IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Dżemiku?

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Antonija Vedran
Antonija Vedran

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 13:31

Opis wspomnienia
Rozmowy o życiu i sensie egzystencji nad słoiczkiem dżemu truskawkowego.
Osoby:
Antonija Vedran, Akira Cadnik
Czas:
połowa października, śniadanie
Miejsce:
Wielka Sala


Dzień rozpoczął się nieznośnie zwyczajnie. Pierwszą rzeczą którą zobaczyła dzisiejszego poranka była mordka Stefana wcinającego orzeszka, a widok ten wywołał na jej twarzy uśmiech. Zagrzebała się bardziej w swoją pościel i odpłynęła jeszcze na kilka chwil dopóki bezwzględny budzik uświadomił wszystkim dziewczętom z dormitorium, że ich czas przeznaczony na wypoczynek właśnie dobiegł końca. Po porannej toalecie i dwukrotnym wyszczotkowaniu włosów nadszedł czas na śniadanie.
Do Wielkiej Sali weszła ubrana w swój puchoński mundurek z dużą, skórzaną torbą na ramieniu świadczącą o tym, że panna Vedran przed rozpoczęciem dzisiejszych zajęć nie planuje ponownej obecności w dormitorium. Szła pewnym siebie krokiem nie rozglądając się zbytnio na boki aby zająć swoje stałe miejsce przy stole zarezerwowanym dla uczniów Hufflepuffu. Miejsca obok były puste co świadczyło o tym, że wszyscy inni zdążyli już zjeść śniadanie i wrócić po książki, ale Tośka zbytnio się tym nie przejęła. Jej się nigdzie nie śpieszyło. Widać to było w jej powolnych ruchach kiedy to smarowała bułeczkę dżemem truskawkowym. Robiła to mechanicznie, jak co rano. Jej kontakt ze światem zewnętrznym był nikły, naprawdę nikły. Było jednak na to całkiem rozsądne wytłumaczenie- siódma rano. Nawet takie śmieszki wesołki jak Tosia Vedran jeszcze o siódmej są głową w swojej pościeli, choć ciało zmuszone było już się z nią rozstać.
Akira Cadnik
Akira Cadnik

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 14:14

Spacerowała samotnie po stolicy swojego ojczystego kraju. Raz maszerowała między starymi kamienicami obdrapanymi z beżowego tynku i pozbawionymi pomarańczowych blacho dachówek, obok których porozstawiany był ogrom straganów mających do zaoferowania po stokroć więcej niźli biżuterię i obwarzanki z preclami. Oglądała własnoręcznie malowane pejzaże, rozmawiała wesoło z kupcami. Innym razem wędrowała po rzadko uczęszczanych szlakach w lesie, nad rzeką. Obserwowała życie jeleniowatych, od czasu do czasu przez drogę przemknął jej młody wilk. Westchnęła - szkoda, że nie mogła prowadzić żywota powsinogi, a tkwić w zamknięciu i uczyć się zaklęć, z czego połowa z nich nie przyda jej się do użytku codziennego. Uśmiechnęła się pod nosem. Jej sposób myślenia podchodził już pod większość ślizgonów.
Zdając sobie sprawę o świadomym śnie, mimowolnie powróciła na jawę. Leżała w bezruchu jeszcze kilka minut, lecz zaniepokoiła się nie słysząc wokół żadnego gwaru. Powoli otworzyła modre oczy, przecierając je z powstałej ropy. Okazało się, że leżała w dormitorium jako jedyna. Czemu nikt jej nie obudził? Prychnęła, po czym wstała i rozciągnęła się, prostując zdrętwiałe kończyny. Nie miała ochoty iść dzisiaj na zajęcia zwłaszcza, że nie było tych, za którymi przepadała. Najwyżej przyjdzie na kilka ostatnich pod dobrą wymówką.
Wracając. Ślamazarnie włożyła na siebie szaty z niebieskimi znaczeniami, idealnie pasującymi jej do trzeszczy, rozczesała łamliwe pasma i związała je w luźną kitę. Spakowała do teczki pierwsze książki z brzegu i zeszła na dół, kierując się do wielkiej sali. Stanęła w progu i wciągnęła do nosa zapach starych mebli i złoceń, jednocześnie lustrując wzrokiem ozdoby wiszące przy suficie. Mimo sześciu lat spędzonych w Hogwarcie, widok tego pomieszczenia nigdy jej się nie znudzi. Już-już miała usiąść przy swoim stole, aby posilić się resztkami pozostawionymi przez Krukonów, gdy kątem oka dostrzegła szatynkę, najwyraźniej cieszącą się z powodu zaspania. Zastanawiała się, czy wszyscy Puchoni mają zawsze tak dobre poczucie humoru, o każdej porze dnia i nocy. To było wręcz anormalne. Z braku laku - i po części braku przyzwoitego jedzenia - postanowiła podejść do dziewczyny, ot.
- Mogłabym się dosiąść? - zapytała tonem nieznoszącym sprzeciwu. Zapewne tamta spodziewała się jakiejkolwiek subtelności z jej strony, aksamitnego głosu pieszczącego małżowiny uszne, pociesznego i przyjemnego. I mogła doznać swoistego rozczarowania, bowiem Akirę obarczono barytonem tak niskim, iż nie do pomyślenia było, jako należy do płci żeńskiej. Dodatkowo efekt ten potęgowała chrypa okalająca struny głosowe, nie przyzwyczajone do dłuższych pogawędek.
Antonija Vedran
Antonija Vedran

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 14:50

Posmarowała do końca bułeczkę i zaczęła nieśpiesznie jeść, a z każdym kęsem uśmiech powracał na jej lekko pucołowatą twarzyczkę. Oto sekret wychowanków domu Borsuka. Dżem. Słodycze. Glukoza. Ciągła walka z nadwagą tylko po to, by opychać się najlepszym co wymyśliła ludzkość. Dlatego Puchoni byli ciągle uśmiechnięci. Większość z nich była na cukrowym haju. Tośka też. Odkąd wykluczyła ze swojej diety produkty mięsne zaczęła jeść więcej dżemów i masełek orzechowych zamiast warzyw. Na swoje szczęście jej metabolizm jakoś dawał sobie radę, ale jak popatrzy się na niektóre dziewczęta z Hufflepuffu to już się wie, że ich metabolizm kuleje i wie się też, że ich ulubionym sklepem jest Miodowe Królestwo. Były to przypadki rzadkie, jednak jeśli spojrzy się na takie przypadki ze statystycznego punktu widzenia, to najwięcej ich było w Puszkolandzie. Ciekawe dlaczego?
Kończyła właśnie jeść bułeczkę numer jeden, a szeroki uśmiech już pojawił się na jej obliczu, kiedy to nad sobą usłyszała nieznany głos. Podniosła głowę i na widok dziewczyny ubranej w szatę Ravenclawu uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Jasne, siadaj! - poklepała zachęcająco miejsce obok siebie i zaraz machnęła dłonią na suto zastawiony stół. Puchoni w przeciwieństwie do innych mieszkańców zamku mieli tendencję do zasypiania na pierwszy i najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Jeśli więc wstała przed ósmą to mogła być pewna, że zje to na co tylko będzie miała ochotę. Jeśli spojrzy się jednak na stoły innych to... no cóż. Wybór już był ograniczony, a niekiedy nawet wyboru już nie było.
- Na co masz ochotę? Wszystko jest do twojej dyspozycji. Osobiście polecam dżem. Malinowy, truskawkowy lub brzoskwiniowy. Reszta jest taka sobie- trochę niezbyt słodka, ale co kto lubi - mówiła szybko, ze słyszalnym europejskim akcentem uśmiechając się przy tym cały czas. O tak, cukrowy haj zaczyna działać.
- Tak w ogóle jestem Tośka - wyciągnęła dłoń na przywitanie, a kiedy już wszystkich formalności stało się za dość zamknęła na chwilę buzię na rzecz opróżnienia swojego kubeczka z kakałka.
Akira Cadnik
Akira Cadnik

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 15:27

Wzdrygnęła się słysząc piskliwe przywitanie nowej rozmówczyni. Skarciła się w myślach. No tak, przecież mogła się tego spodziewać. Jak na złość, kiedy ta zaczęła szybko gestykulować, niebieskooka zaprezentowała flegmatyczną naturę i nieśpiesznie zajęła wskazane miejsce obok, zachowując jednak pewną przestrzeń osobistą. Zarówno dlatego, aby podczas jedzenia nie szturchały się barkiem, jak i z tego powodu, że  nie chciała przytłaczać swoją osobą nowo poznanej. Choć sądząc po jej postawie, nie miałaby nic przeciwko nawet gdyby brunetka weszła jej na głowę - dosłownie.
- Akira Cadnik. - wyjawiła swe miano i wyciągnęła doń rękę o długich palcach, żeby potrząsnąć dłonią towarzyszki, może nieco zbyt mocno zważając na jej kruche ciałko.
Korzystając z chwilowej ciszy rozejrzała się po zastawionej ławie. Fakt, było tu o wiele więcej pożywienia aniżeli u niej, ponadto w oczy rzucały się nowe smakołyki, których wcześniej nie miała okazji widzieć. Jednak za dużo było tutaj zapychającej słodkości. Wolała porządne śniadanie, a nie puste kalorie, dlatego też pierwszą potrawą, po jaką sięgnęła, była jajecznica na boczku. Zawsze jadała takową w domu, a jak wiadomo, stare zwyczaje nie wychodzą z człowieka. Zabrała się do jedzenia, nie pytając najsampierw, czy rówieśniczka nie zechciałaby się poczęstować daniem, pomiędzy bułkami. Ale dobrze, że tego nie zrobiła, bo uzyskawszy odpowiedź krzywo patrzyłaby na wegetariankę. Nie rozumiała, jak można wyzbywać się mięsa z jadłospisu. Dostarcza mnóstwo białka, a powoływanie się na klauzulę sumienia było i jest do tej pory przeterminowane. Niekiedy szkodliwe dla organizmu.
W trakcie krótkiej autorefleksji przypomniała sobie jeszcze raz, co powiedziała jej przed chwilą znajoma. Tośka, Tośka. Gdzieś już zasłyszała to imię i dałaby sobie rękę uciąć, iż pochodzi ono z Europy. Zorientowawszy się o chorwackim akcencie nie miała już wątpliwości co do swoich przypuszczeń.
- Miło poznać kogoś, kto pochodzi z sąsiedniego kraju. - rzekła, nie kryjąc już pod angielską mową litwińskiego zaciągania. Myślała, że uczęszczają tu jedynie Anglicy, ewentualnie Szkoci, to jednak było miłym zaskoczeniem.
- Macie piękne jeziora plitwickie. - przyznała, a kąciki jej warg delikatnie uniosły się ku górze.
Antonija Vedran
Antonija Vedran

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 19:17

Jak można pozbyć się mięsa? Och, zwyczajnie! Jeden mugolski film dokumentalny o tym skąd w zasadzie bierze się mięsko które ląduje na naszym stole wystarczył. Tylko tyle i aż tyle. Wstrząsnęło to światopoglądem Puchonki lata temu i od tamtego czasu kiedy widzi jak mięsko niknie w czeluściach jamy ustnej swoich kolegów czuje dziwny niesmak. Jednak nie nawraca nikogo, nie mówi co powinno się jeść, a co nie. To nie jest jej sprawa co inni jedzą, tak samo nie jest sprawą innych to co ona w swoją czeluść jamy ustnej pakuje. Zwykle na propozycje zjedzenia czegoś mięsnego z uśmiechem (bo jakżeby inaczej) odpowiada, że "nie, dziękuję" a jak ktoś będzie chciał wiedzieć dlaczego to dopiero wtedy odpowie.
Jej uwaga sprawiła, że Tosia nieco zmarszczyła czoło patrząc z lekkim zdziwieniem na Krukonkę. Po chwili jednak przestała się dziwić: Ravenclaw. Oni wiedzą wszystko i strasznie szybko łączą fakty których taka ziemniakowata papa jak Vedran nie połączyłaby nigdy.
- Skąd jesteś? - zapytała wprost nie siląc się na udawanie, że wie. Po co się silić i żyć w ewentualnym błędzie skoro można najzwyczajniej w świecie zapytać? Przynajmniej z takich założeń wychodziła Chorwatka. To, że Akira wie skąd Tośka jest było pewne kiedy wspomniała o jeziorach.
- O tak, zawsze w wakacje jeżdżę tam z tatą. Ogółem w wakacje dużo jeździmy po kraju, bo u nas nie ma zbyt wiele atrakcji. Mieszkamy na wyspie Lastovo, może kojarzysz? - zapytała zanim zaczęła smarować bułkę masłem by położyć na niej ser.
Akira Cadnik
Akira Cadnik

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 20:06

Możliwe, że i Cadnik widziała kiedyś podobny film lecący w telewizji w późnych godzinach wieczornych. Pokazano tam, jak Chińczycy znęcają się nad psami przed wcześniejszym oporządzeniem ich do swoich potraw. Pokazane sceny były na tyle drastyczne, że nie będę ich tu przytaczać. Przez to dziadostwo Akira przestała tolerować ludzi skośnookich, jednak nie zaprzestała jedzenia mięs zwierząt. Konsumuje wyłącznie bydło domowe, drób - to, co występuje na świecie w nadmiarze. Ale nigdy nie tknie najlepszego przyjaciela człowieka, przynajmniej nie świadomie, łącznie z kotami. Musiałaby mieć naprawdę skrzywioną psychikę, aby tak postąpić.
Widząc zmarszczone brwi i niedowierzanie, a później i słysząc komentarz Vedran, uśmiechnęła się triumfalnie, lekko wypinając swą pierś do przodu. Strzeliła w dziesiątkę. Kto wie, może faktycznie była w tym zasługa bystrości Krukonów?
- Z Litwy. - entuzjazm opadł przez rozczarowanie wywołane brakiem domysłów. Jeszcze nikt nie zgadł jej narodowości i powątpiewała, aby to udało się Puchonce.
- Kojarzę, ale tamtego rejonu nigdy nie odwiedziłam. Jedynie miasto Zadar, Zagrzeb i Pulę. - na wspomnienie ostatniej miejscowości od razu przed oczyma ukazało jej się wzniosłe koloseum, po tysiąckroć większe od tego w Rzymie. W dodatku za obejrzenie wnętrza nie trzeba było płacić.
Czekając na odpowiedź, przekonała się do jednej z babeczek nieopodal. Zatopiła kły w czekoladowym cieście, rozpływając się w jego smaku. Pochłonęła go w całości, z trudem powstrzymując się od wzięcia kolejnej mufinki. Nie mogła sobie nadto pozwalać, chciała schudnąć, a podobne łakocie pogorszyłyby sprawę.
Antonija Vedran
Antonija Vedran

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyWto 25 Sie 2015, 21:57

Litwa. Pyk! W głowie Tośki automatycznie pojawił się obraz Wilna do którego ojciec zabrał ją raz, kilka lat temu.
- Byłam w Wilnie. Mnóstwo zabytków, piękne miasto. Kościół Piotra i Pawła był chyba najpiękniejszym budynkiem w jakim byłam. Naprawdę. Perełka architektoniczna - powiedziała zanim zatopiła zęby w kolejnej kanapce. Każde jej śniadanie składało się z dużej ilości takich kanapek, bo na obiad też przychodziła w ostatniej chwili lub nie pojawiała się na nim wcale. Rano jadła dużo, żeby po prostu przeżyć. Nie na darmo ktoś kiedyś nazwał ten posiłek najważniejszym w ciągu dnia.
- To i tak bardzo bardzo dużo. Większość osób w tym zamku nawet nie wie gdzie konkretnie leży Chorwacja, nie wspominając o odwiedzeniu jej - stwierdziła kiedy przełknęła to co miała w ustach aby dodać jeszcze:
- A Lastovo to dla nich kompletnie inny kraj - dodała z wyraźnym rozbawieniem czającym się w czekoladowych tęczówkach. Tak, bawiło ją to. Toż to czysta ignorancja ze strony tych Wyspiarzy, że nie znajdą dobrze geografii świata. Tośka zmuszona była poznać podstawy, bo jej ojciec naprawdę dużą wagę przykładał do jej znajomości świata od strony mugolskiej. Chciał żeby kiedyś, jeśli coś pójdzie nie tak, mogła spokojnie egzystować w tym świecie gdzie magia nie istnieje. I tak naprawdę była mu za to bardzo wdzięczna. Nikt nie wie jaka jest przyszłość i co przyniesie los, a przezorny zawsze ubezpieczony.
- Dużo podróżujesz? - zapytała z ciekawością przechylając nieco głowę.
Akira Cadnik
Akira Cadnik

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptySro 26 Sie 2015, 12:06

Wystarczyło jedno przytoczenie małej mieściny, aby ponownie oderwała się od rzeczywistości, ku rozpamiętywaniu przeszłości. Pamiętała, jak jeździła tam do rodziny na każde święta, żeby uczcić je do białego rana przy tańcach i śpiewach bez ani odrobiny alkoholu w zanadrzu. Chodziła z kuzynostwem do wcześniej wspomnianego kościoła, a to ze święconką we Wielkanoc, a to z rozgrzanymi świecami przed Bożym Narodzeniem lub po prostu odprawiać mszę za zmarłego. Do dziś nie zapomniała o najdrobniejszych szczegółach tej budowli, jak choćby wykonanego ze złota statku przywieszonego do ściany obok ołtarza, obrazu z dwoma apostołami, licznych płaskorzeźb. Jako młódka kochała ganiać się ze znajomymi po krużgankach, grać na starych organach, gdy nikt nie patrzył. To były czasy.
Kiedy zapadło pytanie, potrząsnęła głową, coby się orzeźwić. Czy dużo podróżowała? Kiedy fundusze na to pozwalały, to jak najbardziej. Zwiedziła prawie wszystkie państwa europejskie. W niektórych była tylko przejazdem, w innych zatrzymywała się na dłużej. Zdążyła wyrobić swój światopogląd, poznać tradycje i obyczaje ludzi, jacy mieszkali na danych terenach od pokoleń. Odwiedziła także areały zachwalane przez różne persony, które okazały się w być de facto nijakie. Wolała pojechać do mniej znanego obszaru, niż tam, gdzie codziennie roiły się chore tłumy mugoli.
- Odkąd nie ma wśród nas mego ojca, ograniczyłyśmy z matką podróże do minimum. - wyznała smutną prawdę, biorąc garść prażonego słonecznika i wsypując go w siebie, łapczywie połykając.
- Ale było minęło. Co powiesz na odrobinę ploteczek? - chciała zakończyć temat o wycieczkach i nie myśleć więcej o zabitym rodzicielu. Poza tym wiedziała, że zarzucona propozycja zadziała na dziewczynę jak czerwona płachta na byka.
- Czy w naszej kadrze nauczycielskiej jest ktoś, na kim można zawiesić oko? - przez tyle lat nauki uczyli ją pomarszczeni tetrycy i ganili woźni, tacy jak Argus. Nie miała przyjemności spotkać młodego i uprzejmego pracownika. Gdyby jednak okazało się, że takowy występuje u nich, bezzwłocznie trzeba by było to sprawdzić. Nie można spędzić całego życia siedząc jedynie w magicznych księgach, prawda?
Antonija Vedran
Antonija Vedran

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptySro 26 Sie 2015, 16:01

Nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Na chwilę przestała przeżuwać kanapkę, a w jej oczach widać było współczucie którego Litwinka zapewne nie chciała i zapewne nie spodziewała się uzyskać od nowo poznanej Puchonki. Tośka jednak już taka była- empatyczna. Z łatwością wczuwała się w sytuację rozmówcy. Nie odezwała się jednak ani słowem, bo wiedziała, że temat został zamknięty. Został za to otwarty temat na który każda puchońska dusza radośnie przyklaśnie w łapki. Tosia się w tej kwestii nie różniła od innych. Szeroki uśmiech rozświetlił jej twarzyczkę, a chomicze policzki zniknęły gdy szybko połknęła to co miała w buzi.
- Co konkretnie chcesz wiedzieć? - zapytała wprost, bo pod pojęciem "ploteczki" czaiło się tysiące różnych informacji, które aktualizowane były co przerwę. O przepływ tychże informacji dbało wiele, naprawdę wiele nastoletnich dziewcząt przy pomocy obrazów, duchów, a nawet Irytka. Och tak, co jak co, ale plotki w Hogwarcie to naprawdę bardzo rozległy temat.
Słysząc co dokładnie ją interesuje jej oczy zrobiły się sporo większe, a sama popatrzyła na Litwinkę jakby tamta urwała się z innej planety.
- Czyli jeszcze nie spotkałaś swojego opiekuna domu? Machiavelli jest zdecydowanie najlepszym co spotkało tą szkołę. Zaraz potem Benjamin Auster, pomocnik pani Pince i Francis Lacroix- stażysta od Zaklęć który sprawia, że jest jakiś sens chodzić na te zajęcia - wyszeptała, a na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Temat męskiej urody to zdecydowanie coś co mogła omawiać.
- No i Diarmuid Ua Duibhne... Szkoda, że transmutacja nie jest dla mnie. Tak to mogę popatrzeć tylko na korytarzu - dodała z rozmarzonym uśmiechem. Och tak, kadra nauczycielska zdecydowanie niezwykle przyjazna dla uczniów. Bez dwóch zdań. Szczególnie dla tej żeńskiej części zamku.
Akira Cadnik
Akira Cadnik

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyPią 28 Sie 2015, 12:30

Początkowe zdumienie połączone z swego rodzaju skwaszeniem tamtej nie spodobało się Litwince. Oczekiwała jakiejś słownej nagany, prośby zaprzestania owej demoralizacji, ale odetchnęła z ulgą, gdy dziewczyna kontynuowała rozpoczęty temat, pąsowiejąc na całej pulchnej twarzyczce. Wysłuchując wszystkich nazwisk padających z jej ust podparła się jedną ręką, intensywnie jeżdżąc kościstymi paluchami po skroni, a kciukiem drugiej stukając się po wargach. Próbowała przywołać w głowie obraz każdego z osobna, wymieniając najmniejszą wadę i zaletę, a także starając przypomnieć najważniejsze i najistotniejsze informacje o nich, które mogła kiedyś zasłyszeć przez przypadek.
- Ciągle chodzą słuchy, jakoby Machiavelli miał już narzeczoną. - codziennie rano widywała blondyna na dworze w trakcie biegania. Błękitnooki kolos dobrze prowadził zajęcia ze starożytnych run, dbał o dom Krukonów. Zdając sobie jednak sprawę, iż u jego boku pałęta się już jedna dziewucha, wolała nie zaprzątać nim swojej głowy. Po co miała pchać się na pole minowe?
- Lacroix to stażysta, prędzej czy później może zmyć się z Hogwartu. - elegancki brunet, notabene dawny uczeń Hufflepuff'u, bardziej pasował do kanonów ministerstwa, aniżeli szkoły dla czarodziejów. Według Akiry nie zagrzeje stołka na zbyt długo, przeznaczonego dla lojalnych pracowników Hogwartu.
- Austera podejrzewają o alkoholizm. - powierzchownie dobrze ułożonego piwnookiego nie raz i nie dwa widywano ze szklanką mocnego trunku. Co jak co, ale żadna kobieta nie chciałaby mieć w swoim domu pijaczyny, zdolnego do agresywnych zachowań.
- Diarmuid - podobnie jak i nasz opiekun - również ma partnerkę. W dodatku nie jest w moim typie. - wzruszyła ramionami, popijając wcześniej nalanego mleka z odrobiną miodu. Przez te wszystkie wywody Tośka mogła pomyśleć, że niebieskooka jest nad wyraz specyficzną i wybredną personą, ale jej to bynajmniej nie interesowało.
- No cóż, a czy w waszych żółtych kręgach jest ktoś godny polecenia? - odstawiła szklankę na stół i spojrzała wymownie w orzechowe zwierciadła duszy rozmówczyni, jakby niewerbalnie poznawała teraz jej myśli. Liczyła na pozytywną odpowiedź, bez niepotrzebnego zniechęcenia tym, że wszyscy poprzednicy zostali odprawieni z kwitkiem.
Antonija Vedran
Antonija Vedran

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptyPią 04 Wrz 2015, 01:20

Każdy kandydat został przez Akirę odrzucony. Na każdego miała konkretny argument. Kim ona była, na brodę Merlina? Przecież nikt o zdrowych zmysłach będąc w kadrze nie poleci na uczennicę. Nawet jeśli ma siedemnastkę na koncie to nadal jest uczennicą tego zamku, a Dumbledore osobiście urwałby mu jajca gdyby spróbował podrywu na uczennicy. Mimo to Antonija nie mogła sobie pozwolić aby niedopowiedzenia czy fałszywe informacje obiegały wciąż świat, skoro mogla je szybko zdementować. Szybko i bezboleśnie.
- Zaktualizuj dane, słoneczko. Machiavelli nie ma narzeczonej, a nawet nie ma dziewczyny. Wiemy to od jego brata - uśmiechnęła się lekko i na chwilę zamilkła aby wypić resztę kakao ze swojego kubeczka. Co tam było dalej?
- Lacroix nie wygląda jakby się gdziekolwiek wybierał - zauważyła dość przytomnie odkładając naczynko. Na wzmiankę o alkoholizmie Austera na chwilę się zamyśliła. Dawno nie widziała pomocnika bibliotekarki. Jeśli jednak miał problemy z wódką, to nie ma się co dziwić. Najświętszy ze świętych schlałby mordę po całym dniu w towarzystwie panny Pince, aby zapomnieć o swoim nieszczęściu.
- Ma partnerkę. I dobrze. Mielibyśmy szczerze nieciekawie gdyby ktoś nie zadowalał Smoczycy. Swoją drogą... Co ty chcesz z nimi robić? Mnie zadowala patrzenie. W pełni - zadeklarowała się, a czerwień na jej policzkach pogłębiła się o jeden odcień. Nawet bała się wyobrażać cokolwiek zdrożnego z którymkolwiek z nich na wypadek gdyby jej głowa przestała być któregoś dnia bezpiecznym domkiem dla jej własnych, prywatnych myśli.
- Anthony Gallagher jeśli interesuje cię dziedzic-potentant browarniczy. Jason Snakebow jeśli lubisz zagadki. Chris Dol... Nie. Wątpię żebyś była gotowa na Chrisa. Jest trochę... pechowym dzieckiem. Reszta jest zbyt nijaka - przyznała cicho z lekkim żalem. Gdzie ci mężczyźni? Prawdziwi tacy? W Ravenclawie. W Slytherinie. Czasem w Gryffindorze. Na pewno nie w Puszkolandii. A szkoda. Przydaliby się.
Akira Cadnik
Akira Cadnik

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  EmptySob 28 Lis 2015, 18:41

Może faktycznie trochę dramatyzowała? Jednak dzieliła się z Puchonką tylko tym, co zasłyszała od innych, w żadnym wypadku nie zmyśliła niczego o żadnym z wymienionych nauczycieli i stażystów. No, jedynie okrasiła informacje w minimalnie redundantne słowa, lecz nic poza tym. To, w jaki sposób brązowooka zinterpretowała jej krytykę, mało ją obchodziło, bo i tak raczej nie mogła wpłynąć na ową egzegezę. A zresztą, Tośka miała rację odnośnie tego, że dyrektor czym prędzej wyrzuciłby z kadry delikwenta umawiającego się z jedną z uczennic. Plotka rozniosłaby się w mgnieniu oka po całym zamku. W przeciwieństwie do koleżanki, Akira praktykowała radykalniejsze sposoby i nie wystarczało jej samo wpatrywanie się w obiekt westchnień. Prędzej czy później zainicjowałaby rozmowę. O ile w ogóle. Podczas długiej nieobecności i lenistwa użytkowniczki cała czwórka zdążyła już sobie znaleźć drugie połówki i nie wyglądało na to, by ci mieli się rozejść.
- Lubię zagadki, ale pierwszy kandydat wydaje się być bardziej interesujący. Zwłaszcza, że przepadam za chmielnym trunkiem. – przejechała dwoma palcami po brodzie, zapamiętując nazwisko wymienionego. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej ostatnia wypowiedź zabrzmiała jak wyznanie pierwszego lepszego opijusa spod bramy, który w dodatku przed momentem posądził jednego z profesorów o nałóg alkoholowy. Dla jasności – pierwszy raz skosztowała browaru raptem kilka miesięcy temu, a powtarza to doprawdy okazjonalnie. Nigdy nie upiłaby się do nieprzytomności. Ponadto twierdzi, że od tego napitku człowiek tyje, toteż sięga po niego najrzadziej jak tylko może i twardo trzyma się tej zasady. Szczególnie, że nie należy do panienek filigranowych, z łatwością zrzucających nadmiar kilogramów i nie katujących się dietami. A szkoda.
- Mniejsza już o tych chłopaków. Z nimi tylko same problemy. Opowiedz mi o sobie coś więcej. – podparła się na obu dłoniach jak małe dziecko, niecierpliwie czekające na bajkę przeczytaną przez rodziciela. W między czasie chapnęła kilka landrynek z metalowej misy, nieustannie taksując rozmówczynię wejrzeniem lodowych oczu.
Sponsored content

Dżemiku?  Empty
PisanieTemat: Re: Dżemiku?    Dżemiku?  Empty

 

Dżemiku?

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-