Marudzę dzisiaj z przerażenia. Nie ma to jak w sobotę popołudniu rozmawiać sobie z Resą na temat sposobu krwawienia z rany, szukania informacji u wujka Google i dyskusje na temat czasu potencjalnego wykrwawiania się, reakcji na ubycie ciała... chyba nie mam ochoty na obiad.
Marudzę, bo Resę ukochać muszę tysiąckroć i to codziennie. Nie wyrobię się z wdzięcznością za jej pomoc :o

Marudzę na pokłady energii i optymizmu, które wyparowały.

bo posty się nie zgadzajo 
bo nic mi się nie chce produktywnego robić 
bo ludzkie szczenie nie chciało spać 
bo Hania nie ma dobrych fotek na memu 
bo uj bombki strzelił :<

Marudzę bo:
- tempo czegokolwiek na tym forum poza odpisami garstki osób pozostawia wiele do życzenia
- robienie złych postaci nie ma racji bytu, bo albo nie masz z kim grać, albo jak przyjdzie co do czego to nie możesz nijak zrobić nikomu krzywdy, bo stwierdzi, że nie i tyle. Nie ważne, że ma to wszelkie uzasadnienie fabularne
- bo event się ciągnie w nieskończoność
- bo mając cztery różne postacie dalej nie mam co robić użytecznego na fabule.

Marudzę na katar :|

Marudzę, bo zbliża mi się okres, dodatkowo chyba powoli zaczyna mnie łapać choroba, nie mówiąc już o tym, że moja energia i motywacja do wszystkiego gdzieś zwiała, zastąpiona przez jesienno-zimową niemoc ;(

Marudzę, że najładniej pachnące woski do kominków tak szybko się kończą :<

Marudzę, bo pogoda jest koszmarna. Pada, jest szaro, przez co nic mi się nie chce :/

Marudzę bo ostatnio wszyscy w złych humorach i nikomu nic nie idzie, ech

Za dużo energii, za mało czasu, żeby usiąść.

Marudzę, bo mam tak wiele rzeczy do zrobienia, a nijak nie wiem, za co się zabrać. Nie mówiąc już o tym, że czasu za mało :/ Czemu w takich przypadkach doba nie trwa jakieś 50 godzin?

Marudzę bo ludzie to bezmozgie zwierzęta i jebane ameby.
Marudzę bo nie napisałem posta od tak dawna ze nie pamiętam jak to się robiło.
Marudzę bo z postowego machine guna stałem się leniwym kanapowcem który podglada forum z ukrycia.
Marudzę bo nic mi się nie chce.
Marudzę bo liga legend to fajnagrawspanialakurwazabawa.
Marudzę bo alkohol w kraju kwitnącej cebuli sie zepsuł pod moja nieobecność i tylko Chuck Norris wie gdzie się podziały tamte seteczki.
Marudzę bo mam wen na śmierć, zniszczenie i destrukcje a nie mam co z tym zrobić.
Marudzę bo nie wiem na co jeszcze marudzić.

Marudzę.
Marudzę, bo tracę głos. W mojej pracy nie mogę tracić głosu.
Marudzę, bo stałam 20 minut przy kasie z 2 (słownie: dwoma) produktami ponieważ pani odkryła, że chciała 100 gram pomidorków cherry, a na paragonie ma 130 gram pomidorków cherry. Słodziutkim cichutkim głosikiem chciała to uregulować.
Marudzę, bo jest ciemno gdy wychodzę do pracy i ciemno, gdy wracam do lokum po pracy.
Marudzę, bo rumianek jest zbyt gorący bym mogła wypić.
Marudzę, bo mnie praca się na mnie dzisiaj fochnęła i ją musiałam udobruchać przez 20 minut zanim uzyskałam wybaczenie z pomocą biszkopta. Jakże śmiałam odłożyć pracę z kolan na rzecz drugiej pracy...
Marudzę, bo mam jednostajną wenę oO Help mi.

Marudzę, bo wojsko to instytucja, która robi z człowieka zombie.
Marudzę, bo chce pisać, a nie mogę.

Marudzę, bo jak wreszcie trafiło się trochę wolnego to tyrają mnie  w domu (na zwolnieniu lekarskim -__-) a Pani Wena jak była martwa tak jest nadal i nie chce współpracować.