IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 CSI Marudy.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gwendolyn Scrimgeour
Gwendolyn Scrimgeour

CSI Marudy. Empty
PisanieTemat: CSI Marudy.   CSI Marudy. EmptyPią 05 Cze 2015, 14:09

Opis wspomnienia

CSI Marudy¸ czyli co takiego może przydażyć się podczas przeprawy wypożyczonym Mustangiem przez Stany Zjednoczone, kiedy ewidentnie zmęczone rokiem szkolnym Krukonki, pod pretekstem wakacyjnego zwiedzania Instytutu Czarownic z Salem,  postanawiają wybrać się za ocean i zbaczać z drogi aż nazbyt często.
Osoby:
Wanda Whisper , Gwendolyn Scrimgeour
Czas:
Wakacje 1977
Miejsce:
W drodze do Instytutu Czarownic z Salem, USA
Gwendolyn Scrimgeour
Gwendolyn Scrimgeour

CSI Marudy. Empty
PisanieTemat: Re: CSI Marudy.   CSI Marudy. EmptyCzw 16 Lip 2015, 01:38

Gwendolyn Scrimgeour nie należała do osób pałających nienawiścią do wszystkiego co mugolskie. Trzeźwość umysłu podpowiadała jej bezustannie, iż korzystanie z dóbr stworzonych w sposób inny, aniżeli magiczny może wielokrotnie ułatwić funkcjonowanie, a nawet uprzyjemnić niektóre aspekty życia. W tenże sposób skwalifikowała mugolskie środki transportu, które chcąc nie chcąc darzyła miłością większą, niźli każdą formę lokomocji czarodziejskiej. Nie wspominając, że na samą myśl o publicznym-magicznym-transporcie odczuwała jawny ścisk w dołku, a chęć zwrócenia posiłku stała się odruchem naturalnym, gdy tylko jej makówkę nawiedzała fraza „Błędny Rycerz” czy „świstoklik”. Głownie to przyświecało niewieście podczas procesu decyzyjnego, by wraz z osiągnięciem odpowiedniego wieku zacisnąć pasa i odrzucając swe magiczne ja, częściowo, zabawić się w mugolkę. Tymże sposobem, po podejściu numer jeden i skonfundowaniu egzaminatora, w afekcie omyłkowego przekroczenia prędkości o kilkadziesiąt mil, osiągnęła jedną z życiowych aspiracji, uzyskawszy prawo jazdy. Hurra.
Plan wakacyjnej podróży rysował się w jej nad wyraz kreatywnej makówce już od jakiegoś czasu, a ciągłe sygnalizowanie chęci przygody, podczas niespodziewanych „aportacji” roześmianej przyjaciółki, uroczej panny Whisper, w najmniej dogodnych sytuacjach – choćby przykładowo podczas relaksującej kąpieli blond Krukonki – tylko przyszpilały Gwennie do działania. Abstrahując od faktu, iż często-gęsto aranżowała (teoretyczne) formy mordu ciasteczkowej panny, nie będąc w stanie odmówić sobie planowania gamy sposobów skrytobójstwa w reakcji na subtelne i równomierne tykanie policzka Scrimgeour o trzeciej nad ranem, by po opornym przebudzeniu spotkać się z wesołym repertuarem podskoków po jej łożu w wykonaniu szatynki i bojowych okrzykach typu „WAKACYJNA ALKOHOLIZACJA”. Nie żeby miała coś przeciwko gloryfikowaniu braku prohibicji, ale… o trzeciej nad ranem?!  
I pojechały.
Gwendolyn wysoko postawiła sobie poprzeczkę, chociaż gdy później wspominała tę sytuację, wszystko składało się w miarę logiczną całość. Ale dialogi całkiem wypadły jej z głowy. Owe wspomnienie było dla dziewczyny nieme i akurat tego momentu z gasnącym na środku pustej drogi autem nie mogła zrozumieć. Co mogło pójść nie tak? Dwie, pełnoletnie czarownice, mugolski-acz-delikatnie-usprawniony Ford Mustang GT500, rocznik sześćdziesiąty siódmy, Shelby, bagażnik pełen ognistej whisky i kilku trunków rodem z niemagicznych półek, bak benzyny. Pusty-cholera-jasna-bak-no-nie-wierzę-benzyny.
Nastąpiła chwila pełna zdziwienia i ciszy, podczas której blondwłose dziewczę, starając się nie spoglądać w stronę przyjaciółki kilkakrotnie uderzyło swą  dziesięciocalową różdżką w tablicę rozdzielczą i przednią szybę zjawiskowej bryki.  Prędkość maksymalna, którą skorzystawszy z opustoszałych, amerykańskich dróg, biegnących długimi milami poprzez typowe dla Stanów „pustynie” maniakalnie osiągała blondynka, w zatrważającym tempie szczuplała, co bezceremonialnie manifestował licznik, wraz z osiągającym dno wskaźnikiem poziomu benzyny. Karolina Północna, gdyż w tamtych rejonach akuratnie się znajdowały, z założenia miała być im przychylna, począwszy od pogody, która idealnie wpasowała się w ramy wypożyczenia kabrioletu, bo dochodząca do nawet trzydziestu stopni w kulminacyjnych punktach dnia temperatura sprzyjała tej formie podróżowania, kończąc na punkcie przeznaczenia owego fragmentu podróży wyznaczonego jako wschodnie wybrzeże, zwieńczone Oceanem Atlantyckim, który miałby schłodzić młode, zgrzane ciała po całodziennej przeprawie. Tyle, że jakimś cudem wywiało je na zachód. Pusty – i – kto – wie – jak – niebezpieczny- DZIKI – zachód. A bak świecił pustkami.
-Zanim zaczniesz rzucać we mnie wszystkim co wpadnie ci w ręce, zaakcentuję kilka istotnych faktów- Rzuciła czym prędzej blondynka, uśmiechając znacząco i zacisnąwszy mimochodem malinowe usta, by zdusić cisnącą się na nie serię przekleństw na myśl o tym jaki los wzajemnie zgotowały sobie z przyjaciółką, kontynuowała- Mamy bagażnik pełen alkoholu.- Zaszczebiotała radośnie, dopiero co zebrawszy w sobie odwagę, by zwrócić profil ku spoczywającej na siedzeniu pasażera szatynce. Pozostała część wypowiedzi została przez Gwen wycedzona w zatrważającym tempie, bez przerwy na choćby najmniejszy, pojedynczy oddech.-Poza. tym. do. nas. obu. należy. obowiązek. dbania. o. szczegóły.  takie. jak. uzupełnianie. baku. czy. alkoholu. choć. z. tym. drugim. akurat. nie. ma. obecnie. problemu. A. AUTA. NIE. ZOSTAWIĘ. BO. SIĘ. ZAKOCHAŁAM!. tocorobimy?!- I kiedy już naprawdę zaczęła sobie wyobrażać, że przyjaciółka się na nią rzuci, uzewnętrzniając fakt ów gestem skrzyżowania rąk przed twarzą w iście obronnym akcie, makówkę jasnowłosej pannicy poczęły nawiedzać procesy pretendujące do miana myśleniowych, raz jeszcze utwierdzające jej własne „ja” w kwestii, iż nie bez kozery wrzucono ją do domu Roweny Ravenclaw, zamiast stale ulokować wśród samobójców, jigglypuffów czy wreszcie urodzonych kryminalistów. Choć tym ostatnim zawsze zazdrościła smykałki do interesów, mieszkańcom tego domu przypinając bonusową łatkę „płatnych” przed „mordercami”.
Lazurowooka dziewoja odchrząknęła i opuściwszy gardę przesunęła się nieco bliżej przyjaciółki.-Wando Whisper. Jesteśmy czarownicami. Pełnoletnimi, posiadającymi prawo i obowiązek nadużywania magii w sytuacjach kryzysowych. Cały świat stoi przed nami otworem, a gdyby powstrzymał nas brak benzyny to trudno byłoby mi spojrzeć w oczy nawet pierwszorocznym Puchonom.- Na samą wizję takowej sytuacji dziewczyna machinalnie się wzdrygnęła i automatycznie sięgnęła do koczującej w kieszeni jej szortów paczki papierosów, migiem odpalając jednego ze szlugów.- Ale na motywujące przemowy będzie jeszcze czas.- Zlustrowała Wandę bardzo poważnym spojrzeniem i nim ta zdołała w jakikolwiek sposób zareagować na gest ten, panna Scrimgeour niczym katapultowana opuściła fotel kierowcy, uprzednio wyjąwszy kluczyki ze stacyjki – bezpieczeństwo przede wszystkim – i szczerząc się od ucha do ucha skierowała swe kroki w stronę wypełnionego po brzegi (głównie alkoholem) bagażnika.- Let’s get drunk!
 

CSI Marudy.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» MARUDY PRZECIWKO LUDZKOŚCI!!!!
» Marudy Drinking Game

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Myślodsiewnie
-