacjami. Gdy kelner przyniósł zamówione kufle miodu, jeden przesunął ku dłoniom Jasmine. Może i jej nie lubił, ale na potrzeby sytuacji postara się wykrzesać z siebie jak najwięcej dyplomacji i życzliwości. To najlepsze wyjście z kłopotliwych zdarzeń - dewiza jego matulki, za co był jej wdzięczny nie pierwszy raz. Smak miodu wyjątkowo nie przypadł mu do gustu.
Sponsored content

To Ty?! Empty
PisanieTemat: Re: To Ty?!   To Ty?! Empty

 

To Ty?!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia
-