IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Centaur?!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Anonim
Anonim

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Centaur?!   Centaur?! EmptyPią 05 Gru 2014, 15:56

Zanim przejdziemy do sedna sprawy, krótki i przyjemny regulamin:
1.1 Czas na odpisanie na posta wynosi 48 godzin. Jeśli przez ten czas nie otrzymam od danego gracza odpowiedniej wzmianki, spotka go niespodzianka. Jeśli będziecie mieli opóźnienie/zdarzenia losowe – piszcie do mnie na prywatną wiadomość na Mistrza Lemura. Między postami Mistrza Lemura będzie 48 godzin przerwy.
1.2 Nie napisanie 2 razy z rzędu bez usprawiedliwienia, z miejsca eliminuje dalszą postać z gry. Oczywiście z nieprzyjemną niespodzianką na zwieńczenie spaceru.

2. Piszemy posty dotyczące 3 rodzajów zachowań/reakcji:
- co robi postać dokładnie
- co zrobi postać jeśli się jej uda
- co zrobi postać jeśli się jej nie uda

Czas niedokonany.

Przykład:

Cytat :
X widząc pojawiający się przed nim cień jest przekonany, że to nie jest żaden z jego towarzyszy podróży. Wyciąga różdżkę i próbuje rzucić zaklęcie Lumos, aby przyjrzeć się twarzy nieznajomego stworzenia. Jeśli zaklęcie się powiodło, uskoczył w stronę krzaków. Nigdy nie wiadomo, czy ów stwór jest przyjaźnie nastawiony. Jeśli zaklęcie nie trafiło w personę przed nim – przygotował różdżkę do rzucenia kolejnego zaklęcia, chowając się za drzewo będące pewniejszą skrytką.


3. Nie ma bilokacji.

4. Jest to wyprawa nielegalna. Zarówno obrażenia, jak i nagrody zależeć będą od Waszych poczynań oraz jakości postów.

5. Kostkami rzucać będę Ja w zależności od stopnia trudności zaklęcia/działania/pułapki/cokolwiek, czego się podejmiecie. Nie zawsze będą one potrzebne.

6. Wszelkie wątpliwości/pytania/zażalenia/etc. przyjmuję tylko i wyłącznie na prywatnej wiadomości na koncie Mistrza Lemura.


* * *


Do każdego z Was dotarła informacja o Johnie Clivlandzie z VI klasy.

Na zegarze wybiła już godzina 23, słońce już dawno zaszło, a Filch patrolował ostatnie korytarze na wyższych piętrach. Przynajmniej tak się wydawało. Nim zegar zdążył skończyć bić, na miejscu zjawił się niski i nieco krępy Gryfon, trzymający się ścian i na paluszkach chowający w głębieniu drzwi do gabinetu pana Roginskyego. Rumianą twarz miał schowaną w cieniu kaptura, a jak tylko dostrzegł sylwetki towarzyszy, zamachał do nich, popędzając. Nawet pokusił się o wskazanie zegara.
Podczas kolacji wymieniliście podstawowe zasady całego przedsięwzięcia, a wśród nich znalazła się punktualność oraz niepodważalne przywództwo Johnyego. Każdemu z Was zależało na dreszczyku adrenalinki, dlatego czym prędzej ustaliliście szczegóły.
Według ustaleń – każdy miał zabrać ciemne ubrania, aby nie rzucać się w oczy. Zachowywać cicho i nie zakładać żadnych dzwoneczków. W milczeniu poczekaliście na dotarcie wszystkich członków wyprawy, a kiedy Ci dotarli – chłopak zwołał Was tak blisko, że niemalże stykaliście się czołami. Nikt nie zapalał światła, a jedyne jakieś cienie budziły się przez słabe pochodnie.
- Syriusz… tak, Syriusz Black pokazał mi, że gdzieś tutaj jest przejście tajemne na Błonia… Musimy je poszukać, na tej ścianie… Chodźcie… - Po czym odszedł od Was i … uwiesił się na pochodni, próbując aktywować działanie rzekomej dźwigni. Do dyspozycji macie ścianę z cegieł, dwa śpiące portrety (jedno staruszka ze stadem owiec, drugie dwuletniej dziewczynki w kołysce), dwie pochodnie – wszystko to znajduje się między wskazanymi przez Gryfona drzwiami. Czy tutaj na pewno znajduje się jakieś tajemne przejście?!

Co robicie?

Kolejny post Lemura najpóźniej 8.12 godzina 16.

Jolene Dunbar
Jolene Dunbar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyPią 05 Gru 2014, 19:01

Tak się cieszyła! Bardzo się cieszyła, że John zgodził się ją gdziekolwiek zabrać! Przez całą kolację wpatrywała się w niego z błyszczącymi z podekscytowania oczyma i nawet nie zająknęła się na temat jego przywództwa czy warunków. Jej pierwsza, tajna misja. Czuła się jak pięciolatek przed Bożym Narodzeniem i prezentami. Przytakiwała każdemu słowu wypowiadanemu przez Johna. Chodziła jak w zegarku, aby zapewnić sobie udział w tajnej misji.
Za pięć 23 wymknęła się po cichu z dormitorium. Upewniła się, że Lizzie, Clary i Laurel śpią, a potem czmychnęła na paluszkach. Joe jak chciała, umiała zachowywać się cicho wbrew temu co się o niej mówi. Błyskawicznie pobiegła w umówione miejsce co jakiś czas przyciskając plecy do ściany dając sobie pół sekundy na sprawdzenie czy Filch nie czaił się za rogiem. Udało się, dotarła do celu i wdziała już nawet trzech chłopców. Jolene ubrała się całkowicie na czarno. Związała włosy w kok, dorównując tym samym kokowi profesor McGonagall, włożyła czarne dresy, adidasy i czarny golf. Rozważała założenie ładniejszej góry, skoro idą zobaczyć maleństwo centaura, ale zrezygnowała po chwilowym przemyśleniu. Lepiej ubrać się cieplej. Dodatkowo Puchonka włożyła rękawiczki bez palców, bo tak wydawało się, że będzie wyglądać bardziej cool, tajemniczo i poważniej. Nie zapomniała oczywiście o kilku słodyczach ukrytych w ukrytej kieszeni w spodniach. Nie wiedziała czym żywią się centaury. Kto wie, może najmniejszy z nich polubi słodkości?
Zacisnęła mocno usta powstrzymując napad chichotu. To takie... tajne! I ekscytujące! Posłała szeroki uśmiech Allanowi, Naviemu i Johnowi, aby po chwili spoważnieć. Słuchała z zapartym tchem szeptu Gryfona, patrząc podejrzliwie na świetnie ukryte tajne przejście. Dzielnie powstrzymała westchnięcie przy nazwisku Black. Którykolwiek by to nie był, był taki przystojny! Skupiła się na zadaniu. Mały centaur.
Rozejrzała się jeszcze na wszelki wypadek i podeszła na paluszkach do obrazów. Stanęła z boku ramy i delikatnie nią pchnęła sprawdzając czy przypadkiem obrazu nie da się przesunąć. Potem całym ramieniem, następnie obiema dłońmi, a nawet nogą podjęła próbę odsunięcia ramy. W filmach za obrazami są tajne skrytki, a więc Jolene była pewna, że coś się tutaj kryje. Skinęła głową któremuś z towarzyszy, aby sprawdził drugi obraz śpiącego staruszka i owieczek. Jeśli cokolwiek znalazła, energicznie, bardzo energicznie gestykulowała przed twarzami chłopców wskazując im to coś, co może się stać. Jeśli zaś nie znalazła nic zaczęła macać każdą cegłę niczym w filmie detektywistycznym Sherloka. Skoro Syriusz Black przechodzi tędy na błonia, przejdą i oni!
Gość
avatar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyPią 05 Gru 2014, 21:28

Godzina 23:00, wszyscy w łóżkach, a on dopiero się z niego podnosił. Trzeba było dużo odpoczywać, aby w nocy mieć czas na szaleństwa ze swoją "drużyną". Gdyby wiedział o tym jakiś nauczyciel, to już dawno leżeliby z paraliżem nóg w skrzydle szpitalnym... no albo chociaż w dormitoriach. Tak czy siak - cała wyprawa była nielegalna, nikt się nie miał prawa o niej dowiedzieć. Trochę to wszystko śmieszne, bo przecież to do nich dotarła informacja o Johnie, a skoro i do nich... to do wszystkich. Puchoni nie należeli do tajemniczych i zamkniętych w sobie - a przynajmniej ta dwójka z którą miał współpracować. Allan... Ten po pijaku potrafiłby wygadać wszystkie sekrety, toteż pewnie pół roku już wiedziało.
Navi milczał jak grób, co nie było niczym nowym. Nie lubił swojego domu, uważał Ślizgonów za podludzi gorszych od szlam. Do nieczystej krwi nie miał nic - nawet szacunku. Do tej pory każdy czarodziej o takim statusie krwi skrzywdził go, z Allanem na czele. Członkowie Slytherinu byli jednak jeszcze gorsi - aroganccy, z przerostem ego i kompleksami. Zupełnie jak on sam! Po tych wakacjach z Ukraińca zrobił się taki typowy, wyalienowany, smutny chłopczyk, kryjący swoje emocje za pustą, szklaną maską, odbijającą jak lustro wszystko co w nie trafi. Chyba ostatnie wydarzenia zrobiły z niego prawdziwego Ślizgona.
Teraz jednak musiał współpracować z trzema członkami innych domów. Trzeba było odłożyć na bok dawne waśnie i wziąć się w garść. Nie nosił biżuterii ani kolorowych strojów, więc sprawa odpowiedniego odzienia została rozwiązana zanim tak naprawdę się rozpoczęła. Spotkali się z Johnem, Allanem i Jolene w umówionym miejscu. Dziewczyna, jak to dziewczyna, była uśmiechnięta i rozbrykana. Widać było, że ledwo powstrzymuje się przed wybuchem energii. Noyis wysłał jej lekki uśmiech i przywitał się z nią oraz Johnem. Na Callasa nawet nie zwrócił uwagi. John postanowił być tutaj szefem, jednak chyba nawet nie wiedział na co się porywa. "Tato, a Syruisz powiedział..." brzmiało jak nazwa jakiegoś mugolskiego programu dla dzieci. Naturalnie na usta Węża cisnęły się brzydkie epitety, jednak uczestnicząc w tej wyprawie zobowiązał się przestrzegać zasad, w tym przywództwa tego Gryfona. Na brodę Merlina, jak niby Black mu to pokazał, skoro Gryfon nawet nie wie od czego zacząć?!
Brunet postanowił, że ktoś musi zająć się kwestiami bezpieczeństwa. John kombinował, Allan to idiota, a Jolene pewnie zaczęłaby piszczeć gdyby zauważyła szczura. W każdym bądź razie dadzą sobie radę w trójkę z odnalezieniem tego przejścia - jeżeli ono rzeczywiście istnieje. To Noyis był najbardziej odpowiedzialny z całej trójki (no a przynajmniej w jego mniemaniu!) i musiał się zająć tą sprawą. Trzeba było się lekko cofnąć, stanąć na czatach i nasłuchiwać, czy aby kto nie idzie. Gdyby nauczyciele się dowiedzieli, że uczniowie knują coś niedobrego...
Gość
avatar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyNie 07 Gru 2014, 12:35

Nie, żebym był podekscytowany, bo to za mocne słowo. Cieszyłem się? Też nie. Chciało mi się? Nie. Byłem ciekawy? Zdecydowanie tak. Zdecydowałem się wybrać na nie-do-końca-legalną wyprawę z Gryfonem z klasy VI. Nie, żebym pałał do niego miłością, po prostu kojarzyłem go dość dobrze, jako człowieka w miarę zorganizowanego i z głową na karku. Dlatego też, nie widziałem żadnych przeciwwskazań, które miałyby sprawić, że nie zgodziłbym się. Coś mnie dołowało - nie będę tam z nim sam. Wszyscy dostaliśmy instrukcje na temat tego, jak się ubrać. W sumie, to było oczywiste. Los nie zawsze dawał możliwości przygotowania się, nieraz zwiewało się przed Filchem albo mniejszymi niebezpieczeństwami, np. trollami bądź czerwonymi kapturkami w bardzo niewygodnych strojach. Możliwość sumiennej preparacji sprawiała zatem, że byłem, tak ja, pozytywnie nastawiony, co do mojej najbliższej przyszłości. Z polecenia ubrałem czarne dresy oraz ciepłą, czarną bluzkę, która mogłaby zostać odebrana, jako sweter, ale była bluzką, bo miała kaptur! Spiąłem swoje prawie białe włosy w kitek i założyłem na głowę kaptur. Buty, rzecz jasna też miałem ciemne. No! Byłem prawie gotowy. Dlaczego ma umysłowość podpowiadała mi, że powinienem zabrać ze sobą jakieś przemycone napoje procentowe? To chyba było uzależnienie... Też mi coś! Ja? Uzależniony? Pff. Oczywiście, kierując się niezdrowym rozsądkiem, wziąłem ze sobą fiolkę z... Whisky. Kto by pomyślał, maleńka, że przydasz mi się do czegoś innego, poza zajęciami z eliksirów. Rzuciłem. Ach, no tak! Czy ja nie miałem pod łóżkiem żadnego przydatnego wywaru? Sprawdziłem... Nie. To dziwne... No, ale dobra. Nie chcąc marnować już więcej czasu ruszyłem w stronę miejsca umówionego spotkania. Nauczony doświadczeniem z lat poprzednich, uważałem na wszystko, co mogło zbudzić me podejrzenia. W tym zamku, to nawet obrazom nie można było się za długo przyglądać, bo niektóre zaraz podnosił alarm! Szedłem tak ostrożnie, krok po kroku, często przywierając plecami do ściany i delikatnie się wychylając, ku sprawdzeniu, czy teren "za rogiem" jest wolny od woźnego albo jego przeklętej kotki. Szatan sam jeden wie, które z nich było gorsze. Dotarłem idealnie z czasem. Kiedy zobaczyłem twarz Naviego i Jolene, zacząłem się zastanawiać, czy bliskie spotkanie pazurów Pani Norris z moim licem nie byłoby w tym momencie bardziej pożądane. To ja już chyba wolę herbatkę z flaków uczniów u Filcha... Przeszło mi przez myśl. DLACZEGO ONI? Navi - dzieciak z problemami emocjonalnymi, który jest nieprzewidywalny i w każdej chwili może nam wepchnąć nóż w jelita. Jolene - ona może i była w porządku, ale zachowywała się zawsze głośno i lekkomyślnie. Cała nadzieja leżała w Johnym. Może on będzie wstanie ich ogarnąć. Czy tylko po mnie spłynęły słowa "Syriusz Black"? Kim on właściwie był, random jakiś... Dostaliśmy instrukcje działania, dlatego też je rozpoczęliśmy. Chciało mi się śmiać, kiedy widziałem, co wyprawiała Puchonka. Ale może w tym szaleństwie jest metoda? Okej... Co zacząłem robić ja? Dosłownie, badań wskazaną ścianę. Macałem, przecierałem i naciskałem fragment po fragmencie. Metodycznie. Nie chciałem przeoczyć żadnego szczegółu. Nie, żebym miał jakąś specjalną cierpliwość do takich zadań. Teraz kierowała mną po prostu chęć poznania tajemnicy. W razie potrzeby "poprawiałem" też robotę po Navim i Jolene, chociaż oni zajęli się "swoimi" częściami bardzo - trzeba było przyznać - kompleksowo.
Anonim
Anonim

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyPon 08 Gru 2014, 16:36

Johnathan przyglądał się waszym poczynaniom ze zmarszczonymi brwiami i tak mocno zaciśniętymi wargami, że zdążyły przez tą  chwilę utracić naturalny kolor. Zeskoczył i darował sobie sprawdzanie pochodni,  skupiając wzrok na towarzyszach.
Jolene sprawdzała obraz, który z lekkim oporem odsunęła i … nie dostrzegła niczego, prócz mniej wyblakłych cegieł. Z boku ramy, jakby się dobrze przyjrzeć, mogłaby dostrzec jakiś napis. Zatarty. Stary.
Navi zaś stał na czatach, dzięki czemu usłyszał szelest w sąsiednim korytarzu i cichutkie zawodzenie Jęczącej Marty. Filcha ani pani Noriss nie było jeszcze widać.
Allan podjął zaś trop koleżanki z domu i po chwili, we dwójkę obmacywali ścianę.
Gryfon zaś podrapał się po głowie i wyciągnął różdżkę, strzelając cichym „Lumos” w stronę ściany. Rozbłysk rozlał się po cegłach, ale nic nie nastąpiło. Kiedy spojrzeliście w jego stronę, wzruszył ramionami z wyraźnie zniecierpliwioną i bezradną miną.

Kostki na ślepy los:
Jolene-kostka nr 1:
1-2: widzisz podpis autora obrazu Filigrana von Hochelzolerna
3-4: widzisz jeden wyraz, wyraźną wskazówkę zostawioną przez poszukiwaczy przygód: "użyj”

5-6: dostrzegasz napis na ramie, bardzo wyraźny zresztą: „użyj głowy!”

Navi – kostka nr 2:
1-3: na końcu korytarzu dostrzegasz mglistą poświatę bujającej się na bokach kobiety, jesteś pewien że to duch i idzie w waszą stronę
4-6: niczego nie dostrzegasz, wciąż słyszysz pojękiwania Marty

Allan – kostka nr 3:
1-2: przy posadzce wyczuwasz wilgoć, może nawet kilka kropli wody; ta ściana to jednak dobry trop!
3-4: macając cegły, zacinasz się w środkowy palec od wewnętrznej strony; bardzo szczypie!

5-6: sprawdzasz cegły, ale one ani rusz; to chyba jednak zły trop!

Proszę odnieść się do tego, co zostało wyrzucone w kostkach na ślepy los. Co robicie?

Następny post Lemura: 10.12 (środa) godzina 16:30.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Lemur dnia Pon 08 Gru 2014, 16:38, w całości zmieniany 2 razy
Huncwot
Huncwot

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyPon 08 Gru 2014, 16:36

The member 'Mistrz Lemur' has done the following action : Dices roll

'Pojedynki' :
Centaur?! 7X1pYBN Centaur?! 7X1pYBN Centaur?! 7X1pYBN
Jolene Dunbar
Jolene Dunbar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyPon 08 Gru 2014, 16:59

Jęknęła z pełnym zawodem, że nie ma niczego za obrazem. Prawie sobie wyobraziła, że występują w filmie detektywistycznym. Przydałaby się mroczna muzyka i przerażenie wymalowane na twarzach kompanów, a tymczasem John nie miał pojęcia co robić, Navi stał na czatach, a Allan miał minę taką samą jak Jolene - bezradność. Puchonka zmrużyła oczęta i przekrzywiła głowę dostrzegając coś na ramie obrazu.
- Użyć głowy? Ej, chłopaki, mamy używać głowy. Super porada. - naburmuszyła się, nie do końca pocieszona wskazówką. Syriusz Black mógł wykazać się dokładnością w tłumaczeniu ukrytych przejść.
- Mamy obudzić obraz? Nie, jeszcze zacznie krzyczeć widząc minę Allana. - posłała złośliwe spojrzenie niezadowolonemu Puchonowi. Sama była tak podekscytowana i uśmiech nie schodził z jej ust. Westchnęła i odsunęła się na pół metra od ściany, patrząc na nią sceptycznie. Nie odrywała wymalowanych oczu od cegieł, nie ruszając się ani o jotę. Myślała w ciszy, a to mogło budzić podejrzenia.
- Mam! - szepnęła i zaraz zakryła usta, przypominając sobie o tajności misji. Wyciągnęła różdżkę, obracając ją w palcach. - Z zaklęć miałam powyżej oczekiwań hihi. - pochwaliła się chłopakom szeptem nie rozumiejąc, że nie do końca to ich interesuje w chwili obecnej. Nie mogła jednak powstrzymać pochwał ze zdanych SUM'ów. Zamilkła posłusznie i zmarszczyła brwi, skupiając się tak mocno, iż było widać na jej skroni żyłkę. Coś się kroiło w powietrzu, a zegar tykał.
- Descendo. - szepnęła wyraźnie celując końcówką różdżki na środek cegieł. Używanie głowy oznacza używanie swojej różdżki, bez której ich wyprawa może się nie udać. Wyczytała w książce (tak, Jolene czytała książki, jeśli coś ją bardzo interesowało, a Zaklęcia lubiła, bo są takie... czarodziejskie) wszystkie zaklęcia detektywistyczne. Włącznie z tymi otwierającymi drzwi i pokazującymi ukryte przejścia, a teraz nadszedł czas, aby pochwalić się tym przed trójką chłopców. Miała nadzieję, że to cokolwiek da, skoro tajne dźwignie nie działają, obrazy nie chowają za sobą tajnych przejść... coś tutaj musi być. Jeśli się udało, Joe z całych sił powstrzymywała pisk radości, a jeśli się nie udało, powstrzymywała wybuch żalu i tupnięcie nogą.
Gość
avatar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyPon 08 Gru 2014, 18:00

Puchoni kombinowali, Gryfon się lenił, a Ślizgon jak zwykle odwalał brudną robotę. Tyle jego szczęścia, że ówczesna noc była spokojna. Minął pierwszy tydzień ciężkiej nauki, nikomu jeszcze nie chciało się psocić - no oczywiście poza tamtą czwórką. Nauczyciele jeszcze nie nauczyli się, że trzeba obserwować, czy aby kto nie narozrabia i inne takie. Hulaj dusza, piekła nie ma!
Ze wszystkich rzeczy jakich Noyis nienawidził na świecie (a była tego całkiem pokaźna lista), to niekompetencja zajmowała miejsce na początku pierwszych kilku tysięcy. Johnathan drapał się po głowie i cudował ze światłem, puszczając światło prosto na ścianę... I nic się nie stało.
- Typowy Gryfon... Idiota. - skomentowała w myślach nasza ukochana żmija. Sam Ukrainiec nie widział jednak niczego ciekawego na korytarzu. Poza jękami szkolnego duszka nie działo się nic ciekawego. Trudno było powiedzieć, aby Marta go przerażała, bardziej irytowała. Gdyby była piękniejsza... albo najlepiej była przystojnym blondynem z długimi włosami, to wtedy, może dopiero wtedy by coś go tknęło, teraz jednak pozostało mu tylko ziewać z nudów. Jolene i Allan macali ścianę, przyglądali się obrazom, jednak spełzło to na niczym. Pan Callas widocznie nie był zadowolony, na dodatek wyglądał jakby dopiero co wyszedł z jakiegoś puchońskiego melanżu... No własnie. Puchońskiego. W znaczeniu, że przesiedziałby ostatnie cztery dni czytając książki, jak to w ich zwyczaju bywało.
- Z pewnością Twoja uroda, Jolene, w przeciwieństwie do niektórych... - zerknął na Allana. - ... Sprawiłaby, że nawet te puste obrazy ożyłyby - pełne radości. - rzekł z uśmiechem tak szczerym, że ktoś kto go nie zna, pomyślałby, że mówi prawdę. Rzeczywistość była jednak nieco inna - powiedział to tylko po to, aby rozdrażnić męskiego przedstawiciela Puchonów. Ah, jakże on chciał mu dopiec i rozdrażnić go. Wszystko przez tę nieszczęśną akcję w wakacje, ale cóż począć. Sam się o to prosił! Na domiar złego pokiwał głową z udawanym uznaniem w stronę młodszej koleżanki, tylko po to aby udać zachwyt jej świetnymi ocenami. Naturalnie miał w nosie to jakie były jej wyniki, ale jak dowalić Allanowi, to z całej siły i w każdym możliwym aspekcie!
Abstrahując jednak od tych wszystkich docinek trzeba było przejść dalej. Byli tutaj na... "misji", a nie żeby nawzajem docinać. Jolene postanowiła użyć swojego zaklęcia. Pierwszym co zrobił Ślizgon było zaczekanie na efekty czaru Puchonki. Następnie dopiero przystąpił do dalszych czynów.
Jeżeli czarodziejka nie odniosła żadnego rezultatu postanawia użyć zaklęcia Lumos aby rozświetlić sufit. Tak jakoś mu się głowa skojarzyła z wysokością. Kto wie, może trzeba było wznieść się nieco ponad standardowe możliwości by osiągnąć swój cel?
Jeżeli nic się nie udaje to chłopak dalej wraca by stać na czatach.
Gość
avatar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptySro 10 Gru 2014, 13:21

Domyślałem się, że właśnie tak to będzie wyglądać. Dlatego też nie ekscytowałem się, jak Jolene albo Navi. Byłem ciekaw, a wiadomo, że ciekawość lubi rosnąć. Byliśmy trochę, jak jacyś odkrywcy. Grupa wielkich! Szkoda, że to tylko przenośnia. Obserwowałem działania Ślizgona i koleżanki z domu. Zawiesiłem wzrok na chłopaku na trochę dłużej niż powinienem, przypominając sobie scenę z pubu. Przeszedł mnie dziwny dreszcz... Ech.
- Jolene, przydałoby się ją w ogóle mieć. Rzekłem beznamiętnie, sprawdzając kolejne kawałeczki ściany. Nic to im jednak nie dało. Naviego obdarowałem tylko pełnym pogardy spojrzeniem, bo właściwie nie zasługiwał na nic więcej. Jego żałosne próby sprowokowania mnie były godne właśnie wyżej wspomnianej pogardy.
- Hmmm... Mruknąłem pod nosem, oglądając się ponownie na moich towarzyszy. Wyciągnąłem różdżkę w ślad za Puchonką. Tylko co właściwie chciałem z nią zrobić? Ooo... Ona chyba rzeczywiście myślała.
- I co? Masz coś? Zapytałem, zbliżając się na bezpieczną odległość do dziewczyny. Totalnie zignorowałem chłopaka ze Slytherinu. Niech się tam babra w swoim szlamie... Chuj mnie tutaj trafi, jak Navi odkryje to przejście... Wywróciłem oczyma na samą myśl o takiej porażce. Jolene była głupia, musiała mieć szczęście.
Anonim
Anonim

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptySro 10 Gru 2014, 13:56

- Nie! – trochę zbyt głośno krzyknął Johnny, próbując powstrzymać Joe przed szarpnięciem za ramy obrazu, co mogłoby doprowadzić do niemiłosiernego krzyku smacznie śpiącego bohatera i wówczas ich wycieczka skończyłaby się bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie. Na szczęście dziewczyna powstrzymała się przed poruszeniem obrazem, co Gryfon potraktował jak kamień z serca – opuścił ręce wzdłuż ciała, z ciężkim westchnięciem. Zerknął jeszcze za swoje plecy, upewniając się czy nikt go nie usłyszał i wciąż panuje cisza. Na szczęście, Navi panował nad sytuacją i dbał o bezpieczeństwo swoich kompanów, którzy utknęli póki co przed samym wejściem do podziemnego przejścia.
Lumos Gryfona roztrysnęło się po ścianie tak, jakby w ogóle nie zostało ono użyte, ale wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę uradowanej Jolene. Dziewczyna przypomniała sobie zaklęcie, dzięki któremu …. Otwiera się tajne przejścia.

Kostki dla Jolene – nr 1
1-2: zaklęcie uderzyło w ścianę, rozpłynęło się i wniknęło między cegły, które zaczęły delikatnie syczeć; musicie spróbować jeszcze raz, chociaż widzicie ewidentne wybrzuszenie w stronę ściany, jakby zaraz miało pęknąć; zaklęcie nie zadziałało z pełną mocą
3-6:  zaklęcie z cichym sykiem uderzyło w ścianę i rozpłynęło się po niej niczym bluszcz oplatający starzejący się dom, zmieniając go w ruinę; Wy jednak obserwowaliście niebieskie strumienie magii, wsiąkające stopniowo między szczeliny w cegłach; z cichym szmerem, wszystkie cegły zaczęły się odsuwać, tworząc ciemne przejście do tunelu.
Skojarzenie Navi’ego z wysokością było dobrym rozwiązaniem, ponieważ… ale nie wyprzedzajmy faktów, najpierw kostki, mój drogi.

Kostka dla Navi’ego – nr 2
1-2: zaklęcie rozbłyska nad waszymi głowami, ale nie na takiej wysokości jak tego pragnąłeś; po prostu trzyma się końcówki twojej różdżki
3-4: zaklęcie pomknęło w górę strumieniem i tylko dzięki temu, że patrzyłeś w tamtą stronę dostrzegłeś cień do złudzenia przypominający słowo „wąż”; czy miało ono jakieś znaczenie w waszej dalszej podróży?
5-6: zaklęcie pomknęło w górę strumieniem i wybuchło z sykiem; zobaczyłeś nie tylko słowo „wąż”, ale siła używanych zaklęć wybudziła ze snu śpiącą królewnę – czyli dwuletnia dziewczyna zaczęła pochlipywać, wołając niewyraźnie „mama”; musicie szybko działać;

Przed Wami otworzył się ciemny jak tunel noc, ale... Ślizgon słyszy budzące się owce, które zaczęły beczeć. Dzięki światłu z korytarza widzicie przejście na wysokości zaledwie 70 centymetrów, musicie się schylać. Na posadzce sączy się woda, chyba jakaś rura kanalizacyjna pękła. Nie widzicie końca tunelu, bo schodzi on w dół i zakręca ostro w prawo.

Kolejny post Lemura: 12.12 (piątek) godzina 14.



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Lemur dnia Sro 10 Gru 2014, 13:59, w całości zmieniany 2 razy
Huncwot
Huncwot

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptySro 10 Gru 2014, 13:56

The member 'Mistrz Lemur' has done the following action : Dices roll

#1 'Pojedynki' :
Centaur?! Ux57E8X

--------------------------------

#2 'Pojedynki' :
Centaur?! J5aPXGj
Jolene Dunbar
Jolene Dunbar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptySro 10 Gru 2014, 20:22

Zaprzestała przesuwania, macania i sprawdzania ramy widząc tak gorliwy protest ze strony Johny'ego. Ten uroczy, inteligentny i milusi Gryfon nawet nie pomyślał czy staruszek wymalowany na obrazie nie udzieliłby im pomocy w znalezieniu przejścia. Wisiał tutaj sobie długo, a więc trudno, żeby nie zauważył kręcących się wokół niego uczniów. Joe była w stanie głośno stwierdzić, że ten dziadziuś jest milutki i słodziutki, a nie jakiś tam rozwrzeszczany staruch. Posłusznie zabrała rączki i przysunęła je do tułowia. Blondynka, no teraz prawie brunetka, posłała złośliwie rozbawiony uśmieszek Naviemu. Bez problemu poczuła doń nić sympatii, skoro oboje mieli podobne zdanie na temat poczucia humoru Allana, a raczej jego braku.
- Allan, słońce. Znajdź swoją głowę zatem i uśmiechnij się, bo z taką miną wystraszysz nasze centaurzątko. - zamrugała do niego długimi rzęsami i z radością zaobserwowała powodzenie swego zaklęcia. Ugryzła się w język, aby zapobiec indiańskiemu okrzykowi radości wyuczonego od Dwayne'a. Uśmiechnęła się od ucha do ucha, prostując kręgosłup jak strunę i spoglądając na chłopców z dumą. I co oni by bez niej zrobili? Tkwiliby tak osamotnieni gadając ze ścianą... Ta próżność, czasem dawała o sobie znać.
Adrenalina zaszumiała w skroniach dziewczęcia, które postanowiło samodzielnie postanowić postanowienie postanawiające, że to ona idzie pierwsza do tajnego tunelu. Lumos na różdżce oświetliło twarzyczkę Puchonki nie dodając jej ani krztyny grozy. Machnęła ręką do chłopców, aby podążyli za nią ignorując protesty, jeśli takie się pojawiły. Jak tylko postawiła nogę w tajnym tunelu, jęknęła.
- Och nie, dlaczego? - pisnęła przybierając minę świętej męczennicy. Woda. Woda w tunelu, która zmoczy jej adidasy. Syriusz Black tędy wędrował? Jolene zachodziła w głowę dlaczego mężczyźni, a szczególnie gatunek huncwotów, co mają przeciwko ładnym, suchym, dobrze oświetlonym, ciepłym, szerokim i luźnym ukrytym przejściom. Chcąc nie chcąc, wizja ujrzenia na własne oczy maleńkiego centaurzątka pokonała wszelaką niechęć do brudzenia się. Dziewczę weszło do środka, chyląc czoło i barki pod stropem. Schyliła się cała, gdy już wpakowała się dalej, wypinając się tym samym pupą na trojga młodzieńców, absolutnie nic sobie z tego powodu nie robiąc. Woda zachlupotała, a Joe z jękami i marudzeniem pod nosem ruszyła dalej, oświetlając sobie drogę światłem wydobywającym się z jej ukochanej różdżki.
- Mam nadzieję, że nasza misja wypali, skoro mam już mokre skarpetki. - powiedziała ni to do chłopców ni to do siebie. Dotknęła wolną dłonią zimnej ściany, aby wiedzieć w którą stronę się kierować. Nie zaszła daleko, a musiała zatrzymać się bez słowa.
- Grunt się zniża, słoneczka. Cichutko chodźmy dalej. - szepnęła przez ramię i na płasko postawionych stopach trochę wolniej ruszyła naprzód. Skręciła w prawo za podpowiedzią ściany, a różdżkę unosiła wyżej, niżej, sprawdzając czy woda jest bardzo brudna i czy przypadkiem nic w niej nie pływa - żadne psie, kocie ani sowie kupy. Odsunęła od siebie rękę chcąc jak najdalej wyjrzeć i dowiedzieć się o zmianie trasy bądź jakichś załamaniach.
- Allan. - szepnęła nie przerywając żołnierskiego marszu. Nie miała pojęcia czemu szepce, skoro teraz nikt ich nie usłyszy. Prawdopodobnie to kwestia tej tajnej i mrocznej sytuacji oraz ciemności.
- Jakby co, cały mój spadek dostaje Dwayne i Lizzie na podział, okej? I ćwicz uśmiech, żebyś ładnie powitał centaurzątko, bo jeszcze skaże nas na zjedzenie, jeśli nie będziesz się cieszył. - mówiła to słodkim głosikiem uroczej Puchonki, jednocześnie odrobinkę sobie żartując z pana Callasa. Z przyjemnością by go przytuliła wbrew jego woli, dając mu znać, że i tak go uwielbia, ale nie miała na jego szczęście, warunków do nagłego okazywania miłości. Mogłoby się to źle skończyć dla tych trzech przystojnych panów, których prowadziła w tunelu ku nieznanemu.
Gość
avatar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyCzw 11 Gru 2014, 16:16

- Trzeba było iść bez Gryfona... - przeszło przez myśl Ukraińcowi. - I bez Allana. - dodał lekko zezłoszczony na blondyna. W sumie jakby nie patrzeć to Puchon jako jedyny nie odkrył jeszcze nic ciekawego. Chciałoby się iść już dalej, jednak ściana stała na przeszkodzie. Trzeba przyznać, że panna blondynka-już-brunetka znakomicie sobie poradziła z rozwiązaniem zagadki ukrytego przejścia. Brunet nie miał pojęcia, czy samemu by wpadł na coś takiego. On to dobry był w pojedynkowaniu, a nie tam jakichś bajerach. Chłopak skinął z uznaniem w stronę dziewczyny, a następnie wykonał swoją robotę. Niezbyt wiele dowiedział się dzięki tej akcji, jedynie słowo "wąż".
- Co to ma być? - uniósł brwi w geście zdziwienia, co przy jego aparycji dodało mu jeszcze bardziej zagubionego wyglądu. - Jakieś hasło? - nie miał pojęcia. Równie dobrze jakiemuś Ślizgonowi mogło się nudzić i miał ochotkę na pisanie po ścianach. No mniejsza, teraz otworzyło się wejście i trzeba było ruszyć dalej. Ślizgon z trudem powstrzymywał się na temat komentarzy na temat Gryfona i Callasa. Wrota zostały otwarte przez śliczną Puchonkę. Jolene, Allan, Navi oraz Johnathan wreszcie mogli wyruszyć na spotkanie z centaurem. Póki co to tamta ostatnia dwójka jedynie stała i marnowała cenne powietrze. Na szczęście Jolene i Ślizgon nadrabiali za chłopców, którzy szpecili i tak już ponury krajobraz.
- Panie przodem. - uśmiechnął się do Jolene i poczekał aż jako pierwsza się wśliźnie do nory. Jasna cholera, siedemdziesiąt centymetrów wysokości? Miał nadzieję, że tunel będzie krótki, ponieważ chodzenie w takiej pozycji jest niezwykle bolesne dla kręgosłupa, a Noyis nie należał do osób które lubią utrudniać sobie normalne życie.
- No, na co czekasz Allan? - z pogardą parsknął w jego stronę. - Znowu nie możesz się zdecydować? - burknął. - O, a może się rozmyśliłeś i powinniśmy... przestać? - ależ on był cięty na Greka za tamtą akcję w wakacje. Dawał o tym znać na każdym kroku. Teraz jednak byli na "super tajnej misji". Ślizgon miał zamiar iść na końcu i dalej spełniać swoją powinność. - Ruchy, bo Twoja rodzina zaraz się obudzi. - miał tu na myśli owce, w tym barany, które właśnie zostały przebudzone z jakiegoś powodu. Gdy wszyscy byli już w środku wszedł i on. Na samym końcu, obrócony plecami, musiał przecież obserwować tyły, czy aby ktoś nie chce ich zaatakować od tyłu! A co, trzeba było być przygotowany na każdą ewentualność. Największym ich wrogiem była jednak wysokość tunelu oraz woda. Zimno, ciasno i nieprzyjemnie. Czemu nie mogło być miło i przytulnie?
- Jak dostanę zapalenia płuc to zamorduję Syriusza za dawanie takich idiotycznych wskazówek... - wycedził pod nosem. Czasem zastanawiał się po co on tutaj w ogóle jest. Ani trochę nie interesowały go magiczne stworzenia, ale nie mógł puścić tej trójki kretynów samych. Jeszcze by umarli i kogo by mógł dręczyć?
- Ah, kochaniutka. - mruknął w stronę Puchonki. - Z jego aparycją to by go nabili na pal i wystawili jako stracha na wróble, żeby ptaszyska odstraszał. - Jolene również pomarudziła, jednak trzeba było skupić się na celu i jak najszybciej wydostać z tego przeklętego miejsca.
Gość
avatar

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyCzw 11 Gru 2014, 18:02

Podskoczyłem na miejscu i prawie sam wrzasnąłem, kiedy Johny wydał z siebie odgłos o zdecydowanie za dużym wolumenie, jak na moje nerwy. Serce przez kilka chwil biło mi jak szalone. Na brodę Merlina… Wziąłem głęboki, bardzo głęboki oddech i pomału, miarowo wypuściłem powietrze. Ściąłem Gryfona spojrzeniem, wyrażającym mniej więcej „nie rób tego nigdy więcej, błagam”. Resztę nienawiści skierowaną do szóstoklasisty przeniosłem na Naviego. Tak sobie, bo przecież na kogoś fuknąć musiałem. Otworzyłem usta ze zdumieniem, kiedy na zaklęcie dziewczyny otworzyło się tajne przejście, tak jakby. Świetnie Jolene! Wiedziałem, że żaden niedorobiony Ślizgon nie jest nam potrzebny. Właściwie, to mógłbym nawet zaryzykować stwierdzeniem, że lepsza byłaby współpraca z samą Puchonką, jednakże to trochę zbyt wiele. Nie wytrzymałbym z nią sam na sam zbyt długo. A gdyby tak przypadkiem Navi w tajemniczych okolicznościach zniknął? Ups.
- Wow… Powiedziałem średni inteligentnie, a raczej wyszeptałem. W końcu mogliśmy iść na spotkanie z nieznajomym. To znaczy, znajomym… No, wiadomo! Wysłuchałem tego, co miała mi do powiedzenia Jolene, po czym zachichotałem cichutko. Wizja jej śmierci była atrakcyjna, zdecydowanie. Skinąłem tylko, dając jej znać, że już się wszystkim zajmę, na wypadek, gdyby już nie wróciła. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że sam nie mogłem poprosić o to samo, bo nie miałem nikogo, kto by mnie po stracie żałował… No, ale nie czas na takie ponure myśli. Centaur czekał!
- To zabawne, że z naszej czwórki to tylko ja na razie nie marudzę, na głos… Nie ukrywałem, że Ukraińcowi się zbierało. Nie miał on pojęcia, że po przekroczeniu pewnej magicznej bariery, zrobi się naprawdę nieprzyjemnie i ani Jolene ani John nic na to nie poradzą. Powiedział kretyn, który chciał się ze mną przespać. Wolałem go chwilowo nie pogrążać, poza tym, nie chciałem zaszkodzić sam w sobie. Puchonka zaraz rozgadałaby na pół zamku albo i do gazety zgłosiła! Widzicie te nagłówki „Puchon i Ślizgon razem!” „Wielka miłość dwóch przeciwieństw” „Skrajnie różni, tak sobie bliscy”. O nie, tego byłoby za dużo. Rzecz jasna, dotrzymywałem kroku wszystkim, żeby ktoś sobie nie pomyślał, ze stałem, jak kołek.
- Ale jazda… Ciekawe, jak długie jest to przejście. Lubiłem wszystko wiedzieć, niestety. Pozostało nam tylko iść przed siebie.
- Twojego ptaszka odstraszyłem nad wyraz skutecznie. Burknąłem do niego beznamiętnie. Przecież zaraz urwę mu ten głupi cymbał! Cóż mogła sobie pomyśleć pozostała dwójka? Nie, takie gierki słowne na pewno nie naprowadziłyby ich na jakieś, możliwie niebezpieczne dla nas tropy.
Obiecuję, że jak stąd wyjdę, to wbiję mu szpilki w paznokcie. Aż mnie ciary przeszły. Nie życzyłem nikomu aż takiego bólu, no dobra, może kilku osobom, ale na pewno nie Naviemu. Nie rozumiałem też, czemu ciągle się mnie czepiał. Przecież ja, tamtej pamiętnej nocy, nie zrobiłem nic złego. Był to tylko i wyłącznie dowód na to, że dobrze zrobiłem, nie dopuszczając do siebie kogoś takiego. Teraz pokazywał, kim był naprawdę – po prostu wężem.
Anonim
Anonim

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! EmptyCzw 11 Gru 2014, 20:07

Niemalże jak jeden mąż postanowiliście ruszyć przed siebie w nieznane, w ciemność nieznanego Wam wcześniej przejścia w stronę Błoni i Zakazanego Lasu. Jedyna dziewczyna w Waszym gronie przejawiała wyraźną ekscytację, nawet pomimo odoru jaki uderzył Was w nozdrza po przekroczeniu „progu”. Ruszyła jako pierwsza za zgodą reszty grupy, chociaż Johnathan pokręcił nieco nosem, obserwując Wasze zmagania. Chyba nie czuł się dobrze, widząc że radzicie sobie bez jego „głowy”. Bez problemu udało Wam się odtworzyć zaklęcie Lumos, dzięki czemu mieliście wyraźnie oświetlony tunel. Jak Jolene słusznie zauważyła – bardzo łatwo zmoczyliście sobie buty i skarpetki, ale to nie było aż takie straszne. Kiedy ostatnia osoba weszła w ciemności, usłyszeliście donośny rumor i przez moment zdawało się, że coś sypie się na wasze głowy. Po odwróceniu się przez ramię mogliście dostrzec zamknięte wejście.
- No to chyba już nie ma odwrotu… - gryfon podzielił się z wami swoją opinią, idąc kilka kroków za Allanem. Wzruszył ramionami i podążył za hardą puchonką, puszczając mimo uszu zjadliwe komentarze innych. Ciężko było powiedzieć o Was, że szliście w ciszy, dlatego któryś z obrazów postanowił rozpowiedzieć plotkę na temat nowego ducha, który porusza się w głębi ścian.
- Ej, jakbyś nie zauważył, Callas, to ja też nie marudzę! – Wyprostował ramię i dźgnął kolegę z przodu na wysokości żeber, parskając śmiechem przy reakcji Puchona.
Tunelem nie szliście zbyt długo, bo może kwadrans, przez cały czas w dół i nie tylko w kałużach, ale i błocie. Końcówki różdżek oświetlały Wam drogę, a do uszu docierały nieprzyjemne piski szczurów. Póki co, żadnego z nich nie widzicie.
Na samym końcu czeka Was wysoka ściana. Ślepy zaułek, który rozszerza się i możecie się wyprostować. Wszyscy czworo macie problemy z bolącymi plecami, które ustaną dopiero za dwa dni jeśli potraktujecie je łagodnie – odpoczynkiem.
Ściana przed Wami wysoka na dwa metry, macie do dyspozycji różdżki oświetlające ciemność. Dlatego też, Navi broniący dzielnie tyłów grupy mógł dostrzec wystający fragment z podłogi. Cegła? Nie, kształtem przypominała ogon jaszczurki albo węża. Allan zaś dostrzegł solidne wgłębienie na samym dole ściany przed Wami.
Co robicie?

Kolejny post Lemura: 13.12 (sobota) godzina 20.
Sponsored content

Centaur?! Empty
PisanieTemat: Re: Centaur?!   Centaur?! Empty

 

Centaur?!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Centaur?!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy :: Lemurowe mini-eventy
-