IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Księgarnia Mów Szeptem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyPią 01 Sty 2016, 23:55



Księgarnia Mów Szeptem


Księgarnia, która łączy ze sobą elementy kawiarni. Można przyjść, wypożyczyć lub kupić książkę i poczytać przy akompaniamencie muzyki klasycznej i zapachu świeżo mielonej kawy. Można przyjść, porozmawiać w spokoju i być obsłużonym przez wspaniałego Domowego Skrzata Nieśmiałka, który nie jest taki nieśmiały, jak go malują.  Właścicielem jest Dorian Whisper oraz nieoficjalnie Wanda Whisper, która piecze na zamówienie ciasteczka korzenne.

P.S
Można też pić nielegalnie alkohol.

Zapraszamy!

Desiree Leclair
Desiree Leclair

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyWto 05 Sty 2016, 01:08

Tego dnia nawet pogoda nie miała litości dla drobnej blondynki, która prosto z pracy wybrała się na długo wyczekiwane spotkanie. Całe wieki próbowała uzgodnić odpowiedni termin, lecz ciągle coś wskakiwało nie tam, gdzie powinno. Nie mówiąc już o tym, że po powrocie do pracy na swoim biurku odnalazła całe stosy papierów, które tylko czekały na uporządkowanie. Powrót do ministerstwa okazał się strzałem w dziesiątkę, mimo niesprzyjających okoliczności i napiętej atmosfery. Czuła się jak ryba w wodzie, uradowana, gdy kolejna osoba z szerokim uśmiechem na twarzy ją witała – w końcu nie codziennie zjawia się ktoś, kto bez mrugnięcia okiem zgadza się na odwalenie całej papierkowej roboty. Desiree miała do tego wybitny talent, a dzień bez pracy był dniem straconym. W dodatku nic nie powstrzymywało jej przed tym, by rzucić się w wir obowiązków – nawet zbliżające się święta, które prawdopodobnie spędzi sama. Ingrid pakowała walizki, tłumacząc tylko lakonicznie, że pilne sprawy zmuszają ją do wyjazdu. Francuzka nie wściubiała nosa w nie swoje sprawy, toteż bez zbędnych ceregieli obaliły poprzedniego wieczora wspólnie butelkę dobrego wina, rano tylko się żegnając.
O księgarni Mów Szeptem dowiedziała się od Alice. Na miejscu zjawiła się punktualnie, strzepując z jasnych włosów śnieg, gdy przekraczała próg. O ile początkowo nastawiona była dosyć sceptycznie, już pierwsze wrażenie zdawało się być dobre. Przymknęła oczy, głęboko wdychając zapach świeżo mielonej kawy, a na twarzy pojawił się błogi uśmiech. Wewnątrz panowała przyjemna, ciepła atmosfera, która tylko zachęcała do tego, by pozostać tutaj dłużej. Desiree odwiesiła płaszcz, decydując się na miejsce blisko okna, by móc wyglądać na oprószoną śniegiem ulicę. Teraz do szczęścia brakowało jedynie kawy oraz Alice.
Alice Guardi
Alice Guardi

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptySob 09 Sty 2016, 23:17

Poznały się już tak dawno temu i w takich okolicznościach, że ciężko było Alice wrócić myślami do tej chwili. Po prostu traktowała znajomość z Des jako coś, co istniało już od zawsze i nigdy głębiej nie zastanawiała się nad sensem tej relacji. Desiree - niezwykle ułożona, pracoholiczka, mająca wszystko poukładane do perfekcji i zawsze była na czas. Alice - żyjąca w innym świecie, bujająca w chmurach, spóźniająca się gdzie tylko może i zamiłowana w bałaganie. Tylko mądry zapanuje nad chaosem, jak to mówią. Tym razem pewno Desiree też przeczuwała spóźnienie się stażystki astronomii. Niewiele się pomyliła. Młoda Guardi za wszelką cenę chciała się nie spóźnić albo chociaż spóźnić się malutko. Dzielnie ubrała się już pół godziny wcześniej do wyjścia, ale to sobie przypomniała, że nie włożyła skarpetek, a to Filemon zaczął miauczeć, aby go zabrała... koniec końców wyszła kwadrans przed. Pospiesznie wyszła za bramy Hogwartu i deportowała się. Znalazła się na uliczce prowadzącej do księgarnio-kawiarni. Opatuliła się szczelniej zielonym płaszczem i zaczęła się przedzierać przez zaspy śniegu. Przez okno widziała już blond loki koleżanki, więc pomachała do niej ochoczo. Gdy weszła do środka, zegar nad kontuarem wybił godzinę spotkania. Alice odwiesiła płaszczyk i podeszła do Desiree.
-Widzisz? Nie spóźniłam się! -krzyknęła ochoczo na powitanie i przytuliła się do kobiety. Usiadła na fotelu naprzeciwko i wyjęła z torebki Filemona, który natychmiast otrzepał puchaty łebek i ulokował się na kolanach Alice.
-Musisz mu dać chwilę, trochę się rozgrzeje i na pewno się z Tobą przywita. Poza tym, nie wiem czy można tu trzymać zwierzęta. -szepnęła do koleżanki. Odgarnęła rude włosy za ucho i uśmiechnęła się szeroko.
-Opowiadaj Desiree! Dawno się nie widziałyśmy.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyNie 17 Sty 2016, 01:02

Interes się kręcił i to go niezmiernie cieszyło. Uśmiechnął się z zadowoleniem, spoglądając na wchodzącą do kawiarni najpierw pierwszą kobietę o blond włosach, zastanawiając się skąd się dowiedziała o tym miejscu. Nie wyglądała na taką, która tutaj mieszkała. Bardziej przejezdna - egzotyczna uroda, ładny uśmiech. Gdyby tylko był jeszcze bardziej zaangażowany w poszukiwanie znajomości, to może by się bardziej zainteresował. Niestety, albo i stety, w jego głowie kłębiły się tylko myśli o pieniądzach, które musi zarobić, aby mieć co do garnka włożyć. Wanda nie mogła mu cały czas przynosić jedzenia z Hogwartu, chociaż nie mógł narzekać, bo zawsze było smaczne. Zanim podszedł do swojej klientki, do pomieszczenia weszła jeszcze jedna dziewczyna, o rudych włosach. Znał ją. Była stażystką w Hogwarcie oraz… przez jakiś czas mogli się na siebie natknąć w Pokoju Wspólnym Krukonów. Ah, stare czasy, wspomnienia do niego napływały falami. Jednak nie miał czasu ani chęci na rozczulanie się nad tym co było. Nigdy nie robiło mu to dobrze.
Chwycił za dwie karty menu i podszedł do kobiet, układając je przed nimi. Wyjął różdżkę i zapalił magicznie świece, które unosiły się w powietrzu, sprawiając przy tym bardzo przyjemną atmosferę.
- Polecam moją specjalność - powiedział, uśmiechając się do każdej z osobna iście szelmowsko. Klientki czy nie, raczej nie potrafił z dnia na dzień nabrać większego szacunku do obcych, skoro nawet do siebie go nie miał - a przede wszystkim do swojej wątroby.
- Kawa z rumem, cynamonem i bitą śmietaną, posypana waniliowym szaleństwem - zaproponował, po czym w powietrzu nakreślił różdżką mniej więcej kształt, który przedstawiał wcześniej wspominaną kawę. Wyglądała bajecznie, a pierniczki, które były w zestawie zdawały się śmiać z nich wszystkich.
- Czy może mają panie inne zachcianki? - wyjął z kieszeni pożółkły notes i samopiszące pióro, po czym spojrzał na nie wyczekująco. Nie miał całego dnia, jednak spodziewał się, że kobiety potrafiły być niesamowicie niezdecydowane.
I dlatego wolał mężczyzn - obsługiwać, oczywiście.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyWto 19 Sty 2016, 23:09

Desiree słynęła z punktualności. W jej życiu nie było miejsca na spóźnienia, czy różnorakie niedociągnięcia. Wszystko miało swoje miejsce, ład i porządek. Wyciągnięcie jej na kawę, bez wstępnego ustalenia dokładnego terminu, graniczyło niemalże z cudem. Oczywiście zdarzały się takie przypadki, ale były niezwykle rzadkie. Niektórzy twierdzą, że kobieta już dawno rozpisała w sekretnym notesie plan na całe swoje życie, żeby nie zmarnować ani jednej sekundy. Panna Leclair byłaby w stanie poświęcić naprawdę wiele, by móc tego dokonać! Wymagała od siebie znacznie więcej, niż przeciętny człowiek, ale dobrze wiedziała, że nie każdy traktuje życie tak poważnie. W przeciwieństwie do innych, zamiast odliczać dni do urlopu, wolała w ogóle z takiego przywileju nie korzystać.
Znały się z Alice niezbyt długo, ale koleżanka na dobre zagościła w pamięci Francuzki. Mimo różnic w poglądach i zupełnie innego trybu życia, dogadywały się całkiem dobrze. Panienka Guardi stanowiła wyjątek, więc nawet ewentualne spóźnienia nie były w stanie zrazić urzędniczki. Na wszelki wypadek zawsze wybierała dni, które mogła spędzić na (nie tak) błogim lenistwie i czekaniu. Tym razem jednak nawet Alice postanowiła przejść samą siebie, wpadając do księgarni punktualnie, wygrywając tym samym wyścig z czasem. Kąciki ust Desiree podciągnęły się w górę, czarując na twarzy pełen dumy uśmiech.
- Cieszę się, że cię widzę – powiedziała wstając, by wyściskać koleżankę. Opadła ponownie na wygodne siedzenie, gdy Alice zajęła miejsce naprzeciwko. – Witaj, Filemonie – dodała po chwili widząc Filemona. Wchodząc do księgarni nie zauważyła znaku zakazującego wprowadzania zwierząt, choć sama nigdy nie wzięłaby ze sobą kota. Oczywiście nie miała zwierząt, a ile się nadenerwowała czyszcząc szaty z sierści psa Ingrid, wie tylko ona! Na tę myśl odetchnęła, ciesząc się w duchu, że obowiązek zajęcia się Alexandrem spadł na siostrzenicę przyjaciółki.
- Przepraszam, że tyle razy musiałyśmy przestawiać spotkanie. W Ministerstwie ciągle się coś dzieje, a teraz jeszcze cały dom został na mojej głowie. Przyjaciółka, z którą mieszkam, musiała nagle wyjechać. Powinnaś ją kojarzyć, prowadziła w Hogwarcie zajęcia z magii niewerbalnej – mówiąc, odgarnęła włosy za uszy, by nie wpadały jej do oczu. Dopiero po chwili zauważyła idącą w ich stronę postać. Ku jej zaskoczeniu, obecność kota została zupełnie zignorowana, choć może trafiły na miejsce przyjazne zwierzętom. Unoszące się w powietrzu świece w pełni wpasowały się w panujący wokół nich klimat.
- Kawa z rumem? – powtórzyła za chłopakiem, marszcząc przy tym brwi. Nigdy nie miała okazji skosztować czegoś tak… dziwnego? Kawę mieszała z kawą, a nie alkoholem, lecz skoro nietypowy trunek miał być specjalnością, postanowiła chociaż raz nie wybrzydzać i się skusić na coś nowego.
- Mogę się skusić, poproszę pana specjalność – uśmiechnęła się do niego, choć w tyle głowy zapaliła się nikła lampka. Zapewne było to spowodowane tym, że chłopak przypominał jej typa spod ciemnej gwiazdy. Przeniosła spojrzenie na Alice, by zachęcić ją do złożenia zamówienia, zastanawiając się, czy bardzo nieuprzejmym byłoby oddanie mu jej własnego notesu. Był ładny, nowy, zadbany i lśnił czystością – w porównaniu z tym pożółkłym antykiem.
Alice Guardi
Alice Guardi

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyPią 29 Sty 2016, 23:21

W życiu płomiennej iskierki o imieniu Alice działo się tak wiele, że spotkanie z przyjaciółką wydawało się wybawieniem dla zagubionej główki. Kobieta wyczekiwała tej herbaty czy tam kawy, aby móc wszystko streścić w najmniejszych szczegółach. Cierpliwie czekała na dogodny termin, a kiedy ten okazał się pewny i ostateczny, Alice skakała po całym pokoju, o mało nie rozbijając kubka na stoliku! Filemon zamiauczał oburzony, kiedy wylała wodę z jego miseczki, ale zaraz mruczał uradowany mając do dyspozycji odrobinę śmietanki. Alice była bardzo towarzyskim stworzonkiem, chociaż lubiła samotność w towarzystwie gwiazd, nie potrafiła jednak do nikogo się nie odzywać. Porozmawiać, przytulić, pożartować. Może i ciała niebieskie były ciekawe, ale mało gadatliwe. Panna Guardi potarła łapki i mocno w nie chuchnęła, chcąc je rozgrzać. Czy nie prościej było założyć rękawiczki? Najwidoczniej ta część garderoby była zbyt błaha dla takiej szalonej główki, jaką była panna Guardi. Rudowłosa uśmiechała się szczerze do Desiree. Stęskniła się. Filemon też.
Alice ściągnęła usta w wąską kreskę, starając sobie przypomnieć ową personę.
-Pani Ingrid, tak? Kojarzę z widzenia. Nie miałam okazji rozmawiać. Zresztą, prowadzę dość nocny tryb życia i moje kontakty są mocno ograniczone. Przynajmniej w szkole. -zarumieniła się na wspomnienie ostatniego spotkania z Aleciem i balem, na który została zaproszona.
-Nie przejmuj się! Ile razy ja przekładałam, to drobnostka. -zaśmiała się Alice, głaszcząc kota pod stołem.
Alice podniosła spojrzenie na kelnera, widząc w nim kogoś znajomego.
-Ohhh... Przepraszam, że zapytam... ale chyba pan chodził do Hogwartu. Kojarzę pana z salonu Ravenclawu... Dan... nie. Dorian, zgadza się? -zagadnęła go wesoło i wysłuchała jego propozycji.
-Z rumem? -nagle pobladła przypominając sobie niedawny wieczór z Aleciem. Wrócił jej jednak dawny rezon.
-Poproszę to samo. -zgodziła się jednomyślnie z przyjaciółką. Kiedy Dorian poszedł po zamówienie, Alice postawiła kota na blacie stołu. Filemon z godnością swojej rasy przemaszerował i zeskoczył na kolana Desiree, prawie od razu mrucząc i przymilając się.
-Specjalnie dla Ciebie wykąpałam go dzisiaj rano w płynie, który powoduje, że sierść nie wypada przez dobę. Pamiętam, że nie lubisz sierści... ale jakby Ci przeszkadzał to powiedz, wezmę go. Dalej nie pojmuję, czemu zrobił sobie z Ciebie ukochaną. -zażartowała rudowłosa, wyginając palce w dłoniach.
-Ostatnio coś dużo rumu pojawia się w moich spotkaniach... -rzuciła szeptem, nieco rozbawiona. Powinna mówić? Chyba tak. Znowu zdradziecki rumieniec wystąpił na jej policzki.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyCzw 04 Lut 2016, 20:59

A więc Alice pamiętała jego imię. To było dla niego zadziwiające, że tak zapadał ludziom w pamięć, kiedy tak naprawdę nie chciał być przez nikogo zapamiętany. Ironia losu. Chyba musiał robić coś naprawdę źle, że niemalże co druga osoba w Hogwarcie go pamiętała i to za czasów bycia uczniem, a nie za czasów bycia ex-więźniem Azkabanu.
Uniósł w odpowiedzi brwi po czym skinął w milczeniu głową, zapisując ich zamówienie. Zerknął w stronę Alice dosłownie na chwilę, aby następnie spojrzeć na Desiree. Wybrały specjał, który magicznie im przedstawił. Wspaniale, jako, że były jednymi z pierwszych klientek w jego nowo otwartej knajpie, to przygotuje im coś ekstra. Dodatkowa ilość rumu własnej roboty. W końcu na coś się przydały te zajęcia eliksirów z Lacroix. Uśmiechnął się tylko półgębkiem na myśl o swoim specjale, po czym zabrał się w stronę baru, aby zacząć przygotowywać zamówienie. Klient nie mógł przecież długo czekać. A więc postanowił, że:
Kawa Desiree oprócz rumu składała się oczywiście z duże ilości kofeiny oraz cynamonu, a także wielkiej góry bitej śmietany, posypanej gwiazdkami. Miała jeszcze jeden dodatek, który nie był wymieniony w składzie, ale kto by się w ogóle domyślił?
Eliksir paplania dla tej pani będzie idealny. W końcu spotkała się ze swoją koleżanką, pomyślał Dorian o tym cudownym niewymienionym w składzie dodatku.
Z kolei kawa Alice oprócz rumu, którego Dorian trochę za dużo nalał… miała w sobie kilkanaście kropel eliksiru euforii.
Przynajmniej trochę weselej będzie, przeszło mu przez myśl po raz kolejny. Dzisiejszego dnia Dorian naprawdę bardzo dużo myślał.
Gdy zamówienie było gotowe, jednym machnięciem różdżki sprawił, że obie wysokie szklanki kawy poleciały w stronę zamawiających.
- Życzę smacznego. Na koszt firmy - powiedział tylko, uśmiechając się do nich niezwykle czarująco, aby następnie zająć się swoimi sprawami, czyt. piciem rumu bez ukrytych składników.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptySob 13 Lut 2016, 15:34

Przyglądała się Alice, gdy ta próbowała rozgrzać zziębnięte dłonie. Wolała nie dociekać, czy zapomniała założyć rękawiczek, a może zgubiła je gdzieś po drodze? Spotkania towarzyskie zazwyczaj kojarzyły się Desiree bardziej z koniecznością niż przyjemnością, lecz były częścią najzwyklejszego życia. Nawet pracoholiczka potrzebuje od czasu do czasu odskoczni, nie tylko po to by nie podpaść innym, ale też by nie dać się w zupełności pochłonąć pracy. Teraz Francuzka dobitniej odczuje co oznacza samotność za każdym razem, gdy przekroczy próg swojego domu. W końcu po co wracać do pustych pomieszczeń? Nie, żeby jej współlokatorka tryskała entuzjazmem i często bywała w ich skromnych czterech progach, ale wyjazd sprawiał wrażenie czegoś ostatecznego. Bezsensownym byłoby czekanie, a kurz nie gromadził się aż w tak szybkim tempie, by mogła się zająć sprzątaniem wyimaginowanego brudu. Kto teraz będzie siał spustoszenie?
- Tak, dokładnie, chodzi o Ingrid – skomentowała łagodnie, zastanawiając się, czy aby nie jest jeszcze za wcześnie, by za nią tęsknić.  Spróbowała wyobrazić sobie wyimaginowaną rozmowę Ingrid i Alice, ale szybko zrezygnowała - nie potrafiła wpleść obu kobiet do wspólnego obrazka, widząc między nimi zbyt wiele różnic. Ze swoim specyficznym nastawieniem do świata odbiegały w dwie odmienne strony, choć przecież Desiree również była od nich zupełnie inna. Mimo to udało jej się złapać dobry kontakt i znaleźć wspólny grunt dla tych przedziwnych znajomości, więc może i one byłyby w stanie zrobić to samo?
- Ten pan chyba nie jest zbyt rozmowny – rzuciła cicho, gdy Dorian się oddalił, by przygotować ich zamówienie. Drgnęła prawie niezauważalnie, gdy łapki Filemona bezszelestnie sunęły po blacie stołu. To na pewno było bardzo, ale to bardzo niehigieniczne. Nim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, kot z gracją wylądował na jej kolanach. Zachęcona cichym mruczeniem podrapała go za uchem, przyglądając się przez chwilę zmrużonym powiekom i drżącym wibrysom.
- Dziękuję, jesteś kochana – powiedziała z uśmiechem, łapiąc spojrzenie rudowłosej, gdy tylko kot ułożył się w dogodnej dla niego pozycji. - Mam tylko nadzieję, że Filemon się na ciebie nie obraził. Nigdy nie miałam w domu kota, ale chyba nie przepadają za kąpielami i bardzo łatwo je urazić. Sama się dziwię, dlaczego mnie tak polubił, ale czuję się zaszczycona – dodała. Dźwięk towarzyszący mruczeniu nie był zbyt donośny, ale za każdym razem uspokajał zszargane nerwy i namawiał do zwolnienia tempa. Może Filemon wyczuwał, że Desiree powinna zmienić tryb życia na bardziej rozleniwiony?
- Wspomniałaś coś u rumie? – zaczepiła, widząc pojawiające się na twarzy przyjaciółki rumieńce. Francuzka nieco zmrużyła oczy, nie spuszczając z niej zaciekawionego spojrzenia. Wyciąganie informacji na siłę zupełnie nie leżało w jej stylu, przynajmniej jeżeli chodziło o sprawy prywatne. Zawsze wychodziła z założenia, że jeśli ktoś chciałby się z nią czymś podzielić, to po prostu by to zrobił.
- Czy na horyzoncie pojawił się jakiś nieznany mi książę na białym koniu? – zaryzykowała jednak, mimo wyznaczanych sobie zazwyczaj reguł. Uśmiechnęła się zachęcająco, ale Alice znała ją już na tyle dobrze by wiedzieć, że Desiree się nie obrazi, gdyby postanowiła nie wgłębiać blondynki w temat.
Na zamówione kawy nie musiały zbyt długo czekać, choć gdyby panna Leclair zdawała sobie sprawę ze specjalnego dodatku, zapewne w życiu by się nie chwyciła magicznego eksperymentu. Odwróciła się w stronę Doriana, dziękując za miły gest i odpowiadając uśmiechem za uśmiech. Francuzka nabrała na koniec łyżeczki trochę bitej śmietany, by najpierw podjeść trochę białego puchu i nie ubrudzić sobie nim nosa podczas próby skosztowania napoju.
Alice Guardi
Alice Guardi

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyCzw 03 Mar 2016, 01:16

Czy zapomniała rękawiczek czy je zgubiła... to była kwestia tak mocno sporna, że pewno sama Alice nie byłaby w stanie wydać odpowiedniego sądu na ten temat. Większość rzeczy, które należało parować, były pogubione. Zwłaszcza skarpetki, dlatego z bólem serca kupowała sobie tylko zielone. Czasem i tak odcień się nie zgadzał, ale to już mniejszy problem niż jedna fioletowa w gwiazdki, a druga niebieska w chmurki. Jej samej to nigdy nie przeszkadzało, ale gdy w gościach musiała zdjąć buty, nie raz nabywała purpurowych kolorków na policzkach.
Z rękawiczkami było podobnie.
Kojarzenie faktów było dla stażystki bardzo pożądaną cechą, więc gdy schodziła z chmur na ziemie, wysilała wszystkie zmysły, aby przywrócić do wspomnień nazwiska i imiona znanych jej osób. Miała fatalną pamięć do nazwisk osób, które znała raptem z widzenia, ale nazwy łacińskie gwiazd i konstelacji widzianych tylko na mapach mówiła bez zmrużenia oka. Taka to była Alice.
Krótka pogawędka z Dorianem niczego nowego nie wniosła, ale Alice na stwierdzenie przyjaciółki raptem wzruszyła ramionami. Parę życiowych sytuacji zmusiło ją do lekkiego braku zaangażowania do takich zdarzeń. Nie mogła się tak wszystkim przejmować.
Filemon ułożył się wygodnie na kolanach Desiree. Alice wpatrywała się w niego przez chwilę.
-Czasami mam wrażenie, że to nie jest normalny kot. To chyba jedyny kot na ziemi, który lubi kąpiele, z przyjemnością zakłada muszki i krawaty, pije wodę z filiżanki i... wszystko w nim niezwykłe. -mruknęła Alice, uśmiechając się do koleżanki.
Słowo "rum" zadrgało na nerwach Alice i wywołało koszmarnie widoczne rumieńce. No tak, rum i rumieńce. Widząc wzrok Francuzki i słysząc jej pytanie, poczuła, że nawet cebulki jej włosów robią się czerwone. Nerwowo przeczesała fale palcami.
-Mmmm... spotkałam ostatnio brata koleżanki ze szkoły w Miodowym. Zgadaliśmy się na temat herbaty, poszliśmy do niego ją wypić... ale dolał rumu, a wiesz, jaką mam głowę. -każde słowo mówiła coraz ciszej. -...skończyło się na tym, że na w pół przytomna tańczyłam z nim, aż się nie potknęłam i musiałam spać w jego łóżku. Bez żadnych ekscesów! -skończyła niemrawo historię.
-Żaden tam rycerz, kochałam się w nim w szkole, ale teraz nie mam ani cienia szansy u niego. Nie dość, że to starszy o wiele brat kumpeli, to jeszcze pochodzi z arystokratycznej rodziny, w której nie patrzy się na mugolaczki. -rzuciła niby lekkim tonem, ale coś w środku ją zakuło.
Odebrała kawę od Doriana, obdarzając go uśmiechem. Zaciekawiona zlizała z łyżeczki odrobinę bitej śmietany. Zachęcona tym smakiem sięgnęła po łyk.
-A u Ciebie jakiś się pojawił, hm? -zagadnęła tym samym tonem co niedawno Desiree ją. Wet za wet.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptySro 09 Mar 2016, 22:59

Filemon najwyraźniej na dobre rozłożył się na kolanach blondynki, która poniekąd zdążyła się przyzwyczaić do specjalnego traktowania, choć nie do końca musiała je rozumieć. Zaczęła również doceniać ciepło puszystej kulki, która przy panującej na zewnątrz zimowej aurze działała kojąco (a może i lepiej od najzwyklejszego koca oraz kominka). Kocur nieustannie wydawał z siebie rozkoszne pomruki, szczególnie wtedy, gdy Desiree przejeżdżała palcami po miękkim futerku. Dzięki Alice i jej towarzyszowi poddawała nawet w wątpliwość swój stosunek do futrzaków, co było nie lada osiągnięciem. Niebieskooka podniosła więc znów wzrok na przyjaciółkę, uśmiechając się błogo.
- Dobraliście się więc idealnie, w końcu ty też jesteś niezwykła – odpowiedziała szczerze, pochylając się nad swoją filiżanką. Trunek pachniał obłędnie, więc ponownie zgarnęła łyżeczką bitą śmietanę, by szybo dostać się do gorącej kawy. – Zastanawiam się czasem, czy to faktycznie ludzie wybierają sobie podopiecznych, czy oni wybierają nas – dodała, podnosząc szklankę do ust. Francuzka zamknęła oczy, delektując się napojem. Nie dziwiło jej już wcale to, że kawa z rumem była specjałem w tym miejscu – była wyśmienita.
Desiree postanowiła nie komentować rumieńców Alice, nie chcąc wprowadzać jej w jeszcze większe zakłopotanie. Sama niechętnie opowiadała o swoich prywatnych sprawach, więc zazwyczaj zwinnie unikała podobnych tematów. Choć, czy miałaby się czego wstydzić? Obie były dorosłymi kobietami oraz przyjaciółkami. Alice mogła być pewna, że Desiree zachowa wszystkie nowinki dla siebie i nikt inny się o nich nie dowie. Uśmiech Francuzki jednak mimowolnie się poszerzał wprost proporcjonalnie do opowieści panny Guardi. Rudowłosa wyglądała niezwykle uroczo, gdy tak opowiadała swoją historię.
- Brata koleżanki, powiadasz… Jesteś pewna, że bez żadnych ekscesów? – jasne brwi panny Leclair uniosły się w górę, gdy kobieta próbowała schować usta za szklanką. Być może rozluźniona atmosfera księgarni aż nazbyt udzieliła się urzędniczce, która ewidentnie próbowała się droczyć z rozmówczynią. Alice wydawała jej się w tej chwili istotką tak niewinną, jakby była od niej o wiele młodsza – a może ona sama zapomniała już jak to było pozwolić sobie poddać się zauroczeniu. Mina jej jednak zrzedła, gdy z ust przyjaciółki padły słowa na temat braku szansy oraz arystokratycznej rodziny.
- Nigdy nie rozumiałam tego, jak można dzielić ludzi ze względu na krew i pochodzenie – westchnęła, kręcąc z niezadowoleniem głową. – Wydaje mi się jednak, że jeśli twój znajomy przykładałby wagę do tych bzdur to nie spędzałby z tobą czasu. A z twojej opowieści wynika coś zupełnie innego, prawda? – spytała, upijając kolejny łyk kawy. Cynamonowy aromat rozlał się w jej ustach, a rum powoli zaczął rozgrzewać ją od środka. Dodatkowo nabierała wzmożonej chęci do mówienia, tak po prostu. Jakby alkohol okazał się mieć magiczne właściwości, które rozplątywały język.
- U mnie? – rzuciła nieco zdziwionym tonem, choć pytanie Alice było jak najbardziej normalne. – Od dłuższego czasu krąży wokół mnie niezmordowany adorator, ale wiesz, muszę się skupić na mojej pracy. Nie chcę być postrzegana jako ktoś, kto sam sobie w życiu nie poradzi, a już te wszystkie śluby, małżeństwa, dzieci… Przecież to nie jest mój świat! Wyobrażasz sobie mnie w białej sukni? – powiedziała nieco zbyt głośno, marszcząc brwi.
Alice Guardi
Alice Guardi

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptySob 12 Mar 2016, 14:58

Dlaczego nikt jeszcze nie wpadł na pomysł napisania książki o tej historii miłosnej? Ona - piękna blondynka, cicha, ale za to pracowita, uwięziona w wieży z stosów dokumentów. On - brunet z białym krawatem. Uwielbia jedzenie, spanie oraz mruczenie. Para idealna. Dzięki swoim zdolnościom zapewne szybko wdrapał się po papierzyskach i uwolnił swoją ukochaną. A raczej ułożyłby się na jej kolanach i zaczął mruczeć, pogrążając się we śnie. Księżniczka nadal siedziałaby by w wieży z papierzysk, ale z ukochanym. Prosta historia, czyż nie? Z tym, że brunet jest kotem. Filemonem. Księciem Filemonem, pardones.
Alice wpatrywała się w słodko drzemiącego pupila na kolanach przyjaciółki oraz z dumą stwierdziła, że ani jeden włosek nie spadł na ubrania kobiety. Brawo!
Alice uśmiechnęła się szeroko, widząc błogość w oczach Desiree. Koty to lekarze dusz. Potwierdzone.
-W starym przysłowiu jest powiedziane, że pupil jest podobny do właściciela, ale ja tam twierdzę, że to właściciel jest podobny do zwierzaka. Tylko, że się rozminęliśmy z kolorem futerka. -zauważyła Alice, bawiąc się rudym puklem. Oblizała łyżeczkę, na której miała bitą śmietanę. Może rum nie jest zawsze taki zły i powinna zaryzykować? W końcu miała z nim dość dobre wspomnienia. Opowiadanie o tym zdarzeniu zawstydzało pannę Guardi, ale komu mogła powiedzieć jak nie Des? Przecież Leslie ją zabije za samo wspomnienie o kontaktach z jej bratem.
-No... nie pamiętam. -bąknęła nieśmiało. -Ale obudziłam się w ubraniu, spałam sama, a wstępne oględziny nie wykazały... no wiesz. -robiła się tak czerwona, że przypominała bardziej buraka. -Zarzekał się, a nie mam powodów by mu nie wierzyć.
Co za trudna opowieść!
Uratowało ją upicie kawy, która bardzo jej zasmakowała. Kolejny i kolejny łyk miały pomóc jej się rozluźnić, a poczuła nagły napływ energii i entuzjazmu. Podpytywanie Desiree i znikający kolor z policzków Alice rozochociły nieco stażystkę.
-Też nie rozumiem! Herbata parzona minutę i parzona dziesięć minut nadal jest herbatą! -oznajmiła żywo Alice, chwilę później zasłaniając usta z racji głośnego tonu swej wypowiedzi. Brawo Alu, herbaciana filozofia.
-Oh, jemu nigdy... jest taki przystojny, elegancki, zabawny, inteligentny... ale to najstarszy syn, spadkobierca i ciąży na nim przymus przekazania nazwiska, a jego rodzice raczej pragną czystokrwistej synowej. Dla niego zawsze będę małą, słodką Alice, przyjaciółką siostry. Nie mam nadziei i przez to nie będę rozczarowana. To nie mój świat. Moim jedynym lubym jest Filemon, który teraz bezczelnie mnie zdradza. -zauważyła Alice mocno rozbawiona. Czy na pewno nie czuła nic a nic do Aleca? Tak myślała.
Roześmiała się słysząc opowieść Desiree. Kołysała się w rytm jakiejś niesłyszalnej dla nikogo piosenki na krześle, czując nadmiar energii.
-Jak to nie?! Filciu, co powiesz na Des w białej sukience? Jesteś gotów dla niej kąpać się w specjalnym szamponie, aby Twoja czarna sierść nie zbrudziła materiału? -Alice zapytała kota, który podniósł leniwie ślepie. Wydał z siebie ciche "miau" i znowu wtulił się w kolana Desiree.
-No widzisz, on się zgadza. Nie wiem, jak to przeżyje, ale ptaszki muszą wylecieć z gniazda. A raczej koty uciec z legowiska. -zauważyła Alice. Wzięła kolejny łyk kawy.
-Znam go? -zapytała z rozbrajającym uśmiechem.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyCzw 24 Mar 2016, 19:51

Romantyczna historia o uratowaniu pięknej blondynki przez rycerza w miękkim futrze zapewne nie spodobałaby się dotychczasowemu lokatorowi domku w środku lasu, jeżeli owy wybawiciel miałby również w nim zamieszkać. Choć kto wie, czy Alexander dogadałby się z Filemonem?
- A może to z czasem jeden upodabnia się do drugiego? Jak byłam dzieckiem to marzyłam o własnym zwierzęciu, ale rodzicom ten pomysł nie przypadł do gustu. Twierdzili zawsze, że tylko rozpraszałby mnie od obowiązków i tego, co najważniejsze. Ingrid ma psa, doga niemieckiego, ale bydle jest ogromne – zaśmiała się cicho, kręcąc przy tym głową. Przypomniała sobie strach, gdy po raz pierwszy zobaczyła Alexandra, lecz pies okazał się być bardzo dobrze wyszkolony i nawet Desiree nie miała problemu z poskramianiem go. Mimo wszystko wolałaby jednak nie mieć go na swojej głowie, była więc wdzięczna Norweżce za oddanie go pod pieczę Arii, z którą na pewno będzie mu lepiej. Leclair nigdy nie rozumiała specyficznego podejścia do zwierząt młodej Krukonki, ani tym bardziej braku strachu przed jakimkolwiek stworzeniem.
Wsłuchując się w słowa Szkotki, Desiree cicho siorbała gorący trunek, próbując ukryć rozbawiony uśmiech. Nie potrafiła zachować się inaczej, kąciki ust same wykrzywiały się pod odpowiednim kątem, gdy Alice nieśmiało kontynuowała swoją opowieść.
- Spokojnie, tylko się droczę. Przecież to nic złego – spróbowała uspokoić rozmówczynię. – Nie będę cię potępiała, sama na wielu płaszczyznach nie jestem niewinna – dodała, cokolwiek miałoby to oznaczać. Na porównanie z herbatą kiwnęła jedynie potakująco głową, sama nie ujęłaby tego trafniej.
- Z opisu to prawdziwy książę z bajki – powiedziała z uśmiechem, nie spuszczając niebieskich oczu z przyjaciółki. Pragnęła tego, przed czym Desiree niegdyś uciekła. – Nie jestem ekspertem w miłości. Prawdę mówiąc, kiedyś nawet nie chciałam dać jej szansy. Bałam się, że może mnie to ograniczyć, choć w moim przypadku to rodzice pragnęli dla mnie odpowiedniego kandydata. Dlatego też uważam, że jeżeli czegoś naprawdę pragniesz, to powinnaś o to walczyć. To w końcu nasze życie, nikt inny nie powinien mieć prawa decydowaniu o tym, jak ono powinno wyglądać, prawda? Tym bardziej nie rodzice nasi, ani naszych ukochanych – długi monolog zakończyła upiciem kilku dużych łyków kawy, nie przejmując się ewentualnym poparzeniem języka. Chciała jedynie zmyć gorzki posmak przeszłości, od której próbowała się odciąć. Kiedyś wydawało jej się, że uciekając postąpiła słusznie, a teraz? Momentami nawet nie była pewna, dlatego tak bardzo nie lubiła wolnych chwil, które dawały czas do namysłu. Nic dobrego jeszcze nikomu nie przyszło z nadmiernego rozpamiętywania.
Filemon leniwie przeciągnął się na kolanach Desiree. Ziewając, ostatni raz pozwolił sobie na podrapanie za uchem, po czym kilkoma przeskokami ponownie wylądował u swojej pani. Czyżby chciał tym samym dobitnie pokazać co myśli o próbach wyswatania go z kobietą? - Chyba jeszcze nie jest gotów opuścić mamusi – zaśmiała się, wygładzając jeszcze rozgrzany materiał sukienki.
- Sebastian Machiavelli – rzuciła tylko, co miało być samoistną odpowiedzią na pytanie, czy Alice zna krążącą wokół Desiree satelitę. A przynajmniej tak postrzegała go blondynka. – To długa historia. Wiesz, że jak zrezygnowałam ze stażu, jego matka nawet wysłała mi wiadomość? Poprzez gołębia. Tak, dobrze słyszałaś. Wiesz jak ten ptak nabałaganił u mnie w biurze? Dobrze, że nikt tego nie widział! – poskarżyła się. – Nie wiem co o tym myśleć… Chyba się stara? A ja ciągle daję mu kosza, pewnie pomyśli, że się tylko bawię. Przyznaję, początkowo może tak było i myślałam, że on traktuje to w ten sam sposób. Ale żeby do tej pory się nie poddał? Alice, ja sama nie wiem, czego chcę – mruknęła, przeczesując obiema dłońmi włosy.
Alice Guardi
Alice Guardi

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyNie 27 Mar 2016, 18:28

Czy było coś piękniejszego niż rozprawianie o zwierzętach? Alice była w swoim żywiole, więc oczy błyszczały jej niesamowitym blaskiem. Z czułością wpatrywała się na swojego pupila.
-Kto tam wie, może to sprytna akcja dywersyjna zwierząt, że niedostrzegalnie dla nas zmieniają nasze zachowania pod ich modłę? -zapytała ruda, drapiąc się po zadartym nosku. Przeniosła wzrok na Des.
-Zwierzęta właśnie pomagają w nauce! Zawsze bardzo szybko oceniam prace domowe, aby mieć czas dla Filemona! Kompletnie błędne założenie. -pokręciła głową z niedowierzaniem, że takie słodkie istoty mogą kogokolwiek rozpraszać. To najlepsi przyjaciele!
Na myśl o ogromnym psie Ingrid, Alice nieco się wzdrygnęła. Nie dlatego, że się bała lub brzydziła, co to, to nie! Po prostu wielkość zwierzaka mogła z łatwością przyczynić się do jej upadku. Alice potykała się sama z siebie, a mając do czynienia z takim ogromnym psim osobnikiem mogła robić to jeszcze częściej!
-Oh, Alec ma dwa duże psy. Bardzo sympatyczne, ale raz dwa mogą mnie przewrócić. -napomknęła.
Opowiadanie o Alecu nie było już tak entuzjastyczne w wykonaniu rudej. Bardzo zależało jej na dobrej relacji z Haldane, ale nie spodziewała się cudów. Przyjaźń, to aż nadto.
Słowa Desiree były bardzo krzepiące i może to był też wpływ cichaczem wlanego do kawy eliksiru. W serduszku Alice zapaliło się światełko nadziei, które jednak zgasło przy głębszym zamyśleniu. Ruda uśmiechnęła się lekko i upiła łyk kawy. Entuzjazm to ona miała, ale nadziei to żaden eliksir nie mógł przywołać.
-Ta walka akurat byłaby beznadziejna. Znajdę kogoś, jest czas. -rzuciła na zakończenie, z nieco zbyt dużym nawet jak na nią rozbawieniem. Chyba eliksir zbierał swoje żniwo.
-Seba? Przecież to nauczyciel run. Oho. Oho! -ostatnie słowo wręcz wykrzyknęła, przez co zasłoniła swoje usta i wzrokiem przeprosiła innych klientów. -Serio? To chyba jeden z przystojniejszych nauczycieli! Nie widziałam go nigdy z żadną dziewczyną. -zauważyła Alice, oblizując śmietankę z kącików ust. Alice chwyciła Filemona i zaczęła go intensywnie głaskać, na co zareagował mruczeniem.
-Gołąb? Na gacie Merlina, to bardzo nieporządne ptaki. Domyślam się, że nie było Ci miło. -westchnęła. Chwila rozmowy z Des i Alice czuła się o niebo lepiej. Nie ona jedna mogła się wahać uczuciowo.
-Jak to co? Daj mu szansę. Lepiej żałować, że coś się zrobiło niż żałować, że się czegoś nie zrobiło. -zauważyła mądrze Guardi, biorąc ostatni łyk dobrej kawy.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptyCzw 31 Mar 2016, 21:58

Błysk w oczach przyjaciółki rozgrzewał serce Francuzki. Z Alice rozmawiało jej się zawsze wspaniale i miała wrażenie, że mogła zachowywać się przy niej swobodnie, a rudowłosa nie będzie kręcić nosem. Mogły rozmawiać o wszystkim – począwszy od herbat, kubków, kotów i konstelacji gwiazd, kończąc na miłosnych perypetiach.
- W takim razie szkoda, że moi rodzice mieli błędne pojęcie o wpływie zwierząt. Teraz chyba nic z tego, skoro więcej czasu spędzam w pracy niż w domu – wywróciła oczami, ale uśmiech wciąż tańczył jej na twarzy. Nie miała nikomu za złe braku futrzastego towarzysza, na dzieciństwo na pewno nie mogła narzekać.
- Uwierz mi, jeśli psy są dobrze wychowane to nikogo nie przewrócą. Bestia Ingrid jest niezwykle grzeczna, słucha co się do niej mówi i nawet ja nie mam problemu z wyprowadzaniem Alexandra na spacer. To znaczy nie miałam, bo teraz pod jej nieobecność zajmie się nim ktoś inny. Obawiam się, że jakby został ze mną to zdemolowałby pół domu, zanim bym do niego wróciła – odparła, sącząc powoli trunek, który z każdym łykiem smakował coraz lepiej.
Panna Leclair również nie lubiła robić sobie złudnych nadziei. Jeśli coś miało się stać, to na pewno się stanie, akurat spraw sercowych kontrolować nijak nie można było, dlatego blondynka tak pieczołowicie ich unikała.
- Masz rację, nie ma się co spieszyć. Choć mimo wszystko uważam, że warto próbować, jeżeli go lubisz… Nie, to złe słowo. Powiem tak: wszystko się jakoś ułoży, trzeba po prostu pozwolić na to, żeby czas zrobił swoje. Czy jakoś tak – zmarszczyła brwi, nie będąc pewną, czy to co mówi ma sens. – Kiedyś sobie postanowiłam, że nie mogę się zakochać dopóki czegoś w życiu nie osiągnę. Ale ciągle biegam i pracuję, więc chyba jeszcze nie nastał odpowiedni moment – westchnęła z ulgą. Małżeństwa jednak wciąż kojarzyły jej się ze staniem przy garach, dziećmi i ograniczeniami. Nagły okrzyk Alice spowodował, że niebieskooka upuściłaby trzymaną kawę, który uratowała dosłownie w ostatniej chwili.
- Ciszej, ciszej! – ścisnęła mocniej kubek czując, jak nagle spłonęła rumieńcem. I proszę bardzo, role się odwróciły. Desiree dyskretnie rozejrzała się po księgarni, ale Dorian nie zdawał się zwracać na nie uwagi, a innych gości nigdzie nie widziała. Zdaje się, że mało kto wystawia nogę poza dom, gdy na zewnątrz panuje śnieżyca.
- Tak, gołąb! W swoim liście wypisywała straszne brednie, ale ona chyba nie do końca jest normalna? Próbowałam się z nią zaprzyjaźnić, bo początkowo wydawała się miła. Ale ona tylko siedziała w tym swoim dziwnym dymie, który nawet mi się zaczął udzielać, o mało się nie udusiłam. Wywróżyła mi staropanieństwo, choć z tym akurat mogła mieć rację, nie będę się kłócić i na pewno nie obrażam się o coś takiego – wyrzuciła z siebie szybkim, konspiracyjnym szeptem, jakby sama się wstydziła swoich słów. Desiree nie szerzyła plotek, ale przecież kobiety tylko wymieniały się informacjami, prawda? Poza tym to musiał być wpływ tego nieszczęsnego rumu!
- Nie wiem jak to jest dać komuś szansę, wiesz? Zawsze trzymałam z dziewczynami, bo wiedziałam jak się z nimi obchodzić. Randki, chłopcy, nigdy nie miałam czasu na coś takiego. No wiesz, nie tak na poważnie – machnęła dłonią, nie chcąc za żadne skarby świata przedstawić się jako żałosną osobę. W końcu według niej robiła wszystko tak, jak powinna – skupiała się na tym, co najważniejsze, czyli na samokształceniu się, a reszta była jedynie zmiennym dodatkiem.
- Alice, to nie tak miało być. Może zaczniemy rozmowę od początku? – zaśmiała się cicho, popijając kawę, której zostawało coraz mniej. Oh, jak ona nie lubiła rzeczy, których nie dało się w stu procentach kontrolować. – Dopijmy kawę i chodźmy znaleźć sweterek dla Filemona! – zaproponowała nagle, jakby dopiero co sobie o tym przypomniała.
Alice Guardi
Alice Guardi

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem EmptySro 13 Kwi 2016, 18:16

Alice długo gimnastykowała się językiem, aby zlizać odrobinę bitej śmietany, która przyozdabiała jej policzek. Po chwili zorientowała się, że Desiree podejmuje zaproponowany przez rudą temat, więc wyprostowała się raptownie, strącać łyżeczkę pod stół. Szybkim ruchem starła słodkość.
-Oh, przestań! Mnie też nie ma dość długo w gabinecie, dlatego najlepiej mieć kota. Kot zajmie się sobą. Serio, wystarczy zostawić mu jedzenie, wodę, kłębuszek wełny oraz jakiś kocyk. Jak przyjdziesz nie będzie Cię witał skakaniem oraz miauczeniem, najpierw będzie udawał obrażonego, a później wskoczy Ci na kolana i zacznie mruczeć. Nie chciałabyś? Mam namiary na fajną hodowlę. -zaproponowała i korzystając z chwili przerwy w dialogu, sięgnęła po sztućca. Odłożyła go na stolik i odetchnęła. Nie narobiła bałaganu.
-Nie czuję się swobodnie psy psach większych ode mnie, Alec ma ogary, które ostatnio chciały się ze mną bawić... dopiero Alec jakoś je ogarnął. Do dzisiaj na mojej sukience są odciski łap, ale planuje je zostawić. Fajna dekoracja. -dziewczyna głęboko się zamyśliła.
Ruda wpatrywała się w okno przez dłuższą chwilę, zastanawiając się nad tym co powiedziała jej przyjaciółka. Ciche pukanie serduszka nieśmiało dało znak, że przecież by tak chciało. Mieć kogoś na stałe. Kogoś kochać. Kogoś...
Alice zachichotała zarumieniona, kiedy sama nazbyt głośno się odezwała, a Des próbowała ją uciszyć. Nie wytrzymała i poprzez zasłonięte usta cicho się śmiała. Z oczu wysypywały się iskierki rozbawienia. Cóż dobra kawa robi z człowiekiem!
Nachyliła się do Desiree, aby coś jej szepnąć konspiracyjnie.
-Słyszałam, że Xandria sprowadza z Włoch takie specjalne zioła i to jest ten dym. Śmiesznie, bo nazywa je imieniem kobiety. Maria czy jakoś tak. -zachichotała, jakby sama była pod wpływem takiego dymu.
Po uspokojeniu swojego rozbawienia, Guardi odstawiła pusty kubek z hukiem.
-Ja uważam, że powinnaś dać. Co stracisz? Jak nie zaiskrzy to powiesz, by zapoznał się z bestią Ingrid. Pomogę Ci schować ciało. -Alice wstała, przewracając krzesło. Zarumieniona postawiła go i wsunęła Filemona do torby. Zapłaciła przy ladzie należność za obie kawy i ubrała płaszcz.
-Na wojaże! -zakomenderowała.

Z tematu x2 -> sklep z ubraniami
Sponsored content

Księgarnia Mów Szeptem Empty
PisanieTemat: Re: Księgarnia Mów Szeptem   Księgarnia Mów Szeptem Empty

 

Księgarnia Mów Szeptem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Księgarnia Esy i Floresy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Inne Magiczne Miejsca
 :: 
Hogsmeade
 :: 
Uliczki Boczne
-